Gdy głęboka cisza zalegała wszystko, a noc w swoim biegu dosięgała połowy,

wszechmocne Twe słowo z nieba […] runęło pośrodku zatraconej ziemi. Mdr 18, 14-16

Bóg – człowiekiem!

Znowu śpieszą święta! Jaskrawymi dekoracjami wciskają się w nasze oczy, uszy, świąteczne potrawy już budzą powonienia; „smakujemy świąt” wszystkimi możliwymi zmysłami. Czasem niektórzy pytają: dlaczego co roku to samo? Dlaczego ciągle wracamy do żłóbka? Może warto posłużyć się żydowskim sposobem i pytaniem odpowiedzieć na pytanie: cóż czyni Bóg swoim ludzkim narodzeniem się?

Młoda dziewczyna jedzie „na kraj świata” w poszukiwaniu swego ojca, którego nigdy nie miała szczęścia nawet zobaczyć...

„Kupię twego dłużnika” – czytam na billboardach.

Małe dziecko, wyrażając ogrom swego pragnienia, by spełniło się jego marzenie, mówi: „Jestem gotów oddać swą nerkę za świnkę morską”.

Setki kilometrów ktoś śpieszył na umówione spotkanie z dygnitarzem duchownej instytucji, ów nawet nie wyszedł przywitać się, przez sekretarza przyjął tylko papiery.

Pewnie każdy z czytelników mógłby wydłużyć listę postaw wcale nie epizodycznych, ukazujących, jak daleko odeszliśmy od pewnej normy człowieczeństwa. Jak daleko w hołdowaniu przyjemności odstąpiliśmy od odpowiedzialności, nawet za własne dzieci! Jak bardzo świat stał się rynkiem, gdzie nie tylko wszystko, ale i ludzie są na sprzedaż! Jak bardzo, dzięki komputerowej technice, oddzielamy produkt ludzkiej twórczości od samego twórcy, że i on sam przestaje nas po prostu interesować! To „kadrowanie” wcale nie zamierzchłych dziejów, ale naszego czasu!

Dla ludzi wszystkich epok, a dla naszej, może szczególnie, Bóg swoim przyjściem w ludzkiej naturze przypomina, że człowiek jest absolutnie wyjątkową wartością! Bóg przyszedł jako człowiek, by bronić jego niepowtarzalności, bronić jego godności, jego prawa do życia... Pan Jezus, poprzez swoje przyjście w ludzkiej naturze dowartościowuje ją. Gdy odchodził z tego świata, został przedstawiony mu tytułem: „Oto człowiek!”. W ten sposób zostaliśmy pouczeni, na jakim tytule powinno nam najbardziej zależeć!

I cóż czyni Kościół poprzez coroczne powroty motywu Bożego Narodzenia? Ciągle stara się doprowadzać nas do spotkania Boga, stęsknionego za człowiekiem! Usiłuje doprowadzić do konfrontacji naszych postaw z tymi spotykanymi w Betlejemskiej szopce: Jezusa, Maryi i Józefa, by uczyć nas poświęcenia dla drugiego człowieka, byśmy zgłębiali tajemnicę świętości ludzkiego życia, byśmy wzrastali w godności dziecka Bożego! Zaprasza nas, „z człowieczeństwa wypranych” dzisiejszą cywilizacją, byśmy na nowo uczyli się, co znaczy być człowiekiem...

Wszystkim Czytelnikom „Magazynu Wileńskiego” życzę, by wśród licznych świątecznych smaków „zasmakowali w człowieczeństwie”, które przybliża nam sam Bóg!

S. Anna Mroczek

Wstecz