„Kurier Wileński” – sześćdziesięciolatek!

5 lipca, późnym popołudniem, sala Domu Kultury Polskiej w Wilnie niespiesznie się wypełniała. Ktoś niewtajemniczony, obserwując osoby, zajmujące miejsca na widowni – młode, jak też w wieku ich rodziców i dziadków – mógł się gubić w domysłach: cóż to za impreza tym razem tu będzie? Koncert, odczyt, przegląd filmu?.. Wokół atmosfera uroczystego podniecenia, ktoś wymienia uściski, tu i ówdzie słychać słowa powitania, radosne okrzyki…

Właśnie tym razem Dom Kultury Polskiej otworzył swe gościnne podwoje niecodziennej imprezie: uroczystości jubileuszowej dziennika „Kurier Wileński”. A tę różnowiekową widownię tworzyło – oprócz czytelników i gości – kilka pokoleń pracowników gazety, byłych i obecnych.

Przybyli więc na święto dziennika ci, którzy już od pewnego czasu cieszą się zasłużonym odpoczynkiem, natomiast w swoim czasie niejedno dziesięciolecie, albo i całego życia działalność zawodową, oddali jedynej w minionym ustroju polskiej gazecie, noszącej tytuł „Czerwony Sztandar”. Wśród obecnych byli też ci, którzy stawiali w tej gazecie pierwsze dziennikarskie kroki, by później, jako zawodowo „upierzeni”, podjąć pracę w innych polskich tytułach medialnych. Przybyli wiedzeni sentymentem do kolegów i pracy, zrodzonym jeszcze w redakcji na wileńskiej ulicy Mostowej. Inni maczali palce w robocie gazeciarza już w Domu Prasy…

Przygotowując się do kolejnego jubileuszu, obecny zespół redakcji „Kuriera Wileńskiego” sporządził i wydrukował listę wszystkich pracowników – od początku istnienia gazety do dnia dzisiejszego: ponad 200 osób. Niektórych zabrakło już pośród nas, inni dopiero rozpoczynają swój „kurierowy” życiorys.

Powitania, pytania, wspomnienia – jeszcze przed początkiem uroczystości, w foyer DKP, ponieważ wielu przybyło na to spotkanie przed wyznaczoną godziną. Niektórzy spotkali się po dłuższej przerwie…

Bardziej „wyciszoną” część widowni stanowili goście, znający dziennik ze strony czytelniczej – z różnych zakątków kraju, gdzie mieszkają Polacy. Niektórych łączy z gazetą więź szczególna, jak chociażby – laureatki konkursu „Dziewczyna „Kuriera Wileńskiego”, udział w którym ułatwił im przyszłą karierę aktorki, modelki itd.

Nie zabrakło również gości honorowych, którzy swą obecnością i słowem, skierowanym do zebranych ze sceny, zaświadczyli, że codzienna gazeta w języku ojczystym jest niezbędna. W tym gronie wymienić należy Stanisława Cygnarowskiego, radcę-ministra, konsula generalnego, kierownika Wydziału Konsularnego Ambasady RP w Wilnie, Henryka Szymańskiego, radcę-ministra, kierownika Wydziału Handlu i Inwestycji Ambasady RP w Wilnie, Waldemara Tomaszewskiego, posła do Parlamentu Europejskiego, przewodniczącego Akcji Wyborczej Polaków na Litwie, Edwarda Trusewicza, wiceministra kultury Republiki Litewskiej, Zbigniewa Jedzińskiego, posła na Sejm RL z ramienia AWPL. Jak również – przedstawicieli rejonów wileńskiego, solecznickiego, trockiego, święciańskiego, Stowarzyszenia „Macierz Szkolna”, wileńskiego Domu Kultury Polskiej, wszystkich mediów polskich na Litwie, oddanych i wiernych od lat przyjaciół dziennika, którzy przybyli złożyć Jubilatowi życzenia urodzinowe.

Honory gospodarzy święta pełnili redaktor naczelny „Kuriera Wileńskiego” Robert Mickiewicz oraz prezes zarządu „K.W.” Zygmunt Klonowski. Pierwszy, zagajając uroczystość, nakreślił m. in. całokształt działalności dziennika, która daleko sięga poza jej „papierowy” dorobek. Dziękował wszystkim pokoleniom pracowników, trudniących się kiedykolwiek na różnych odcinkach „produkcyjnych” gazety, za ten wspólny, niebagatelny dorobek. Dziękował również Państwu Polskiemu – za finansowe wsparcie, bez którego trudno byłoby dziennikowi przetrwać w ciągu ostatnich kilkunastu lat.

Jeśli Opatrzność uwzględni chociaż część życzeń – od serca płynących i gorących jak tamten lipcowy wieczór – które w obfitej ilości pod adresem Jubilata sypały się ze sceny, „Kurierowi” do skończenia świata nic nie może zagrażać... A ten kilkugodzinny „maraton” pozdrowień rozpoczął Pan Konsul Stanisław Cygnarowski, życząc zespołowi dziennika kolejnych owocnych dziesięcioleci pracy i dalszych sukcesów; odczytał również list gratulacyjny, skierowany do Jubilata przez Marszałka Senatu RP Bogdana Borusewicza. Natomiast Waldemar Tomaszewski, poseł do Parlamentu Europejskiego i przewodniczący AWPL dziękował w imieniu całej społeczności polskiej wszystkim, którzy tworzyli (obecnie tworzą) tę gazetę, krzewiąc również słowo polskie.

W przeogromnej wiązance życzeń (które wdzięcznie „rozcieńczały” występy „Kapeli Wileńskiej” pod kierownictwem maestra Zbigniewa Lewickiego i młodego pianisty Krzysztofa Markiewicza) zmieściło się wiele dobrych, budujących słów. Pragnęli je przekazać Jubilatowi jego przyjaciele i sympatycy, czytelnicy i zaproszeni goście – wszyscy, których łączy wspólne powinowactwo wobec gazety: więź czytelnicza. Swoje „pięć groszy” do tej wiązanki życzeń spieszyła też dodać brać dziennikarska ze wszystkich mediów polskich na Litwie. Poczynając od tych, co liczą sobie już po parę dziesięcioleci, jak również najnowszych – portali internetowych. Zebrała się na scenie – tylko przedstawicieli redakcji – pokaźna gromada.

A propos, jeśli chodzi o redakcję naszego miesięcznika: aż czterech „magazynowców” – to niegdysiejsi „sztandarowcy”, czyli pracownicy codziennej gazety, jeszcze do zmiany tytułu, mieszczącej się w dawnej siedzibie – budynku pod numerem 14 przy ulicy Mostowej. Kolega redakcyjny policzył nawet, że wszyscy razem przepracowaliśmy w dzienniku ponad 60 lat…

Niezależnie od tego, jak się ułożyły dalsze losy osób, tworzących kiedyś codzienną gazetę, zostanie ona na zawsze wpisana w ich życie. Podobnie – jak w każdy dzień powszedni – tych, którzy go nie wyobrażają bez lektury „Kuriera Wileńskiego”.

Życzymy Redakcji „Kuriera Wileńskiego”, by mu wciąż przybywało nowych czytelników, by coraz więcej rodaków chciało sięgać po słowo do nich skierowane.

Helena Ostrowska

Fot. Marian Paluszkiewicz

Wstecz