Ofiarom – cześć i pamięć

Kardynał Stefan Wyszyński powiedział kiedyś prorocze słowa: „Gdy gaśnie pamięć ludzka, dalej mówią kamienie”. Właśnie te słowa widnieją na pomniku z okazałym krzyżem, ustawionym jesienią 2011 roku w Ejszyszkach, a upamiętniającym tutejszych mieszkańców, którzy zginęli, zostali wywiezieni lub zmuszeni do opuszczenia swoich rodzinnych stron w latach 1939-1959.

Bo władze rejonu solecznickiego na czele z merem Zdzisławem Palewiczem – człowiekiem niezwykle wyczulonym na szacunek dla historii, nie ustają w trudzie, by zachować potomnym pamięć o wydarzeniach oraz o ludziach na dobre i złe przypisanych ojcowiźnie. Odnowienie pałacu Wagnera w Solecznikach, uporządkowanie terenu wokół ruin słynnej Republiki Pawłowskiej w Mereczu pod Turgielami, renowacja dworku Dmochowskich w Wilkiszkach, wmurowanie stosownej tablicy w kościele w Butrymańcach, gdzie został ochrzczony jeden z przywódców Powstania Styczniowego Bolesław Kajetan Kołyszko – to jakże czytelne znaki tej pamięci.

Bohaterów Powstania Styczniowego będzie odtąd też czcił sześciometrowy pomnik w centrum Ejszyszek, który został uroczyście odsłonięty 26 stycznia br. Inicjatorem jego budowy jest wicemer rejonu solecznickiego, ejszyszczanin Andrzej Andruszkiewicz.

Cokół monumentu tworzą cztery stopnie, symbolizujące 400 lat wspólnej historii Królestwa Polskiego i Wielkiego Księstwa Litewskiego – każdy jako jedno stulecie połączonych dziejów. Wznoszące się nad postumentem obeliski – to symbole dwóch współczesnych państw – Litwy i Polski, ukoronowane godłami państwowymi – Orłem i Pogonią. Obeliski są połączone dzwonem, którego bicie ma przypominać teraźniejszym i przyszłym pokoleniom o bohaterach Powstania Styczniowego, sławnej przeszłości i wspólnej historii, a jednocześnie przywoływać do działań na rzecz przyszłości. Na obeliskach widnieją słowa w języku polskim i litewskim – „Pamięci bohaterów tej ziemi, którzy poświęcili swe życie, abyśmy żyli w wolnej i sprawiedliwej Ojczyźnie 1863-1864”.

Miejsce ustawienia monumentu zostało wybrane nieprzypadkowo. To właśnie tu wikary parafii ejszyskiej ks. Józef Horbaczewski, jako pierwszy w powiecie lidzkim, ogłosił nawołujący do walki z ciemiężcą manifest Rządu Tymczasowego. Tu gromadzili się powstańcy, dowodzeni przez Ludwika Narbutta – syna Teodora Narbutta, architekta kościoła w Ejszyszkach.

– Znajdujemy się na placu wielowiekowym, z którego wielu odchodziło bronić Ojczyzny, zostawiając te strony nawet na zawsze. Dzisiejsza nasza obecność – to połączona pamięć o tych, którzy za naszą wolność zginęli. Powstanie Styczniowe było największym zrywem narodowościowym na naszych terenach. Wielu naszych ziomków w tej walce zginęło. Czasami powstaje pytanie: czy było warto? Otóż doświadczenia 150 lat i historia dowiodły, że mimo porażki byli to zwycięzcy. Bez tamtych zrywów nie byłoby 1914 i 1918, bez tamtej ofiary nie byłoby 1920 i 1944, bez tamtej krwi nie byłoby 1989 i 1991. Nie byłoby wolnej Polski i wolnej Litwy.

Tym pomnikiem oddajemy hołd poległym. Jednak ów monument ma też inny wymiar. Ten pomnik – to duch wolności, która jest najtrwalszym filarem każdego społeczeństwa. Wolności jednak nie daje się na zawsze. Trzeba ją tworzyć poprzez prawdę i pracę. Naszym zadaniem jest bronić danej nam wolności. Wolności własnej, wolności naszej Ojczyzny i ziemi. W ten właśnie sposób musimy myśleć, znajdując się na tym placu i patrząc na pomnik – powiedział podczas uroczystości odsłonięcia pomnika mer rejonu solecznickiego Zdzisław Palewicz.

Poza granicami Ziemi Solecznickiej stanął pomnik ku czci Jana Borysewicza „Krysi”, jednego z najbardziej legendarnych dowódców AK Okręgu Nowogródzkiego zgrupowania „Północ”. Został przypisany miejscu, w którym zginął niezłomny żołnierz polskiego ruchu oporu. Właśnie na krańcach wsi Kowalki 21 stycznia 1945 roku stoczył on ze swoim oddziałem ostatnią walkę. „Krysię” dosięgła kula radzieckich enkawudzistów, którzy urządzili tu zasadzkę. Jego zbezczeszczone ciało Sowieci obwozili po wsiach i miasteczkach gminy ejszyskiej i raduńskiej, wystawiano je na pokaz na rynku w Naczy i w Ejszyszkach, chcąc w ten sposób zastraszyć miejscową ludność.

Dotychczas nie wiadomo, gdzie został pochowany. Symboliczna mogiła tego legendarnego dowódcy AK znajduje się na cmentarzu w Ejszyszkach.

Uroczystości poświęcone odsłonięciu pomnika rozpoczęły się Mszą świętą w koleśnickim kościele pw. Niepokalanego Poczęcia Najświętszej Maryi Panny w Koleśnikach. Podczas nabożeństwa ks. proboszcz parafii koleśnickiej Eliasz Anatol Markowski powiedział, że puszczanie w niepamięć bohaterów jest niszczeniem świątyni, którą stanowi naród. Pamięć o kapitanie Janie Borysewiczu „Krysi” świadczy więc, że naród polski nie zapomina o swej przeszłości.

Pomnik Jana Borysewicza „Krysi” został ustawiony, zawdzięczając wysiłkom polskiej Fundacji „Wolność i Demokracja”, zaś jego budowę sfinansowała Rada Ochrony Pamięci Walk i Męczeństwa. W uroczystości odsłonięcia wzięli udział: sekretarz Rady Ochrony Pamięci Walk i Męczeństwa dr hab. Andrzej Kunert, radca-minister, kierownik Wydziału Konsularnego Ambasady RP w Wilnie Stanisław Cygnarowski, mer rejonu solecznickiego Zdzisław Palewicz, żołnierze, którzy walczyli u boku „Krysi”, a także uczniowie pobliskich polskich szkół.

– Ci, którzy zginęli z rąk sowieckich i niemieckich, symbolizują dramatyczne losy Polaków po 1 września 1939 roku. Dzisiaj więc odsłaniamy kolejny z materialnych znaków pamięci i czci składanej tym, którzy walczyli o niepodległość. Możemy ich śmierci nadawać sens, dziękuję więc wszystkim, którzy pomagają w tym dziele – powiedział w Kowalkach sekretarz Rady Ochrony Pamięci Walk i Męczeństwa dr hab. Andrzej Kunert.

Dramatycznym wydarzeniom ostatniej wojny w dniu 2 lutego br. była poświęcona uroczystość we wsi Koniuchy w gminie gierwiskiej. By uczcić pomordowanych przez partyzantkę sowiecką tutejszych mieszkańców, na mały wiejski cmentarz przybyło kilkaset ludzi. Pod krzyżem, na którym są wypisane nazwiska 38 poległych, uczestnicy ceremonii złożyli wieńce i zapalili znicze.

W ten to sposób jest utrwalana pamięć o ofiarach, złożonych przez przodków na Ziemi Solecznickiej. Tak konieczna, by jej mieszkańcy na zrębach teraźniejszości mogli budować przyszłość.

Andrzej Kołosowski

Fot. Jerzy Karpowicz 

Wstecz