Aby Jezus w nas się narodził!

Nazwa „adwent” pochodzi od łacińskiego słowa „adventus” i oznacza przyjście, przybycie. Jest to czas radosnego oczekiwania na przyjście Zbawiciela. Adwent rozpoczyna nowy rok liturgiczny, w którym Kościół prowadzi chrześcijan poprzez kolejne fazy „misterium Chrystusa, począwszy od Wcielenia i Narodzenia aż do Wniebowstąpienia, do dnia Zesłania Ducha Świętego oraz oczekiwania błogosławionej nadziei i przyjścia Pańskiego” (Sacrosanctum Concilium, 102). Jest to czas przygotowania wiernych do Uroczystości Narodzenia Pańskiego, która jest pamiątką historycznego przyjścia Chrystusa na ziemię przed ponad dwoma tysiącami lat.

Adwent jako okres liturgiczny kształtował się przez wiele wieków. Najstarsze ślady istnienia Adwentu spotykamy już w IV w. (teren Hiszpanii i Galii). Miał on charakter przygotowania wiernych do Uroczystości Objawienia Pańskiego. Od wieku V Adwent stanowił przygotowanie do Świąt Bożego Narodzenia i ukształtowany był na wzór Wielkiego Postu. Miał on charakter pokutny. Biskup Tours św. Perpetuus około 480 r. nakazał swoim wiernym post trzy razy w tygodniu (poniedziałki, środy i piątki) od dnia św. Marcina do Bożego Narodzenia. Post ten przetrwał do naszych czasów i jest praktykowany w klasztorach klauzurowych sióstr karmelitanek bosych. Od czasów papieża św. Grzegorza Wielkiego (590-640) Adwent przyjmuje charakter liturgicznego przygotowania do Świąt Bożego Narodzenia i obejmuje cztery niedziele. W XIII wieku w całym Kościele utrwalił się charakter pokutny Adwentu. Wprowadzono fioletowy kolor szat liturgicznych, nie ozdabia się ołtarza kwiatami, zakazano urządzania przez wiernych „zabaw i wesel hucznych”.

Na II Soborze Watykańskim zapoczątkowana wielka reforma liturgiczna nadała liturgii Adwentowej charakter radosnego oczekiwania. W przepisach liturgicznych czytamy: „Okres Adwentu ma uroczysty charakter: jest okresem przygotowania do uroczystych obchodów Narodzenia Pańskiego, upamiętniających pierwsze przyjście Syna Bożego do ludzi, a zarazem czasem, w którym tamto wspomnienie kieruje umysły ku oczekiwaniu powtórnego przyjścia Chrystusa przy końcu świata. Dla tych powodów okres Adwentu jest czasem religijnego i radosnego oczekiwania” (Ogólne normy roku liturgicznego i kalendarza, 39).

Adwent przypomina najpierw dzieje ludzkości pogrążonej w mrokach i cieniu śmierci po grzechu pierworodnym. Obietnicę przyjścia Zbawiciela zapowiedział Pan Bóg już w raju, a następnie ponawiał ją Patriarchom. Prorocy ciągle przypominali ludziom prawdę o przyjściu Mesjasza i nawoływali do przygotowania Mu drogi.

„Przygotujcie na pustyni drogę dla Pana, wyrównajcie na pustkowiu gościniec naszemu Bogu” (Iż 40, 3) – wołał Izajasz. „Niech się rozweseli pustynia i spieczona ziemia, niech się raduje step i niech rozkwitnie! Pokrzepcie ręce osłabłe, wzmocnijcie kolana omdlałe! Powiedzcie małodusznym <Odwagi! Nie bójcie się! Oto wasz Bóg… On sam przychodzi, aby was zbawić>” (Iz 35, 1.3 – 4). Odpowiedzią ludu słuchającego nauki proroków było błagalne wołanie: „Wzbudź swą potęgę i przyjdź, by nas zbawić!”. Adwent ludu Starego Przymierza zakończył się, „gdy nadeszła pełnia czasu” i wypełnił Bóg obietnice dane naszym ojcom. „Zesłał swojego Syna, zrodzonego z niewiasty” (Ga 4, 4), Maryi Dziewicy, do której posłał Archanioła Gabriela i na krótkie Maryi „fiat” Syn Boży stał się człowiekiem, „Słowo stało się Ciałem”, Emanuel – Bóg zamieszkał pośród nas. Ostatni prorok Starego Testamentu, św. Jan Chrzciciel wskazał na Jego obecność pośród ludzi w słowach: „Oto Baranek Boży, który gładzi grzech świata” (J 1, 29).

Adwent to również czas Kościoła. Od Wniebowstąpienia Chrystusa i Zesłania Ducha Świętego Kościół trwa w Adwencie, w oczekiwaniu na powtórne przyjście Zbawiciela na końcu świata. Kościół, pielgrzymując poprzez wieki do domu Ojca, wypełnia zleconą mu przez Jezusa misję głoszenia Ewangelii wszelkiemu stworzeniu (Mk 16,15). Wzywa do nawrócenia i przyjęcia chrztu na odpuszczenie grzechów (Dz 2,38). Kościół, sprawując zbawcze misteria Męki, Śmierci i Zmartwychwstania Chrystusa, buduje wspólnotę uczniów Jezusa i oczekuje Jego ostatecznego przyjścia w chwale, „gdy czas ustąpi miejsca wieczności” (Jan Paweł II).

Bł. Ojciec Święty Jan Paweł II ciągle przypominał, że ludzkość obecnie znajduje się w Adwencie trzeciego tysiąclecia od przyjścia na ziemię Zbawiciela. „Gdy… od Jego przyjścia obejmujemy spojrzeniem ludzkość – pisał w encyklice Redemptoris Missio papież – przekonujemy się, że misja Kościoła dopiero się rozpoczyna i że w jej służbie musimy zaangażować wszystkie nasze siły” (RM 1). Obecnie ponad 2/3 ludzkości nie słyszało jeszcze o Chrystusie. Na blisko 7,5 miliarda ludzi żyjących na świecie, chrześcijan jest zaledwie około 2,5 miliarda, w tym katolików około 1,16 miliarda. Stąd Adwent ludzkości w trzecim tysiącleciu chrześcijaństwa to przede wszystkim zadanie nowej ewangelizacji. Wobec ogromu zadania, w tym niezwykłym Adwencie ludzkości, prośmy z wiarą Maryję Matkę Kościoła, „ażeby raczyła na tej modlitwie nowego Adwentu ludzkości trwać z nami, którzy stanowimy Kościół” i ufajmy, „że poprzez taką modlitwę otrzymamy zstępującego na nas Ducha Świętego i staniemy się świadkami Chrystusa…, podobnie jak ci, którzy z wieczernika jerozolimskiego wyszli w dniu Pięćdziesiątnicy” (RH 22).

A mój Adwent? Adwent mego życia? Jest to czas mego osobistego oczekiwania na spotkanie z Panem. Czas mego czuwania. „Czuwajcie więc, bo nie wiecie, w którym dniu Pan wasz przyjdzie. Albowiem jak błyskawica zabłyśnie na wschodzie, a świeci aż na zachodzie, tak będzie z przyjściem Syna Człowieczego” (Mt 24,42.27). Przeżywając Adwent naszego życia, według słów Jezusa mamy być podobni do sług oczekujących powrotu swego Pana.

W liturgii Kościoła Rzymskiego Adwent zaczyna się od niedzieli najbliższej uroczystości św. Andrzeja Apostoła (30.XI), czyli między 27 listopada a 3 grudnia. Trwa więc od 23 do 28 dni. Adwent dzieli się na dwie części. Do 16 grudnia liturgia adwentowa posiada charakter bardziej eschatologiczny, kierując myśli wiernych na powtórne przyjście Chrystusa na końcu wieków. Od 17 grudnia natomiast teksty biblijne i liturgiczne przygotowują nas do owocnego przeżycia Uroczystości Narodzenia Pańskiego i do przyjęcia Chrystusa uobecnionego w Słowie Bożym i liturgicznych znakach.

Od dobrego przeżycia Adwentu zależy często właściwe przeżycie całego roku liturgicznego, a także nasza formacja chrześcijańska. Gdyż tam, gdzie nie ma Adwentu, nie może być Bożego Narodzenia. Dlatego tak ważne też jest przeżycie Adwentu w każdej rodzinie. Miejscem adwentowego oczekiwania i przyjmowania w rodzinie przychodzącego Chrystusa jest dom rodzinny. Ułatwi całej rodzinie przeżywanie treści adwentowych właściwe przygotowanie mieszkania: idealny porządek, dekoracje, świece i wspólne spotkania modlitewne. To jest okres swoistej katechezy rodzinnej. Żyjemy wiarą, gdy otwieramy się na „przyjście Boga”, gdy trwamy „w adwencie”. Bóg przychodzi do człowieka. To jest podstawowy wymiar naszej wiary.

Na adwentowej drodze można by wyróżnić trzy etapy: przygotowanie, oczekiwanie i spotkanie.

Przygotowania do Świąt Bożego Narodzenia dla katolika nie mogą oznaczać tylko sprzątania, porządkowania, gotowania etc. To ma być czas poświęcony także rozwojowi wiary, modlitwy o łaskę wiary. Jak pisał śp. ks. Jan Twardowski: „Paradoks leży w tym, że Bóg wszechmogący jednej rzeczy nie może: zbawić człowieka bez jego dobrego wysiłku. Człowiek sam musi wybrać miłość” – twierdzenie ważne jak katechizm.

Nie można dobrze, owocnie przeżyć Adwentu i Świąt Bożego Narodzenia bez wprowadzenia w nasze życie osobiste, rodzinne i wspólnoty parafialnej wezwania do nawrócenia proroka znad Jordanu: „Wydajcie owoce godne nawrócenia…” (Łk 3,8).

Okres Adwentu jest radosnym oczekiwaniem na spotkanie Pana, na święta. Pełną naszą radość mąci nam zbytnie przywiązanie do dóbr ziemskich, uleganie zmysłowości, zbytnie troski o dzień jutrzejszy, a jest również pewien rodzaj zła, które można pokonać „jedynie przez post i modlitwę”. Dlatego Adwent nacechowany jest pokutą. Pokuta i pojednanie z Bogiem i bliźnim jest konieczna dla każdego katolika. Powróćmy do tej formy przygotowania do świąt wypracowanej już przez chrześcijan w pierwszych wiekach istnienia Kościoła.

Nasza wewnętrzna przemiana, zerwanie z grzechem i odwrócenie się od zła może dokonać się poprzez udział w rekolekcjach, słuchanie, czytanie i rozważanie Słowa Bożego, poprzez udział w nabożeństwie pokutnym, post, modlitwę i jałmużnę, a przede wszystkim w sakramencie spowiedzi.

Rekolekcje adwentowe są szczególną formą duchowego przygotowania do Świąt Bożego Narodzenia, ta tradycja zrodziła się dopiero po II wojnie światowej, a rozwinęła się szczególnie w ostatnich dziesięcioleciach.

Ważnym też elementem w przygotowaniach do Świąt Bożego Narodzenia jest udział w roratach. Roraty, to wyjątkowe msze święte, które poświęcone są Matce Boskiej. Nazwa tej mszy (odprawianej we wczesnych godzinach porannych podczas Adwentu) pochodzi od pierwszych słów pieśni śpiewanej na jej rozpoczęcie: „Rorate caeli desuper…”, co oznacza: „Spuśćcie rosę, niebiosa”. Pieśń ta ma bardzo bogatą tradycję wywodzącą się z biblijnej Księgi Izajasza i wyraża oczekiwanie na przyjście Dzieciątka. Poranna msza adwentowa poświęcona jest Maryi, ponieważ kojarzona jest Ona z jutrzenką, która wyprzedza Słońce, a więc Chrystusa. Symbolika ta odwołuje się do Matki Bożej, która w szczególny sposób oczekiwała przyjścia Jezusa, który miał być Jej Synem. Przez udział w mszy roratniej przyłączamy się do Maryi i razem z nią oczekujemy na przyjście Zbawiciela.

Ta symbolika maryjna obecna jest w roratach pod postacią świecy ustawionej obok ołtarza. Świeca ta, zwana „roratką”, ma kolor biały symbolizujący niewinność i przewiązana jest wstążką niebieskiego koloru (bądź białego).

Punktem kulminacyjnym przeżyć adwentowych, a zarazem wprowadzającym w misterium Bożego Narodzenia w rodzinach chrześcijańskich jest Wigilia Uroczystości Narodzenia Pańskiego. Chrystus Pan przyjmując ludzkie ciało, stał się jednym z nas, naszym Bratem, a Boga polecił nam nazywać Ojcem. Całą ludzkość uczynił jedną człowieczą rodziną. Stąd Wigilia i w ogóle Święta Bożego Narodzenia mają szczególny charakter rodzinny, zbliżają ludzi ku sobie, niwelują podziały i wyzwalają postawę braterstwa i służby.

Przeżywanie Wigilii połączone jest z bardzo bogatą obrzędowością, która w połączeniu ze Słowem Bożym i modlitwą tworzy swego rodzaju przepiękną liturgię domowego Kościoła. Etymologicznie termin „wigilia” pochodzi od łacińskiego słowa „wigilia” i znaczy tyle co „czuwanie nocne”, a w naszym wypadku „nocne religijne świętowanie”, czy też „dzień przed większą uroczystością”.

Wigilie znane były już w Starym Testamencie. Obchodzono je przed każdą uroczystością. Było to przygotowanie do odpoczynku świątecznego. W Nowym Testamencie wigilie również były obchodzone. Rozpoczynano nimi obchód święta. Trwały one od godziny trzeciej po południu. Nasza uroczysta Wigilia wywodzi się z tamtej tradycji i liturgii. Taki był dawniej zwyczaj w Kościele, że poprzedniego dnia przed większymi uroczystościami obowiązywał post i wierni przez całą noc oczekiwali na tę uroczystość, modląc się wspólnie.

Dla nas i dzisiaj Wigilia, rozpoczynająca Święta Bożego Narodzenia – rodzinnego święta, pełnego pięknych tradycji i podniosłego nastroju, jest bardzo ważna w każdej rodzinie. Wieczór wigilijny jest bodajże najbardziej uroczystym i najbardziej wzruszającym wieczorem roku.

Choinka, stół wigilijny, kolędy są dla nas bardzo ważne, ale nie zapominajmy, że one są tylko dodatkiem, oprawą. Pamiętajmy, że Serce tych świąt leży w żłóbku naszego serca. Przygotowanie do świąt, sprzątanie i gotowanie pochłaniają naszą energię i czas, a gdy przychodzą, jesteśmy często tak zmęczeni, że gubimy ich sens. A sens świętowania to zatrzymanie się. To czas dla Boga, ale także dla drugiego człowieka i siebie samego. Chodzi o to, aby Jezus narodził się w nas!

Dzisiaj zauważamy bardzo aktywną, drapieżną wręcz, desakralizację Świąt Bożego Narodzenia – winniśmy szczególnie katolicy na to uważać. Wciąż trzeba przypominać sobie i otoczeniu, że Adwent nie jest czasem karnawału. A sens przeżywania Adwentu i przygotowania do świąt: oczyścić, odnowić serce. Przygotowanie drogi Panu i prostowanie ścieżek dla Niego – o czym mówi Izajasz – zaczyna się właśnie na poziomie naszego serca. I ważne, byśmy oczekiwali Pana sercem, by przeżyć Adwent w atmosferze radosnego wewnętrznego otwarcia na narodziny Pana w naszym życiu.

Zauważmy, że świat dzisiaj nie potrafi już oczekiwać, wszystko ma się odbywać tu i teraz. Już od początku listopada natrętnie i hałaśliwie narzuca się nam świadomość nadchodzących świąt poprzez blichtr wystaw sklepowych i karuzelę reklam. Nam również to się udziela, bo pośród tego świata żyjemy. Komercja wykorzeniła sens oczekiwania, czyli Adwentu, z życia wielu ludzi: kupujesz – masz. Widzimy w oknach wielu domów i mieszkań na kilka tygodni przed świętami już przystrojone choinki… A przecież, jeśli potrafisz oczekiwać, jeśli przygotowujesz się, wtedy doceniasz i radujesz się, bo staje się coś, co było upragnione, wyczekane. Tak jak do przyjęcia wartościowego daru, trzeba dojrzeć, tak i do Świąt Bożego Narodzenia – trzeba dojrzeć. Warto i trzeba nam, katolikom bronić wewnętrznego przeżywania Adwentu oraz ukazywać sens tego oczekiwania innym, a nie poddawać się gorączce komercji. Prezenty można i trzeba kupić, ale na przyjście Boga oczekuje się otwartym, stęsknionym sercem… Przyjście Pana jest bowiem łaską. W sposobie przeżywania świąt winniśmy być wpisani we własną tradycję i kulturę, chrońmy i przekazujmy je dla następnych pokoleń.

Tradycyjnie w wigilię Bożego Narodzenia zachowywany jest ścisły post. Wywodzi się to z dawnej tradycji chrześcijańskiej. O. Kolberg podaje, że „w ten dzień raz tylko na dzień jedzono i to wówczas dopiero, gdy gwiazda zeszła”. Post ten (jakościowy) polega na wstrzemięźliwości od mięsa i tłuszczów zwierzęcych z wykluczeniem też nabiału oraz na ilości, gdyż „u dawnych chrześcijan spożywa się obiad postny… dopiero po zachodzie słońca…” (ilościowy). Jakościowy post, czyli wstrzemięźliwość od pokarmów mięsnych, trwa aż do północy. Post ilościowy trwa „aż do ukazania się wieczornej gwiazdy”, czyli pierwszej gwiazdy na niebie. Jest to liturgiczny początek oczekiwanego dnia świętego.

Wówczas tradycyjnie zasiadamy do stołu wigilijnego. Od niepamiętnych czasów jest zwyczaj wkładania siana pod obrus na stół, przy którym będzie spożywana uroczysta wieczerza wigilijna. Liczba potraw podawanych na stół wigilijny bywała różna. U nas przyjęła się tradycja spożywania dwunastu potraw, koniecznie postnych – ryby, śledzie, grzyby, mak etc. Dzisiaj potrawy wigilijne i sposób ich przyrządzania zostały nieco zmienione. Każda rodzina jednak zachowuje tradycje domu rodzinnego i składniki potraw pozostały te same.

Powszechny jest zwyczaj pozostawiania wolnego miejsca przy stole wigilijnym. Wolne miejsce przy stole w czasie wieczerzy wigilijnej jest „przeznaczone dla przygodnego gościa” i jednocześnie wyrażamy tym serdeczną pamięć o naszych bliskich i drogich, którzy nie mogą świąt spędzić razem z nami. Wolne miejsce przy stole oznacza też pamięć o wszystkich zmarłych z rodziny.

Na centralnym miejscu stołu kładziemy opłatek i otwartą księgę Ewangelii.

Uczta wigilijna ma charakter religijny, dlatego ceremoniom wieczerzy wigilijnej przewodniczy z zasady ojciec rodziny, głowa rodziny, żywiciel jej i opiekun. Odstępstwo od tej reguły jest tam, gdzie nie ma lub zabrakło ojca. Miejsce mężczyzny wówczas zajmuje najstarsza kobieta. Najpierw czytamy fragment Ewangelii św. Łukasza o narodzeniu Chrystusa, po czym odmawiane są słowa modlitw powoli, z pobożnością, pamiętając o tym, że razem z nami zasiada do stołu sam Chrystus, przed wiekami jako Dziecię Boże złożony na sianie.

Charakteru religijnego nadaje też zwyczaj łamania się opłatkiem, który przypomina uczestnikom zupełnie inną wieczerzę, tę, którą spożywał Chrystus z Apostołami. Obrzęd łamania się opłatkiem ma być po modlitwie. Dzielenie się opłatkiem oznacza wzajemne poświęcenie się jednych dla drugich i uczy, że ostatni nawet kawałek chleba należy podzielić z bliźnim, zbliża oddalonych, łączy umarłych z żywymi i jedna skłóconych. Atmosferę serdeczności i rodzinności potęgują życzenia wzajemnie składane sobie z tej okazji.

Choinka. A co pod choinką? Prezenty, prezenty… oczekiwanie wszystkich dzieci, nie tylko tych małych. Jednym z piękniejszych zwyczajów bożonarodzeniowych jest też śpiewanie kolęd. To pieśń pełna radości, wesela i szczęścia.

U nas wigilia wpisała się w tradycję jako wieczór prawdziwego zbliżenia, wzajemnego odpuszczenia win, lekcja miłości, najbardziej uroczyste i rodzinne święto w roku. Wigilia jest też wieczorem zadumy i refleksji. W ten wieczór, w każdym katolickim domu zawsze pachnie grzybami i innymi przysmakami. Niewiele dzisiaj zachowało się z prastarych obyczajów. Dziś chyba nikt na wigilię nie je owsianego kisielu (i tylko przysłowie po nim zostało: „dziesiąta woda po kisielu” – taki chyba był bez smaku). Brakuje na naszych stołach 12 rybnych dań, nie myjemy się w misce dotykając złotych czy srebrnych monet, nie smarujemy zębów czosnkiem, nie skręcamy biczy… Ale zjedzmy chociaż trochę orzechów i schowajmy łuskę wigilijnego karpia do portmonetki – a nuż!...

I nie zapominajmy, że największą potrzebą ludzką jest kontynuowanie tradycji. Nic nie mam przeciwko nowoczesności i modzie, byle tylko była mocno zakorzeniona w tradycji. Ubierzmy więc w ten wieczór choinkę, zapalmy świecę, przykryjmy stół śnieżnobiałym obrusem, wybaczmy nieprzyjaciołom, bądźmy sercem i myślą z bliskimi i pomimo zmęczenia bądźmy dla siebie w tym dniu mili i uśmiechnięci. I jeśli nawet na wigilijnym stole pojawi się tylko 5 potraw jak niegdyś u „najbiedniejszych” – zachowajmy pogodę ducha. A po kolacji, zamiast oglądania filmu lub telewizji, zaśpiewajmy wspólnie kolędy.

Życząc miłym Czytelnikom „Magazynu Wileńskiego” wszystkiego najlepszego, pomyślności i do siego Roku (żeby tradycji stało się zadość), a w wigilijnym podarunku dedykuję wiersz Stanisława Wyspiańskiego „Modlitwa na Dzień Bożego Narodzenia”.

 

O, Boże, pokutę przebyłem

I długie lata tułacze;

Dziś jestem we własnym domu

I krzyż na progu znaczę…

Bożego Narodzenia

Ta noc jest dla nas święta,

Niech idą w zapomnienia

Niewoli gnuśne pęta.

Daj nam poczucie siły

I Polskę daj nam żywą,

By słowa się spełniły

Nad ziemią tą szczęśliwą.

Jest tyle sił w narodzie,

Jest tyle mnogo ludzi;

Niechże w nie duch Twój wstąpi

I śpiące niech pobudzi.

Niech się Królestwo stanie

Nie krzyża, lecz zbawienia.

O, daj nam, Jezu Panie

Twą Polskę objawienia.

 

Ks. prałat Jan Kasiukiewicz, proboszcz par. pw. św. Teresy w Wilnie kustosz Ostrej Bramy

Na zdjęciu: szopka w kościele pw. św. Teresy w Wilnie.

Fot. ks. prałat Jan Kasiukiewicz 

Wstecz