XIV Zjazd Związku Polaków na Litwie

Równanie szeregów w marszu

Aż się wierzyć nie chce, a tu krok po kroku, rok po roku i Związek Polaków na Litwie – nasz wspólny twór, który w nowych realiach politycznych miał dopomóc w zachowaniu dorobku minionych pokoleń oraz dać nam możliwość zadbania o swe prawa, godne życie, dalszy rozwój kultury, pielęgnowanie języka ojczystego, zachowanie tradycji – doczekał się przed rokiem jubileuszu ćwierćwiecza.

Nie stoi takoż w miejscu „licznik”, wystukujący numerację odmierzanych statutowymi wymogami zjazdów, którym pierwotnie (o ile nie miały nadzwyczajnego charakteru) towarzyszył cykl dwuletni. Od odbytego jednak w roku 2006 forum z „jedenastką” okres ten zdecydowano wydłużyć do lat trzech, co miało pozwolić bardziej skutecznie i długoterminowo łapać wiatr w żagle przy snuciu perspektywicznych planów i późniejszym wcielaniu ich w życie.

Palców rąk już nie starcza do policzenia walnych gremiów, co niczym kamienie milowe przy naszym odrodzeniowym szlaku, odkąd w dniach 15-16 kwietnia 1989 roku zgodnie się opowiedziano za przekształceniem Stowarzyszenia Społeczno-Kulturalnego Polaków na Litwie w organ związkowy. Tegorocznemu towarzyszył już bowiem czternasty z kolei numer porządkowy, a przewidziane na 30 maja obrady były znamienne o tyle, że „debiutowały” w drugim ćwierćwieczu istnienia naszej największej liczebnie, a przez to flagowej organizacji społecznej.

 

Jeszcze przed dziewiątą na zegarach, czyli z godzinnym wyprzedzeniem początku obrad, w holu stołecznego Domu Kultury Polskiej zaczęli się gromadzić delegaci, wytypowani na konferencjach sprawozdawczo-wyborczych w 15 oddziałach Związku. Umiejscowionych jak w Wilnie i na Wileńszczyźnie, tak też w szeroko rozumianej Litwie: w Kiejdanach, Kłajpedzie, Kownie, Druskienikach, Szyłokarczmie, Wisagini czy Jeziorosach. A każdy poprzez skrzętnie prowadzoną rejestrację winien był potwierdzić swą obecność, by wiedzieć, ilu ostatecznie się stawiło, formując niezbędne kworum.

Prezesowi stołecznego koła „Grunwald” Fryderykowi Szturmowiczowi, który notabene wraz ze Zdzisławem Palewiczem, Marianem Adamowiczem i Aliną Kamilewicz prowadzili na przemian dwudniowe obrady pamiętnego zjazdu w Pałacu Związków Zawodowych na górze Bouffałowej, transformującego SSKPL w ZPL, wyraźnie rosło serce na widok każdej młodej osoby wśród przybywających. „Ten zastrzyk świeżej krwi jest wręcz konieczny, jeśli nadal mamy być żywotni poprzez konkretne dokonania. Wydaje się, że my, weterani, możemy być spokojni o godnych następców” – twierdził z przekonaniem. Zresztą, ten krzepiący widok jakże wymownie dopełniała na domiar brać w harcerskich mundurach, pomocna w rejestracyjnej krzątaninie.

Ci, komu siwizna przyprószyła skronie, a karki przygniata coraz cięższe brzemię lat, mogli się mimowolnie rozprostować, kiedy znalazłszy się już na sali obrad zostali uraczeni taneczną wiązanką w wykonaniu młodszej i starszej wiekiem dziatwy, zrzeszonej w zespole „Sto Uśmiechów”, działającego pod kierunkiem Marzeny Grydź przy Wileńskim Gimnazjum im. A. Mickiewicza. Bardziej radością i dumą niż wysiłkiem rozpromienione twarze chłopców i dziewcząt, dziarskie krzesanie hołubców albo dostojne pas w polonezie stanowiło jakże wymowną poglądową lekcję tym wszystkim w Macierzy, postrzegającym z pewną ironią nasze warowanie przy kulturze ludowej i uznającym je za przeżytek wobec tego, co serwują nierzadko pozbawione serca i ducha współczesne trendy europejskie.

 

Po artystycznej przygrywce, gorąco oklaskiwanej przez delegatów i gości zjazdu, głos zabrał prezes ZPL Michał Mackiewicz. Jak każe zwyczaj, wszystkich serdecznie powitał, czyniąc ukłon szczególny wobec gości, których szacowne grono tworzyli m. in.: poseł na Sejm RP Tadeusz Aziewicz, prezes Stowarzyszenia „Wspólnota Polska” Longin Komołowski i członek jej Zarządu Krajowego Marek Różycki, kierownik wydziału konsularnego Ambasady RP w Wilnie Stanisław Cygnarowski, prezydent Europejskiej Unii Wspólnot Polonijnych Helena Miziniak.

A że z 431 wytypowanych delegatów na zjazd stawiło się 368, stąd zaistniało kworum niezbędne do podejmowania wszelkich decyzji, po odegraniu hymnu państwowego Litwy i naszej tak drogiej sercu „Roty”, można było rozpocząć obrady. By czuwać nad ich sprawnym przebiegiem, wybrano prezydium w całości z młodych twarzy, jako że znaleźli się w nim: Walery Jagliński, Edyta Klimaszewska oraz Grzegorz Jurgo. Dość sprawnie sformowano też składy komisji skrutacyjnej, mandatowej i redakcyjnej, wybrano sekretariat.

Jak można było przypuszczać, referat sprawozdawczy prezes Michał Mackiewicz zaczął od przywołania odbytego przed rokiem jubileuszu ćwierćwiecza Związku, cofając się do zarania naszego ruchu odrodzeniowego u schyłku lat 80. ubiegłego wieku.

„Na początku mogło się wydawać, że tym zadaniom, jakie sobie wytyczyliśmy, zdołamy podołać. I to w krótkim czasie. Mówiliśmy wówczas przede wszystkim o odkłamaniu i pielęgnowaniu pamięci historycznej, popieraniu polskojęzycznego szkolnictwa, krzewieniu twórczości literackiej i działalności edytorskiej, rozwijaniu twórczości artystycznej.

Ale, niestety, tendencje odrodzeniowe i narodowościowy zryw na Litwie okazały się dla nas wielce nieprzychylne. Szybko zrozumieliśmy, że czeka nas ciernista droga. Obok podstawowych praw, musiało wkrótce z przyczyn obiektywnych na pierwszy plan wysunąć się zadanie przeciwstawiania się animozjom narodowościowym i poczynaniom nacjonalistycznym, nie tylko poszczególnych grup społeczeństwa litewskiego, ale też przedstawicieli i całych instytucji państwowych. Stąd się zrodziło daleko posunięte upolitycznienie Związku. Bo uświadomiliśmy sobie, że podstawowe znaczenie dla obrony mniejszości narodowych ma nie tylko i nie tyle demonstrowanie swej tożsamości poprzez festiwale folklorystyczne i stroje ludowe, ale przede wszystkim poprzez wpływ na struktury rządzące państwem na wszystkich szczeblach.

Zwrotnym wydarzeniem było wyłonienie z szeregów Związku Polaków na Litwie nowej organizacji politycznej – Akcji Wyborczej, która wzięła na siebie te obowiązki. Było to posunięcie poniekąd wymuszone. Zmieniono ustawodawstwo, które odebrało organizacjom społecznym prawo pełnienia jednocześnie funkcji organizacji politycznych. W tej sytuacji Związek Polaków obrał formułę organizacji społecznej. Wspólnie z Akcją, ogólnie rzecz biorąc, robimy wszystko, aby Polacy mogli czuć się jak równi wśród równych, mogli być współgospodarzami na swej ziemi, mieli możliwość maksymalnie sami zadbać o polskie sprawy według swoich potrzeb” – rozważał prezes.

 

To dbanie o sprawy polskie ma naprawdę niejeden przejaw. Referent poddał szczegółowej analizie najważniejsze: szkolnictwo, ochronę zabytków, troskę o zachowanie tradycji, rozwój języka ojczystego i jego pielęgnowanie, imprezy scalające naszą jedność, nie szczędził słów uznania wobec tych, kto ofiarnie pracuje dla wspólnego dobra, wyraził radość z powodu zasilania związkowych kół przez ludzi młodych, czego jakże dobitnie dowodzi powstanie i rozwój Centrum Sportowego ZPL.

Ogromne wezwanie dla ZPL w minionej kadencji stanowiła ochrona zabytków i dokumentowanie polskich śladów na Litwie. Na cmentarzu legionistów w Duksztach Starych ustawiono kolejne 24 pomniki nagrobne z pełnymi imionami i nazwiskami tam spoczywających, ich stopniami wojskowymi i datą śmierci w walce o wolną Ojczyznę. Poczyniono też kroki w sprawie dalszego zagospodarowania Zułowa – miejsca urodzin Marszałka Józefa Piłsudskiego. O 11 stel i dębów powiększyła się Aleja Pamięci Narodowej. Obecnie rośnie tam ich już 20, a każdy został zasadzony we wzniosłej patriotycznej atmosferze ku uwiecznieniu znaczących wydarzeń i historii Rzeczypospolitej i jej bohaterów. Sprawą naszego honoru jest, by opracowany w latach 30. ubiegłego stulecia projekt autorstwa prof. Romualda Gutta został jednak zrealizowany przez spadkobierców tej ziemi, a Zułów stał się miejscem pamięci narodowej z prawdziwego zdarzenia.

W referacie sprawozdawczym nie zabrakło wielu gorzkich stwierdzeń pod adresem władz litewskich, co wynika z faktu, że lista spraw do załatwienia, na które czeka społeczność polska od lat bynajmniej się nie skraca. Co więcej, mnożą się próby, by tych naszych już posiadanych praw jako mniejszości narodowej nie tylko nie rozwinąć, ale też je uszczuplić. Stale trzeba z czymś walczyć, coś udowadniać, kogoś do czegoś przekonywać.

 

Ponieważ na przeciągu ćwierćwiecza niepodległej państwowości Republiki Litewskiej sytuacja mniejszości polskiej nie uległa polepszeniu, Związek Polaków na Litwie będzie również nadal domagał się przestrzegania praw obywatelskich rodaków zgodnie z normami europejskimi, a wychodząc z programowych założeń kategorycznie się sprzeciwi wszelkim decyzjom, które uszczuplają stan posiadania polskiej mniejszości narodowej i pogarszają sytuację. Zachowując stanowczą postawę, ZPL bynajmniej nie będzie przypominał zakutego łba, jest gotów do współpracy z instytucjami wszystkich szczebli w poszukiwaniu optymalnych wariantów rozstrzygnięcia nawarstwionych przez lata problemów.

Prezes Michał Mackiewicz odnotował wagę strategicznego partnerstwa ZPL z Akcją Wyborczą Polaków na Litwie oraz z innymi rodzimymi polskimi organizacjami, co się ujawnia we wspólnych inicjatywach, również tych, gdy trzeba podać stanowczy głos w obronie naszych praw.

Znakiem pamięci Macierzy o nas jest ścisła współpraca z najwyższymi władzami Rzeczypospolitej Polskiej – Sejmem i Senatem, Ministerstwem Spraw Zagranicznych, organizacjami mającymi w swej pieczy kontakty z rodakami poza granicami kraju – Fundacją „Pomoc Polakom na Wschodzie” oraz Stowarzyszeniem „Wspólnota Polska”, za co referent skierował pod ich adresem słowa serdecznej podzięki.

Po sprawozdaniu prezesa, jak to jest w zwyczaju, protokół komisji rewizyjnej o stanie finansowym wygłosił jej przewodniczący Waldemar Rybak. Wynikało zeń, że wszystkie środki są wydatkowane zgodnie z przeznaczeniem i odpowiednio udokumentowane.

 

Spośród gości chcących zabrać głos jako pierwszy uczynił to poseł na Sejm RP Tadeusz Aziewicz. A nim jął mówić od swego imienia, przekazał pozdrowienia zjazdowi od całego Sejmu i jego marszałka Radosława Sikorskiego. Gratulując sukcesów zrzeszonym w Związku Polaków na Litwie rodakom, polski polityk dał wyraz zmartwieniu, że relacje pomiędzy Wilnem a Warszawą z winy władz litewskich uległy ostatnimi czasy wyraźnemu ochłodzeniu, co nie sprzyja wykonywaniu obietnic zawartych w obustronnie podpisanych dokumentach.

Wystąpienia kierownika wydziału konsularnego Ambasady RP w Wilnie Stanisława Cygnarowskiego, który przy okazji odczytał list, skierowany do uczestników XIV zjazdu przez ambasadora RP w Republice Litewskiej Jarosława Czubińskiego, oraz prezesa Stowarzyszenia „Wspólnota Polska” Longina Komołowskiego cechowała duma z osiągnięć, jakie Związek Polaków na Litwie zanotował za ćwierćwiecze istnienia. Zdaniem pana Komołowskiego, osiągnięcia te mogą służyć rozsianym po całym świecie rodakom za godny do naśladowania przykład.

Urodzona w Wilnie, a mieszkająca od lat 55 w Londynie Helena Miziniak, prezydent Europejskiej Unii Wspólnot Polonijnych, która łączy 36 organizacji z 29 krajów, a w tej liczbie też Związek Polaków na Litwie, nie szczędziła słów podziwu dla naszego przywiązania do polskości. Zapewniła, że prezesowana przez nią organizacja pełnią głosu opowiada się za respektowaniem przez władze litewskie praw, jakie przysługują mniejszościom narodowym na Starym Kontynencie, o czym oficjalna Bruksela została powiadomiona w stosownym liście. Na zakończenie wystąpienia pani Miziniak przeczytała skierowane do delegatów zjazdu okazyjne pismo prezesa Rady Polonii Świata Jana Cytowskiego, przetkane gratulacjami i zapewnieniem, że nadal możemy liczyć na wsparcie i solidarność tej organizacji.

Sekretarz ZPL Edward Trusewicz odczytał listy, jakie wpłynęły pod adresem zjazdu od marszałka Sejmu RP Radosława Sikorskiego, z kancelarii prezesa Rady Ministrów, od Janusza Skolimowskiego – prezesa Fundacji „Pomoc Polakom na Wschodzie” oraz nowo obranego mera Wilna Remigijusa Šimašiusa. Niczym refren przewijał się w nich szacunek dla dotychczasowych dokonań i życzenia owocnej działalności na przyszłość.

 

W drugiej odsłonie obrad przystąpiono do dyskusji nad referatem sprawozdawczym, a zainaugurował ją Waldemar Tomaszewski, europoseł, prezes liczebnie największego Wileńskiego Rejonowego Oddziału ZPL, zrzeszającego w 55 kołach 3150 członków. O ich aktywności jakże dobitnie świadczy fakt organizowania co roku około 200 imprez centralnych, nie licząc tych przeprowadzanych w kołach. Oddział sprawuje też pieczę nad rodakami, gdzie polskie skupiska są mniej prężne, co uwidacznia się chociażby w namacalnej pomocy w budowie oddanego niedawno do użytku Domu Polskiego w Nowych Święcianach.

Waldemar Tomaszewski nawoływał do aktywnej postawy w obronie naszych praw w oświacie, w używaniu języka ojczystego w życiu publicznym, dziękując za solidarność w tej sprawie rodakom w Europie i poza jej granicami. Tylko w ten sposób możemy stawiać czoła wyraźnie dyskryminacyjnym posunięciom władz litewskich wobec mniejszości narodowych.

Wiceprzewodnicząca Wileńskiego Rejonowego Oddziału ZPL, mer rejonu wileńskiego Maria Rekść w swym wystąpieniu odnotowała liczne dokonania w trosce o dobrobyt mieszkańców rejonu, co jest wynikiem sprawowania tu władzy przez Akcję Wyborczą Polaków na Litwie, wyraźnie stawiającą na pozytywistyczną pracę u podstaw a nie na przedwyborcze obietnice bez późniejszego pokrycia.

Wchodzący kolejno na mównicę prezes koła „Sami swoi” Ninel Mongin, wiceprezes Wileńskiego Rejonowego Oddziału ZPL Albert Narwojsz, wilnianin Stanisław Pieszko, prezes Święciańskiego Oddziału Rejonowego ZPL Irena Bejnar, Bożena Stelmakowa z Rukojń i Augustyna Grejciun z Podbrzezia, prodziekan Wydziału Ekonomiczno-Informatycznego Wileńskiej Filii Uniwersytetu w Białymstoku prof. Jarosław Wołkonowski, prezes Solecznickiego Oddziału Rejonowego ZPL Zdzisław Palewicz, prezes Trockiego Oddziału Rejonowego ZPL Jarosław Narkiewicz oraz prezes Wileńskiego Oddziału Miejskiego ZPL Alicja Pietrowicz mówili o trosce o zabytki kultury, o roli młodzieży w pielęgnowaniu tradycji, o wychowaniu młodego pokolenia w duchu miłości do ojczystego języka i kultury, o robieniu co możliwe, by proporcje między problemami, które nas od lat trapią, a sukcesami się skracały, o „kłodach pod nogi” z akredytacją polskich szkół, o dokonaniach, jakie stały się udziałem poszczególnych struktur związkowych. Prof. Jarosław Wołkonowski zasygnalizował pilną potrzebę budowy niezbędnej pod względem metrażu siedziby uczelni, gdyż jej brak w przyszłości może zaciążyć nad konieczną akredytacją.

Znany w naszym środowisku z radykalnego stanowiska Stanisław Pieszko tym razem też pozostał wierny swoim poglądom, będąc zdania, że zarówno Związek Polaków na Litwie jak też władze w Polsce zbyt wiele pozwalają władzom litewskim w dyskryminowaniu rodaków. Jego zdaniem, bilans doznawanych krzywd dawno winien był znaleźć się w Trybunale Praw Człowieka w Strasburgu. Zarzucił też Macierzy zbyt nikłe wspieranie ofiarnych poczynań kierowanej przez Michała Mackiewicza organizacji w trosce o uczynienie z Zułowa miejsca pamięci narodowej.

 

Po powiedzeniu „dość” dyskusjom, zgłoszoną przez Alicję Pietrowicz, a popartą licznymi podpisami delegatów zjazdu kandydaturę obecnego prezesa Michała Mackiewicza na kolejną kadencję bycia u steru ZPL, poddano niebawem ogólnemu głosowaniu. I – przyznać trzeba – zyskała ona zdecydowane poparcie, gdyż „za” opowiedziała się miażdżąca większość – 306 delegatów, przy 8 wstrzymujących się od głosu i 1 osobie będącej „przeciwko”. W ten sposób prezesem ZPL przez kolejne trzy lata będzie Michał Mackiewicz. Warto przypomnieć, że po raz pierwszy tego zaszczytu dostąpił on w roku 2002 na IX zjeździe ZPL, a potem – w latach 2004, 2006, 2009 i 2012 – czekała go reelekcja.

Takąż miażdżącą przewagą głosów potaknięto 30-osobowej radzie. Na najbliższym jej posiedzeniu zostanie sformowany zarząd oraz rozdane dwie „teki” wiceprezesów. Zgodnie ze statutowymi wymogami walne gremium wyłoniło też pięcioosobowe składy komisji rewizyjnej i statutowej.

Zatroskanie delegatów XIV zjazdu legislacyjnym ograniczaniem przez litewskie władze praw mniejszości narodowych i ciągłym oczekiwaniem na rozstrzygnięcie piętrzących się od lat problemów znalazło wyraz w podjętych rezolucjach w zakresie oświaty polskiej na Litwie, w zakresie używania języka mniejszości, w zakresie reprywatyzacji ziemi na Wileńszczyźnie, w zakresie pisowni imion i nazwisk Polaków w dokumentach tożsamości, w zakresie praw wyborczych polskiej mniejszości narodowej na Litwie.

Deklarując strategiczne partnerstwo i dalszą współpracę z Akcją Wyborczą Polaków na Litwie, Związek Polaków na Litwie będzie nadal stanowczo się domagał przestrzegania praw obywatelskich rodaków, kategorycznie i wyraźnie sprzeciwiał się wszelkim decyzjom władz, skierowanym na uszczuplenie stanu posiadania polskiej mniejszości narodowej i pogarszanie istniejącej sytuacji.

Obrady związkowego forum piękną klamrą spięło odśpiewanie na stojąco hymnicznej w wymowie „Roty”. Będącej jakże patriotyczną zachętą do zwierania szeregów i pomnażania dokonań organizacji, która, działając dla dobra wszystkich rodaków, prężnym krokiem podąża szlakiem drugiego ćwierćwiecza.

Henryk Mażul

Fot. autor i Paweł Stefanowicz

Wstecz