95 lat temu Polska powstała, by żyć

Pamięcią otulana Niepodległość

Od pewnego czasu z inicjatywy rezydujących w Wilnie polskich placówek dyplomatycznych ustaliła się piękna tradycja gromadzenia się w dniach najważniejszych świąt narodowych w okolonej murem żołnierskiej kwaterze na Rossie, by oddać honory tym, którzy w dziejach Rzeczypospolitej wykrzesali te wiekopomne chwile. Nie stanowiła zatem też wyjątku tegoroczna 95. rocznica odzyskania Niepodległości przez Polskę. 11 listopada, w samo południe przy płycie Matki i Serca Syna wartę zaciągnęli kombatanci oraz liczne poczty sztandarowe, a cały przyległy do niej teren wypełniły tłumy przybyłych tu na zew serc rodaków, pomnych swej narodowej tożsamości oraz chętnych wytworzenia braterskiej wspólnoty.

Jak każe zwyczaj, uroczystość zapoczątkowało składanie pod łomot werbli wieńców i kwiatów, co w pierwszą kolej uczynili pracownicy ambasady, konsulatu i Instytutu Polskiego w Wilnie na czele z ambasadorem RP na Litwie Jarosławem Czubińskim. A dalej hołd twórcy niepodległego Państwa Polskiego, którego serce, zgodnie z testamentowym zapisem spoczęło w ukochanym Wilnie, w długim szpalerze oddawały delegacje naszych organizacji społecznych, posłowie na Sejm RL z ramienia AWPL, radni samorządów, kombatanci. Wyrazu szczególnie symbolicznego nabierał jakże liczny udział młodzieży harcerskiej i szkolnej, a nawet maluchów z przedszkoli w asyście wychowawczyń.

Zabierając głos ambasador Jarosław Czubiński serdecznie pozdrowił zgromadzonych ze świętem, przepełnionym radością i nadzieją, symbolizującym wielkie zwycięstwo, na które złożył się wysiłek niejednego pokolenia. Mówca wyraził też wielką wdzięczność tym z narodowego panteonu i tym, których imion nie pamiętają podręczniki historii, a jedynie napisy na płytach nagrobnych lub czasem pozostają oni nawet bezimienni. Apelowi o pamięć towarzyszyła natomiast podzięka za to, że rozsiane po Wileńszczyźnie groby bohaterów znajdują się pod troskliwą opieką zamieszkałych tu rodaków, a w szczególności – harcerzy.

W części modlitewnej uroczystości jej celebrant ks. prałat Wojciech Górlicki w nawiązaniu do słów Ewangelii wg św. Mateusza „kto wytrwa do końca, będzie zbawiony” akcentował wagę wierności do końca, tak nieobcej tworzącym zręby niepodległego Państwa Polskiego. To właśnie ich wszystkich w dowód wdzięczności powierzono szczerej modlitwie.

Przy wymarzonej wręcz pogodzie niezwykle pięknej oprawy tej wzniosłej patriotycznej manifestacji dodały biało- czerwone barwy flag, kwiatów, szarf. Do wytworzenia podniosłego nastroju znacznie się przyczyniła natomiast Orkiestra Dęta „Emband” z Bydgoszczy, która w przededniu wystąpiła w koncercie poświęconym Dniowi Niepodległości w stołecznym Domu Kultury Polskiej. Grane przez nich znane melodie z czasów, kiedy bohaterstwo polskiego żołnierza przesądziło o dalszych losach Ojczyzny, skłaniały do refleksji o wadze zwycięstwa po 123 latach niewoli.

Do tego okresu nawiązywała też identyczną długością imponujących rozmiarów biało-czerwona flaga, którą opasano od wewnątrz całą żołnierską kwaterę. Przyniosło ją na Rossę entuzjastycznie witanych przez zgromadzonych około 250 uczestników Sztafety Niepodległości, organizowanej już po raz 19 przez harcerzy Wileńskiego Hufca Maryi im. Pani Ostrobramskiej z mnożącym pomysły, by patriotycznie nastrajać młodzież, harcmistrzem kapelanem Dariuszem Stańczykiem na czele.

W roku ubiegłym licząca jej tradycyjna trasa ze startem od dębu w Zułowie, który znakuje miejsce, gdzie stała kołyska Tego, Który „dał Polsce wolność, granice, moc i szacunek”, do miejsca spoczynku Jego serca, została wydłużona o odległe od Wilna o 130 kilometrów Dukszty Stare z racji znajdującej się tam dużej kwatery poległych legionistów. Tego roku natomiast uczestnicy sztafety zdecydowali wyruszyć sprzed Krzyży Legionistów w Dyneburgu na Łotwie, by przez Zułów, po pokonaniu 210 kilometrów w pamięć o żołnierzach, których ofiara krwi zadecydowała o powrocie Ojczyzny na mapy Europy, finiszować na wileńskiej Rossie. Jak powiedział harcmistrz Dariusz Stańczyk, w roku przyszłym, kiedy Sztafeta Niepodległości będzie świętować jubileusz 20-lecia, chcieliby wystartować sprzed Grobu Nieznanego Żołnierza w Warszawie, a trasą przez Radzymin, gdzie w sierpniu 1920 roku ważyły się losy „cudu nad Wisłą”, triumfalnie dotrzeć do Wilna.

Uroczystości obchodów 95. rocznicy Niepodległości Polski na Rossie, choć miały rangę centralnych, nie były jedynymi. W przededniu 11 listopada w wypełnionej po brzegi sali DKP miał miejsce koncert muzyki polskiej w wykonaniu wspomnianej Orkiestry Dętej „Emband” z Bydgoszczy, Marty Gabryelczak, Karoliny Kowalczewskiej i Jakuba Czekierdy. Tu też w holu nieco wcześniej otwarto wystawę malarskich prac Maliny Kokoszyńskiej, Joanny Kowalczewskiej oraz Iwony Malchrowicz-Kulągowskiej „Pejzaże polskie”, o jaką zatroszczyła się Łódzka Galeria „Adi Art” i jej dyrektor Adam Kowalczewski.

Wielce chwalebne, że czczenie tak ważnej nam w kalendarzu daty poczyniliśmy też własnymi siłami artystycznymi. Z inicjatywy Wileńskiego Rejonowego Oddziału Związku Polaków na Litwie 10 listopada w Rudominie odbył się koncert poezji i pieśni patriotyczne j „Powstała, by żyć”. Na tejże uroczystej nucie koncertowano w Glinciszkach, Solecznikach, podczas okazyjnych akademii w wielu placówkach oświatowych. Innymi słowy, mnożyły się okazje, by przywołać bohaterskie wydarzenia sprzed 95 lat i po raz kolejny uświadomić odwieczną prawdę o krzyżami mierzonej wolności.

Henryk Mażul

Fot. Jerzy Karpowicz

Wstecz