Pan idzie z Nieba – uroczystość Bożego Ciała

Zróbcie mu miejsce, Pan idzie z nieba,

Pod przymiotami ukryty chleba,

Zagrody nasze widzieć przychodzi

i jak się dzieciom Jego powodzi…

                                Słowa pieśni

Katechizm Kościoła Katolickiego mówi, iż „sposób obecności Chrystusa pod postaciami eucharystycznymi jest wyjątkowy... W Najświętszym Sakramencie Eucharystii są zawarte prawdziwie, rzeczywiście i substancjalnie Ciało i Krew wraz z duszą i Bóstwem Pana naszego Jezusa Chrystusa, a więc cały Chrystus”. (KKK 1374).

Bezpośrednią przyczyną ustanowienia uroczystości Najświętszego Ciała i Krwi Chrystusa były objawienia bł. Julianny z Cornillon, która od 1209 r. miewała widzenia jasnej tarczy z widoczną ciemną plamą, interpretowaną jako brak wśród świąt kościelnych specjalnego dnia poświęconego czci Najświętszego Sakramentu. Pod ich wpływem bp Robert de Thourotte ustanowił w 1246 r. święto Bożego Ciała, początkowo dla diecezji Liege. W 1252 r. legat papieski rozszerzył obchodzenie tego święta na Germanię, natomiast papież Urban IV bullą „Transiturus” z 1264 r. ustanowił Boże Ciało świętem obowiązującym w całym Kościele jako „zadośćuczynienie za znieważanie Chrystusa w Najświętszym Sakramencie, błędy heretyków oraz uczczenie pamiątki ustanowienia Najświętszego Sakramentu”. Śmierć Urbana IV przeszkodziła jednak ogłoszeniu bulli. Dokonał tego papież Jan XXII w 1334 r.

Procesje eucharystyczne w dniu Bożego Ciała wprowadzono później niż samo święto. Pierwszym śladem ich istnienia jest wzmianka o uroczystej procesji przed sumą w Kolonii w latach 1265-1275. Podczas procesji niesiono krzyż z Najświętszym Sakramentem. W ten sposób nawiązywano do dawnego zwyczaju zabierania w podróż Eucharystii dla ochrony przed niebezpieczeństwami. Procesję odprawiano z wielkim przepychem od początku jej wprowadzenia. Od czasu zakwestionowania tych praktyk przez reformację, udział w procesji traktowano jako publiczne wyznanie wiary.

W Polsce od czasów rozbiorów z udziałem w procesji łączyła się w świadomości wiernych manifestacja przynależności narodowej. Zawsze jednak obecność na procesji miała wymiar świadectwa dawanego wierze. W całym Kościele powszechnym w ciągu 713 lat było obchodzone w czwartek na pamiątkę Ostatniej Wieczerzy. Od 1977 r. począwszy od Italii, zaczęto przenosić tę uroczystość na niedzielę. Obecnie, tylko w nielicznych krajach, w tym w Polsce, kultywowana jest tradycja Bożego Ciała w czwartek.

Tyle Magisterium Kościoła i Jego tradycja, którą ludziom Kościoła warto wiedzieć… Jeszcze bardziej godna uwagi jest jednak refleksja nad podmiotem świętowania, czyli samą obecnością Jezusa w kawałku chleba.

Przed Ostatnią Wieczerzą Pan Jezus z ogromnym wzruszeniem rzekł: „Gorąco pragnąłem spożyć tę Paschę z wami” (Łk 22,15). W innym miejscu Biblii czytamy: „Rozkoszą moją jest przebywać wśród synów ludzkich” (Prz 8,31). Zaiste dziwną jest rzeczą to pragnienie Boga, aby obcować z człowiekiem. Zdumiewająca to rozkosz! Bóg, szukający każdego ukochanego swego dziecka, najczęściej doświadcza dramatu odrzucenia, a mimo to nie kapituluje w swych pragnieniach.

Chcąc przygotować powoli swych uczniów do przeżywania wielkiej tajemnicy obecności Boga w chlebie i winie mówił w innym miejscu: „Ciało moje jest prawdziwym pokarmem, a Krew moja jest prawdziwym napojem. Spośród Jego uczniów, którzy to słyszeli, wielu mówiło: „Trudna jest ta mowa. Któż jej może słuchać”. Jak niegdyś tak i dziś dramatycznie pyta Pan Jezus nas: „Czyż i wy chcecie odejść?” J 6,55.60-69. Obecność na uroczystości Bożego Ciała jest daniem odpowiedzi na już dawno postawione przez Jezusa pytanie…

W pierwszych wiekach podejrzewano chrześcijan o kanibalizm, gdyż spożywają czyjeś ciało… Ks. P. Pawlukiewicz w jednej ze swych homilii snuje refleksje, że już o tak wiele rzeczy współcześnie posądza się chrześcijan, ale do tej pory, co ciekawe, nikt nie ośmielił się podać ich do sądu za to, że kawałek chleba nazywają Boskim Ciałem. Takiego zarzutu nikt nie ośmielił się dotychczas spreparować… może to też jest jakiś symptom wiary współczesnych w Najświętszy Sakrament?

Pan Jezus stara się jak może pomagać ludziom wierzyć, by posilali się Jego Ciałem na drodze życia. Co i raz słyszy się o cudach eucharystycznych; do niedawna ludzie jeździli do Lanciano w Italii, gdzie od kilku wieków w monstrancji można oglądać hostię, która fizycznie przeobraziła się w mięsień ludzkiego serca. Ostatnio coś podobnego miało miejsce w Sokółce k. Białegostoku. Wierni nie tylko oglądają niepojęte zjawisko, ale i wewnętrznie doświadczają pokoju płynącego ze spotkania z Bogiem. Mistyczne doświadczenia świętych wprawiają nas w refleksję, że Eucharystia może być treścią i celem – jedynym sensem ludzkiego życia!

Niegdyś spodobało mi się sformułowanie, bytujące w niektórych regionach Polski. Gdy ktoś idzie do I Komunii, mówią tam: „idzie do przyjęcia”. Tajemnicze to sformułowanie, bo istotnie: kto i kogo bardziej przyjmuje? Kto kogo bardziej pragnął? Kto komu bardziej może się udzielić?

Tak więc raz w roku „Więzień tabernakulum” wychodzi na nasze ulice, zagląda w nasze okna, błogosławi naszym obejściom, wrasta w nasz los. To trochę jak zapowiedź ostatecznego przyjścia Jezusa w chwale, a nasze wychodzenie naprzeciw stanowi przygotowanie do tego Jedynego Spotkania.

S. Anna Mroczek

Wstecz