A jeśli już… królować? To z pewnością służyć!  

– św. Jadwiga Królowa

Postać św. Jadwigi (ur. 18 lutego 1374 – zm. 17 lipca 1399) jest symbolem rozwijającej się potęgi Europy środkowo-wschodniej zarówno na płaszczyźnie polityczno-społecznej, jak i religijno-kulturalnej. 5 lat temu na łamach „MW” snułam refleksję na podstawie biografii Świętej Królowej na temat: ile może kosztować wierność Bogu i jak ona procentuje przez wieki? Niech obecne wspominanie 615. rocznicy Jej śmierci uczy nas wszystkich godnego życia, a rządzącym podpowiada mądre strategie polityczne...

Jadwiga – córka Ludwika Andegaweńskiego, króla Węgier i Polski, wychowywała się w Budzie i Wiedniu. Koronę polską przyjęła w znamienny dla Polaków dzień – 16 października 1384 roku w Krakowie, mając zaledwie dziesięć lat. Półtora roku później zawarła małżeństwo z księciem litewskim Władysławem Jagiełłą, dzięki czemu Litwa przyjęła chrzest i otworzyła podwoje dla Ewangelii. Królowa osobiście angażowała się w chrystianizację tych ziem: wyposażała świątynie, śląc haftowane przez siebie ornaty, troskliwie dobierała misjonarzy, przy Uniwersytecie Karola w Pradze ufundowała bursę dla studentów z Litwy. Przyspieszyła ustanowienie diecezji wileńskiej.

Starannie wykształcona, znana z zalet umysłu i charakteru, słynęła w Europie z urody i pobożnego życia. Skupiła wokół swego dworu przedstawicieli elit politycznych i intelektualnych kraju. W 1397 r. otrzymała od papieża Bonifacego IX zgodę na otwarcie Wydziału Teologicznego na uniwersytecie w Krakowie. W testamencie zobowiązała króla do dokończenia dzieła odnowy Akademii, przeznaczając na ten cel swoje szaty, klejnoty i pieniądze. Przyczyniła się do odnowienia tegoż uniwersytetu, zwanego odtąd Jagiellońskim.

Jako monarcha nigdy nie zapominała o ubogich i chorych. Zatroskana o potrzebujących i biednych w sensie materialnym – fundowała szpitale, przytułki, odwiedzała, a bywało i pielęgnowała chorych osobiście oraz duchowym – służyła radą, wstawiennictwem i przebaczeniem. Pamiątką po Niej jest choćby szpital Świętego Ducha w Bieczu – mieście, do którego przybyła po raz pierwszy podążając z Węgier do Krakowa, by objąć tron Polski. O rozległości jej posługi miłosierdzia do dziś świadczą szpitale w Sandomierzu, Sączu i Stradomiu.

Podczas renowacji katedry na Wawelu, 22 stycznia 1889 roku, odkryto kryptę pod posadzką, w której znajdował się grobowiec królowej Jadwigi. Badania antropologiczne prowadził Izydor Kopernicki, profesor Uniwersytetu Jagiellońskiego. Opracowanie pozostało w rękopisie, ogłosił je dopiero w 1914 roku prof. Juliusz Talko-Hryncewicz. Znając wyniki badań nad szczątkami kostnymi, Paweł Sikora tak przedstawił wygląd Królowej: [...] Można sobie wyobrazić Królową Jadwigę jako kobietę młodą, bardzo wysoką […], blondynkę, o głowie krótkiej […], czole prostym, wysokim i twarzy wąskiej […], nosie prostym i wąskim [...]. Ślady pamięci Królowej przetrwały w polskiej tradycji ludowej: podłużne wyżłobienia na kamieniach, spotykane w różnych częściach kraju, szczególnie w Małopolsce, nazywa się „stopką królowej Jadwigi”.

Jan Paweł II, podczas I pielgrzymki do Ojczyzny, odprawił Mszę św. ku czci Jadwigi Królowej przy jej grobie 8 czerwca 1979 r., a Kongregacja Spraw Kanonizacyjnych potwierdziła dnia 8 sierpnia 1986 r. fakt jej beatyfikacji. Uroczystej kanonizacji dokonał zaś 8 czerwca 1997 r. podczas VI pielgrzymki do Ojczyzny. Podczas niezapomnianej homilii papież już to rozmawiał z Nią, już o Niej, dając świadectwo głębokiej duchowej zażyłości ze świętą Królową. Może nie będzie z drogi, jeśli przypomnimy przydługie jej fragmenty….?

„Długo czekałaś, Jadwigo, na ten uroczysty dzień. Prawie 600 lat minęło od twej śmierci w młodym wieku. Umiłowana przez naród cały, ty, która stoisz u początku czasów jagiellońskich, założycielko dynastii, fundatorko Uniwersytetu Jagiellońskiego w prastarym Krakowie, długo czekałaś na dzień twojej kanonizacji – ten dzień, w którym Kościół ogłosi uroczyście, że jesteś świętą patronką Polski w jej dziedzicznym wymiarze – Polski za twoją sprawą zjednoczonej z Litwą i Rusią: Rzeczpospolitej trzech narodów. […]

Dziękujemy […] Bogu Ojcu, Synowi i Duchowi świętemu za twoją mądrość, Jadwigo; za to, żeś rozeznała zamysł Boży nie tylko w stosunku do swego własnego powołania, ale także w stosunku do powołania narodów: naszego dziejowego powołania i do powołania Europy, która za twoją sprawą dopełniła obrazu ewangelizacji na własnym kontynencie, żeby potem móc podjąć ewangelizację innych krajów i kontynentów na całym świecie. […]

[…] od Chrystusa wawelskiego, przy tym czarnym krucyfiksie, […] nauczyłaś się, Jadwigo Królowo, dawać życie za braci. Twoja głęboka mądrość i szeroka aktywność płynęły z kontemplacji – z osobistej więzi z Ukrzyżowanym.

[…] Najgłębszym rysem jej krótkiego życia, a zarazem miarą jej wielkości jest duch służby. Swoją pozycję społeczną, swoje talenty, całe swoje życie prywatne całkowicie oddała na służbę Chrystusa, a gdy przypadło jej w udziale zadanie królowania, oddała swe życie również na służbę powierzonego jej ludu. Duch służby ożywiał jej społeczne zaangażowanie. Z rozmachem zagłębiała się w życie polityczne swej epoki. A przy tym ona, córka króla Węgier, potrafiła łączyć wierność chrześcijańskim zasadom z konsekwencją w bronieniu polskiej racji stanu. Podejmując wielkie dzieła na forum państwowym i międzynarodowym, niczego nie pragnęła dla siebie. Wszelkim materialnym i duchowym dobrem hojnie ubogacała swą drugą ojczyznę. Biegła w dyplomatycznym kunszcie, położyła podwaliny pod wielkość XV-wiecznej Polski. Ożywiała religijną i kulturalną współpracę między narodami, a jej wrażliwość na krzywdy społeczne wielekroć była sławiona przez poddanych.

Z jasnością, która po dzień dzisiejszy oświeca całą Polskę, wiedziała, że tak siła państwa, jak siła Kościoła mają swoje źródło w starannej edukacji narodu; że droga do dobrobytu państwa, jego suwerenności i uznania w świecie wiedzie przez prężne uniwersytety. Dobrze też wiedziała Jadwiga, że wiara poszukuje zrozumienia, że wiara potrzebuje kultury i kulturę tworzy, że żyje w przestrzeni kultury. I nie szczędziła niczego, aby ubogacić Polskę w całe duchowe dziedzictwo zarówno czasów starożytnych, jak i wieków średnich. Nawet swoje królewskie berło oddała Uniwersytetowi, sama zaś posługiwała się pozłacanym drewnianym. Fakt ten, mając konkretne znaczenie, jest także wielkim symbolem. Za życia nie królewskie insygnia, ale siła ducha, głębia umysłu i wrażliwość serca dawały jej autorytet i posłuch”.

Papież, wspominając Jadwigę, subtelnie udziela nam wszystkim bardzo aktualnych rad. Tylko, czy zechcemy pójść po rozum do głowy, żeby z nich skorzystać?

S. Anna Mroczek

Wstecz