Uczczono 70. rocznicę urodzin wileńskiego poety Sławomira Worotyńskiego

„Nie wszystek umarł..!”

Że nasz poeta wileński Sławomir Wo-rotyński „nie wszystek umarł”, jakże wymownie się przekonuję zasiadając od czasu do czasu w jury nakierowanych w stronę młodzieży konkursów recytatorskich. I za każdym razem wielce się wzruszam, kiedy słyszę, jak różni wiekiem uczniowie naszych szkół, nauczywszy się Sławkowych strof na pamięć, starają się najwyraziściej donieść ich treść do słuchaczy.

Kolejna okazja ku temu nadarzyła się w dniu 21 stycznia br., kiedy to w Domu Kultury Polskiej w Wilnie odbyło się spotkanie poświęcone przypadającej dzień wcześniej 70. rocznicy jego urodzin. Spotkanie cenne o tyle, że to właśnie młodzi, zgromadzeni w „Awangardzie Wileńskiej” działającej przy Stowarzyszeniu Literatów Polskich na Litwie wiedli w nim rej. Imiennie byli to: siostry Marzena i Agnieszka Maskojć, Ewa Elizabeta Szostak, Katarzyna Pieczuro, Daniel Krajczyński, Dariusz Kaplewski i Jurgis Sinkevičius – studenci uczelni wileńskich.

To właśnie oni opracowali całość uroczystości, na którą złożyła się recytacja wierszy i śpiew piosenek, skomponowanych do wierszy Sławomira Worotyńskiego. W tym pierwszym wystąpili wyżej wspomniani oraz uczennice klas młodszych – Justyna Stankiewicz i Ewa Gailiušaite, laureatki dorocznego konkursu „W kręgu poetów wileńskich”, organizowanego przez Polską Macierz Szkolną na Litwie. W przypadku Marzeny, Agnieszki, Justyny i Ewy deklamacja ta nabrała wyrazu szczególnego, gdyż wszystkie były albo są uczennicami Wileńskiej Szkoły Średniej im. J. I. Kraszewskiego, którą właśnie kiedyś (kiedy jeszcze nie miała patrona, a była opatrzona numerem 26) ukończył Sławek.

Natomiast piosenki do jego tekstów pod akompaniament pianina i gitary przepięknie wykonali Jolanta i Zbigniew Maciejewscy, a ich występ nie był dziełem przypadku. W rodzinnym duecie po raz pierwszy uczestniczą bowiem w imprezach, czczących pamięć o tragicznie zmarłym poecie, będąc wielkimi orędownikami jego lirycznej spuścizny.

Z wierszami i piosenkami wymownie się sprzęgły w całość reminiscencje dr Haliny Turkiewicz (też notabene gorliwej propagatorki twórczości Worotyńskiego) o jego życiu i twórczości, wspomnienia Jadwigi Podmostko, Aleksandra Śnieżki i niżej podpisanego o własnych z nim spotkaniach, kiedy żył i tworzył w Wilnie. Do tego okresu nawiązał też krótki film, jaki zgromadzeni na sali mogli obejrzeć.

A byli to w zdecydowanej większości ci, kogo do bólu szczere wiersze Sławkowe wciąż i nadal wzruszają i kto mimo upływu czasu chowa wdzięczną pamięć o autorze tragicznie-pięknej „Gałązki bzu”. Jak też o 42 latach wyznaczonego mu przez los ziemskiego bytowania, którego lwia część upłynęła właśnie w Wilnie, gdyż po wyjeździe na stałe do Polski przeżył tam ledwie 37 dni. Owym zaświadczeniem wileńskich korzeni było też wręczenie przez Teresę Brazewicz – nauczycielkę geografii Wileńskiej Szkoły Średniej im. J. I. Kraszewskiego i zawołaną krajoznawczynię siostrze Sławka – Alinie Worotyńskiej oprawionego w ramkę wpisu do księgi kościelnej parafii św. Kazimierza w Nowej Wilejce o udzieleniu bratu w dniu 1 lutego 1942 roku przez wikariusza Władysława Małachowskiego sakramentu chrztu.

Poetycki klimat wieczoru dopełniła recytacja własnych wierszy przez członków „Awangardy Wileńskiej”, co stanowiło jakże wymowny hołd pamięci starszemu koledze i dowód, że magia miasta, gdzie za sprawą Adama Mickiewicza i Juliusza Słowackiego narodził się polski romantyzm, nadal promieniuje, wyzwalając wenę twórczą.

Henryk Mażul

Wstecz