Z wiarą w przyszłość

Jest taka szkoła

Wileńska Szkoła Średnia im. Władysława Syrokomli jest największą polską szkołą na Litwie pod względem liczebności. Obecnie w jej murach kształci się 868 uczniów. Liczba kompletów klasowych oscyluje w granicach około 40, co świadczy o tym, że w każdym pionie jest po kilka klas. Tego roku mury szkoły opuszcza 93 absolwentów – szkoła miała 4 klasy maturalne. Nie może też nie cieszyć to, że w jubileuszowym roku jej progi przestąpi jakże spora gromada pierwszoklasistów – już są skompletowane trzy pierwsze klasy i zerówka.

Dzieci i młodzież kształci i wychowuje setka nauczycieli, którzy posiadają wysokie kwalifikacje zawodowe: jest dwóch ekspertów, 25 metodyków oraz 47 starszych nauczycieli. Od roku 2005 szkołą kieruje dyrektor Danuta Silienė o łącznym stażu pracy 45 lat. W szkole pracują też panie, które tej placówce poświęciły 41 i 38 lat – Irena Suchocka i Albina Drzewiecka (była uczennicą tej szkoły), ale jest też liczna młodsza generacja pedagogów: staż pracy 26 osób nie przekracza dziesięciolecia. I to są liczby, pozwalające połączyć doświadczenie z młodzieńczą energią.

Dziś szkoła stoi przed niełatwą próbą: do roku 2015 – chcąc posiadać prawo szykowania młodzieży do matury – placówka powinna przejść przez tzw. proces akredytacji, by uzyskać miano gimnazjum. Społeczność szkolna zdecydowała, że chce, by dziecko trafiając w te mury w wieku lat sześciu, opuściło je jako dorosły człowiek, startujący w życie ze świadectwem dojrzałości. Ubiega się więc o realizację koncepcji tzw. długiego gimnazjum, w którym byłyby wzmocnione elementy wychowania chrześcijańskiego. Struktura takiej placówki wyglądałaby następująco: klasy 1-4; 5-8; 9-10 oraz 11-12. W polskich szkołach wychowanie w duchu wartości chrześcijańskich jest mocno ugruntowane. Zwrócenie szczególnej uwagi na ten aspekt życia duchowego bez wątpienia pomoże pedagogom wychowywać szlachetnych ludzi, którzy w swoim życiu będą się kierowali Dekalogiem.

Pomoże też zachować tradycje polskich szkół, że z pokolenia na pokolenie do tej samej placówki przychodzą przedstawiciele wielu rodzin: absolwentami „Syrokomlówki” często w jednej rodzinie są zarówno dziadkowie jak i rodzice jej uczniów. Jest to wielkie osiągnięcie i bogactwo każdej szkoły polskiej na Litwie – bowiem pozwala, jak mówił nasz Wielki Rodak, św. Jan Paweł II: „Nie zwątpić w siebie i swoją przyszłość”. Tu, w szkole z ojczystym językiem nauczania, wiernej tradycjom i kulturze narodowej, każdy młody człowiek ma szansę ukształtować w sobie mocny fundament moralny, pamięć historyczną, które nie pozwolą zwątpić w to, że w swojej Ojczyźnie mogą żyć godnie. To tu, w polskiej szkole na Litwie, mają się nauczyć być dumnymi z tego, że ich przodkowie przed kilkuset laty podjęli się obowiązku być wiernymi wobec tej ziemi. Walczyli o jej wolność i dla niej pracowali. A oni – ich potomkowie – mają niezbywalne prawo, świadomi swej chlubnej historii i bogatej kultury – budować swoją przyszłość jako Polacy na Litwie.

Na skróty przez historię

Dla tysięcy tych, kto pochodzi z Łosiówki, Śnipiszek, Wirszuliszek, Fabianiszek, Kalwaryjskiej, Jezorolimki, adres: Wiłkomierska 3 kojarzy się z ich szkołą. W latach 50. i na początku 60. ubiegłego stulecia, wkraczających przez bramę vis-à-vis kościoła pw. św. Rafała uczniaków witało szkolne podwórko obramowane dwoma szkolnymi budynkami i działką- sadem. Właśnie tu, w kolejno zmieniających swą numerację szkołach, w roku szkolnym 1953-54 miała swój początek Szkoła Średnia nr 19 (obecnie im. Wł. Syrokomli).

Pierwszy dyrektor – Józef Subbotkowski należał do szczęściarzy: do szkoły jeden po drugim przychodzili wspaniali młodzi pedagodzy, którzy na długie lata stali się symbolem tej placówki i dobrymi duchami jej wychowanków. Tak obok pań, które wykładały, jak się to mówiło „jeszcze przed wojną”: Kazimiery Likszanki, Zofii Rzeszowskiej, Weroniki Skupiowej, Heleny Wasilewskiej, Haliny Sylwii Mikołajunównej, znaleźli się: polonistka Helena Zacharkiewicz, matematyk Aleksander Aleksiejenko, rusycystka Lidija Wasiljewa, nauczycielka klas początkowych Helena Marczyk, fizyk i chemik Jarosław Stankiewicz, germanistka Danutė Stravinskaitė, lituanistka Genovaitė Balčiūnienė, historyk Ludmiła Kuszewska, rusycystka Irena Lisztwan, geograf i biolog Helena Noreikienė, pan od klas początkowych i rysunków Jan Sabiłło, lituanistka Michalina Narunienė, nauczyciel śpiewu Bronius Žurauskas, polonistki (późniejsze dziennikarki) Łucja Brzozowska i Jadwiga Kudirko, nauczycielka klas początkowych Janina Butinienė, fizyk Zygmunt Stanilewicz, matematyczki Alina Laurinavičienė, Jadwiga Reutt i Zinaida Subačiuvienė (wieloletnia dyrektor) – nauczyciele-legendy byłej dziewiętnastki.

Byli to ludzie odmiennych narodowości: Polacy, Rosjanie, Litwini, Żydzi, wychowani w różnych kulturach, tradycjach... Jednak pracując w polskiej szkole w zdecydowanej większości byli jej patriotami. Wielu z nich wychowywało się w kręgu polskiej kultury w okresie międzywojnia. Wszyscy mówili po polsku. Dbali też nie tylko o przekazanie wiedzy (a byli wśród nich prawdziwi koryfeusze w swym zawodzie), ale też o to, by uczniowie poprawnie mówili w swoim ojczystym języku. I za to wychowankowie są im wdzięczni.

Prężnie rozwijającej się szkole mocno dała się we znaki druga fala tzw. repatriacji. W roku 1958 nie odbyła się tu pierwsza matura – z kilkudziesięcioosobowej klasy zostało tylko siedmioro uczniów – reszta wyjechała do Polski. Właśnie z tej przyczyny pierwsza promocja opuściła mury szkoły w 1959 roku. Tworzyło ją 16 wychowanków niezrównanego matematyka pana Aleksiejenki. A w klasach I-IV było tylko po jednym komplecie, prawda, dość licznych – w ławkach zasiadało ponad 40 uczniów.

Kiedy szkoła obchodzić miała dziesięciolecie przyznania jej miana średniej, stwierdzono awaryjny stan obu budynków. Rok szkolny 1966-67 był bardzo smutny w jej życiorysie: klasy początkowe znalazły przytułek w rosyjskiej szkole przy ul. Krakowskiej, zaś pozostałe – na Zwierzyńcu, w litewskiej nr 15. Lekcje odbywały się po południu, bo przecież byliśmy „lokatorami”.

Po trzech latach takiej tułaczki szkoła otrzymała w „spadku” po rosyjskiej szkole im. Czerniachowskiego jej lokal – zabudowania dawnego klasztoru (dziś na ich miejscu usytuowany jest gmach, w którym pracuje rząd). Nie było tu luksusowych warunków: klasy mieściły się w kilku budynkach, wołających wręcz o remont. Ale radość nauczycieli i uczniów była wielka: wreszcie byliśmy wszyscy razem i na swoim. Uczyliśmy się na dwie zmiany. Klasy były ogrzewane piecami, często przejściowe. Po paru latach jednak i ten gmach uznano za awaryjny, a szkołę władze oświatowe postanowiły zlikwidować.

Właśnie wtedy wykazali się determinacją w obronie prawa do nauczania swoich dzieci w ojczystym języku rodzice i stał się oczywisty patriotyzm wielonarodowościowego zespołu nauczycieli wobec swojej polskiej szkoły. To dzięki niezrównanej pani od języka rosyjskiego Lidii Wasiljewnej (była ona wychowanką przedwojennego Gimnazjum im. Elizy Orzeszkowej w Wilnie), która miała rodzinne koligacje ze słynną dynastią Michałkowych, przedstawicielom komitetu rodzicielskiego Stanisławie Zawadzkiej i Tadeuszowi Milczarskiemu udało się przekazać listy z prośbą o znalezienie możliwości wybudowania nowego gmachu polskiej szkoły dla ważnych moskiewskich urzędników. I w ten sposób sprawa budowy nowej polskiej „kuźni wiedzy” w Wilnie została pozytywnie załatwiona.

Szkołę na Śnipiszkach, przy ul. Linkmenų 8 budowaliśmy też my, ówcześni jej uczniowie. 1 września 1971 roku było bardzo podniosłym świętem – przyszliśmy do pachnącej farbą, wyposażonej w nowe meble szkoły. Jakże pokochaliśmy tę naszą słoneczną, białą szkołę. Cieszyliśmy się z nowocześnie wyposażonych pracowni, ogromnej sali gimnastycznej, pięknej auli, stadionu.

Okres tułaczki, budowania nowej szkoły i kształtowania młodszej generacji kadry pedagogicznej wypadł na lata dyrektorowania Zinaidy Subačiuvienė. Pani dyrektor była świetnym matematykiem – potrafiła wspaniale tłumaczyć najbardziej skomplikowane twierdzenia i wzory. Była też wymagającym dyrektorem i administratorem, dbała o dyscyplinę i renomę szkoły. Miała, prawda, rzec można, ułatwione zadanie, bo w szkole pracowało i przyszło w jej progi wielu wspaniałych, doświadczonych nauczycieli: Łucja Mołczanowicz, Jadwiga Kunicka, Alicja Klimaszewska, Regina Naumowicz, Irena Suchocka, Mirosława Rusak, Irena Matoszko, jak też jej absolwentki: Halina Chmielewska, Wanda Juknevičienė, Halina Sakowicz i in. Nie sposób wszystkich wymienić, bowiem w ciągu 60. lat na dłużej czy krócej w jej progi zawitało około 450 pedagogów.

Niestety, bieg czasu jest nieubłagalny i nauczyciele-weterani opuszczali szkołę, a na ich miejsce przychodzili ludzie młodzi. To, że w szkole również obecnie pracuje 24 jej byłych absolwentów, chyba jednak świadczy o tym, że mieli na kim się wzorować.

Bardzo ważnym wydarzeniem zarówno dla prestiżu szkoły, jak i wychowania patriotycznego uczniów było założenie w roku 1972 ludowego zespołu pieśni i tańca „Wilenka”. Władysław Korkuć, Helena Rotkiewicz, Henryk Sosnowski, Jerzy Surwiło stali wraz z nauczycielami klas początkowych u jej źródła.

Na przedwiośniu odrodzenia narodowego – 22 maja 1989 roku, przed 25 laty – dzięki staraniom zaangażowanych rodziców i nauczycieli szkole nadano imię poety Władysława Syrokomli. Funkcje dyrektora szkoły pełnił wówczas Jan Tadeusz Dowgiało. Jak wspomina wilnianka, polonistka, która w „Syrokomlówce” przepracowała 38 lat – Łucja Mołczanowicz, chcąc pozyskać imię patrona, trzeba było nawiązać do jubileuszu z nim związanego. No, i na szczęście taki „jubileusz” się znalazł – okrągła rocznica napisania powszechnie znanego utworu „Pocztylion”.

Szkoła we wrześniu 1991 roku otrzymała też w darze od Towarzystwa Miłośników Wilna i Ziemi Wileńskiej w Olsztynie sztandar. Wielką sprawą na rzecz upamiętnienia patrona było założenie Izby Jego Pamięci. Powstała ona dzięki zaangażowaniu i oddanej pracy polonistki Łucji Mołczanowicz. Pani Łucja potrafiła nawiązać kontakt z ludźmi w Polsce, którzy bardzo aktywnie włączyli się do realizacji zadania utworzenia swoistego muzeum poety. Bardzo cennym jej elementem są wykonane profesjonalnie plansze, informujące o życiu i twórczości Wł. Syrokomli, autorstwa Franciszka Wiśniewskiego, Aliny Śliwki oraz fotografa z Gdańska Stefana Figlarowicza. Nader owocny okazał się też odzew na artykuł zamieszczony w „Tygodniku Powszechnym”. Do szkoły trafiło wiele cennych pamiątek, wydań. Izba Pamięci Patrona została uroczyście otwarta 11 października 1991 roku, a przed dziesięciu laty, z okazji 50-lecia szkoły na jednej z jej ścian została umieszczona płaskorzeźba Władysława Syrokomli, autorstwa Jacka Szpaka z Radomia.

Należy odnotować również wydarzenie, które miało miejsce z okazji 40-lecia szkoły: w kwietniu 1995 roku został poświęcony budynek i krzyże, które znalazły się w klasach.

Co szkołę stanowi…

Oczywiście, uczniowie. Tego roku mury opuści 56 promocja. Dotychczas świadectwa dojrzałości otrzymało 3269 absolwentów. Chlubą byli jej najlepsi uczniowie: 48 złotych, 45 srebrnych medalistów i 165 absolwentów, którzy otrzymali świadectwa maturalne z wyróżnieniem. Są wśród absolwentów naukowcy (między innymi Irena Nadolińska z III promocji i Anżela Zubel z XXXI), prawnicy, lekarze, sporo literatów i dziennikarzy, wykładowców, ludzi sztuki, doskonałych specjalistów w swoich dziedzinach, sportowców. Dziś wielu z nich zajmuje odpowiedzialne stanowiska: Wiesława Ruskań jest sędziną w Najwyższym Sądzie Administracyjnym Litwy, a profesor Bogusław Grużewski pełni funkcje dyrektora Instytutu Pracy i Badań Społecznych Litwy.

„Syrokomlówka” w ciągu ostatnich dziesięcioleci raczej słynie z osiągnięć swych uczniów w dziedzinie przedmiotów humanistycznych: poloniści, historycy, angliści i lituaniści mogą się szczycić sukcesami na olimpiadach oraz udziałem w różnorodnych projektach, co daje uczniom nie tylko dodatkową wiedzę, ale też uczy otwarcia na świat, tak lansowanej dziś kreatywności.

Dzięki doskonałemu przygotowaniu zawodowemu – a szczycić się nim mogą zarówno nauczyciele klas początkowych jak i przedmiotowcy, wśród których jest wielu autorów podręczników, programów szkolnych – placówka ta plasuje się w czołówce szkół polskich na Litwie według wskaźnika podejmowania przez jej absolwentów studiów na uczelniach: zarówno na Litwie, jak też w Polsce i świecie.

Wielką rolę w wychowaniu młodzieży odgrywa odrodzone harcerstwo, działające zespoły pieśni i tańca (wspomniana „Wilenka”), „Tęcza”, „Marzenie”, teatrzyki szkolne, koła zainteresowań, koło Związku Polaków na Litwie. Jego prezesem jest historyk Wiktor Łowczyk (stoi również na czele Rady szkoły), z którego inicjatywy starsi uczniowie – mający 18 lat – właśnie w szkole otrzymują Kartę Polaka.

Zarówno wymienione (jak i nie nazwane) formy twórczości, działalności pozwalają dzieciom i młodzieży polskiej odkrywać swoje talenty, uczyć się aktywności społecznej, zdobywać nawyki gromadzenia wiedzy, rozwoju własnej osobowości. I to jest wielką i szlachetną misją współczesnej szkoły polskiej na Litwie.

Świąteczna gala

Szkoła posiada dawne tradycje dbania o swoją historię. Pięknie służyły przez lata (i obecnie) podtrzymywaniu więzi pokoleń, budowaniu jedności społeczności, szkolne studniówki. Swoją rolę odegrały w tym również uroczyste obchody kolejnych jubileuszy. Szczególnie owocne w spotkania absolwentów, nauczycieli i uczniów było świętowanie 40-lecia szkoły. W ciągu kilku dni obchodów jej progi odwiedziły setki absolwentów różnych roczników. Były to wzruszające spotkania niekiedy po bardzo wielu latach z nauczycielami, kolegami. Odbyła się, rzec można, nietypowa lekcja dla młodszych kolegów na temat tego, że nauka, to naprawdę potęgi klucz a nie utarty frazes, że szkoła – to wspaniałe miejsce zarówno zdobywania wiedzy, jak też przyjaciół.

Obchody 60-lecia istnienia placówki rozpoczęto od Mszy św., odprawionej w kościele wileńskim pw. św. Teresy. Podniosłe chwile modlitwy były tym bardziej wzruszające, że Eucharystię sprawowali wraz z księdzem prałatem Janem Kasiukiewiczem księża-absolwenci szkoły: Kazimierz Gwozdowicz i Tadeusz Matulaniec. A uroczysta gala (tak samo jak i jej 50-lecie) miały miejsce w Domu Kultury Polskiej w Wilnie. Trochę szkoda, bo mury szkoły tworzą jednak niepowtarzalną atmosferę dla takich okazji, ale w gościnnym DKP i scena, i sala są większe, a przecież szkoła im. Wł. Syrokomli – to prawie 800 uczniów, ponad setka nauczycieli, no i całe grono miłych gości – nauczycieli-seniorów, przyjaciół szkoły oraz sympatyków.

Wierszami o Ojczyźnie i szkole witali uczniowie ze sceny zebranych na sali uczestników uroczystości. Płynęły strofy poezji, słowa powitania w języku polskim i litewskim. Uczniowie udowodnili, że posługują się tymi dwoma językami perfekcyjnie, jak i przystoi Polakom mieszkającym na Litwie. (Co prawda, tej dwujęzyczności mogło być trochę mniej. Nawet w sławetnych sowieckich czasach wszechobecnego języka rosyjskiego, unikano, na ile się dało, używania tego języka w tzw. pracy pozalekcyjnej. M. in. pani Helena Zacharkiewicz – wspaniały człowiek i świetna polonistka – dbała o to, byśmy nawet nacechowane ideologicznie piosenki śpiewali w języku polskim – sama je tłumaczyła). Ale uznajmy to za ładny gest nie tyle wobec gości – praktycznie tylko kierownik wydziału oświaty miasta Džeraldas Dagys nie posługiwał się językiem polskim (dzięki naszej aktywności społecznej i politycznej mamy dziś w ministerstwach i samorządach pracujących rodaków), co względem nauczycieli-lituanistów, którzy rzetelnie dbają o to, by polskie dzieci znały język państwowy, co pozwala młodzieży dobrze radzić sobie na egzaminach maturalnych, studiach oraz w pracy. I należą się im za to słowa podzięki (co też uczyniono podczas uroczystej gali – nauczycielom-lituanistom wręczono dyplomy uznania).

Dyrektor szkoły Danuta Silienė, w wielkim skrócie przedstawiając historię szkoły i jej dzień dzisiejszy, podkreśliła to, co jest najważniejsze i stanowi zarówno o przeszłości, jak też rzutuje na stan dzisiejszy i przyszłość placówki.

Wystąpienia licznych dostojnych gości i przyjaciół szkoły z Wilna, Polski i dalekiej, a bliskiej już od paru lat Norwegii, przeplatane były popisami uczniów. Doskonale jak zawsze spisała się „Wilenka”. Na szczególne wyróżnienie zasługuje wzruszające wykonanie poloneza „Pożegnanie Ojczyzny” M. K. Ogińskiego przez chór. Bardzo miłe były popisy teatrzyków: dobre i mądre przedstawienie „Kotki”. Oklaski zbierały popisy taneczne młodszych dzieci i rozśpiewany chór „Tęcza”. Podczas uroczystości zostały podsumowane wyniki konkursu, poświęconego jubileuszowi szkoły oraz zawodów w piłce nożnej, przeprowadzonych z tej okazji.

Pięknym gestem wobec nauczycieli-seniorów było zaproszenie ich przed scenę i wręczenie jubileuszowego wydania – pamiątkowej książki z okazji 60-lecia pt. „Szkoła Średnia im. Władysława Syrokomli w Wilnie. 60 lat minęło...”. Została ona wydana dzięki wsparciu finansowemu Ambasady RP w Wilnie, a jej autorami są nauczycielki „Syrokomlówki”. Ta książka – to historia szkoły i ludzi: nauczycieli, uczniów, którzy w ciągu 60 lat tworzyli tę społeczność, dostojnie oddany im hołd.

Dyplomy uznania, listy gratulacyjne składali na ręce nauczycieli i pracowników szkoły zarówno administracja (obowiązki wicedyrektorów pełnią: Helena Marcinkiewicz, Regina Lewicka, Ewa Żylińska oraz Tadeusz Narkiewicz), jak też dostojni goście: eurodeputowany, przewodniczący AWPL Waldemar Tomaszewski, prezes ZPL, poseł Michał Mackiewicz (zapewnił, że Związek ufunduje „Wilence” instrumenty muzyczne oraz dofinansuje wyjazd do Bułgarii), bardzo serdecznie witająca szkolną społeczność wiceminister oświaty Litwy Edyta Tamošiūnaitė. Były podziękowania nauczycielom od wicemarszałka Sejmu RL Jarosława Narkiewicza i pozdrowienia oraz prezent od absolwenta szkoły, ministra energetyki Litwy Jarosława Niewierowicza. Przekazała je wiceminister Renata Cytacka, której córki są notabene uczennicami tej szkoły.

O sukcesach szkoły i udziale w imprezach organizowanych przez „Macierz Szkolną” mówił jej prezes, poseł Józef Kwiatkowski. Życzenia w imieniu ambasadora RP na Litwie Jarosława Czubińskiego składał II sekretarz wydziału konsularnego Ambasady RP w Wilnie Łukasz Kaźmierczak. Odczytany został też list gratulacyjny od pani senator RP Anny Aksamit.

Przyjaciele szkoły z Norwegii, Krakowa, Zagórowa, Marek chwalili sobie współpracę z „Syrokomlówką” i serdecznie zapraszali do dalszych kontaktów, składając uczniom, pedagogom i rodzicom życzenia pomyślności i sukcesów.

Wszystko co dobre i miłe zawsze się kończy. Dobiegły też końca uroczyste obchody 60-lecia tej placówki oświatowej. Jedno wszak się nie kończy – szkoła, bo wciąż się odmładza, przyjmując pod swój dach coraz to nowe pokolenia. Które, miejmy nadzieję, po wielu, wielu latach będą z dumą mówiły: miałem szczęście – uczyłem się w jej murach; ci wspaniali ludzie byli moimi nauczycielami…

Janina Lisiewicz, absolwentka XVII promocji szkoły-jubilatki

Fot. Paweł Stefanowicz

Wstecz