Naukę czas zacząć

Strategia i rzeczywistość – czy będzie między nimi znak równości?

W przededniu nowego roku szkolnego i akademickiego na Litwie została zatwierdzona nowa strategia rozwoju oświaty na lata 2013-2020. Dotyczy ona przede wszystkim szkolnictwa na poziomie szkoły średniej (gimnazjum), wiadomo jednak, iż zmiany zachodzące w tym ogniwie oświaty, będą miały również wpływ na dalsze procesy kształcenia.

Tego roku na Litwie mamy ponad pół miliona osób, zdobywających wiedzę na różnych poziomach: od szkoły początkowej do uzyskania dyplomu magistra. Odpowiednio jest to ponad 350 tys. uczniów oraz 160 tysięcy studentów. Stawiane priorytety dla placówek oświatowych zakładają, że każdy obywatel do 16 roku życia powinien uczęszczać do szkoły. Dobrym wskaźnikiem państwo mogłoby się szczycić, osiągając poziom, kiedy 70 proc. pobierających naukę zdobywa wykształcenie średnie, a każdy dziesiąty z nich legitymuje się dyplomem wyższej uczelni.

Rok szkolny na Litwie zainaugurowano w 1229 szkołach ogólnokształcących. Liczba ich tego roku zmniejszyła się zaledwie o 13 placówek (możemy mieć satysfakcję, że nie została zamknięta żadna polska). To „zaledwie” uzasadnia porównanie do roku ubiegłego, kiedy zamkniętych zostało 70 szkół, co budzi optymistyczne nastroje.

Z ogólnej liczby prawie 352 tys. uczniów szkół ogólnokształcących, 29 tys. – to pierwszacy, wśród których jest tysiąc dzieci, rozpoczynających naukę w szkołach z polskim językiem nauczania. Warto tu odnotować pozytywną tendencję: liczba uczniów w stolicy wzrasta. Niestety, we wsiach i miasteczkach maleje. Jest to skutek zarówno niżu demograficznego, wewnętrznej migracji (rodziny przenoszą się do miast, gdzie jest łatwiej o pracę), jak też emigracji zarobkowej, która, niestety, raczej spadkowych tendencji nie wykazuje.

Jak wynika z rządowych statystyk, w szkolnych rejestrach nie doliczono się ponad 2500 dzieci. Zakłada się, że 80 proc. z nich opuściło kraj wraz z rodzicami. Gdzie są pozostałe, jak na razie na to pytanie nie ma odpowiedzi. Minister oświaty żywi nadzieję doliczyć się brakujących, kontrolując wypłatę zasiłków dla rodzin wspieranych socjalnie. I o ile dzieci z tych rodzin nie pobierają nauki, proponuje zmniejszać, i tak groszowe, zapomogi.

Nadzieję na tłuste lata w szkołach budzi wzrost liczby dzieci w placówkach przedszkolnych. Tego roku będą działały 674 przedszkola, gdzie wychowaniem i nauczaniem zostanie objętych 89 tysięcy dzieci.

Litwa może się szczycić (ale zważywszy na poziom studiów i brak chętnych do nauki na dziesiątkach specjalności, nie musi) działaniem na jej terenie 47 uczelni, wśród których są 23 uniwersytety i 24 kolegia. W ich liczbie jest Wileńska Filia Uniwersytetu w Białymstoku, która tego roku, obok dziennych studiów na ekonomii i informatyce, ma uruchomić studia wieczorowe z ekonomii.

Na uniwersytetach studiuje 114 tys., zaś w kolegiach – 46 tys. młodych ludzi. Na pierwszym roku studiów – 28 tysięcy. Dla 15 tysięcy z nich nauka jest opłacana przez państwo, odpowiednio na uniwersytetach i kolegiach dla 7 i 8 tys. młodych ludzi. Zakłada się, że kolegia w najbliższej przyszłości będą najbardziej pożądanymi placówkami kształcenia.

Strategia. Czy tylko pobożne życzenia?

Zatwierdzona 28 sierpnia br. nowa strategia oświatowa na kolejnych dziesięć lat jest raczej przychylna dla szkół małych oraz mniejszości narodowych. Warto odnotować, że polityka obecnego rządu wobec małych szkółek się zmienia. Minister oświaty i nauki Dainius Pavalkis zapowiedział dążenie resortu do zachowania szkółek początkowych we wsiach, zaś do bardziej odległych podstawówek dzieci będą dowożone. Tego roku szkoły otrzymały 42 żółte mikrobusy (ogółem na drogach kraju jest ich ponad 600). Nie może nie cieszyć, że tego roku otrzymały je trzy placówki z polskim językiem nauczania: dwie w rejonie wileńskim (w Zujunach i Mickunach) oraz jedyne gimnazjum z polskim językiem nauczania w rejonie święciańskim – w Podbrodziu.

O ogólnych założeniach nowej strategii i konkretach rozmawialiśmy z prezesem Stowarzyszenia Nauczycieli Szkół Polskich na Litwie „Macierz Szkolna”, posłem Józefem Kwiatkowskim. Podkreślił on, że wytyczne nowego dokumentu określają cztery kierunki działania. Jednym z nich jest podnoszenie kwalifikacji i mistrzostwa zawodowego nauczycieli i administracji placówek oświatowych (tu, „Macierz Szkolna” ma się czym pochwalić, bowiem od ponad 20 lat, dzięki wsparciu Polski, sukcesywnie dba o doskonalenie pedagogów). Resort ma zadbać o przyciągnięcie do szkoły młodych nauczycieli oraz mężczyzn. Cele te, oczywiście, trudno osiągnąć bez odpowiedniego zwiększenia opłaty pracy pedagogów.

Jednym z ważkich kroków na drodze podnoszenia poziomu nauczania ma być z jednej strony wszechstronna ocena działalności placówek oświatowych (czyli kontrola), z drugiej zaś – promowanie osiągnięć (m. in. jak to od lat czyni „Macierz Szkolna” poprzez konkursy na najlepszą szkołę i nauczyciela) oraz stwarzanie możliwości placówkom oświatowym bardziej samodzielnie, twórczo ustosunkowywać do procesu nauczania. Ważnym punktem w realizacji nowej strategii jest założenie, by każde dziecko zostało objęte tzw. nieformalnym nauczaniem, poprzez koła zainteresowań, grupy dnia przedłużonego itp. (w ramach kusego tzw. koszyczka uczniowskiego w wielu szkołach wydatki na te cele zostały drastycznie lub całkowicie obcięte).

Strategia, jak to ostatnio stało się modne, zakłada nauczanie w ciągu całego życia. By tak się stało, zarówno dziecko, jak też młody i dojrzały człowiek ma mieć motywację, którą może ukształtować wyraźna perspektywa znalezienia zatrudnienia, miejsca w społeczeństwie, możliwość rozwoju własnej inicjatywy. W dokumencie resortu pragnie się tę inicjatywę szczególnie zaakcentować, m. in. zakładając, że dla gospodarki kraju wprost niezbędny jest dwukrotny wzrost przedsiębiorczości, czyli tzw. samozatrudnienie.

Jasne jest, że po to, by te „pobożne życzenia” zostały wcielone w życie, potrzebne są środki. Dokument przewiduje asygnacje na oświatę sięgające 6 proc. produktu narodowego. Przypomnieć warto, jak zaznaczył Józef Kwiatkowski, że obecnie wskaźnik ten wynosi 4,6 proc.

Minister Dainius Pavalkis przed wrześniem obiecał oświatowcom, że już tego roku szkołom nie będzie zabierana nadwyżka tzw. koszyczka uczniowskiego, jeśli będą miały mniej uczniów. Z zaoszczędzonych środków ministerstwo obiecuje też wyasygnować o 60 mln litów więcej na szkoły i o 6 mln – na przedszkola.

Zwycięstwo? Raczej tak, ale...

Nowa strategia rozwoju oświaty w kwestii realizacji optymalizacji sieci małych szkółek na wsiach oraz szkół z nauczaniem w języku mniejszości narodowych zakłada uwzględnianie interesów lokalnej społeczności oraz branie pod uwagę efektywności działania placówki.

Co szczególnie jest ważne, obok strategii przyjęta (również 28 sierpnia br.) uchwała rządu o tworzeniu sieci placówek oświatowych, uwzględnia wieloletnie dążenia m. in. „Macierzy Szkolnej”, założenia programowe Akcji Wyborczej Polaków na Litwie, co do możliwości kompletowania klas w szkołach mniejszości narodowych oraz istnienia małych szkół wiejskich, z uwzględnieniem ich wagi dla lokalnej społeczności (np. polskiej).

Formowanie sieci szkół jest we wspomnianej uchwale podzielone na dwa etapy: do roku 2015 i na dalszy okres. Otóż do 2015 r. w mieście może działać szkoła średnia z językiem nauczania mniejszości narodowych, o ile będzie miała jedną klasę XI, w której liczba uczniów jest nie mniejsza niż 25. W miasteczkach i osiedlach, o ile jest to jedyna szkoła dająca średnie wykształcenie, może być jedna XI klasa z 15 uczniami. Wskaźnik ten dotyczy również szkół na obrzeżach miast oraz znajdujących się w pasie przygranicznym. Z kolei jeżeli takowa szkoła jest jedyną na terytorium danego samorządu, to w XI klasie może być 10 uczniów. Tu, prawda, poczyniono pewien wyjątek dla klas z nauczaniem w języku państwowym: mogą mieć też mniejszą liczbę uczniów, jeżeli w danej miejscowości jest też szkoła średnia, prowadząca nauczanie w języku mniejszości narodowych, a założyciel placówki znajdzie możliwość przydzielenia dodatkowych środków.

Rzeczony dokument określa zasady, według których od roku 2015 szkoła średnia może zostać przekształcona w gimnazjum. W miastach i ośrodkach samorządu dla szkół prowadzących nauczanie w języku państwowym norma ta stanowi dwie klasy XI po 25, zaś dla szkół mniejszości – po 20 uczniów. We wsiach i osiedlach (jak też na obrzeżach i w pasie przygranicznym), o ile szkoła jest jedyną działającą w określonym języku, może to być jedna klasa XI z 15 uczniami. Jeżeli taka „kuźnia wiedzy” znajduje się w osiedlu i jest jedyną na terenie danego samorządu (a działają tu również szkoły z innymi językami nauczania), to w każdej z nich może być po jednej klasie XI z 10 uczniami.

Uchwała zakłada, że finansowanie szkół – metodyka naliczania koszyczka – zostanie powiązane z nową kompletacją. Jak to będzie wyglądało praktycznie, szkoły przekonają się niebawem. Tzw. koszyczek uczniowski od dawna jest już krytykowany (to on „uśmiercił” większość małych szkółek), ale czy resort całkowicie z niego zrezygnuje i przejdzie do finansowania klas-kompletów, na to nie ma konkretnej odpowiedzi. Społeczność polską cieszy to, że została zniesiona zasada przyznawania priorytetu kompletowania klas na poziomie szkoły średniej z państwowym językiem nauczania tam, gdzie obok siebie działają szkoły w kilku językach, a liczba uczniów nie pozwalała sprostać wymaganiom. Jest to dobra nowina na początek nowego roku szkolnego.

Niestety, trudno mówić o dobrej nowinie, po wysłuchaniu wypowiedzi ministra oświaty i nauki na temat ujednoliconego egzaminu maturalnego z języka litewskiego. Minister zaznaczył, iż nie będzie stronnikiem zmian ustawy o oświacie (przyjętej w marcu 2011 r.) i jest przeciwny nieujednolicaniu egzaminu z języka litewskiego dla wszystkich maturzystów. Uważa, że tegoroczna matura dowiodła, rzekomo uczniowie szkół z litewskim i np. polskim językiem nauczania podobnie poradzili sobie z egzaminem z języka litewskiego.

Nie konkretyzując przewidywanych ulg (wiemy, jaka była decyzja sądu w tej sprawie), szef resortu oświaty zakłada, że przyjęty przez gabinet ministra Steponavičiusa termin całkowitego ujednolicenia matury z litewskiego – 2019 rok – jest ze wszech miar do przyjęcia. Z powyższego wynika, że czekają nas jeśli nie batalie, to bardzo żmudna praca nad wypracowaniem „zasad gry” w temacie ujednolicenia matury z języka litewskiego.

Janina Lisiewicz

Fot. Jerzy Karpowicz

Wstecz