Działalność naukowa członków SNPL

Kontynuujemy cykl materiałów popularno-naukowych, dotyczących badań i pracy naukowców-Polaków, zrzeszonych w Stowarzyszeniu Naukowców Polaków Litwy. Podstawę ich opracowania stanowi projekt finansowany przez Ambasadę RP w Wilnie, z funduszy MSZ. Pragniemy przybliżyć Państwu dorobek naukowców, przedmiot ich badań, odsłonić rąbek tajemniczego, czasem niezrozumiałego świata nauki.

KSZTAŁCIĆ TWÓRCÓW NIE WYKONAWCÓW

Doc. dr Jolanta Urbanowicz jest pracownikiem naukowym w Instytucie Administracji Publicznej, na wydziale polityki oraz zarządzania, na Uniwersytecie im. Michała Romera w Wilnie. Doktorat na temat „Model zarządzania autonomicznego szkołą” obroniła w 2011 roku, w 2012 otrzymała tytuł docenta.

Jej praca naukowa przebiega na dwóch płaszczyznach – na uczelni, gdzie prowadzi wykłady, jest promotorem magistrantów i studentów licencjackich, nadzoruje zespół przygotowujący podręczniki akademickie, kieruje komitetem programu licencjackiego na kierunku administracji publicznej. Stała u podstaw tworzenia magisterskiego kierunku studiów, orientowanego na wykształcenie ludzi, którzy będą mogli prowadzić poprawną politykę oświatową.

Druga płaszczyzna – to rozwój naukowy. Tu bardzo ceni sobie partnerstwo międzynarodowe, ściśle współpracuje z naukowcami z Holandii, Wielkiej Brytanii, Danii, Estonii, Polski. Jej liczne publikacje umieszczają angielskojęzyczne periodyki naukowe, choć również publikuje w języku litewskim i polskim. Ma ponadto dyplom magisterski z lituanistyki (Uniwersytet Wileński) i polityki oraz zarządzania w Unii Europejskiej (Uniwersytet im. M. Romera).

Jako naukowiec, od niedawna zasilający szeregi SNPL, złożyła wniosek na realizowanie niniejszego projektu.

Skąd pomysł na taką formę promocji naukowców?

Z takim sposobem promocji nauki spotkałam się podczas stażów na zagranicznych uczelniach. Między innymi w Tallinie zaobserwowałam, że uczelnie bardzo często pomagają naukowcom w wypromowaniu ich badań, pracy, poprzez prezentację sylwetek i dokonań. Wiąże się to oczywiście również z propagowaniem samej uczelni, która dociera do ludzi z informacją, dlaczego warto wybrać określony kierunek studiów.

Kiedy stałam się cząstką zespołu SNPL, zobaczyłam, że wśród Polaków jest tylu wybitnych naukowców, interesujących ludzi, których dotychczas nie poznałam. Pomyślałam, że warto przybliżyć społeczeństwu ich dokonania, często sukcesy, o których mówi się jedynie w wąskim gronie specjalistów. Dlatego zrodził się pomysł, by na łamach naszych lokalnych czasopism lansować tych ludzi, pokazać „światu”, że mamy wielki potencjał, pomóc wzbudzić dumę z przynależności społecznej, a nawet narodowej. Naukowiec nie jest biznesmenem, żeby samemu walczyć o swój byt, dobrze, że można mu pomóc.

Jakie były początki, od kiedy kariera naukowca zaczęła przybierać realne kształty?

Jak wiele osób, tak i ja często spotykam na swojej drodze ludzi, którzy w ostatecznym rozrachunku stają się wizjonerami, kreatorami moich poczynań zawodowych. Żartuję czasem, że oświatą zostałam zarażona już w dzieciństwie, gdyż mama była dyrektorem szkoły w Jawniunach w rejonie szyrwinckim. Prawie więc mieszkałam w szkole. Od mamy przejęłam też ważne cechy charakteru, które kształtują w pewnym sensie mnie, jako naukowca. To pewność siebie, zaufanie do ludzi i dostrzeganie pozytywnych stron każdego człowieka.

Jeżeli chodzi o zawodowe formowanie, prawdziwym mentorem był dla mnie Jan Dzilbo, ówczesny kierownik wydziału oświaty w samorządzie rejonu wileńskiego, gdzie w latach 2000-2001 pracowałam jako specjalistka języka litewskiego. Zarówno Jan Dzilbo, jak też Zofia Ryżowa udzielili mi dużego kredytu zaufania i bardzo wierzyli w moje możliwości. Do dzisiaj brzmią w mojej głowie życzenia, które mi kiedyś złożyli: żeby ten samorządowy wydział oświaty był dla mnie trampoliną do dalszych wyzwań i sukcesów.

W 2005 roku skończyłam studia na drugim fakultecie na Uniwersytecie im. Michała Romera, później zaproponowano mi pracę oraz studia doktoranckie. I tak się to dalej potoczyło.

Co jest podstawową dziedziną naukową, której poświęcasz badania i pracę?

Ogólnie mówiąc, zajmuję się sprawami administracji i oświaty. Ten proces, jako dziedzina naukowa, przebiega niejako dwutorowo. Tor pierwszy – to administracja publiczna, drugi – to system oświaty. Ja podążam tak pośrodku, łącząc je oba.

To znaczy, że w centrum moich badań jest zarządzanie oświatą jako sektorem w administracji publicznej, kierunkiem jej rozwoju, ale także polityka oświaty, administracja na wszystkich szczeblach – począwszy od jednostek, poprzez struktury samorządowe, a na rządowych kończąc. Badanie decyzji, które mają wpływ na ostateczny rezultat zarządzania, kompetencji osób podejmujących te decyzje, szukanie kierunków i sposobów na udoskonalenie systemu oświaty – to wszystko stanowi przedmiot moich badań.

W jaki sposób może to funkcjonować?

Bardzo często jest tak, że polityk zajmuje określone stanowisko nie dzięki posiadanym kompetencjom a roszadom partyjnym. Są również zobligowani do podejmowania decyzji popularnych, acz niekoniecznie słusznych, gdyż muszą zabiegać o głosy wyborców. Urzędnicy nie są poddani tym ograniczeniom, ich wiedza jest konkretna i rzetelna. Mogą więc podpowiadać politykom słuszne rozwiązania. Jeżeli jeszcze dodać do tego wyniki badań analitycznych naukowców, mamy gotowy przepis na ulepszenie systemów w strukturach społecznych. Stąd pomysł na nowy kierunek studiów – „Zarządzanie oraz polityka oświaty”.

Musimy wykształcić osoby, potrafiące wykonywać analizy polityczne, z których będą mogły korzystać piony decyzyjne w państwie. Te badania bardzo często pozwalają zdiagnozować obecną sytuację, wykryć niedociągnięcia systemów, ukazują słabe strony, a także proponują udoskonalenie istniejącego systemu. Absolwenci naszego kierunku staną się specjalistami analitycznymi, będą mogli pracować samodzielnie. Co jest bardzo ważne, gdyż tworzenie miejsc pracy powinno być domeną młodego człowieka po studiach.

Tak więc kreowanie pokolenia twórców?

To bardzo odpowiedzialne zadanie. Tak naprawdę nasze społeczeństwo jest tworem wykonawców a nie twórców. To oczywiście spuścizna pokoleniowa, której konsekwencje ciągle ponosimy. Prowadziłam badania wśród szkolnych placówek oświatowych. Często padały zarzuty o ograniczaniu swobody działania i podejmowania decyzji, ale kiedy doszło do wytypowania osoby odpowiedzialnej za wszelkie zmiany, okazywało się, że nikt nie chce sam dźwigać brzemienia zobowiązań i ponosić tego konsekwencji. Dlatego należy kształcić ludzi, którzy w każdej dziedzinie, tak politycznej, jak też oświatowej, będą twórcami.

Wspólnie z naukowcami z Holandii (Radboud Nijmegen University) przygotowuję teraz kolejny projekt na temat roli i funkcji zarządu szkoły, w skład którego powinni wchodzić przede wszystkim rodzice, ale i przedstawiciele gminy, przedsiębiorcy współpracujący ze szkołą. W wielu krajach jest tak, że np. zarząd przyjmuje dyrektora na stanowisko i może go z tego stanowiska usunąć. Badanie będzie więc miało na celu analizę porównawczą, ale również wskazanie dysfunkcji i przyczyn jedynie teoretycznego działania w naszych szkołach zarządów. Najczęściej bywa tak, że na spotkanie z ich członkami dyrektor przychodzi z już przygotowaną decyzją.

W jaki sposób można ten system zmienić?

Analizy porównawcze pokazują, że nasze litewskie szkoły są bardziej samodzielne niż te w Unii Europejskiej, tylko z samodzielności tej nie umieją korzystać, a centralne instytucje często nie pozwalają na zbyt dużą swobodę ruchów. I to potwierdza teorię, że w większości jesteśmy tylko wykonawcami. Samodzielność szkoły powinna być proporcjonalna do kompetencji zarządzania nią. Należy więc wypracować inny kierunek myślenia i działania, wzmocnić pozycję liderów. Nasze badania pozwolą odpowiedzieć na pytania, jaki kierownik szkoły jest potrzebny, jakie kompetencje powinien posiadać, na ile wystarczy mu samodzielności, by realizować sukces placówki oświatowej jako całości.

Czy w swoich badaniach uw­zględniasz doświadczenie partnerów zagranicznych?

Kontakty z naukowcami z Wielkiej Brytanii bądź Holandii są dla mnie środkiem do zdobycia doświadczenia, źródłem poznania i analizy. Jako kraj, który stosunkowo niedawno wywalczył demokrację, jesteśmy dla partnerów zagranicznych ciekawostką naukową. Oni nie narzucają swoich poglądów lub systemów, raczej obserwują z boku, zastanawiając się, dlaczego wybieramy taki a nie inny model zarządzania. Zawsze są jednak chętni do pomocy i konsultacji. Ich doświadczenia są dla mnie inspirujące, ale często nie do końca nadają się do przekalkowania na rodzimy grunt. Najważniejsze, żebyśmy sami potrafili ocenić, co jest dla nas dobre, określić swoje słabości i wypracować własny wzorzec.

W marcu tego roku odbywałaś staż w Parlamencie Europejskim. Czym zaowocował pobyt w Brukseli?

Uczestniczyłam w posiedzeniach komitetu kultury i oświaty. Zgromadziłam materiał do badania procesów politycznych w Unii Europejskiej. Podstawowym zagadnieniem było wdrożenie określonych form polityki do systemu zarządzania oświatą. A obecnie przygotowuję – na potrzeby komisji kultury i oświaty – raport na temat dostępności usług oświatowych dla poszczególnych obywateli na Litwie. Czyli zbieram i opracowuję dane statystyczne, dotyczące procesu kształcenia dzieci i młodzieży, a także dorosłych na wszystkich szczeblach edukacji.

A jak wygląda sytuacja na uczelniach wyższych. Na ile ich system jest sprawniejszy?

W 2009 roku miała miejsce reforma szkolnictwa wyższego, zakładająca wprowadzenie tzw. „koszyczka studenta”, a także zmian dotyczących funkcji senatu uczelni, który do czasu reformy był pionem decyzyjnym. Ponieważ jednak w skład senatu wchodzili pracownicy naukowi danej uczelni, zarzucano im stronniczość w podejmowaniu decyzji. Po reformie funkcję tę przejęła Rada, której większość stanowią osoby z zewnątrz. Prowadziłam dokładne badania, dotyczące zarządzania personelem, etyką akademicką, marketingiem. To dziedzina, w której również potrzebne są zmiany...

Czy możesz w związku z tym podsumować ich istotę, które pomogą udoskonalić system oświaty i administracji publicznej?

Żeby efekty działania systemu oświaty i administracji dobrze działały, trzeba przede wszystkim określić kompetencje osób, zajmujących stanowiska w tych sektorach. Należy przeanalizować możliwość wprowadzenia kadencyjności dyrektorów szkół, kształcić myślących, przedsiębiorczych budowniczych współczesnej rzeczywistości, reformować system oświaty dopóty, dopóki nie przyniesie zadowalających wyników. Warto też doceniać prace naukowców, bowiem ich badania wskazują aktualną sytuację, np. naszego szkolnictwa w stosunku do konkurencyjnych rynków światowych.

Jakie masz plany na przyszłość, marzenia..?

Moje plany..? Zakończyć rozpoczęte projekty, napisać podręczniki, zwłaszcza ten podstawowy – „Teoria administracji publicznej”. Opracować monografię na temat „Leadership”, czyli wykreowania lidera zespołu szkół samodzielnych.

Ponadto marzę o tym, by zostać naukowcem z wystarczającym bagażem doświadczeń, by mieć wpływ na kształtowanie tego naszego litewskiego świata.

Trzymam kciuki za zrealizowanie celów. Powodzenia!

Rozmawiała Monika Urbanowicz

Wstecz