XI Zimowe Igrzyska Polonijne

A my „wziewszy i wygrawszy”...

Kilka tygodni temu minęło ćwierćwiecze, odkąd Polacy z Litwy dołączyli do sportowej rodziny rodaków z całego świata, a stało się to możliwe dzięki udziałowi w II Zimowych Igrzyskach Polonijnych. Do zimowej stolicy Polski – Zakopanego w lutym 1989 roku udała się 12-osobowa ekipa, której trzon stanowili zwycięzcy świeżo odbytych I Zimowych Igrzysk Polaków na Litwie. Jak się okazało, wyjazd pod Giewont – mimo debiutu – bynajmniej nie stanowił jedynie wycieczki, gdyż wspólny dorobek zamknął się 2 złotymi, 6 srebrnymi i 2 brązowymi krążkami.

Odtąd startujemy we wszystkich jak letnich, tak zimowych bataliach Polonusów i Polaków zza wschodniej granicy obecnej Rzeczypospolitej. A wymownym dowodem tej obecności są zdobywane za każdym razem medale. W liczbie tak okazałej, że ta, budząc powszechny podziw, pozwala pewnie przodować w klasyfikacji łącznej.

Kiedy dwa lata temu, Polacy z Litwy w „białym szaleństwie” rodaków z 22 krajów zdobyli w sumie 46 krążków złotych, 40 srebrnych i 27 brązowych, bardziej niż pewnie wygrywając ich ostateczny rozrachunek, wydawało się, iż tak błyskotliwy występ trudno będzie poprawić. A tymczasem...

Na tegoroczne, rozegrane w dniach 23 lutego – 1 marca XI Zimowe Igrzyska Polonijne, których gospodarzem była Jelenia Góra i szerzej pojęty region Karkonosze, udała się 120-osobowa ekipa naszych reprezentantów. By w gronie około 600 sportowców polskiego pochodzenia z 23 krajów wyłonić najlepszych w 10 dyscyplinach, z których najbardziej „medalodajnymi” miały być narciarstwo klasyczne i biathlon. A swoją drogą dla organizatorów stanowiły największe wyzwanie z racji nietypowej tegorocznej zimy – nad wyraz skąpej w śnieg i mróz. By było gdzie się ścigać, trasy wymoszczono zwiezionym z wyższych partii gór białym puchem.

Doceniając ten wysiłek, sportowcy-Polacy z Litwy już pierwszego dnia zmagań objęli prowadzenie w budzącej wiele emocji klasyfikacji medalowej. A ponieważ nie oddali go do końca zmagań, ich łupem padła rekordowa liczba krążków: 64 złote, 50 srebrnych i 46 brązowych. Na miejscu drugim okazali się Polacy z Czech (29-19-21), a na trzecim – rodacy z Rosji (27-17-18).Zestawienie tych liczb bardziej niż wymownie dowodzi, kto zdecydowanie był górą.

Tak bogatą zasobność skarbonki ukształtował wspólny wysiłek reprezentantów rejonu wileńskiego, miasta Wilna, Trok i Solecznik, którzy zdobyli odpowiednio: 103, 51, 5 i 1 krążek różnych barw. Wśród tych pierwszych prym wiedli natomiast wychowankowie Szkoły Sportowej Samorządu Rejonu Wileńskiego, którzy 34 razy stawali na najwyższym stopniu podium, 24 razy obsadzali schodek srebrny i 16 – brązowy. A – warto nadmienić – że dobrym przykładem dla młodych sportowców świeciło jej kierownictwo – dyrektor Marian Kaczanowski i wicedyrektor – Jerzy Lewko.

W 30-sobowej ekipie stołecznej, wydelegowanej przez KS „Polonia” Wilno, najokazalej prezentowało się Wileńskie Gimnazjum im. Jana Pawła II, gdyż na jego liście znalazło się 7 byłych i 6 obecnych wychowanków nauczyciela wuefu i wielkiego zapaleńca narciarstwa – Mariana Pawiłowskiego. Można było ich poznać po jednolitych strojach, do których zakupu przyczynił się po części były biathlonista, a obecny przedsiębiorca – Robert Jankowski.

Indywidualnymi multimedalistami w naszej ekipie zostali reprezentanci rejonu wileńskiego: Karol Dąbrowski, Jadwiga Juniewicz, Emilia Siawro oraz wspomniani już Marian Kaczanowski i Jerzy Lewko, gdyż każdy aż 5-krotnie dostąpił zaszczytu stania na podium Igrzysk. W ekipie KS „Polonia” Wilno najlepiej wypadła natomiast Renata Milewska, zdobywając 2 złote medale w biathlonie, a po jednym krążku z najcenniejszego kruszcu w narciarstwie klasycznym i wieloboju łyżwiarskim. Na uwagę zasługuje też bez wątpienia niespełna 10-letni Damian Łukacijewski, który w narciarstwie alpejskim w swej grupie wiekowej zdobył po jednym medalu każdej z barw.

Uczestnicy Igrzysk mnożą superlatywy pod adresem organizatorów, z których na plan pierwszy wysuwa się prezesowana przez Arkadiusza Zagrodnika Dolnośląska Federacja Sportu. Poza naszykowaniem obiektów na śniegu i lodzie gospodarze zatroszczyli się o rozległy program pozasportowy, nie szczędząc wysiłku, by każdy z przybyłych rodaków wywiózł z kraju przodków jak najlepsze wrażenie, w czym Polacy z Litwy nie stanowili wyjątku. Wdzięczni są też oni dyrektor administracji samorządu rejonu wileńskiego Lucynie Kotłowskiej oraz wicemerowi Wilna Jarosławowi Kamińskiemu za wyrozumienie w pokryciu kosztów, związanych z przejazdem w obie strony.

Zgodnie z ustaloną cyklicznością, kolejne XII Zimowe Igrzyska Polonijne odbędą się za dwa lata. Żeby dobrze w nich wypaść, trzeba solidnie trenować, co Polacy z Litwy na pewno uczynią. W ambitnym nastawieniu poprawić własny jakże wyśrubowany medalowy rekord, zanotowany na Igrzyskach tegorocznych. Życzenie więc jest jedno: niech tak się stanie..!

Henryk Mażul

Wstecz