Roztańczona jubileuszowa „Perła”

Zespół Tańca Ludowego „Perła” obchodzi tego roku 10. rocznicę powstania. Uczcił ją dwoma koncertami: w Wileńskim Teatrze Tańca oraz w Wielofunkcyjnym Ośrodku Kultury w Niemenczynie, prezentując publiczności swój dorobek, na który składają się tańce ludowe różnych narodów.

„Perła” działa przy Gimnazjum im. K. Parczewskiego w Niemenczynie (rejon wileński). Dziś w czterech grupach wiekowych (młodszej, średniej, starszej i reprezentacyjnej) skupia ponad setkę dzieci i młodzieży w wieku od 7 do 19 lat. Są to nie tylko uczniowie polskiego gimnazjum, ale też miłośnicy tańca z okolicznych miejscowości i szkół: Czerwonego Dworu, Kabiszek, Bezdan i nawet Wilna.

Na repertuar zespołu składają się tańce ludowe różnych narodów: węgierskie, polskie, litewskie, rosyjskie, ukraińskie, serbskie, mołdawskie, romskie. Stwarza to możliwość poznania tradycji i ducha tych narodów, daje szerokie pole do popisu fantazji i wypróbowania swoich możliwości, co młodzieży szczególnie imponuje. A wszystko oparte na gruntownej podstawie – klasyce, ćwiczeniach przy drążku, czego dzieci i młodzież – zgodnie przyznają – niezbyt lubią. Kiedy jednak dzięki opanowaniu abecadła tańca z łatwością wykonują najbardziej skomplikowane układy, zaczynają rozumieć, że te udręki na sali ćwiczeń nie idą na marne.

Kierownik artystyczny i choreograf zespołu German Komarowski wraz z choreograf Olgą Walentynowicz starają się pracować tak (parogodzinne próby odbywają się dwa razy tygodniowo, a w okresie przygotowań do koncertów ich liczba podwaja się, a nawet potraja), by ich podopieczni pokochali taniec. A kiedy ten moment nastąpi, już nie szkoda wysiłku i potu, by doprowadzić go do perfekcji. By tego dopiąć, trzeba mieć nie tylko talent pedagogiczny i potrafić zaimponować swoim uczniom.

Niezbędny jest jeszcze jeden warunek – miłość do dzieci. Tej, jak wyznaje kierownik, nie można się nauczyć (wytłumaczył mu to wykładowca, kiedy studiował fizykę i szykował się do roli pedagoga): albo ją w sobie się ma, albo – nie. W drugim wypadku lepiej jest omijać szkołę i dzieci. Kierownictwu „Perły” to nie grozi – tak entuzjastycznego uznania, jakim go darzą wychowankowie, może każdy pozazdrościć. Zresztą, uznaniem i szacunkiem darzą kierownictwo zespołu nie tylko zespolacy, ale też ich rodzice, dziadkowie, bliscy, którzy podczas dwóch jubileuszowych koncertów wypełniali sale do ostatniego miejsca.

O ile koncert w Teatrze Tańca w Wilnie był galowym popisem dla gości i przyjaciół, to w ojczystym miasteczku okazał się być rodzinnym. Publiczność stanowili członkowie rodzin tancerzy oraz wychowawcy i nauczyciele, administracja gimnazjum. Młodociani artyści bardzo chcieli, by właśnie ich nauczyciele obejrzeli występ i zrozumieli, że czas, który poświęcają na próby, wyjazdy koncertowe, to zarywanie godzin nauki nie jest próżnowaniem, tylko wielką pracą, która daje tak wiele radości zarówno im – tancerzom, jak też widzom.

Nauczyciele i administracja gimnazjum dzieci nie zawiodły. Na koncercie obecny był dyrektor Gimnazjum im. K. Parczewskiego Tadeusz Grygorowicz, wicedyrektorzy: Stanisława Kaczanowska, Alina Ciesiul i Mirosław Pakietur (notabene wszyscy byli swego czasu członkami „Wileńszczyzny”), wychowawczynie zespolaków – w „Perle” tańczy co piąty gimnazjalista z 24 klas (placówka liczy ponad 500 uczniów). Pedagodzy dziękowali kierownictwu zespołu i życzyli młodzieży sukcesów w tej przyjaźni z tańcem ludowym.

Z kolei German Komarowski (wieloletni tancerz „Wileńszczyzny”, fizyk i choreograf, a obecnie również dyrektor Wielofunkcyjnego Ośrodka Kultury w Niemenczynie) kierował słowa wdzięczności pod adresem Reginy Klukowskiej, która zapoczątkowała życiorys zespołu, zakładając w szkole kółko taneczne. Dziękował też rodzicom, którzy są z zespołem na co dzień zarówno w roli opiekunów, sponsorów, krawcowych, jak i w wielu innych, składając podziękowanie na ręce pani Maryny Jankowskiej.

Serdeczne życzenia i kwiaty wraz z dyplomem uznania złożył na ręce kierownictwa „Perły” prezes Związku Polaków na Litwie, poseł Michał Mackiewicz. Wyraził on nadzieję, że „Perła” swoim blaskiem – sztuką tańca – będzie promieniowała zarówno na Wileńszczyźnie, jak też w szerokim świecie.

Trzeba odnotować, że zespół gościł nieraz w Polsce, na Białorusi, w Bułgarii i Chorwacji. W całej krasie zabłysła „Perła” podczas galowego koncertu: witała widzów klasycznymi układami baletowymi, by zaraz oczarować rytmami tańców góralskich, litewską polką, walcem z kwiatami, tańcem amerykańskich kowbojów czy wiązanką polskich tańców ludowych: krakowiakiem, kujawiakiem, oberkiem... Wszystkie one, jak i popisy solistów Ewy Bartosewicz i Erwina Mieczkowskiego nagradzane były hucznymi oklaskami.

W świątecznym programie znalazł się litewski taniec obrzędowy (piękne stroje) z czarownicą, ukraiński „hopak”, w którym tak wspaniale spisali się chłopcy wywijając hołubce. Był też obfitujący w jakże skomplikowane elementy choreograficzne taniec kozacki i wymagający nie lada sprawności rosyjski taniec „Skamiejka” („Ławeczka”), żartobliwy taniec „Jadwiga”, polka wileńska, taniec słowackich górali... i wiele innych w wykonaniu zarówno najmłodszych dzieci jak też grupy reprezentacyjnej.

Piękne, barwne stroje, dopracowane w najdrobniejszych szczegółach układy taneczne, nieokiełznany temperament i promieniująca radość z tańczenia – taką „Perłę” oglądali widzowie podczas koncertów: zarówno w klasycznej baletowej prezentacji, jak i w ognistym krakowiaku czy porywistym walczyku. Młodzieńcza energia, szczere uśmiechy otwierały serca widzów i rodziły uczucie dumy z tak uroczych dzieci, pięknej młodzieży, którym pasja tańczenia dawała tyle szczęścia.

Koncert w Niemenczynie wieńczyły nie tylko rzęsiste brawa, ale też świąteczne fajerwerki i wspaniały jubileuszowy tort.

Jak zaznaczył German Komarowski, dziesięć lat jest tym odcinkiem czasu, który daje odpowiedź, czy zespół ma nadal istnieć, czy też wykorzystał swój twórczy potencjał. Cóż, „Perła” najwyraźniej pomyślnie przebrnęła przez ów rubikon i z pewnością wypełni dalsze lata swego istnienia kolejnymi sukcesami, z których najważniejszy wydaje się jeden – zaszczepienie miłości do tańca, tworzenia piękna i darowania go innym.

Janina Lisiewicz

Fot. Paweł Stefanowicz

Wstecz