2012 – Rok Józefa Ignacego Kraszewskiego

(...) witam ostatnie pamiątki przeszłego życia (...)

W bieżącym miesiącu minęło 125 lat od momentu, kiedy to 19 marca 1887 roku w Genewie, w dniu swojego patrona, odszedł do wieczności Józef Ignacy Kraszewski. W literaturze polskiej, najprawdopodobniej też światowej, nie znajdziemy drugiego takiego pisarza, który miałby na swoim koncie 225 powieści, w dodatku niejednokrotnie są to utwory wielotomowe. A był przecież także poetą, dramatopisarzem, krytykiem literackim, publicystą, wydawcą, tłumaczem, nie stronił od działalności społeczno-politycznej, malował i komponował. Nie pozostawił może po sobie arcydzieł, ale całokształt twórczości, zdominowany w wielkim stopniu przez powieść historyczną, wymagającą nie lada erudycji, nie może nie zdumiewać najgorliwszego czytelnika czy badacza, który nie ma zazwyczaj czasu, żeby to wszystko przeczytać. Jak zatem twórca gospodarował czasem, żeby aż tyle napisać?

Jak zawsze, zacznijmy nasze dociekania od sytuacji wyjściowej, od czasoprzestrzeni, która też miała zapewne współudział w ukształtowaniu tej tytanicznej osobowości.

Józef Ignacy Kraszewski przyszedł na świat 28 lipca 1812 r. w Warszawie, a więc w roku, którego aurę o pokolenie starszy Mickiewicz uwiecznił w Panu Tadeuszu wykrzyknieniem O roku ów! Z dzisiejszej perspektywy jest ono zwielokrotnione przez świadomość, że (oprócz skojarzeń napoleońskich) jest to także rok przyjścia na świat Zygmunta Krasińskiego i właśnie J. I. Kraszewskiego.

Przyszły pisarz wywodził się z rodziny szlacheckiej. Był pierwszym synem Jana Kraszewskiego, ziemianina starej daty i Zofii z Malskich, którzy obdarowali go później jeszcze czworgiem rodzeństwa. Dzieciństwo upływało mu głównie w Romanowie, w podlaskim dworze babci, Anny Malskiej.

W 1822 r. Kraszewski rozpoczyna edukację, uczęszczając kolejno do szkół w Białej Podlaskiej, Lublinie i Świsłoczy. W roku 1829 zostaje studentem medycyny Uniwersytetu Wileńskiego. Obiektem jego zainteresowań niebawem staje się jednak literatura, co wchodzi w kolizję z oczekiwaniami ojca. Na tenże rok przypada także debiut pisarski Kraszewskiego. W 1830 r. ukazują się jego „powiastki” w Noworoczniku litewskim.

Czas jest niespokojny. Mnożą się tajne związki patriotyczne. Zbliża się Powstanie Listopadowe. Kraszewski także jest jednym z niespokojnych duchów ówczesnej studenterii. W połowie grudnia 1830 roku jest aresztowany za udział w konspiracyjnym związku młodzieży. Zwolniono go dopiero 19 marca 1832 r. dzięki usilnym staraniom rodziny. Aż do lipca 1833 był w Wilnie pod nadzorem policyjnym.

Następnie zaś wyjechał do majątku ojca w Dołhem koło Grodna. W latach 1837-1853 samodzielnie zarządzał majątkami na Wołyniu: najpierw w dzierżawionym Omelnie, zaś w latach 1840-1848 prowadził własne gospodarstwo w Gródku i Hubinie. Od 1838 r. Kraszewski był żonaty z Zofią Woroniczówną, co zapewniało mu pomoc i większą stabilność finansową. Wychowali z nią czworo dzieci: dwóch synów i dwie córki.

Zarządzanie majątkami ziemskimi łączył więc Kraszewski z utrzymywaniem rodziny i przede wszystkim z pracą literacką i publicystyczną. Jeszcze zanim zaczął gospodarować, w latach 1831-1833 wydał w Wilnie swoje pierwsze powieści: Pan Walery oraz Wielki świat małego miasteczka. W latach 1837-1850 współpracował z Tygodnikiem Petersburskim, chociaż nie zawsze odpowiadały mu poglądy tamtejszej elity umysłowej. Prawie równolegle, bo w latach 1841-1851, wydawał w Wilnie pismo Athenaeum. Następnie zaś, w latach 1851-1859, w Gazecie Warszawskiej prowadził stały felieton Listy do redakcji. Nazwana gazeta opublikowała także niejeden pierwodruk powieści Kraszewskiego.

Jesienią 1853 r. zamieszkał w Żytomierzu, gdzie był ciepło przyjęty jako mający już sławę pisarza. W latach 1858-1859 kwestia uwłaszczenia chłopów poróżniła go ze szlachtą wołyńską, gdyż był nazbyt przychylny właśnie wobec chłopstwa i dość krytyczny wobec ziemiaństwa. Rozczarowany postawą szlachty tym skwapliwiej przyjął zapewne w 1859 r. propozycję L. Kronenberga, dotyczącą redagowania w Warszawie Gazety Codziennej (przemianowanej w 1861 r. na Gazetę Polską). Nad kształtem tego pisma czuwał do końca 1862 r., znacznie podnosząc jego nakład.

Początek lat 60. XIX w. – to okres przed kolejnym zrywem powstańczym. Ówczesna aura sprzyjała bez wątpienia demokratyzowaniu się poglądów Kraszewskiego, który jednak nie podzielał entuzjazmu zwolenników walki zbrojnej. W styczniu 1863 r. pisarz wyjechał z kraju, osiadając na stałe w Dreźnie. Niejednokrotnie czynił starania, dotyczące przeniesienia się do Galicji. Nie zrywał kontaktu z ojczyzną, prowadząc ożywioną korespondencję, współpracując z prasą we wszystkich zaborach, wydając wreszcie swoje książki. W latach 1868-1871 miał własną drukarnię, publikując głównie dzieła polskie bądź Polski dotyczące. W tym samym czasie i później redagował różne pisma społeczno-kulturalne.

Mniej więcej od 1876 r. w dorobku Kraszewskiego zdecydowanie zaczyna przeważać twórczość literacka, w dodatku taka, która wynosi pisarza na podium duchowych przywódców narodu. Zorganizowany w 1879 r. krakowski jubileusz 50-lecia jego twórczości przerósł w ogólnonarodową manifestację ku czci autora. Uniwersytet Jagielloński i Uniwersytet Lwowski nadały mu tytuł doktora honoris causa.

13 czerwca 1883 r. Kraszewski został oskarżony w Berlinie o szpiegostwo na rzecz Francji. W następnym roku, chociaż nie udało się w pełni potwierdzić winy, został skazany na trzy i pół roku twierdzy w Magdeburgu. Nawet odsiadując karę nie zaniechał pracy twórczej.

W 1885 r. otrzymał półroczny urlop zdrowotny za kaucją i wyjechał za granicę. Ostatnie lata życia upłynęły mu we Włoszech i Szwajcarii, nadal wypełnione pracą twórczą.

Zmarł, jak zaznaczyliśmy na początku, 19 marca 1887 r. w Genewie i tam był pochowany. W kwietniu tegoż roku trumnę ze zwłokami przywieziono do Krakowa i umieszczono w krypcie zasłużonych na Skałce. Ów drugi pogrzeb odbył się 18 kwietnia i przekształcił się w ogólnonarodowe uroczystości. I bezpośrednio, i za pośrednictwem prasy oddano autentyczny hołd pisarzowi.

Dorobek Kraszewskiego jest na tyle tytaniczny i unikalny, że w artykule o skromnej objętości nie da się nie tylko omówić, nie da się nawet nazwać wszystkich jego utworów. Jako że jego mocniejszą stroną było powieściopisarstwo, nim się głównie zajmiemy.

Pisarz startował w epoce, która zdobyła w historii literatury miano romantyzmu. I jego życiorys, i dorobek literacki ma w sobie coś z jej ducha, chociaż nie przylega też ściśle do poetyki romantycznej. Już we wczesnych utworach zabiegał on o prawdę, miał wyostrzone poczucie rzeczywistości, był dość umiarkowany w wyrażaniu emocji, co dystansowało go w jakiś sposób od ówczesnej mody literackiej. Dość krytycznie oceniał też wybujałą wyobraźnię niektórych romantyków.

Obecność romantycznego pierwiastka w twórczości Kraszewskiego mocniej się zarysowuje w latach 1832-1842 (E. Warzenica, Powieści romantyczne). Utwory tego okresu zdradzają zarówno niechęć do pewnych zjawisk romantycznych, jak też uzależnienie od nich. Na przykład, w powieści Pan Karol (1833) wybujały indywidualizm bohatera jest postrzegany jako przejaw egoizmu, niemal satanizmu, co sprzyjało także wykreowaniu niesamowitego obrazu Wilna. Nawet w powieściach historycznych, pisanych w tym okresie, takich, jak Kościół Święto-Michalski w Wilnie (1833) czy Rok ostatni panowania Zygmunta III (1833), jak ujął to Józef Bachórz, „również panuje atmosfera horroru i ponurej fatalności. (...) nad cnotą i szlachetnością tryumfuje tu cynizm, wyuzdanie, zmysłowość. Jest to świat bez nadziei i bez szansy na szczęście”.

Podobna tonacja przyświecała także ówczesnej nowelistyce Kraszewskiego, zebranej w kilku książkach, w tym trzytomowych Wędrówkach literackich, fantastycznych i historycznych (1838-1840). Dostrzegają tu badacze patronat romantyzmu niemieckiego (Hoffmann) oraz francuskiego pisarza Wiktora Hugo jako autora znanej powieści Katedra Marii Panny w Paryżu (1831). Chwyty, stosowane we wczesnej nowelistyce Kraszewskiego, były nie tylko formalnym zapożyczeniem literackim. Były one także odreagowywaniem na bolączki współczesności, która nie odpowiadała oczekiwaniom wrażliwej artystycznej natury pisarza.

Najpełniej bodaj romantyczne motywy dochodzą do głosu w powieści Poeta i świat (1839). Na wskroś romantyczny jest już sam roztrząsany w niej problem: rola, misja artysty w społeczeństwie. To zagadnienie nurtowało zresztą pisarza przez całe życie. W powieści zostały m. in. wykorzystane wspomnienia literackiej młodości pisarza w Wilnie. Kraszewski podziela tu romantyczną koncepcję twórczości, traktowanej jako wyraz duchowej biografii artysty.

Podjęcie danego tematu nawiązywało do Nie-Boskiej komedii Zygmunta Krasińskiego (notabene rówieśnika Kraszewskiego), do Dziadów Adama Mickiewicza. Nieprzypadkowo przecież główny bohater ma na imię Gustaw. Przez znawców przedmiotu bywa także kojarzony z Werterem Goethego czy też bohaterami Byrona (Wincenty Danek, Józef Ignacy Kraszewski). Gustaw Kraszewskiego, jak przystało na bohatera romantycznego, buntuje się przeciwko światu, w którym nie znajduje dla siebie miejsca. Nie jest to jednak bunt w wielkim stylu, kontestacja wywołująca współczucie. Wspominany już J. Bachórz tak oto zinterpretował poczynania bohatera: „Poeta-marzyciel przenikliwie dostrzega jego [świata – H.T.] niewydarzoność, obnaża jego kłamstwa i sprzeczności, ale sam daleki jest od ideału. Jego zaś protest ostateczny przeciw światu – samobójstwo – nie ma znamion gestu heroicznego czy tragicznego: odebrał sobie życie człowiek nieszczęśliwy, który we własnym sercu nie odnalazł tego, co chciał zaszczepić światu. W walce ze światem, ale z przyczyn nie tylko światowych, stoczył się w uczucie pustki, na dno, pogrążył w upadku (pijaństwie) – umarł przed śmiercią. Dzieje poety ułożyły się więc ostatecznie w historię degeneracji człowieka. Degeneracji smutnej, żałosnej, bowiem nie jest ona ceną za bycie poetą – jest tylko lichwiarskim procentem od błędu, surową grzywną za uzurpacje artysty, który wraz z konsekwencjami odrzucił ważne zasady moralne”.

Poeta i świat zyskał szeroki rozgłos, który przekroczył granice kraju. Niejednemu też uświadomił, że wyczerpuje się wczesna formuła romantyzmu, że czas na jego zmodyfikowanie. Tak więc, powieść, która najbardziej zbliżyła Kraszewskiego z romantyzmem, w paradoksalny sposób stała się jednocześnie jego zaprzeczeniem, przypomniała o potrzebie szukania nowych rozwiązań, które by pokonały rozczarowanie i pesymizm bohatera w zderzeniu ze światem.

Rosnąca sława Kraszewskiego-pisarza nie pozwalała mu zawieść oczekiwań odbiorcy. Postanowił wypróbować siebie w formach wierszowanych. Może jakaś ukryta chęć zmierzenia się z Mickiewiczem natchnęła go do napisania obszernego poematu, sięgającego po temat do dawnych dziejów Litwy. Chodzi o epos Anafielas, składający się z trzech części: Witolorauda (1840), Mindows (1843) i Witoldowe boje (1845). Są to poematy dorównujące rozmiarami Panu Tadeuszowi Mickiewicza. Znaczące widocznie dla samego pisarza, skoro opatrzył utwór dedykacją: Rodzicom, co mam najlepszego, poświęcam.

Powstawaniu tego dzieła towarzyszyła charakterystyczna dla romantyków myśl o niezbędności utrwalania przez poezję pamięci narodowej. Trylogia, nawiązująca też do eposów Homera, traktuje o wielkich ludziach i czynach przeszłości. Bohaterem części I jest, na przykład, legendarny Witol, syn bogini Miłdy i ziemskiego Romoisa. Tonacja heroiczna jest ściszona przez motywy elegijne. Bohaterami kolejnych części są już znane postacie historyczne.

Tytułowe Anafielas – to nazwa mitycznej góry, gdzieś na granicy z rajem, do którego trafiają bohaterowie po śmierci. Dzieło jest nasycone folklorem litewskim, archaizacją języka, gloryfikacją dawnych dziejów i czynów. Podobnie, jak twórczość Mickiewicza, odegrało ono ważną rolę, jeżeli chodzi o budzenie litewskiej świadomości narodowej. Szlachetne przesłanie utworu zaćmiewało czasem badaczom jego mankamenty artystyczne, gdyż formy wierszowane nie były akurat mocną stroną autora.

Jako twórca nadzwyczaj pracowity i wszechstronny w tym samym mniej więcej czasie uprawiał Kraszewski prozę, pisywał różnego rodzaju „obrazki”, które zmierzały bardziej w stronę „kopiowania rzeczywistości” czyli zbliżały się do realizmu. Publikowane pierwotnie w czasopismach składały się później na książki, takie, jak, przykładowo, Wspomnienia Polesia, Wołynia i Litwy (1840), które wskrzeszały miejsca, krajobrazy, zdarzenia, przeniesione z czasów młodości.

Różnego rodzaju obrazki faktograficzne były też czasem wykorzystywane przez Kraszewskiego do konstruowania wielkich powieści panoramicznych, czego przykładem jest 8-tomowa Latarnia czarnoksięska (1843-1844) z podtytułem Obrazy naszych czasów. Łączy je w całość motyw podróży młodego bohatera, obserwującego barwne scenki z życia różnych warstw społecznych na Wołyniu i w Warszawie. Powieść uatrakcyjnia wątek romansowy głównego bohatera z hrabiną. Owa „powieść wielkich dróg” nie dorasta raczej do kunsztu artystycznego Dickensa czy Gogola, jednakże prezentując bogatą galerię postaci (ponad 200 bohaterów) ukazuje istotne zaniedbania cywilizacyjne kraju, do których, jak we wszystkich bodaj czasach, znacznie się przykładają stojący „na narodu czele”. Nie omylił się pisarz zapowiadając: „(...) w mojej powieści – jak w czarnoksięskiej latarni – będzie wszystkiego po troszę”. Na pierwszy plan wysuwają się raczej walory poznawcze dzieła, napisanego już w konwencji poetyki realistycznej, która zaczyna wówczas zajmować coraz więcej miejsca w twórczości Kraszewskiego, także w pisanych przez niego nowelach.

Historię literatury polskiej wzbogaciły jednak przede wszystkim właśnie powieści Kraszewskiego. Są wśród nich współczesne i historyczne. Jeżeli chodzi o pierwsze, napisał ich około stu dwudziestu. Praca nad powieścią zintensyfikowała się w latach 40. XIX w., kiedy Kraszewski miał już za sobą szczytowe dla niego dzieła romantyczne. Chociaż dalszą twórczość pisarza zdominuje realizm, jednak źródło romantyczne także okaże się niewyczerpalne.

Autor Latarni... większą zazwyczaj uwagę zwracał na cel, przesłanie powieści, mniej zabiegając o jej walory artystyczne. Jakie zatem tematy nurtowały tego najbardziej pracowitego i zatroskanego o człowieka i naród pisarza?

Jeden z nich można określić jako kontynuację refleksji, zawartych w omawianej już powieści Poeta i świat. W wielu jeszcze utworach Kraszewskiego spotkamy właśnie poetę, którego próbuje się uzdrowić, wprowadzić na prawą drogę i jednocześnie apeluje się do zwykłych ludzi o większą wyrozumiałość dla artysty. Temat sztuki i artysty zawierają takie, m. in., utwory, jak: Pod włoskim niebem (1845), Pamiętniki nieznajomego (1846), Powieść bez tytułu (1854), Dzieci wieku (1869-1870), Niebieskie migdały (1876) i in.

Najbardziej udana wśród tych dzieł jest Powieść bez tytułu, zawierająca m. in. elementy biograficzne: nauka w Świsłoczy, portrety poszczególnych nauczycieli Kraszewskiego, ojciec bohatera, który jest zgorszony, że ten obrał drogę literata, zatargi z wydawcami, krytykami itp. Naszego odbiorcę zainteresuje zapewne wykreowany tu obraz Wilna I połowy XIX w., obejmujący obserwację różnych środowisk (salony literackie, młodzież studencka, dzielnica żydowska itd.). Nieprzypadkowo utwór jest czasem określany jako wileńska „Lalka”. Samotny bohater (już nie po raz pierwszy i nie tylko u Kraszewskiego) przegrywa zmagania z twardą, nieubłaganą rzeczywistością. Z literatury żyć się, niestety, nie da. W dodatku różne koterie pisarskie zniechęcają do autentycznej pracy twórczej. Nie uda się także szczęśliwie sfinalizować odwzajemnionej miłości do Żydówki Sary, która nie chce łamać życia swojemu wybranemu. Dramat artysty trwa.

W powieściach o sztuce i artyście, o relacjach ostatniego ze społeczeństwem Kraszewski niejednokrotnie przemycał myśl, aktualną, bez wątpienia, po wsze czasy, że talent wielkiego człowieka winny wspomagać: wiedza, praca i w miarę trzeźwe poczucie rzeczywistości, słowem walory nie tylko romantyczne.

Ponieważ Kraszewski pracował częstokroć nad kilkoma tematami naraz, prawie równolegle z powieściami o losie artysty powstają też tzw. powieści ludowe, stawiające w centrum uwagi życie prostego człowieka, bohatera z ludu, co, z jednej strony, miało swoje źródła w romantyzmie, z drugiej, było nieraz prekursorskie w odniesieniu do podobnych dzieł znanych pozytywistów (Bolesław Prus, Henryk Sienkiewicz, Eliza Orzeszkowa, Maria Konopnicka). Najbardziej wśród nich poczytne – to chyba Ulana (1843), Historia Sawki (1844), Ostap Bondarczuk (1847), Budnik (1848), Jaryna (1850), Chata za wsią (1854-1855), Historia kołka w płocie (1860).

W tego rodzaju powieściach sympatia autora jest wyraźnie po stronie człowieka z ludu, co niejednokrotnie już wcześniej przysparzało pisarzowi kłopotów w obcowaniu z ziemiaństwem. Chłop w jego utworach urasta do rangi pełnoprawnego bohatera, jest zazwyczaj obdarzony wysokimi cnotami moralnymi. Podobnie jak u Mickiewicza, jest nosicielem prawdziwej, nieskażonej mądrości, czerpanej ze zdrowej natury, jak też przywiązania do zawsze żywej i niepodważalnej prawdy Bożej. I, odwrotnie, niepowabnymi cechami charakteru i sposobu bycia nadzieleni są panowie, przedstawiciele wyższych sfer szlacheckich, wśród których nie brakuje nawet różnej maści degeneratów. Zgodnie z duchem słowianofilstwa za taki stan rzeczy Kraszewski skłonny jest oskarżać zbytnie poddawanie się szlachty wpływom zachodnim. Częste wojaże zagraniczne, przywożone stamtąd lektury, zlecenie wychowywania dzieci zagranicznym nauczycielom – wszystko to sieje niezdrowy ferment w wyższych warstwach społeczeństwa.

Kraszewski był niezwykle wrażliwy na krzywdę ludu. Nieobce były mu takie tematy, jak motyw wiejskiej kobiety uwiedzionej przez panicza (pierwszoplanowy w Ulanie, występujący też w Budniku). Rozwijał on bardziej szczegółowo wątek, zasygnalizowany w balladzie Mickiewicza Rybka. Brał w obronę także bohaterów, wyróżniających się swoją „innością”, egzotycznością (motyw cygański w Chacie za wsią).

W bogatym dorobku Kraszewskiego osobny temat mogłyby stanowić jego powieści o tematyce kobiecej. Mając świadomość, że przewagę publiczności czytającej stanowią zazwyczaj kobiety, często rysował w powieści ich portrety, uchodząc nieraz za znawcę w malowaniu. Trudno byłoby wskazać jakiś typowy dla utworów Kraszewskiego typ kobiety. Jego bohaterki są bardzo różne i niejednoznaczne. Niemało wśród nich natur niespokojnych, uwodzicielskich, wręcz demonicznych. Galerię postaci kobiecych urozmaicają czasem bohaterki o bardziej egzotycznych rodowodach, np., Cyganki, Żydówki, Włoszki (Chata za wsią, Czarna perełka, 1871, Półdiablę weneckie, 1866 i in.). W niektórych powieściach „kobiecych” dochodzą już nieraz do głosu echa ruchu emancypacyjnego (Całe życie biedna, 1840, Historia o bladej dziewczynie spod Ostrej Bramy, 1841 i in.). Sporo takich powieści powstało już w okresie drezdeńskim. Są wśród nich: Dziennik Serafiny (1875), Nad modrym Dunajem (1876), Na wysokościach (1878), Marynka (1881), Justka (1885) i in.

Wśród tego rodzaju powieści znawcy przedmiotu częściej wyróżniają Adę (1877) bądź Szaloną (1880). Druga z nich prowokuje już przez sam tytuł. Wykreował tu pisarz dość rzadki w owych czasach typ kobiety wyzwolonej, którą cechuje bujny temperament, zachłanna ciekawość różnych doświadczeń, bunt przeciwko zakłamaniu w sferze moralno-obyczajowej. Siłę napędową jej działań stanowią erotyka i polityka. Pochodząca z Ukrainy Zonia Raszkówna okaże się nawet we Francji na barykadach Komuny Paryskiej. Trudno podzielać niektóre „szaleństwa” Zoni, nie przynoszą jej szczęścia ni miłość, ni polityka. Postać Zoni jest, bez wątpienia, w jakimś stopniu prekursorska wobec modernistycznych „demonicznych kobiet” przełomu XIX-XX w. Poruszając tak odważny temat, Kraszewski naraził się na krytykę nawet ze strony Gabrieli Zapolskiej, która sama niejednokrotnie zadziwiała później odbiorców różnymi „szaleństwami” swoich bohaterek.

Różnorodnych postaci kobiecych nie brakuje także w powieściach z życia szlacheckiego, które stanowią pokaźną grupę tematyczną w dorobku pisarza. Kraszewski opisywał różne warstwy społeczne, podejmując nieraz nawet „studia w terenie”, ułatwiające bardziej rzetelne ujęcie artystyczne tej czy innej przestrzeni, grupy, środowiska etc.

Zdarzało mu się nieraz opisywać miasta, umieszczać w nich akcję wielu utworów, np., Warszawa w Kopciuszku (1860-1861), Gdańsk w Kamienicy w Długim Rynku (1868), Lwów w Mętnej wodzie (1870) itd. Jednakże opisy urbanistyczne przysparzały Kraszewskiemu niemało kłopotu. Nie darzył miasta wielką sympatią, brakowało mu czasem szczegółów przy malowaniu miejskich realiów i ludzi, miasto odbierał jako moralnie podejrzane. „Od tych nacechowań negatywnych – zdaniem J. Bachórza – czynił pisarz wyjątek dla akademickiego Wilna, oswojonego miłością młodzieży akademickiej, i dla Warszawy, ale tylko dla Warszawy ogrzewanej zapałem patriotycznym jej ludu w czasach oczyszczających wzlotów. W pozostałych sytuacjach patrzył na miasta oczami przybysza ze wsi, szlachcica, który z rzadka je lubi, czasem toleruje, ale woli dwór. I oczami romantyka, który od przestrzeni zurbanizowanej woli pejzaż natury”.

Znacznie lepiej wypadały zatem Kraszewskiemu powieści z życia wiejskiej szlachty dworkowej. W utworach o danej tematyce realiami i szczegółami sypał jak z rękawa. Sam był przecież wychowankiem dworu wiejskiego na Wołyniu. Na dwór szlachecki patrzył z nieukrywaną sympatią i jednocześnie z niepokojem, gdyż nie zawsze odpowiadały mu postawy i zachowania przedstawicieli oświeconych warstw społeczeństwa. Powieści dworkowe Kraszewskiego cechuje niemała doza krytycyzmu. Stworzył w nich całą galerię mniej i bardziej sympatycznych postaci, za których pośrednicwem pragnął pouczać i ostrzegać przed przyśpieszaniem upadku ziemiańskiego modelu życia i z nim związanych wartości.

Powieści z życia szlacheckiego za początkowała wspominana już Latarnia czarnoksięska. W późniejszych latach tematykę szlachecką kontynuowały m. in. następujące utwory: Komedianci (1851), Interesa familijne (1852), Resztki życia (1858), Z życia awanturnika (1872), Lalki (1873-1874), Sieroce dole (1873), Jesienią (1875), Niebieskie migdały (1876) i in. W tych i innych powieściach Kraszewski, malując nieraz barwne sceny z życia szlacheckiego, z przenikliwością znawcy wyczuwa, że nieunikniony jest kres danej formacji społecznej, co go bardzo boli. Tęskni za wizerunkiem dobrego ziemianina, „człowieka poczciwego”, który byłby wzorowym rolnikiem i ojcowską troskliwością obdarzałby włościan. Niejedną taką postać wykreował w swoich powieściach. Przypomina mi się w tej chwili np. rotmistrz Kurdesz z Komediantów. Jeżeli zaś przedstawiał tzw. „wysadzonych z siodła”, to najlepsze dla nich wyjście widział w podjęciu pracy umysłowej, będącej przecież żywiołem jego samego. Prawdziwe szlachectwo bardziej kojarzyło mu się z bogactwem ludzkiego umysłu niż z herbami, klejnotami, imponującym majątkiem itp. Toteż drwił w niektórych powieściach z tzw. nuworyszów, którzy, nie mając żadnych podstaw, pragną należeć do wielkiego świata (Złoty Jasieńko, 1869).

Kraszewski nie darzył sympatią zwłaszcza sfer wyższych, arystokracji, bo właśnie tutaj najczęściej obserwował ludzi zmanierowanych, czasem wręcz degeneratów. Można nieraz odnieść wrażenie, że najwyższej miary przepych czy to pałaców, czy ubiorów ukrywa często skarlenie duchowe, pustkę wewnętrzną, pogardę dla reszty świata. Wszystko to prowadzi w wyniku do upadku, jak jest w Morituri (1872-73), jednej z lepszych tego rodzaju powieści, której bohaterowie są zdumieni, gdyż, jak się okazuje, nigdy nie podejrzewali możliwości upadku.

Jakkolwiek by się działo, Kraszewski czuł sentyment do tradycyjnych dworów szlacheckich, o czym świadczy chociażby prolog w powieści Komedianci, wyrażający jednocześnie niepokój z powodu odchodzenia w przeszłość dobrych starych tradycji:

Jak wszystko dawne, znikają powoli i nasze stare dworki szlacheckie, poczciwe słomiane strzechy, skryte pod cieniem lip odwiecznych. (...)

Dworek szlachecki, to starych cnót siedlisko spokojne, przetwarza się powoli na pełną pretensji niesmacznej willę, pałacyk; lipy otaczają się trawnikami, grzędy ustępują miejsca angielskim ogrodom, pasieczka rusza do lasu, gołębie na folwark, stajnie chowają się za bzy, tok zawstydzony usuwa się na bok daleko, a monumentalna brama stara, drewniana przedzierzga w chatkę szwajcarską, która i chatką nie jest, i szwajcarską być nie może.

Nie grzech to zapewne, że piękno lubimy i chcemy się nim otoczyć; ale dowodem jest wielkiego ubóstwa, że nie umiejąc stworzyć pięknego z naszych własnych elementów, naśladujemy tylko niedołężnie, co gdzieś stworzyli sobie obcy. Obczyzna, niestety! stary to nasz grzech, z którego spowiadamy się nieustannie, a poprawić nigdy nie możem! Co do mnie, ja kocham stary szlachecki dworek miłością, jaką mam dla poczciwych dawnych czasów, gdy to więcej jeszcze byliśmy sobą; witam ostatnie pamiątki przeszłego życia ze czcią i głową schyloną, jak bym witał konającego gladiatora; a myśląc, jak za lat kilkadziesiąt zniknie z ziemi wszystko dawne, serdeczny mnie żal przejmuje. Dworek szlachecki dzisiaj już być poczyna monumentem. (...)

Rozpowszechniona jest opinia, że Kraszewskiego powieści z życia szlacheckiego utorowały drogę dla takich arcydzieł okresu pozytywizmu, jak Lalka Prusa czy Nad Niemnem Orzeszkowej.

Nie mylą się także czytelnicy autora Kunigasa, którym jego nazwisko kojarzy się głównie z powieścią historyczną. Prawie sto takich utworów, stanowiących około dwustu tomów, ma pisarz na swoim koncie. Powstawały one przede wszystkim w drezdeńskim okresie twórczości Kraszewskiego, czyli po roku 1863. Zwrócenie się do powieści historycznej badacze dorobku pisarza (m. in. W. Danek) łączą z jego oddaleniem się od bieżącego życia w kraju. Jeszcze w młodości poznał Kraszewski powieści Waltera Scotta, w których nie odpowiadał mu fakt, że fikcja (zmyślenie) góruje nad prawdą historyczną. Przeciwstawiając się modzie na szkockiego pisarza, dbał w swoich powieściach o wiarygodność świata przedstawionego, sięgając do źródeł historycznych, utwory o przeszłości nazywając kronikami.

Kiedy chodziło mu o wykreowanie bardziej atrakcyjnych fabuł, nie tyle puszczał wodze fantazji, ile sięgał po te fragmenty historii, które już same przez się były bardziej dramatyczne, dynamiczne, stwarzały okazję do malowania barwnych scen bez zbytniego uciekania się do fikcji. Po materiał zwracał się do różnych epok historycznych, co zmuszało do spędzania mnóstwa czasu nad samymi tylko studiami historycznymi. W odróżnieniu od H. Sienkiewicza, naświetlał zarówno chlubne, jak i bolesne karty historii Polski, gdyż te ostatnie miały być ostrzeżeniem i wskazówką dla współczesnych, żeby nie powtarzali błędów przodków. Bardzo zatem poważnie traktował Kraszewski zasadę „historia est magistra vitae” (historia jest nauczycielką życia).

Powieści historyczne autora Starej baśni wymagałyby, oczywiście, osobnego omówienia, do czego może jeszcze kiedyś wrócimy, tym bardziej, że wiele kart swojej imponującej twórczości poświęcił Kraszewski wskrzeszaniu, utrwalaniu chlubnej, jak też zawiłej, przeszłości Wilna i Litwy.

Halina Turkiewicz

Wstecz