„Świtezianka” – 35 lat na scenie

Wzorowo odrobiona lekcja historii

Każdy, kto był obecny na koncercie Zespołu Pieśni i Tańca „Świtezianka” Wileńskiej Szkoły Średniej im. Sz. Konarskiego, doskonale wie, że lekcje historii mogą być różne. Te, prowadzone nie w pracowniach, lecz na scenach, podczas których jako pomoce poglądowe służą taniec, piosenka, recytacja, przemawiają o wiele mocniej do umysłów i serc, niż monolog nauczyciela w czterech ścianach klas. „Świtezianka” swoją wersję najnowszej historii Wileńszczyzny rozpoczęła od międzywojnia, ukazania klimatu miasta, który, niestety, po II wojnie światowej zniknął na zawsze. Tak samo jak odeszły do przeszłości losy ludzi, którzy tu mieszkali… I tylko ze starych fotografii, wspomnień, okruchów pamięci da się odtworzyć – niczym z puzzli – tamten świat. Świat, który przecież ma pewną ciągłość w życiu współcześnie mieszkających tu Polaków. Dzieci i młodzież ze „Świtezianki” to udowodniły.

Swym jubileuszowym występem obaliły też mit jakże żywotny, niestety, w Macierzy, że młodzi ludzie mają dość historii, wspomnień, ludowości… Ta młodzież po prostu miała szczęście do wspaniałych nauczycieli i wychowawców. To oni potrafili znaleźć ten złoty środek pomiędzy przeszłością i przyszłością, ludowością i awangardą. Sposób na pokazanie tego, że jedno bez drugiego nie trzyma się kupy, nie tworzy harmonijnej całości. Pozbawia przysłowiowych korzeni. Wiadomo: człowiek bez korzeni jest niczym zeschły liść, miotany wiatrem w różne świata strony…

Że może też być inaczej udowodniła „Świtezianka”. Scenkami rodzajowymi, piosenką i tańcem ukazała historię z jej codziennymi i jakże „trudnymi” wątkami. Okazało się, że da się to zrobić, choć niekiedy „środki wyrazu” były dość ryzykowne. Utrzymać powagę chwili i nie wpaść w zbytni patos, ustrzec się kiczu nie jest łatwo w takich „masówkach”, kiedy przez scenę przewija się około dwustu artystów.

W jubileuszowym koncercie zespołu brali udział uczniowie od 1 do 12 klasy. W ciągu dwugodzinnego popisu widzieliśmy na scenie obrazki z międzywojennego Wilna: paniusie z parasolkami, usłużni tragarze, pucybut… I płynie „Walc wileński”… A oto gwarny wileński jarmark kaziukowy: serca, pierniki, obwarzanki smorgońskie, walizki objazdowych sprzedawców pełne wszelkich różności – rżnie „szalona polka” „A w Raduniu na kiermaszu”. Jest też „Cyganka” i jej wspaniały taniec. A zaraz słyszymy jakże „tutejszą” piosenkę o pannie Franciszce, widzimy obrazek historii miłosnej fryzjera do córki rzeźnika z wesołymi a zarazem pouczającymi przyśpiewkami. Był też taniec z wileńskimi palmami i jakże sympatycznie zilustrowana piosenka „Głęboka studzienka”. Cały ten świat symbolicznie „odleciał” w postaci unoszących się w górę baloników…

W całym tym kalejdoskopie wileńskich rozmaitości doskonale się spisali uczniowie zarówno klas początkowych jak też starszych wraz z solistkami Dorotą Kasiłowską, Ewą Siemaszkiewicz i Jolantą Andruszkiewicz.

Sielsko-anielski obrazek przedwojennego Wilna burzy straszliwy grzmot. Zmienia się kolorystyka obrazków i muzyka. Czarno- czerwony, budzący grozę kolor i ostre rytmy oraz dramatyczne strofy wiersza Kamila Baczyńskiego w wykonaniu Emilii Kowalewskiej. Na scenie widzimy całą gehennę lat wojny i kolejnych okupacji: bydlęce wagony wywożące wilnian na Wschód, okrucieństwo zaborców i tak zwana repatriacja na Zachód. Obcy ludzie, obce melodie. I nagle piękna piosenka z retorycznym pytaniem „Wilno, czy ty pamiętasz mnie?” w wykonaniu Ewy Siemaszkiewicz.

Scena z flagami: biało-czerwoną i trójkolorową, tak potężnie brzmiąca pieśń o „murach, które runą” i niczym klątwa słowa wiersza deklamowanego przez Apolinarego Klonowskiego: „(…) nikt się z nas nie wyrzeknie po pradziadkach spuścizny (…)”…

Dopiero po tej „odrobionej” lekcji historii mamy tradycyjne popisy „Świtezianki”. Są wspaniałe stroje i jest polonez, kujawiak, oberek, tańce kaszubskie i… oczywiście, krakowiak. W nich pięknie się spisują młodsze i starsze grupy wiekowe, a scena się wypełnia po brzegi wesołą, rozbawioną, roztańczoną i rozśpiewaną gromadą. Przy akompaniamencie gitary Urszula Chomiakowa śpiewa wzruszającą piosenkę „Jest taki kraj”. Jaki to kraj? Ano ten, gdzie obok siebie są krzyż przydrożny i święty gaj, a z Zachodem spotyka się Wschód…

Kwiaty, brawa, owacje, ciepłe, serdeczne słowa: podzięka i ocena – jesteście zuchy, praca kilku dziesięcioleci nie poszła na marne. To słowa wdzięczności dla tych, co stali u źródeł: Władysława Korkucia (brawo i niski pokłon), Krystyny Bogdanowicz (oklaski i ukłon w pas), Genowefy Jankiełajć (jeszcze raz bis i dziękujemy), Marii Maculewicz (serdeczne brawa), Czesławy Tatol (forte, forte), dla trójki noszącej imię Teresy: Sokołowskiej, Michajłowicz i Januszewskiej, Anny Gulbinowicz oraz śp. śp. Janiny Ilcewicz i Marii Arońskiej. To oni: od tańca, szycia, muzyki, opieki, pięknych słów i wielu, wielu innych zauważalnych i wcale niewidzialnych rzeczy tworzyli zespół, by dziś przekazać go w nie mniej utalentowane ręce nowego pokolenia wychowawców i nauczycieli. To do nich pasują najbardziej słowa „tak trzymać”: zawsze młodej Krystyny Bogdanowicz (taniec), kierownika artystycznego Teresy Andruszkiewicz, kierownika chóru Anny Michajłowskiej, choreografa Jurgity Jurgaitiene, kierownika kapeli Krzysztofa Stankiewicza. A także reżysera i scenografa jubileuszowego koncertu Beaty Kowalewskiej oraz dbającej o dobór tekstów Lucyny Jaglińskiej i czuwającej nad całością wicedyrektor Krystyny Kratkowskiej.

Można jedynie pozazdrościć pani dyrektor Teresie Michajłowicz, że ma szczęście takimi ludźmi kierować. Zaś rodzicom pogratulować, że mogą swe dzieci w takiej szkole i pod kierunkiem takich nauczycieli kształcić i wychowywać.

W finale jubileuszowego koncertu dyrektor szkoły Teresa Michajłowicz dziękowała wszystkim, kto w ciągu 35 lat i dzisiaj pod szyldem „Świtezianki” pracuje z młodzieżą i dziećmi.

W ramach podzięki za wieloletnią, owocną pracę zostały odczytane listy gratulacyjne od prezydenta Valdasa Adamkusa oraz eurodeputowanego, prezesa AWPL Waldemara Tomaszewskiego. Nagrody dla kierownictwa i członków zespołu wręczył wicemer Wilna Jarosław Kamiński. Kierownik Wydziału Konsularnego Ambasady RP w Wilnie Iwona Frączek (określiła popisy młodzieży jako piękne i mądre) wraz z II radcą Agnieszką Śnieżko, dziękując za widowisko, miały list gratulacyjny od ambasadora Janusza Skolimowskiego oraz Odznaki „Zasłużony dla kultury polskiej”, które zostały przyznane kierownictwu zespołu decyzją ministra kultury i dziedzictwa narodowego Rzeczypospolitej Polskiej Bogdana Zdrojewskiego. Zostały nimi uhonorowane Teresa Andruszkiewicz i Beata Kowalewska. Były też dyplomy uznania Ambasady RP w Wilnie Krystynie Bogdanowicz (niestety, jak ubolewała pani Frączek, ważka nagroda dla pani Krystyny nie dotarła na czas), Teresie Michajłowicz, Reginie Baniukiewicz oraz Annie Michajłowskiej. List i gratulacje składał na ręce zespołu wiceminister kultury Stanisław Widtmann.

Prezes ZPL, poseł na Sejm RL Michał Mackiewicz był pod wielkim wrażeniem widowiska, jakie zaprezentowała „Świtezianka” i mówił, że boi się użyć nieodpowiednich słów, by nie pomniejszyły piękna tego występu. Wraz z sekretarzem ZPL Edwardem Trusewiczem wręczył on Dyplomy Honorowe ZPL siedmiu osobom pracującym na rzecz „Świtezianki” oraz list gratulacyjny od posła na Sejm RL Jarosława Narkiewicza – prezesa Trockiego Oddziału Rejonowego ZPL.

Wiele ciepłych słów kierował do nauczycieli i młodzieży prezes „Macierzy Szkolnej”, poseł na Sejm RL Józef Kwiatkowski. Wraz z Czesławą Osipowicz wręczył on dyplomy uznania całej plejadzie wspaniałych nauczycieli i wychowawców młodego pokolenia.

W imieniu rodziców podziękowania składali panowie Dariusz Żybort i Witold Rudzianiec (były tancerz „Świtezianki”), prezesi polskich organizacji, koledzy zespołu z innych szkół, wierni przyjaciele i sympatycy zespołu z Macierzy i Wileńszczyzny.

Janina Lisiewicz

Fot. Jerzy Karpowicz 

Wstecz