Zespół „Stella Spei” – wierny sobie

Kolędą przyzywane miłosierdzie

W czasach, gdy powszechna znieczulica wręcz dziewiątą falą zalewa świat, miłosierdzie i zbieżne z nim w istocie litościwe cnoty nabierają wymowy szczególnej. Każdy zatem ich przejaw winien być darzony szacunkiem nie lada i nieodłącznie się kojarzyć z tym, czego naucza Chrystus Miłosierny, albo z tym, co pod różnymi szerokościami geograficznymi czynią siostry miłosierdzia, a w szczególności szarytki – członkinie katolickiego zgromadzenia zakonnego, którego celem jest pielęgnowanie chorych i opieka nad sierotami.

W Wilnie, skąd za sprawą św. Faustyny Kowalskiej i namalowanego wedle jej wizji przez Eugeniusza Kazimirowskiego obrazu „Jezu, ufam Tobie” Miłosierdzie Boże powędrowało w szeroki świat, również obecnie zakonnice założonego przez ks. Michała Sopoćkę Zgromadzenia Sióstr Jezusa Miłosiernego nie ustają w trudzie w praktycznym ucieleśnianiu tego wzniosłego kultu. W czym pomocne jest utworzone w byłym klasztorze sióstr wizytek hospicjum, któremu w nazwie patronuje właśnie bł. Michał Sopoćko. Ta placówka, założona z inicjatywy i dzięki heroicznemu wysiłkowi s. Michaeli Rak, już od trzech lat służy paliatywną pomocą nieuleczalnie chorym, towarzysząc im w godnym odejściu z tego świata, jak też podtrzymując na duchu bliskich z otoczenia.

Zgodnie z hospicjowym credo wszystkie usługi świadczone są tu bezpłatnie i niezależnie od narodowości, wyznania czy statusu socjalnego. Niestety, wileńskie „szarytki” nie są w posiadaniu czarodziejskiej różdżki, za której każdym skinięciem w kasie przybywałoby mamony. Według obliczeń dyrektor rzeczonego hospicjum s. Michaeli, placówka dla normalnego funkcjonowania potrzebuje miesięcznie 140 tys. litów, podczas gdy Państwowa Kasa Chorych przydziela jedynie tysięcy 40.

Skąd wziąć resztę – stanowi stały ból głowy kierownictwa oraz innych osób, sercem i duszą zaangażowanych w działalność hospicjum. I wszyscy w jeden głos twierdzą, że gdyby nie wielkoduszność darczyńców, pierwotnie nigdy by nie zaadoptowali klasztornych pomieszczeń po ich gruntownym remoncie na potrzeby placówki paliatywnej, a obecnie wzięłaby w łeb jakże szlachetna w treści misja. Zaraz jednak dodając, że kiedy z finansami jest zupełnie cieniutko, nie inaczej jak Niebo zsyła kogoś, kto podaje pomocną dłoń.

Ostatnio tę pomocną dłoń w kierunku hospicjum zdecydował wyciągnąć prowadzony przez Ilonę Jurewicz zespół „Stella Spei”. Zespół znany z tego, że z inicjatywy małżeństwa Ilony i Adama Jurewiczów już od lat dziewięciu organizuje okraszone wykonaniem kolęd koncerty charytatywne. A trzeba dodać, sąsiedztwo kolęd i poczynań dobroczynnych bynajmniej nie jest przypadkowe. Adwent, który nam mija w oczekiwaniu przyjścia na świat Małej Dzieciny, i nastający po Bożym Narodzeniu karnawał, mają w sobie tę cudowną moc, że w sposób wręcz magiczny otwierają drzemiące w ludziach skarbce dobroci, wyczulają na potrzeby bliźnich, skłaniają do tego, by tym potrzebom wspólnie zaradzić.

Za każdym razem uzbierane wedle „kto ile może” w wędrujących po sali skarbonkach, a następnie skrzętnie komisyjnie policzone kwoty pieniężne trafiały do dotkniętych przez różne choroby dzieci albo doświadczonych bolesnym losowym brzemieniem rodzin, rozjaśniając niczym słoneczne promyki szarą powszedniość. Będący niezmiennymi uczestnikami dotychczasowych ośmiu koncertów, mogą mieć satysfakcję szczególną z uzbierania, o czym wszem i wobec nie bez dumy w głosie obwieścił podczas uroczystego otwarcia tegorocznej „kolędy serc” w dniu 4 stycznia pan Adam Jurewicz, łącznej kwoty ponad 120 tys. litów. Wynikłej jak z datków indywidualnych tak też zespołowych, by wymownie dowieść, jak pokaźna miarka może zaistnieć z przysłowiowego „ziarnka do ziarnka”.

Nim do kolędowego dzieła przystąpili wykonawcy ze „Stella Spei” oraz scholi „Gaudium” ze stołecznej parafii bł. Jerzego Matulewicza (prowadzonej notabene przez wymienioną powyżej panią Ilonę), organizatorzy poprosili o wyjście na scenę gościa szczególnego imprezy – sufragana archidiecezji wileńskiej Arūnasa Poniškaitisa. Zabierając głos, nie szczędził on słów wdzięczności, skierowanych jak pod adresem rodzinnego duetu Jurewiczów, tak też wszystkich, kto otwiera się na potrzeby innych.

Wdzięczność ta przewijała się też złotą nicią przez wystąpienie siostry Michaeli Rak. Będąc zdania, że umierający uczą zdrowych jak należy żyć, dyrektor hospicjum poinformowała zebranych na sali, że w klasztorze Zgromadzenia Sióstr Jezusa Miłosiernego w godzinach porannych dnia koncertu odprawiono Mszę św. w intencji dobroczyńców i jego uczestników, a nieuleczalnie chorzy w dowód wdzięczności ofiarowali „wota” szczególne – własny ból i cierpienie.

Kolędowa nuta, wygrana i wyśpiewana przez młodzież, promieniującą radością z faktu przyjścia na świat Bożej Dzieciny, wyraźnie udzieliła się też widowni, która w pewnym momencie została zaproszona do wspólnego chóru. Czasu na kolędowanie było pod dostatkiem, gdyż pierwotnie trzy skarbonki krążyły między rzędami, przekazywane z rąk do rąk tam siedzących, które to ręce gęsto lokowały w nich mniejsze lub większe kwoty pieniężne, a potem powołana komisja musiała skrzętnie zrachować zawartość każdej. Tych skarbonek zrobiło się zresztą cztery, gdyż Ryszard Rotkiewicz w redakcji portalu „Delfi” zaaranżował nieco wcześniej kwestę na rzecz hospicjum, przekazując teraz to, co udało się uzbierać.

Łączna zasobność „banku” mogła imponować, gdyż znalazło się w nim 11.078,94 Lt, 2.085,05 euro, 25 USD, 155 złotych polskich oraz 40 funtów brytyjskich. Cała ta kwota została złożona na ręce siostry Michaeli, która z kolei przekazała ją do dyspozycji księgowej hospicjum z przekonaniem, że zostanie należycie spożytkowana.

Jakaś niewysłowiona światłość towarzyszyła każdemu opuszczającemu po ponad dwóch godzinach gościnne progi Domu Kultury Polskiej w Wilnie. Kto natomiast ucho wyobraźni miał cokolwiek czulsze, usłyszał też z pewnością Chrystusowe zapewnienie: „Wszystko, co uczyniliście jednemu z tych braci moich mniejszych, Mnieście uczynili…”.

Podobnym zapewnieniem zostali też z pewnością uhonorowani uczestnicy identycznego dobroczynnego koncertu kolędowego, jaki zespół „Stella Spei” zorganizował 29 grudnia 2014 roku w Wielofunkcyjnym Ośrodku Kultury w Niemenczynie na rzecz zlokalizowanego tu Centrum Dziennego Pobytu Osób Niepełnosprawnych, którego członkowie w uzupełnieniu programu wystawili jasełka.

Dzięki ofiarności darczyńców i widzów zgromadzonych na sali udało się zebrać 2.090,12 Lt, 20 euro i 50 złotych, a kwotę tę przelewem w wysokości 5 tys. litów powiększył samorząd rejonu wileńskiego. Warto w tym miejscu dodać, że tenże samorząd przekazał na rzecz hospicjum im. bł. Michała Sopoćki 10 tys. litów. Poza nim zbiorowymi darczyńcami okazały się: Akcja Wyborcza Polaków na Litwie, spółki „Žybartuva”, „Kamion”, „Sofina”.

Inicjowana przez zespół „Stella Spei” akcja pierwotnego mnożenia, a następnego dzielenia dobroci bynajmniej nie została sfinalizowana. Każdy, kto poczuje jej przypływ i zechce go spieniężyć na rzecz potrzebujących, może to uczynić, dowiadując się o szczegółach na stronie internetowej www.adbonum.lt.

Henryk Mażul

Fot. Jerzy Karpowicz

Wstecz