Polski Uniwersytet Trzeciego Wieku w Solecznikach: trzy lata działalności

Starości, ty nad poziomy wylatuj!..

W roku 1975 profesor Halina Szwarc, założycielka pierwszego w Polsce Uniwersytetu Trzeciego Wieku, napisała: „Ludzie starsi mają szczególnie ważną rolę do spełnienia. Nabyta przez nich wiedza w połączeniu ze zgromadzonym w ciągu wielu lat życia doświadczeniem tworzy wartości bardzo cenne dla społeczeństwa, a im samym powinna dawać poczucie satysfakcji”. Że „ziarnko” trafiło tam na właściwy „grunt”, bardziej niż dobitnie dowodzi obecnie 450 tego typu „uczelni” z łączną liczbą ponad 130 tysięcy słuchaczy. Chcących nadal aktywnie udzielać się społecznie, obcować, podróżować, poznawać świat, wzbogacać własne zasoby wiedzy, dzielić się skarbnicą posiadanej mądrości, zwalczać znieczulicę, czyli, mimo brzemienia lat na karku i przyprószonych siwizną głów, czerpać radość z życia.

Po tym, gdy „moda” na Uniwersytety Trzeciego Wieku dotarła znad Wisły nad Wilię i w tutejszym polskim środowisku wytworzyła jakże skuteczny ferment podobnego działania, co zapoczątkował powstały w roku 1994 Polski Uniwersytet Trzeciego Wieku w Wilnie, ci z naszych rodaków w rejonie solecznickim, którzy oddali nawet po 40-50 lat życia wybranym zawodom, zdecydowali również zawiązać wspólnotę „bratnich dusz”. By z maksymalnym pożytkiem wykorzystać to, co się popularnie zwie zasłużonym odpoczynkiem na emeryturze.

Wprawdzie nim 15 stycznia 2011 roku doszło do założycielskiego zebrania, wypadło się zmierzyć z niejedną wątpliwością, czy aby pomysł chwyci. Powodowała je głównie „rozsypka” przyszłych „studentów” po całym rejonie i wynikające z tego problemy komunikacyjne w przypadku wspólnych spotkań. Brakowało też uczelni z prawdziwego zdarzenia, do których podobne placówki „doklejają się” w swej działalności w Polsce i innych krajach. Cieniem na dobre chęci kładł się też coraz bardziej dający się we znaki kryzys gospodarczy. Galopujący wzrost cen zmuszał wielu emerytów Ziemi Solecznickiej do dodatkowych zajęć w gospodarstwach domowych lub na działkach, gdyż bardziej niż skromnych emerytur (wtedy zresztą na domiar okrojonych) nie wystarczało, by utrzymać siebie, a częstokroć wesprzeć też młodszych wiekiem bezrobotnych członków rodzin.

Gorąco zachęcani przez mera rejonu Zdzisława Palewicza zaryzykowali jednak, świadomi ilościowego i jakościowego potencjału słuchaczy, w zdecydowanej większości mających dyplomy wyższego wykształcenia. I nie omylili się. Już samo zebranie założycielskie zgromadziło 71 osób. Będących zdecydowanie na „tak” powołaniu organizacji, mającej je zrzeszać. Jednogłośnie potaknięto więc naszykowanemu statutowi i wyborowi na prezesa Antoniego Jankowskiego – istnego Koryfeusza polskiej oświaty na Wileńszczyźnie, wybrano kolegialne radę i zarząd.

Kując póki gorące, sprawnie poradzono z działaniami prawno-legislacyjnymi. Urządzono i wyposażono w środki techniczne siedzibę, założono konto bankowe, poniekąd samoistnie zawiązały się koła w Solecznikach, Ejszyszkach i Jaszunach, przekształcone z upływem czasu w filie. Równolegle z „obrastaniem w piórka” z wielkim zapałem realizowano nakreślone plany pracy, zdominowane w swej treści przez prelekcje i pogadanki, imprezy kulturalno-rozrywkowe, warsztaty w różnych sekcjach, obchody świąt katolickich i państwowych, turystykę krajoznawczą i wypoczynkową. A – przyznać trzeba – ta ostatnia znalazła naprawdę wielu zwolenników, wyraźnie stroniących od zasiedziałego trybu życia.

O licznych inicjatywach, jakimi może się pochwalić Polski Uniwersytet Trzeciego Wieku w Solecznikach oraz o nie mniej rozległych planach na przyszłość w dniu 25 stycznia br. mówiono na odbytym w auli tutejszego Gimnazjum im. J. Śniadeckiego pierwszym zebraniu sprawozdawczo-wyborczym, bilansującym trzyletnią działalność złączonych w jedno srebrnowłosych „studentów”. Wygłaszający referat jego prezes Antoni Jankowski wyraził wielką radość z faktu, że w okresie tym liczba członków wzrosła z 71 do 105, co bardziej niż wymownie dowodzi wielkiej oddolnej potrzeby założenia placówki.

Jak przystoi uniwersytetowi, działalność edukacyjną prowadzono na dwóch poziomach: ogólnouniwersyteckim oraz trzech jego filiach. By głębiej poznać dzieje swej małej ojczyzny, seniorzy koncentrowali w pierwszą kolej uwagę na zwiedzaniu miejscowości z obiektami historyczno-kulturotwórczymi rejonu solecznickiego oraz wysłuchiwaniu wykładów znawców historii. A te dotyczyły m. in. Jaszun oraz związanych z nimi Śniadeckich i Balińskich, Taboryszek z przywołaniem postaci mieszkającej tu za życia ludowej malarki Anny Krepsztul, Puszczy Rudnickiej, gdzie z wojskami carskimi mężnie walczyli powstańcy 1863 roku, tragicznych wydarzeń z czasów II wojny światowej i losów akowców, Republiki Pawłowskiej i kojarzącej się z nią postaci księdza Pawła Ksawerego Brzostowskiego.

Trasy poznawcze wybiegały zresztą zdecydowanie dalej niż znaczą je granice rejonu. Wiodły bowiem szlakiem Marszałka Józefa Piłsudskiego – do Zułowa, Wilna i Pikieliszek, do Podbrzezia i Glinciszek, gdzie pochylono się nad grobami rodaków – ofiar ostatniej wojny, zabytki sakralne i historyczne zwiedzano w Wilnie, Kownie, Mariampolu, Cytowianach, Szydłowie, Kiejdanach, Podbrzeżu, na Górze Krzyży czy Pożajściu, by przybliżyć postać noblisty Czesława Miłosza udano się do Szetejń, Świętobrości i Wędziagoły.

Skrzydeł szczególnych „studentom”- seniorom dodawały wyjazdy do Polski, mające charakter poznawczy i wypoczynkowy. Jedni byli w Warszawie, Żelazowej Woli, Niepokalanowie i Częstochowie, inni w Licheniu, Wrocławiu i Lublinie, jeszcze inni w Warszawie, Kielcach, Wieliczce, Krakowie. Niezatarte wrażenia pozostawiły świadectwa gehenny hitlerowskiej w Muzeum Powstania Warszawskiego, ekspozycje odbudowanego z gruzów Zamku Królewskiego w stolicy Polski, jej majestatyczna panorama oglądana z platformy 30 piętra Pałacu Nauki i Kultury, przepiękne kwietniki, gazony i parki w Wilanowie i Konstancinie, zachwyt kunsztem wystroju wyrobisk i kaplic w głębinach kopalni soli w Wieliczce oraz uroki zwiedzania Wzgórza Wawelskiego, katedry, Starego Miasta, Kościoła Mariackiego, jak też modlitwa przy grobie św. Faustyny Kowalskiej w Łagiewnikach, bardzo długo ożywały wspomnienia z wyprawy statkiem po uroczych jeziorach mazurskich między Mikołajkami a Giżyckiem.

Serdecznych przyjaciół Polski Uniwersytet Trzeciego Wieku w Solecznikach ma w osobach prezesa firmy „Smith Polska” Krzysztofa Sadowskiego z Kielc oraz prezesa Akademii Trzeciego Wieku w Olsztynie Czesława Wojniusza. Pierwszy z nich udzielił znacznej pomocy w kupnie sprzętu komputerowego dla wyposażenia biura, w jego utrzymaniu oraz szerokim gestem ufundował czterodniową edukacyjną wycieczkę na trasie Warszawa – Kielce – Wieliczka – Kraków. Drugi natomiast nie szczędził pomocy merytorycznej, gdy kierowana przez Antoniego Jankowskiego placówka dopiero raczkowała, oraz od pierwszego roku zaprasza do Olsztyna na doroczne integracyjne spotkania Polskich Uniwersytetów Trzeciego Wieku zza wschodniej granicy Rzeczypospolitej. Nic więc dziwnego, że za te poniesione zasługi obaj dobrodzieje z Macierzy są darzeni powszechnym mirem i noszą miano honorowych członków solecznickiej uczelni zrzeszającej seniorów.

Zresztą, pokrewne placówki w Polsce traktują ją nad wyraz życzliwie. Polski Uniwersytet Trzeciego Wieku z rejonowego ośrodka nad Solczą został pełnoprawnym członkiem Ogólnopolskiego Porozumienia Uniwersytetów Trzeciego Wieku, brał udział w niejednych obradach, nawiązał ścisłe kontakty z tego typu placówkami w Sokółce i Ostrowi Mazowieckiej, do wymiany doświadczenia skłonne są też Wejherowo, Nowe Miasto Lubawskie, Poznań i Warszawa. Słowem, państwo Orła Białego deklaruje wszechstronne poparcie, a szczególnym znakiem pamięci stały się życzenia z okazji Świąt Bożego Narodzenia, podpisane przez samego prezydenta Bronisława Komorowskiego.

Wielu wrażeń dostarczyły też szeroko rozumiane spotkania ze sztuką: poezją, teatrem, filmem, które odbywały się jak na miejscu, tak też w Wilnie. Podobnie jak takoż pomyślane „dla ducha” biesiady z okazji Święta Trzech Króli, łamanie się opłatkiem w okresie Świąt Bożego Narodzenia, impreza wspomnieniowa „Nasze młode lata”, obchody okrągłych dat urodzin. By wytworzyć pokoleniowe sztafety, wspólnie z uczniami zorganizowano wystawę robótek ręcznych i rysunków, na wieczorku poetyckiej twórczości słuchaczek uniwersytetu ta została zaprezentowana przez uczniów Jaszuńskiej Szkoły Średniej im. M. Balińskiego, zadzierzgnięto „wspólnotę serc” podczas odwiedzin z podarunkami bożonarodzeniowymi wychowanków zlokalizowanego w ośrodku rejonowym Centrum Dziennego Pobytu Osób z Upośledzeniem Umysłowym.

Składając sprawozdanie z pierwszych trzech lat działalności, prezes Polskiego Uniwersytetu Trzeciego Wieku w Solecznikach Antoni Jankowski odnotował niezwykle aktywny udział seniorów w życiu społecznym, co się uwidoczniło w obchodach świąt państwowych i katolickich, imprezach patriotycznych, organizowanych przez redakcję „Kuriera Wileńskiego” plebiscytach „Polak Roku”, kompletowaniu dokumentacji na otrzymanie Karty Polaka, zbieraniu datków na skomplikowaną operację małej rodaczki – 12-letniej Czesi Czernuszewicz, wykupywaniu cegiełek na odbudowę memoriału Marszałka Piłsudskiego w Zułowie. Mają też oni bez wątpienia znaczny przyczynek agitacyjny, prowadzący do błyskotliwego sukcesu kandydatów z ramienia AWPL w ostatnich wyborach samorządowych, przekładający się na 22 z ogółu 25 mandatów.

W dyskusji, jaka wynikła po referacie, głos zabierały Stanisława Moliene, Józefa Chorościn oraz Teresa Czułkiewicz – prezeski filii uniwersytetu w Solecznikach, Ejszyszkach i Jaszunach oraz ich członkowie, opowiadając jak działają koła zainteresowań: „Zdrowy tryb życia”, „Ogród i sad”, „Robótki ręczne”, „Religioznawstwo”, „Twórczość amatorska” albo „Nauka języka angielskiego”. A wynikało z nich niezbicie, że leciwi słuchacze w poszczególnych miejscowościach bynajmniej nie czekają na odgórne decyzje i przysłowiową mannę z nieba, tylko niczym z rękawa obfitości sypią pomysłami w ubarwianiu życia i konsekwentnie je realizują. Ci najbardziej aktywni: Łucja Aleksandrowicz, Jadwiga Bielawska, Krystyna Bingeliene, Kazimierz Chorościn, Teresa Czułkiewicz, Stefan Dudojć, Benedykta Falewicz, Alicja Grygorowicz, Franciszek Jeleński, Rozalia Juchniewicz, Eleonora Jurgo, Galina Kowalewicz, Waleria Krzywiec, Janina Kuryło, Kazimiera Ratkiewicz, Stanisława Ratkiewicz, Helena Sankowska, Jadwiga Sinkiewicz, Jan Sinkiewicz, Kazimiera Staniewicz oraz Wanda Turek z rąk prezesa otrzymali dyplomy dziękczynne, wsparte życzeniami dalszych owocnych poczynań.

Nad wyraz serdecznych słów pod adresem niemłodych wiekiem, ale jakże młodych duchem „studentów” nie szczędził mer rejonu solecznickiego i prezes tutejszego Oddziału Rejonowego Związku Polaków na Litwie Zdzisław Palewicz, notabene honorowy członek Polskiego Uniwersytetu Trzeciego Wieku w Solecznikach, w uznaniu zasług za moralne jak też materialne wspieranie jego działalności. Określiwszy tę grupę jako najbardziej prężną w środowisku lokalnym, sternik rejonu wyraził wielkie uznanie dla wielostronnych poczynań, obalających powszechnie kojarzony z emerytem wizerunek człowieka gderliwego, schorowanego i raczej obserwatora a nie aktywnego uczestnika zachodzących przemian. Wraz z życzeniami dalszej aktywności i zrealizowania wszystkich zamierzeń obecni na sali usłyszeli twarde zapewnienie o dalszym wsparciu przez władze rejonu i osobiście przez mera nakreślonych planów.

Skoro zebranie sprawozdawczo-wyborcze połączone było (i słusznie, gdyż w niejednym wypadku to właśnie uniwersyteccy seniorzy zakładali podwaliny rejonowej organizacji w biało-czerwonych barwach) z zebraniem działającego w jego łonie koła Związku Polaków na Litwie, w przededniu 25-lecia tej organizacji, Zdzisław Palewicz wręczył Antoniemu Jankowskiemu, Reginie Bućko, Danucie Jankowskiej, Danucie Wasilewskiej, Stanisławie Moliene, Józefie Chorościn, Henryce Bogdanowicz, Zofii Więckiewicz, Walerii Walickiej, Stanisławowi Lewkowiczowi, Danucie Obłoczyńskiej, Teresie Żuk, Teresie Gajdis, Jadwidze Sworobowicz, Zofii Marciszewskiej, Wandzie Jurewicz i Henryce Stańczyk dyplomy honorowe Solecznickiego Oddziału Rejonowego ZPL. Będące znakiem podzięki za zachowanie i rozwój tradycji, patriotyzmu, poczucia przynależności narodowej, szacunku do mowy ojczystej, wkład w wychowanie młodzieży i polepszanie dobrobytu społecznego.

Ponieważ przymioty te w sposób szczególny kumuluje tryskający witalnością Antoni Jankowski, zebrani mnożyli w wypowiedziach prośby, by się zgodził im przewodzić jeszcze co najmniej przez trzy kolejne lata. A gdy to uczynił, odetchnąwszy z ulgą skwitowali tę decyzję hucznymi brawami i „lasem” podniesionych rąk w głosowaniu, które stanowiło swoistą formalność. Ponadto z grona najbardziej aktywnych wybrano wiceprezesa, skarbnika, 15-osobową radę, 9-osobowy zarząd oraz komisje rewizyjną i statutową.

W kuluarach zebrania uciąłem dłuższą rozmowę z małżeństwem Teresy i Franciszka Jeleńskich. Oboje mają na zawodowych „licznikach” grube dziesiątki lat pracy: on – lwią ich część – w charakterze agronoma; ona – na stacji telefonicznej w Ejszyszkach, gdzie zresztą do niedawna mieszkali. A „gniazdko” domowe mieli tak zadbane, że w konkursie rejonowym na najpiękniejszą zagrodę nieraz zgarniali laury zwycięzców, gdyż gospodyni domu jest rozkochana w upiększaniu otoczenia w kwiaty i wszelką zieloność.

Przed paroma laty zdecydowali się przenieść do Solecznik, pobudowawszy dom przez dziedziniec z zamężną córką. Jak żartuje pan Franciszek, by pełniej odczuć radość bycia babcią i dziadkiem. Ponieważ nie nawykli siedzieć ze złożonymi rękoma, żona dwoi się i troi przy ukwiecaniu i zazielenianiu nowego obejścia oraz w wolnych chwilach dzierga na drutach i szydełkuje, prezentując zresztą to, co potrafią wyczarować wprawne ręce, na wystawie, zorganizowanej z okazji zebrania sprawozdawczo-wyborczego. On natomiast, choć krzyżyki na karku coraz bardziej ciążą, krząta się zapamiętale w pasiece, która w pewnym momencie liczyła nawet około 40 uli.

Polski Uniwersytet Trzeciego Wieku, o czym zgodnie twierdzą, pozwala im „jeszcze bardziej być wśród ludzi”, a liczne wyjazdy i wszelkie imprezy ubogacają świat wewnętrzny i wiedzę. Podobnego zdania były też zagadnięte Kazimiera Ratkiewicz, która w sumie 46 lat, a 44 z nich w ejszyskiej „kuźni wiedzy” nauczała biologii, oraz Czesława Nakrewicz, nadal zawodowo czynna nauczycielka muzyki Jaszuńskiej Szkoły Średniej im. M. Balińskiego. Ponieważ jednak emerytura nie za górami, zdecydowała już zawczasu oswoić się z tym nowym wcieleniem i „godnie stawiać mu czoła”.

„Starości, ty nad poziomy wylatuj” – chciałoby się sparafrazować nakaz Wieszcza w nawiązaniu do działalności Uniwersytetów Trzeciego Wieku. Wieku na pewno podatnego do biologicznego uwiądu ciała, czemu jednak jakże skutecznie może przeciwdziałać niespokojny duch. Nie godzący się, by jego właściciel zaczął liczyć nudy na pudy, pogrążył się w chandrę albo inne utrapienia psychiczne. Jeśli natomiast te niespokojne duchy zjednać w działaniu, efekty mogą przejść najśmielsze oczekiwania.

Henryk Mażul

Fot. autor

Wstecz