Bóg błogosławił, ziemia plon wydała…

drukuj
Henryk Mażul, 24.09.2015
Fot. Henryk Mażul

Prawda jest taka, że chleb z dziada pradziada zyskał w naszej świadomości wymiar sacrum, co jakże trafnie ujął w jednej ze swych gawęd dobrze nam znany "lirnik wioskowy" Władysław Syrokomla: O zlepku żytni! Okruszyno marna! Jakże twe dzieje ciekawe dla człeka! Z twoimi losy tak ściśle się splata I jasny pałac, i chruściana chata!

A prawdę tę odświeżamy raz za razem podczas corocznych dożynek, oglądając i podziwiając owoce pracy tych, którzy od wczesnej wiosny do późnej jesieni pochylają się nad ziemią-żywicielką. Tych, komu zawdzięczamy powszedni razowiec i pyszne wypieki, owoce, jarzyny, nabiał i mięso. Na nasz "chleb powszedni" składa się bowiem wszystko, co zostało zasiane, zasadzone, pieczołowicie wypielęgnowane, następnie, co doczekało sprzętu, a zamyka się w magicznym słowie – plon. Plon pracy ludzkiej i Bożego czuwania nad nim. 
Bo nie jest przecież tajemnicą, że trud człowieka wsi w znacznym stopniu zdany jest na łaskę Nieba, stanowi po części pogodową loterię. Wystarczy bowiem nadmierna susza, gradobicie albo nadmiar opadów, a cały wysiłek może być zniweczony, powodując zamiast nadziei na dobre zbiory i zwieńczającej to radości smutny bilans strat. Oto dlaczego w wiodącej od jakże zamierzchłych czasów dożynkowej tradycji sąsiaduje obok siebie zdwojona podzięka: rolnikowi – za troskę i znój, a Panu Bogu – za pieczę nad tym, czym obrodziły zbożowe łany, łąki, ogrody, sady. Jest zatem dobra okazja, by produkujący żywność (również w chlewniach i oborach) mogli wtedy cokolwiek wytchnąć i odczuć należny im szacunek.
13 września na takie święto, swoisty zjazd gospodarzy z prawdziwego zdarzenia, co to i sami mają czym się pochwalić, i są ciekawi sukcesów innych roli przypisanych, przez władze samorządu zostali zaproszeni rolnicy rejonu solecznickiego. Rejonu, gdzie uprawa ziemi zdecydowanie wysuwa się na czoło spośród innych branż, gdyż aż 66,7 proc. jego powierzchni stanowią grunty orne. Cieszy, że po zawierusze, jaka wynikła w wyniku rozwalenia kołchozów i sowchozów, nad Solczą, Wisińczą i Mereczanką jest coraz mniej połaci zalegających ugorem, a rolnikom z odsieczą pośpieszył superwydajny sprzęt, zdecydowanie odciążający codzienny kierat.
Już od samego rana Park Miejski w Solecznikach przeżywał nie lada ruchawkę. Powodowaną w pierwszą kolej przez poszczególne gminy, starające się możliwie najokazalej urządzić dożynkowe "zagrody". A popuszczaniu fantazji miało być pomocne wszystko, czym tego roku mogą się pochwalić jak bezpośrednio uprawiający ziemię, tak też hodowcy bydła i trzody chlewnej. Fantazja ta w sposób szczególny kumulowała się w dożynkowych wieńcach, które ustawione w szeregu zajęły najbardziej poczesne miejsce przed muszlą koncertową. By podobnie jak "zagrody" stanąć w konkursowe szranki i rywalizować o palmę pierwszeństwa, co jest zresztą tutejszą dożynkową tradycją.
Znakiem wdzięczności za Boże łaski dla rolniczego trudu w Anno Domini 2015 stała się Msza św., celebrowana przez Wacława Wołodkowicza, ks. proboszcza parafii solecznickiej pw. św. Piotra Apostoła oraz jej wikariusza ks. Daniela Narkuna, którą muzycznie oprawił zespół "Solczanie". Podczas nabożeństwa nie obeszło się bez złożenia na ręce kapłanów symbolicznych darów w postaci tego, co ucieleśnia wysiłek spracowanych rolniczych dłoni, chlebem powszednim poczynając, a miodem kończąc.
By owym dłoniom serdecznie się pokłonić, obok całego kierownictwa rejonu z merem Zdzisławem Palewiczem na czele, licznie przybyli też zaproszeni goście zamiejscowi: poseł do Parlamentu Europejskiego Waldemar Tomaszewski, posłowie na Sejm RL Leonard Talmont i Rita Tamašunienė, wiceminister rolnictwa RL Lina Kujalytė, poseł na Sejm RP Michał Dworczyk, zastępca dyrektora Biura Spraw Zagranicznych Kancelarii Prezydenta RP Marcin Przydacz, prezydent Europejskiej Unii Wspólnot Polonijnych Helena Miziniak, kierownik wydziału konsularnego ambasady RP w Wilnie, radca-minister Stanisław Cygnarowski, prezes Fundacji "Pomoc Polakom na Wschodzie" Janusz Skolimowski, wiceprezes Stowarzyszenia "Wspólnota Polska" Dariusz Bonisławski, przedstawiciel ambasady Białorusi na Litwie Siergiej Ling, mer rejonu święciańskiego Rimantas Klipčius, mer rejonu wileńskiego Maria Rekść, mer rejonu możejskiego Antanas Tenys, wicemer rejonu trockiego Maria Pucz, delegacje zaprzyjaźnionych z rejonem solecznickim samorządów z Polski, Białorusi, Włoch i Niemiec.
Po zakończeniu celebry, zgodnie ze zwyczajem, na ręce Zdzisława Palewicza uznany w roku bieżącym za najlepszego rolnika rejonu solecznickiego Paweł Griaznow z małżonką Marią złożyli upieczony z tegorocznych zbiorów symboliczny bochen chleba, który po poświęceniu przez ks. Wacława Wołodkowicza (notabene urodzinowego solenizanta w tym dniu) został podzielony ze zgromadzonymi na święcie. A ponieważ miałem możliwość również nim się uraczyć, mogę stwierdzić, że smak miał wyborny.
Wicie "wieńca" z życzeń i gratulacji rolnikom rozpoczął mer Zdzisław Palewicz, a w ślad za nim uczynili to m. in.: europoseł Waldemar Tomaszewski, poseł na Sejm RL Leonard Talmont, radca-minister Stanisław Cygnarowski, prezes Fundacji "Pomoc Polakom na Wschodzie" Janusz Skolimowski, wiceprezes Stowarzyszenia "Wspólnota Polska" Dariusz Bonisławski, poseł na Sejm RP Michał Dworczyk, wiceminister rolnictwa Lina Kujalytė, goszczące kierownictwo poszczególnych rejonów. Zastępca dyrektora Biura Spraw Zagranicznych Kancelarii Prezydenta RP Marcin Przydacz odczytał list gratulacyjny od prezydenta RP Andrzeja Dudy, a treść tego, co do uczestników dożynek skierował poseł na Sejm RP Artur Górski, nagłośnił jego asystent Grzegorz Jakielski. Poniekąd bliźniaczą nutą we wszystkich wystąpieniach była podzięka głównym bohaterom święta – rolnikom za dotychczasowe dokonania wraz z życzeniami wszelkiej pomyślności na przyszłość.
W gronie tych bohaterów powód szczególny do dumy mieli uznani tego roku za najlepszych – wspomniany już Paweł Griaznow z żoną Marią, zdobywca drugiej lokaty w ubieganiu się o tytuł rolnika roku – rodzina Oksany i Krzysztofa Jutkiewiczów ze wsi Żagaryno (starostwo białowackie) oraz sklasyfikowani ex aequo na pozycji trzeciej – Gintarė i Rusłan Żałudkowscy ze wsi Wieżańce (starostwo dajnowskie) oraz Ilona i Romuald Dzierkaczowie z Ejszyszek. Na widoku u wszystkich szyje mężczyzn ozdobiły dębowe wieńce, a ponadto laureaci zostali obdarowani dyplomami i cennymi nagrodami rzeczowymi.
Owszem, Paweł Griaznow nie należy do tych, kto tryska młodością. Ma bowiem za sobą 55 (!) lat łapania się za bary z ziemią-żywicielką. Póki sowiecka Litwa była doszczętnie skolektywizowana, przeszedł niejedno rolnicze "wcielenie", m.in. przez lat 20 stał u steru świetnie prosperującego kołchozu. Gdy jednak na fali drastycznych przemian ten padł na zbity łeb – jak wspomina – przez pewien czas nie mógł tego przeboleć, a co za tym idzie odbudować się psychicznie. W roku 2001 rolniczy zew pchnął go jednak do spróbowania gospodarowania na swoim, choć do dyspozycji miał ledwie jeden "łatany" podczas licznych remontów traktor.
Dziś wspólnie z dziećmi i wnukami gospodarują na 2000 hektarach, uprawiając przeróżne zboża i rośliny pastewne, stanowiące w znacznym stopniu karmę dla utrzymywanych w chlewniach 1300 sztuk trzody. Są uzbrojeni w potrzebny sprzęt wcale nie gorzej niż europejscy farmerzy. By wszystkiemu zaradzić, zatrudniają na stałe 30 osób, a gdy nawał prac szczególny, kolejnych 20. Godne wynagrodzenie połączone z osłoną socjalną powodują, iż garną się do nich ludzie młodzi, o czym świadczy sięgająca ledwie 32 lat przeciętna wieku. Ten fakt jego – nestora – napawa nadzieją, że nie stroniący od nowatorskiego myślenia dzieci i wnukowie nie zwolnią w marszu, skłaniając uprawianą ziemię do maksymalnego plonowania, co przecież stanowi istotę rolniczego zawodu.
By obejścia mieszkańców rejonu coraz bardziej cieszyły z wyglądu oko, mają sprzyjać rozpisywane przez samorząd doroczne konkursy na najpiękniejszą zagrodę miejską i wiejską, a ustalenia specjalnie w tym celu powoływanych komisji ogłaszane są wszem i wobec właśnie podczas dożynek. Podobnie było też tym razem. W każdej z konkursowej kategorii wytypowano po trzy najbardziej zadbane przydomowe otoczenia, a laury najokazalsze w postaci cennych rzeczowych nagród przypadły Walentynie i Andrzejowi Wachowiakom z Dziewieniszek (zagroda wiejska) oraz Irenie i Władimirowi Tumanowym z Ejszyszek (obejście miejskie). Trofeum specjalne za pieczołowite hołdowanie tradycji lokalnej przyznano natomiast Alicji i Janowi Jareminowiczom, zamieszkałym w starostwie Kamionka.
Komisyjnie wytypowano też trzy najpiękniejsze dożynkowe "zagrody" oraz tyleż najokazalej prezentujących się wieńców. Werdykt pierwszy w kolejności lokat najokazalej wypadł dla starostw Kamionka, Butrymańce i Biała Waka. Za najpiękniejszy wieniec uznano natomiast ten zaprezentowany przez starostwo jaszuńskie, który z iście benedyktyńską cierpliwością uwiła Regina Tietianiec.
Na całokształt atmosfery dożynek składa się wiele czynników, a z racji tego, że odbywają się pod gołym niebem, wręcz konieczna jest dobra pogoda. Przyznać trzeba, iż w tym względzie kontakt organizatorów Święta Plonu (a są nimi w tandemie samorząd rejonowy wraz z Centrum Kultury w Solecznikach) z niebiańską kancelarią naprawdę się sprawdził na sto dwa. Było bowiem ani za ciepło, ani za zimno, a najważniejsze – na nic się zdały chroniące przed deszczem parasole.
Wymarzona pogoda sprawiła, że Park Miejski w rejonowym ośrodku przeżył istne oblężenie przybyszy jak z rejonu, tak też spoza jego rubieży. Kto więc ustawił tu swoje kramiki, oferując wszelakie wyroby z rękodziełem włącznie, miał prawo cieszyć się z dobrego utargu, a szczególnie chętnie portmonetki otwierano tam, gdzie sprzedawano żywność, nierzadko wprost od producenta.
Temu, co łechtało podniebienia i syciło żołądki, towarzyszyła też pomyślana na każdy gust strawa duchowa, o którą się zatroszczyły występujące na scenie zespoły. Koncertowy maraton rozpoczęli "Solczanie", a zluzowani zostali przez również poczuwającą się do roli gospodarza Orkiestrę Dętą Szkoły Sztuk Pięknych im. Stanisława Moniuszki. Dalej natomiast własny kunszt zaprezentowali kolejno goście: działający przy Kowieńskim Uniwersytecie Technologicznym zespół folklorystyczny "Nemunas", przybyły z Białorusi kozacki zespół "Baćka ataman" i dwie grupy z Polski – "Babylon", bazujący na niezwykle energetycznym repertuarze "Boney M", oraz legendarni "Skaldowie". Ci ostatni przybyli do Solecznik w składzie sprzed lat z braćmi Andrzejem i Jackiem Zielińskimi, którzy pół wieku temu stali w Krakowie u kolebki zespołu. Starsza wiekiem widownia miała więc okazję usłyszenia na żywo jak też wspomożenia wtórem takich megaprzebojów jak: "Medytacje wiejskiego listonosza", "Prześliczna wiolonczelistka", "Dopóki jesteś" czy "Życzenia z całego serca".
Dożynki dla tych, kto prowadzi znojny dialog z ziemią-żywicielką, pozwoliły cokolwiek się rozprostować, przywołać na twarze uśmiech, okraszony słońcem spod znaku babiego lata. Nie na długo jednak. Milowy krok jesieni nakazuje bowiem wyraźny pośpiech w pracach polowych. Trzeba dokończyć sprzęt tego, czym obrodziły pola, ogrody i sady, rzucić w ziemię nasiona ozimin. Ich soczyście zielona ruń na przyprószonej ponową ziemi będzie znaczyła bowiem czyste sumienie przed Matką Boską Siewną i legnie podwaliną pod przyszłoroczne plony.

komentarze (brak komentarzy)

dodaj komentarz

W ostatnim numerze

W numerze 12/2021

NARODZIŁ SIĘ NAM ZBAWICIEL


ŻEGNAJ, "MAGAZYNIE"!

  • Inżynier-romantyk
  • Wiersze Henryka Mażula

POLITYKA

  • Na bieżąco

2022 – ROKIEM WANDY RUTKIEWICZ

  • Życie jak wspinaczka

LITERATURA

  • Pisarstwo Alwidy A. Bajor

NA FALI WSPOMNIEŃ

  • OKOP: działalność
  • Duszpasterze ratowali Żydów

XVII TOM "KRESOWEJ ATLANTYDY"

  • Twierdze, co Polski strzegły

WŚRÓD POLONII ŚWIATA

  • 150-lecie polskiego osadnictwa w Nowej Zelandii

RODAKÓW LOS NIEZŁOMNY

  • Styczyńscy. Spod Wilna na Syberię

MĄDROŚĆ LUDZKA SIĘ KŁANIA

  • O obowiązku

Nasza księgarnia

Pejzaż Wilna. Wędrówki fotografa w słowie i w obrazie
Stanisław Moniuszko w Wilnie

przeglądaj wszystkie

prześlij swojeStare fotografie

Historia na mapie