„U Syrokomli” – o turystyce

„Wolno nie być głębokim badaczem, ale pod karą haniebnego wstydu nie godzi się nie znać zupełnie ziemi, na której się mieszka, albo, co gorsza, znać lepiej kraje obce niż własny” – takie ostrzegające przesłanie zostawił potomnym zwany lirnikiem wioskowym Władysław Syrokomla. A mieszkając w położonym między Wilnem a Rukojniami dworku Borejkowszczyzna, raz za razem zdradzał swe pasje krajoznawcze, wędrując po bliższych i dalszych okolicach. Ponieważ zastany stan rzeczy ubogacał o historyczne retrospekcje, jego dwutomowe „Wycieczki po Litwie w promieniach od Wilna” stanowią obecnie nieocenione źródło wiedzy o terenach okalających gród Giedymina.

Ostatnimi laty wyraźnie nadgryzany przez czas drewniany dworek staraniem samorządu rejonu wileńskiego zmienił wygląd nie do poznania, przekształcając się w muzeum autora tak swojskich nam gawęd oraz stając się ważnym ośrodkiem etnografii i kultury na mapie Wileńszczyzny. Jest on rad każdemu, kto tu zagląda, wiedziony chęcią zgłębienia twórczości i osobowości dawnego gospodarza. Imprezy literackie i nie tylko odbywają się jak pod dworkowym dachem, tak też w pobudowanym amfiteatrze pod otwartym niebem, a prym dzierży ta doroczna majowa, zwołująca wierszopisarzy na Dni Poezji „Lira Syrokomli”.

Prowadzona z polotem przez dyrektor Helenę Bakuło placówka w Borejkowszczyźnie spełnia też ważną misję edukacyjną. Organizowane są bowiem pomyślane nie tylko dla młodzieży warsztaty z ceramiki, zajęcia z kaligrafii, robienia ozdób ze słomy, odlewania woskowych świec. W okresie poprzedzającym Święta Wielkanocne można tu wtajemniczyć się w różnorodne sposoby zdobienia pisanek (tego roku uczyniła to również sama prezydent Litwy Dalia Grybauskaitė), a w grudniu mają miejsce romantycznie nastrajające inscenizowane wieczory adwentowe. Słowem, ofert, by popuścić wodze wyobraźni, a przy okazji zgłębić wiedzę o dziejach i rzemiosłach przodków naprawdę nie brakuje.

Zważywszy krajoznawcze pasje Władysława Syrokomli, przy muzeum jego imienia w Borejkowszczyźnie zostało ponadto uruchomione Centrum Informacji Turystycznej Rejonu Wileńskiego, mające na celu propagowanie wszystkiego, co warte obejrzenia i poznania w okolicach Wilnu przypisanych. A – przyznać trzeba – nie brakuje tu unikatowych budowli sakralnych, pałaców i dworków, związanych ze znaczącymi osobistościami ze świata literatury, kultury i życia społecznego. Wielką atrakcją są też bez wątpienia ciekawe twory przyrody, jakże przydatne, by na ich łonie zażyć błogiego wypoczynku.

Sama Borejkowszczyzna może też służyć za doskonałą bazę wypadową do ruszenia szlakami historycznymi Wyżyny Oszmiańskiej. Rozbiwszy namioty i wypożyczywszy rowery, da się bowiem stąd wybrać na poznawczy „podbój” Niemieża, Miednik, Rukojń, Ławaryszek, Szumska i Kowalczuk. O ile ma się natomiast stosowne upoważnienie do przekroczenia granicy z Białorusią, owa trasa doprowadzi też do Holszan, Borun, Oszmiany oraz innych obrosłych dziejami zakątków, które niegdyś tworzyły Wielkie Księstwo Litewskie, zjednane z Koroną wiekopomną unią.

Opracowanie tych szlaków historycznych – to wspólny projekt, dzięki europejskim funduszom strukturalnym pomyślnie zrealizowany dwa lata temu przez administrację samorządu rejonu wileńskiego i Oszmiański Komitet Wykonawczy. Kto się zdecyduje nim podążyć, może pierwotnie wirtualnie przemierzyć litewsko-białoruskie obszary przygraniczne, w czym pomocna jest komputerowa „szafa”, umieszczona w jednej z izb Muzeum Władysława Syrokomli. Muzeum, preferującego zresztą serwowanie informacji z wykorzystaniem jej nośników na miarę technicznego postępu XXI wieku. Wystarczy bowiem wejść na stronę internetową www.tic.vrsa.lt, by dowiedzieć się o tym, co proponuje sama placówka w Borejkowszczyźnie, jak też zapoznać się z trasami turystycznymi, biegnącymi po rejonie wileńskim.

Właśnie od prezentacji tych tras rozpoczęła się zaaranżowana w dniu 10 kwietnia br. przez Centrum Informacji Turystycznej Rejonu Wileńskiego i Muzeum Władysława Syrokomli metodyczno-praktyczna konferencja „Poznajmy swój kraj”. Prelegentka – pracowniczka rzeczonego muzeum Alina Balčiūnienė dokonała „spacerku” po turystycznych ofertach, wliczając te najnowsze. Co dobitnie potwierdza, że odpowiedzialni w rejonie wileńskim za jego promocję poprzez zwiedzanie nie zasypiają gruszek w popiele.

Na powyższe trasy, aczkolwiek w ich literackim kontekście, uczestnicy konferencji mogli się wybrać wspólnie z doktorem nauk humanistycznych Józefem Szostakowskim, notabene autorem wydanej trzy lata temu niezwykle ciekawej i treściwej edycji „Wilno i okolice. Przewodnik literacki”. Na pewno zaskoczeniem zarówno osobom miejscowym jak też przybyszom z Polski posłuży informacja, że będąc w Niemenczynie można trafić na ślady Macieja Kazimierza Sarbiewskiego, Jana Kochanowskiego i Adama Naruszewicza, w Mickunach „pokłoni się” nam sam Juliusz Słowacki, w Zameczku wyobraźnia przywoła „strachy”, jakie trapiły tu Annę Mostowską, a miejscowości te zostały uwiecznione w ich twórczości.

Ponieważ spory odsetek obecnych na sali stanowili przedstawiciele Klubu Przewodników Wileńskich, mogli oni zaczerpnąć niejedną poradę, co do metodyki zorganizowania i poprowadzenia wycieczki w sposób, by jej uczestnicy mogli wynieść maksimum korzyści. Swym bogatym doświadczeniem w tym zakresie szczodrze podzieliła się wykładowczyni Wileńskiej Międzynarodowej Wyższej Szkoły Prawa i Przedsiębiorczości, przewodnicząca Wileńskiej Wspólnoty Przewodników Danuta Bernatowicz.

Z kolei pracownikom Muzeum Władysława Syrokomli wielce pomocne w prowadzeniu bardziej ukierunkowanej pracy będą bez wątpienia propozycje, zgłoszone przez księdza Witolda Michałowskiego – proboszcza parafii pw. Wniebowzięcia Najświętszej Maryi Panny w Szyłanach, wykładowcę Wileńskiego Seminarium Duchownego im. św. Józefa. Propozycje te bazują bowiem na wnikliwym przebadaniu z pomocą sondażowych ankiet dotychczasowych zwiedzających tę placówkę muzealno-turystyczną, by ustalić, jaką hierarchią wartości przy tym się kierują.

Część merytoryczną konferencji finalizowała prezentacja studentki Kolegium Wileńskiego Karoliny Banel. Została ona poświęcona możliwościom aktywnego wypoczynku na terenie rejonu wileńskiego. Młoda prelegentka bardzo szczegółowo wypunktowała adresy, gdzie na lądzie, na wodzie i w powietrzu zasiedziali z natury wilnianie mogą treściwie i z pożytkiem dla zdrowia spędzić czas.

Podczas ożywionej dyskusji przewodnicy sugerowali, że warto by było przybywające do nas, a gnieżdżące się z reguły w Wilnie wycieczki z Macierzy choć w części przekierować na tereny do niego przyległe, pozwalające zaczerpnąć też wiedzy o unikatowej w swej istocie Wileńszczyźnie. Ich zdaniem, przydałaby się jednak zdecydowanie bardziej „ucywilizowana” infrastruktura, wzmocnienie bazy hotelowo-żywieniowej. W odpowiedzi Grażyna Gołubowska – pracownik wydziału kultury, sportu i turystyki samorządu rejonu wileńskiego zauważyła, że – owszem – posuwają się w tym kierunku, choć bardziej dynamiczny marsz stopuje krótki niczym przysłowiowa kołdra budżet.

Dzięki zapobiegliwym gospodarzom uczestnicy konferencji w Borejkowszczyźnie zostali uraczeni pyszną kawą oraz smakowitym obiadem że paluszki lizać wiejskimi blinami. Ich duch został natomiast posilony prezentacją tutejszych programów edukacyjnych – próbkami warsztatów z ceramiki i kaligrafii (z koniecznym gęsim piórem!) w wykonaniu wspomnianej już Aliny Balčiūnienė oraz Anny Taukin. Kilkugodzinny pobyt wieńczyła natomiast wycieczka po muzeum, którą poprowadził Oleg Shilko.

Henryk Mażul

Fot. autor

Wstecz