Jak sąsiad z sąsiadem

drukuj
Rozmawiał Leszek Wątróbski, 18.06.2017

Rozmowa z dyrektorem Centrum Kulturalnego Białorusi w Warszawie Mikhailem Rybakovem, radcą Ambasady Republiki Białoruś w Polsce

  • Zacznijmy od historii powstania kierowanego przez Pana Centrum…

Centrum Kulturalne Białorusi utworzono w lipcu 2008 roku przy Ambasadzie Republiki Białoruś w Rzeczypospolitej Polskiej. Jego uroczyste otwarcie w Białymstoku z udziałem białoruskiego ambasadora odbyło się w listopadzie 2008 roku. Była to pierwsza tego typu placówka kulturalna Białorusi na świecie.
Idea jej powstania w Polsce zrodziła się wiele lat wcześniej. Przyglądaliśmy się bowiem pracy polskiego centrum w stolicy Białorusi. Mam tu na myśli Instytut Polski w Mińsku, który istnieje i działa już od wielu już lat. 
Chcielibyśmy, aby białostockie Centrum dało polskim obywatelom możliwość spotkań i poznania białoruskiej kultury. Służyć temu miały występy naszych artystów sceny, zespołów folklorystycznych, rozmowy o literaturze, malarstwie, grafice, rzeźbie i współczesnej sztuce białoruskiej. Trudno o sploty bardziej bliskie niż te łączące sąsiadujących od wieków Białorusinów i Polaków. Mamy przecież wspólną historię, wspólnych bohaterów, wspólnych twórców. Wystarczy wspomnieć: Mickiewicza, Orzeszkową, Ogińskiego, Narbutta czy Kościuszkę. 
Warto też pamiętać, że ośrodek nasz pierwotnie zaistniał na Białostocczyźnie, czyli w tej części Polski, gdzie od wieków mieszka stosunkowo dużo Białorusinów. Centrum stanowiło więc dla nich naturalne miejsce, dokąd mogli zawsze przyjść i czuć się jak u siebie w domu, uczestnicząc w spotkaniach z kulturą białoruską. Dopóki Centrum znajdowało się w Białymstoku, kierował nim dr Aleksander Karaczan.

  • Obecnie kierowana przez Pana placówka przypisana jest Warszawie…

Tak. W myśl polskiego prawa, została przeniesiona do stolicy Polski, gdzie mieści się nasza ambasada i gdzie zlokalizowane są także poszczególne centra kulturalne innych państw, mających przedstawicielstwa w Polsce. Zastosowaliśmy się do wymagań władz polskich, choć nie było to nam zupełnie na rękę, gdyż właśnie Białostocczyznę zamieszkuje 80 proc. polskich Białorusinów. Na szczęście, nasze Centrum, obok podtrzymania związków kulturalnych polskich Białorusinów z ich Macierzą, zajmuje się także promocją kultury białoruskiej w Polsce.
Realizujemy w tym zakresie wiele ciekawych projektów, takich jak: wystawy, odczyty czy współpraca różnych grup zawodowych, poczynając tą naukową, poprzez wymianę doświadczeń szkolnych i kulturalnych. Zakładamy przy tym, że grupy ludzi współpracujących ze sobą porozumieją się same. Nasza rola polega wyłącznie na zorganizowaniu ich spotkań. Staramy się, aby zainteresowane struktury w Białorusi znalazły odpowiedniki w Polsce. Taka współpraca jest bowiem najbardziej efektywna.

  • Jakie zasady prawne legły u podstaw utworzenia Centrum Kulturalnego Białorusi w Polsce?

Były to: umowa zawarta pomiędzy Rzecząpospolitą Polską a Republiką Białoruś o dobrym sąsiedztwie i przyjaznej współpracy (z 23 czerwca 1992 roku) oraz umowa rządu Republiki Białoruś z rządem Rzeczypospolitej Polskiej o współpracy w dziedzinie kultury, nauki i edukacji (z 27 listopada 1995 roku).

  • Na czym polegają podstawowe cele i kierunki działania Waszego Centrum?

Do najważniejszych zaliczyłbym prezentacje i promocje dziedzictwa kulturowego, współczesnej kultury i sztuki Białorusi, a także informacje o społeczno-politycznym i gospodarczym życiu Białorusi czy wreszcie wspieranie rozwoju białorusko-polskiej współpracy w dziedzinie kultury, edukacji, turystyki i obszarach informacyjnych poprzez zwiększenie kontaktów i współpracy między ośrodkami twórczymi, instytucjami oraz organizacjami kulturalnymi i edukacyjnymi obu państw. To tyle, jeśli chodzi o cele naszej działalności.
Te realizujemy promując i zapewniając kulturową obecność w Polsce poprzez realizację różnych programów kulturalnych, edukacyjnych, naukowych lub sportowych oraz poprzez tworzenie własnej biblioteki, a następnie udostępnienie jej zasobów zainteresowanym organizacjom i osobom w Waszym kraju. Cenna wydaje się również współpraca i pomoc w organizacji działalności mniejszości białoruskiej w Polsce i mniejszości polskiej na Białorusi: organizowanie kursów języka i kultury, doradztwo i wsparcie metodologiczne pracowników kultury, nauki i edukacji w obu krajach. Ważne jest wreszcie wspieranie wszechstronnej współpracy między organizacjami publicznymi i pozarządowymi oraz współpraca międzyregionalna.
Korzystać można też z naszej biblioteki, która posiada materiały, dotyczące historii, kultury i turystyki Białorusi, literatury i historii sztuki, teatru i filmu, sztuki, literaturę naukową i popularnonaukową, publikacje społeczne, polityczne i naukowe, encyklopedie, słowniki, albumy, wydania religijne i filozoficzne oraz książki dla dzieci. Użytkownicy naszej biblioteki mają ponadto prawo robienia fotokopii materiałów. Mogą to czynić za darmo bądź na zasadach komercyjnych. Przy bibliotece działa centrum informacji prawnej Republiki Białoruś, zapewniające dostęp do informacji o ustawodawstwie naszego kraju.

  • Co ciekawego promowało Wasze Centrum w ostatnim czasie?

W minionym 2016 roku nasze Centrum pracowało systematycznie. W rzeczonym okresie Białorusini obchodzili Rok Kultury, stąd większość spotkań poświęcono temu właśnie tematowi. 
Do najważniejszych spotkań zaliczyć można to z pracownikami Narodowej Akademii Nauk poświęcone kulturze. Zorganizowaliśmy też w Polsce cykl wystaw białoruskich ikon z XVIII i XIX wieku lub białoruskich dzwonów. Ustaliliśmy, że wystawę ikon zaprezentujemy dwa, może trzy razy. 
Okazało się jednak, że zainteresowanie było zdecydowanie większe, wydłużyliśmy więc prezentację w czasie oraz przenosiliśmy z miejsca na miejsce. Obecnie można ją oglądać w Hajnówce. Chcemy ją potem eksponować także w Dubinach, Supraśli, a po czym – ponownie w warszawskiej Cytadeli. 
Na każdorazową prezentację ikon przyjeżdżają pracownicy Muzeum Etnograficznego z Mińska. Czuwają oni nad rozmieszczeniem eksponatów i opowiadają o historii ikon na Białorusi, czerpiących wątki z tradycji prawosławnej, unickiej i katolickiej. 
Podobnie działo się z wystawianymi w Polsce małymi dzwonami. Na każdą ekspozycję zapraszaliśmy z Białorusi dzwonników z koncertem. Mamy bowiem wspaniałą szkołę dzwonów cerkiewnych. W diecezji mińskiej jest katedra muzyki, zajmująca się nauką gry na dzwonach. Prowadzi ją grający na wielu instrumentach magister kultury Bohdan Berozkin. To właśnie on koncertował na wystawie w Warszawie, którą otwarto 2 października 2016 roku w Centrum Kultury Prawosławnej przy ulicy św. Cyryla i Metodego 4.
Wystawę Wrota wiary: białoruska ikonografia i dzwony XVIII-XIX wieku zorganizowaliśmy z błogosławieństwa i pod patronatem Jego Eminencji, Wielce Błogosławionego Sawy, Prawosławnego Metropolity Warszawskiego i Całej Polski. Honorowy patronat nad nią roztoczył natomiast ambasador Republiki Białoruś w Polsce Aleksander Averyanov. 
W dniu otwarcia ekspozycji nasi goście mogli podziwiać kompleks siedmiu cerkiewnych dzwonów, stanowiących integralną jej część, oraz głównego specjalistę z zakresu cerkiewnych dzwonów – Bohdana Berozkina. 

  • Wiem skądinąd, że była też ekspozycja poświęcona katastrofie czarnobylskiej…

W roku 2016 minęło 30 lat od tej wielkiej katastrofy. Ta, choć wydarzyła się na Ukrainie, dotknęła wiele milionów ludzi w naszym kraju. Wiatr przeniósł przecież skażone powietrze na Białoruś i dalej do Polski i Rosji. 
Nie zapomnieliśmy o tej katastrofie. Mamy specjalny program rekultywacyjny skażonych terenów. Nie chcemy dopuścić, aby w przyszłości doszło do powtórki podobnej tragedii. 
Na naszej wystawie pokazaliśmy zdjęcia oraz filmy dokumentalne poświęcone katastrofie czarnobylskiej. Przywieźliśmy też wiele eksponatów, które znajdowały się wcześniej tam właśnie. 

  • Co jeszcze ciekawego miało miejsce w Waszym Centrum w minionym roku?

Prezentowane tu także liczne spektakle teatralne, wystawy znanych białoruskich malarzy oraz prace wspólnego pleneru białorusko-polskiego, zorganizowanego w Mielniku na Białostocczyźnie. Ostatnią wystawą była ekspozycja, poświęcona twórczości Janki Kupały. 
Przypomnę, iż Janka Kupała, którego właściwe nazwisko brzmiało Iwan Łucewicz – był klasykiem literatury białoruskiej, poetą, dramaturgiem, publicystą, działaczem narodowym i jednym z twórców białoruskiego języka literackiego. 
Zginął tragicznie 28 czerwca 1942 roku, spadając w tajemniczych okolicznościach ze schodów w hotelu w Moskwie. Tam też został pochowany na Cmentarzu Wagańkowskim. Dwadzieścia lat później jego szczątki przewieziono na Białoruś. Obecnie spoczywa na cmentarzu wojskowym w Mińsku, obok mogiły Jakuba Kołasa.
W zeszłym roku w Warszawie odbywał się II Festiwal Poloneza. Z Białorusi przyjechało kilka zespołów. Jeden z zespołów polskich został później zaproszony na Białoruś, gdzie uczestniczył w XVIII Festiwalu Poloneza, poświęconego muzyce Michała Kleofasa Ogińskiego. 
Okazuje się, że kultura wszystkim przypada do gustu. W polityce, ekonomice bądź energetyce ludzie mają natomiast często odrębne zdanie. Tam z reguły wystąpić mogą różne problemy. Nic więc dziwnego, że – jako Centrum – stawiamy w naszej działalności wyłącznie na kulturę, która jednoczy. Bo warto szukać rzeczy łączących a nie dzielących. Szczególnie w czasach, kiedy ostro dają znać o sobie problemy globalne, szczególnie na tle narodowościowym i religijnym. 
W ramach naszego Centrum współpracujemy ze Stowarzyszeniami Brasławian i Nieświeżan, Stowarzyszeniem Współpracy "Polska-Wschód" i wieloma innymi. Im więcej struktur uczestniczy w tych projektach, tym lepiej. Podchodzimy do tej współpracy bardzo pragmatycznie, trzymając sztamę z każdym, kto do niej zaprosi. Z nikim też się nie staramy kłócić. Jesteśmy jedynym waszym sąsiadem, z którym Polska nigdy nie prowadziła żadnej wojny. Mamy za to wspólną kulturę i wspólnych bohaterów. 
Niedawno na Zamku Królewskim i w Muzeum Niepodległości w Warszawie eksponowano wystawę z urną serca Tadeusza Kościuszki, którego nasze państwo także uznaje za swego bohatera. Ustalamy teraz, jakie wspólne projekty możemy o nim zrealizować. Podczas nadania imienia tego bohatera szkole w Mińsku Mazowieckim przekazaliśmy na jej użytek nasze białoruskie publikacje o tym niezwykłym człowieku. 
Dziś współpraca pomiędzy naszymi i waszymi szkołami oraz uczelniami rozwija się na zasadzie partnerstwa. I dobrze, że tak właśnie się dzieje, że są zespoły nią zainteresowane i że zaczynają się wzajemnie odwiedzać. Takie wizyty u sąsiada, to najlepsza droga do wzajemnego poznania. Warto zadzierzgać takie więzy już w wieku szkolnym. 
Współpracujemy też z cerkwią prawosławną i Kościołem katolickim, ze wszystkimi, którzy są tą współpracą zainteresowani. Bez względu na wielkość konfesji odnosimy się do nich tak samo. Uważamy, że wszyscy powinni być równi wobec prawa. Tylko wówczas da się uniknąć problemów. 

  • Jakie są Wasze plany na najbliższą przyszłość?

Rok 2017 ogłoszono na Białorusi Rokiem Nauki. Jest także rokiem różnych jubileuszy, w tej liczbie – 500-lecia wydania pierwszej książki białoruskiej Franciszka Skoryny, pobierającego notabene nauki też w Polsce. Honorowany jest takoż wspomniany wcześniej bohater Polski, Białorusi i USA Tadeusz Kościuszko. W roku bieżącym przypada 20-lecie nawiązania polsko-białoruskich stosunków dyplomatycznych. Chcemy ten wiosenny jubileusz uświetnić koncertem naszego białoruskiego zespołu w Operze Warszawskiej. Im więcej dobrego wiemy o sobie, tym łatwiej potem współpracować.

  • Temu lepszemu poznaniu ma też służyć podjęta niedawno decyzja o możliwości bezwizowego przekroczenia granicy Białorusi na okres pięciu dni…

Obowiązuje ona od połowy lutego. Cieszymy się także, że ostatnio wielu polityków polskich odwiedza nasz kraj i prowadzi konstruktywne rozmowy. 

  • Czy zechce podać Pan liczebny stan Białorusinów na terenie Polski?

Jak nadmieniłem, duży ich odsetek (ok. 80 proc.) mieszka dziś na Białostocczyźnie. Oficjalne statystyki mówią o 150-200 tysiącach. Wielu z nich podaje się za Polaków, aby uniknąć dodatkowych pytań i ułatwić dzieciom spokojne życie. Dzieje się tak zresztą nie tylko w Polsce, ale na całym świecie, także w Rosji bądź na Ukrainie. 
Jeśli ludzie odczuwają, że ich ojczysty kraj myśli o nich i pomaga, łatwiej przyznają się do swojej narodowości. Stają się wtedy niejako przedstawicielami dwóch państw, ludźmi dwóch kultur, łatwiej rozumiejący innych, bardziej tolerancyjni w odniesieniu do innych kultur czy sposobów życia. Zdają też sobie sprawę, że ludzie w kraju zamieszkania przyglądają się im i tak właśnie oceniają ich ojczyznę. Stają się więc niejako ambasadorami swego kraju ojczystego, swej starej ojczyzny.
Są też Białorusini, przyjeżdżający do Polski dla podjęcia pracy. Nie brak ponadto białoruskich studentów, którzy tu się uczą. Część z nich udaje się potem dalej, do Europy, część wraca na Białoruś, część zostaje w Polsce. Wcześniej, przed wejściem Polski do Unii Europejskiej, nie brakło też u nas wielu studentów z Polski. Dziś po studiach na Białorusi konieczna jest nostryfikacja dyplomu w Polsce. Podobnie dzieje się z potrzebą uznawania lat pracy. Ani w Polsce, ani na Białorusi nie są oficjalnie uznawane lata stażu w obu krajach. 

  • Na zakończenie rozmowy niech Pan opowie krótko o sobie…

Zaczynałem pracować po studiach jako nauczyciel historii. Czyniłem to sporo lat: najpierw w szkole wiejskiej, a następnie w miejskiej w obwodzie witebskim. Potem przez pięć lat pracowałem w organizacji młodzieżowej. Po ukończeniu szkoły administracji przy prezydencie zatrudniłem się na lat kilka w urzędzie do spraw wyznań, następnie przez lat pięć pełniłem funkcję dyrektora Centrum Narodowych Kultur. Od 2001 roku roztaczam pieczę nad rozsianą po świecie emigracyjną diasporą białoruską. Obecnie jestem w Warszawie i pracuję w Ambasadzie Republiki Białoruś jako radca i dyrektor Centrum Kulturalnego Białorusi.

  • Bardzo dziękuję za rozmowę.

Fot. autor oraz archiwum

komentarze (brak komentarzy)

dodaj komentarz

W ostatnim numerze

W numerze 12/2021

NARODZIŁ SIĘ NAM ZBAWICIEL


ŻEGNAJ, "MAGAZYNIE"!

  • Inżynier-romantyk
  • Wiersze Henryka Mażula

POLITYKA

  • Na bieżąco

2022 – ROKIEM WANDY RUTKIEWICZ

  • Życie jak wspinaczka

LITERATURA

  • Pisarstwo Alwidy A. Bajor

NA FALI WSPOMNIEŃ

  • OKOP: działalność
  • Duszpasterze ratowali Żydów

XVII TOM "KRESOWEJ ATLANTYDY"

  • Twierdze, co Polski strzegły

WŚRÓD POLONII ŚWIATA

  • 150-lecie polskiego osadnictwa w Nowej Zelandii

RODAKÓW LOS NIEZŁOMNY

  • Styczyńscy. Spod Wilna na Syberię

MĄDROŚĆ LUDZKA SIĘ KŁANIA

  • O obowiązku

Nasza księgarnia

Stanisław Moniuszko w Wilnie
Wilno po polsku

przeglądaj wszystkie

prześlij swojeStare fotografie

Historia na mapie

Wiadomości (wp.pl)

Sikorski zabrał głos w Sejmie. "To nasz kluczowy sojusznik"

W czwartek w Sejmie Radosław Sikorski przedstawił informację o zadaniach polskiej polityki zagranicznej na 2024 rok. Dużo miejsca poświęcił Niemcom, których nazwał "kluczowym sojusznikiem Polski w NATO". Ostro skrytykował też politykę PiS wobec sąsiada zza Odry.

Lisy opanowują Warszawę. Mieszkańcy bezradni

Mieszkańcy Warszawy czują się zaniepokojeni coraz większą aktywnością lisów na terenie miasta. Zwierzęta grasują po ulicach nawet całymi rodzinami, a służby, które mogłyby pomóc, umywają ręce i zachęcają do odławiania lisów na własną rękę.

Wicepremier oszukany. "To dla nas fortuna"

Rano wicepremier Krzysztof Gawkowski poinformował, że padł ofiarą oszustwa przy zakupie samochodu. Stracił 100 tys. zł. Oryginalny samochód był we Francji, a jemu sprzedano podrobiony w Polsce egzemplarz. - To nie tylko wściekłość, to smutek i łzy - mówił polityk Lewicy w programie "Tłit". - To nie jest normalne, że z dnia na dzień traci się samochód, po który jedzie się do autoryzowanego salonu, żeby go sprawdzono, dostajesz dokumenty, a po siedmiu miesiącach dostajesz informację. Zapowiedziałem już, że zajmę się zmianami legislacyjnymi, żeby każdy obywatel mógł sprawdzić, czy gdzieś w Europie ktoś nie przebił numerów na ten sam wóz. Największe pretensje mam do autoryzowanego salonu. To jest dla mnie nienormalne, że nikt nie sprawdził, czy jest tożsamy numer VIN w tej samej marce. Jest dużo (takich przypadków). Będę zachęcał, żeby ludzie się do mnie zgłaszali, może potrzebny będzie pozew zbiorowy. Czuję się okradziony. 100 tys. zł to dla nas z żoną fortuna. Policja działała profesjonalnie, prokuratura też. Operacyjnie to odkryli. Samochód został zabrany na lawecie. Wiem, że legislacyjnie można dokonać zmian w prawie, które pozwolą obywatelowi sprawdzić czy jego samochód nie ma w Europie "bliźniaka". Jak sprawdzam mój numer VIN, to świeci się "na zielono" - dodał.