W hołdzie tym, co kulom się nie kłaniali

drukuj
Henryk Mażul, 21.08.2017
Fot. Henryk Mażul

Obchody 97. rocznicy Bitwy Warszawskiej oraz Dnia Wojska Polskiego

Polskie siły zbrojne – to orężna zbiorowość, wiodąca rodowód od czasów tak zamierzchłych, jak odwieczna jest potrzeba bronienia ojczystej ziemi. Czyli hen od wiekopomnego zwycięstwa nad krzyżacką hordą pod Grunwaldem, od szwedzkiego potopu, tak barwnie uwiecznionego w Sienkiewiczowskiej Trylogii, od odsieczy wiedeńskiej w dniu 12 września 1683 roku, kiedy to w znacznym stopniu dzięki męstwu żołnierza polskiego, dowodzonego przez króla Jana III Sobieskiego, prysła moc Imperium Osmańskiego i chrześcijańska Europa mogła odetchnąć z ulgą. Armia polska okryła się też chwałą w dziejach zdecydowanie mniej odległych, że przywołam tu bohaterski "Cud nad Wisłą", kiedy to powstrzymano bolszewicką inwazję, albo mężne stawianie czoła hitlerowskim Niemcom podczas II wojny światowej.
A wszystko to bardziej niż wymownie dowodzi, że ci, co zbrojnie porywali się do walk w imię wolności Ojczyzny, przypłacając nierzadko zwycięstwa ceną własnego życia, ze wszech miar zasługują na wdzięczność potomnych. Właśnie potęgowaniu owej wdzięczności służyć miało ustanowienie w roku 1923 przez władze II Rzeczypospolitej Dnia Wojska Polskiego, przy czym ten został kalendarzowo sprzęgnięty z 15 sierpnia, kiedy to w roku 1920 odniesiono ogromny triumf w Bitwie Warszawskiej.
Po wojnie, po znalezieniu się Polski w strefie sowieckich wpływów, data ta została wprawdzie przesunięta na 12 października, w nawiązaniu do chrztu bojowego tego dnia roku 1943 pod Lenino I Dywizji Piechoty im. Tadeusza Kościuszki. Sprawiedliwości dziejowej stało się jednak zadość w roku 1992. Wówczas bowiem uchwałą sejmową już nie Rzeczypospolitej Ludowej dacie tej przywrócono ponownie dzień zbieżny z liturgicznym Wniebowzięciem Najświętszej Maryi Panny, mającej akurat wspomagać żołnierza polskiego w "Cudzie nad Wisłą". A ponieważ jest to nie tylko uroczystość ku chwale biało-czerwonego oręża, ale też święto wszystkich Polaków, jego obchody mają miejsce jak w ojczyźnie, tak też na obczyźnie, dokąd pokrętne nieraz losy zarzuciły naszych rodaków.
Mapa Wileńszczyzny jest gęsto znaczona męstwem i chwałą polskiego żołnierza. Jakże wymownie dowodzą tego zapodziane w lasach mogiły powstańcze, groby legionistów, którzy na bagnetach przynieśli ojczyźnie upragnioną niepodległość, miejsca wiecznego spoczynku partyzantów z formacji AK. Myśl dziękczynna winna tego dnia polatywać na cmentarną Rossę i Antokolski Cmentarz Wojskowy, ku Krawczunom, Kolonii i Kalwarii Wileńskiej, ku Duksztom Starym i wszędzie tam, gdzie w mniejszym bądź większym skupisku pod jednorodnymi w kształcie krzyżami śnią sny wieczne o wolności walczący pod wodzą komendanta Józefa Piłsudskiego.
Poczęte na fali naszego narodowego odrodzenia upamiętnienie wiekopomnej Bitwy Warszawskiej sprzężone z honorowaniem Dnia Wojska Polskiego zyskało tego roku za sprawą Polskiego Klubu Sztuki Teatralnej, Polskiego Studia Teatralnego w Wilnie oraz Związku Polaków na Litwie wymowę szczególną, gdyż opatrzone hasłem "Odyseja żołnierza polskiego" trwało aż trzy dni, zahaczając na domiar o kilka miejscowości.
13 sierpnia zainaugurowała je uroczystość złożenia kwiatów w polskiej kwaterze wojskowej w Trokach, skąd jej uczestnicy przenieśli się do pobliskich Starych Trok, gdzie w miejscowym kościele pw. Zwiastowania Najświętszej Maryi Panny i św. Benedykta celebrowana była Msza św. w intencji poległych, a po czym oddano im cześć przy grobie żołnierza Wojska Polskiego na tutejszym cmentarzu. Obchody zwieńczyły: program artystyczny, pokaz broni i wojskowego ekwipunku oraz piknik pod otwartym niebem, podczas którego podniebieniom dogadzała kuchnia polowa.
14 sierpnia, w dniu drugim obchodów, goście i miejscowa społeczność uhonorowali męstwo walczących z orzełkami na rogatywkach przy Grobie Nieznanego Polskiego Żołnierza na cmentarzu w Miednikach.
Uroczystości centralne miały natomiast miejsce 15 sierpnia. Początkowo w południe, jak każe tradycja, Ambasada RP w Wilnie zaprosiła rodaków na wileńską Rossę, gdzie w kwaterze wojskowej groby żołnierzy legionistów okalają mauzoleum głównego twórcy niepodległości Ojczyzny – Marszałka Józefa Piłsudskiego. W uroczystym złożeniu kwiatów i zapaleniu zniczy wziął udział rezydujący w Wilnie korpus dyplomatyczny RP z nową ambasador Urszulą Doroszewską na czele, liczni reprezentanci Wojska Polskiego (w tym też z formacji lotniczej, którzy w ramach misji "Air Policing", stacjonując pod Szawlami, strzegą akurat w rotacyjnej zmianie nieba nad państwami bałtyckimi), organizacje polskie na Litwie, a wśród nich – Akcja Wyborcza Polaków na Litwie – Związek Chrześcijańskich Rodzin z przewodniczącym Waldemarem Tomaszewskim. Do zebranych z okazyjnym przemówieniem zwrócił się attache obrony Ambasady RP w Wilnie płk Mirosław Wójcik, czyniąc w nim zarówno historyczny ekskurs do "Cudu nad Wisłą" sprzed 97 lat, tak też akcentując wagę misji współczesnej, spoczywającej na polskich siłach zbrojnych w kraju lub poza jego granicami.
Wspólna modlitwa, zarządzona przez ks. Mirosława Grabowskiego, proboszcza stołecznej parafii pw. św. Rafała Archanioła oraz przelot nad Rossą dwóch myśliwców z biało-czerwonymi szachownicami stały się jakże wymownym akcentem czczenia byłych i współczesnych orężnych.
Zaraz po uroczystościach przy Grobie Matki i Serca Syna wszyscy chętni na zaproszenie Związku Polaków na Litwie sprzed Domu Kultury Polskiej w Wilnie mogli autokarami udać się do Zułowa – rodzinnego gniazda Piłsudskich, miejsca przyjścia na świat małego Ziuka, któremu po latach sowieckiej zniewagi przywracany jest należny szacunek. Tu rolę gospodarza uroczystości pełnił prezes Związku Polaków na Litwie, poseł na Sejm RL Michał Mackiewicz, zapraszając po serdecznym powitaniu przybyłych do złożenia kwiatów: jak przy pamiątkowym kamieniu Temu, który przywrócił zniewolonej przez zaborców Ojczyźnie wolność, granice, moc i szacunek, tak też w coraz bardziej wydłużającej się Alei Pamięci Narodowej w postaci "tyraliery" stel i zasadzanych przy nich dąbków. 
A honorów szczególnych tego dnia doczekała się stela ku pamięci dowódców i żołnierzy polskich w zwycięskiej Bitwie Warszawskiej oraz te ustawione przez Związek Polaków na Litwie w hołdzie jej głównemu strategowi – generałowi Tadeuszowi Jordanowi Rozwadowskiemu oraz twórcom zrębów niepodległego Państwa Polskiego – Romanowi Stanisławowi Dmowskiemu i Ignacemu Janowi Paderewskiemu. Tej czci towarzyszyły słowa modlitwy, poczynanej za każdym razem przez duszpasterzującego w Podbrodziu ks. wikarego Daniela Narkuna.
Piękną wdzięczność tym, co kulom się nie kłaniali, w przetkanym patriotyzmem słowie poetyckim, w pieśni, a nawet w tańcu na scenie, ustawionej przy dąbku, zasadzonym w 1937 roku w miejscu, gdzie stała kołyska przyszłego Marszałka Polski, stanowił koncert, jaki wspólnie wyczarowali aktorzy Polskiego Studia Teatralnego w Wilnie wraz z przybyłymi z Macierzy – Orkiestrą Dętą Ochotniczej Straży Pożarnej w Dylągówce na Podkarpaciu oraz Zespołem Pieśni i Tańca "Suwalszczyzna". Po głęboko wzruszającej strawie duchowej nie obeszło się też bez tej dla ciała w postaci grochówki, kiełbasek z kaszą gryczaną i napojów orzeźwiających. Wymarzona wręcz tego dnia pogoda sprawiła, że nikt jakoś nie śpieszył wyruszyć z Zułowa w drogę powrotną, będąc chętnym do obcowania w gronie "samych swoich".
Kto natomiast z rodaków z różnych względów minął się z odwiedzinami tego dnia rodzinnych stron Marszałka, został na godzinę 19 zaproszony do Domu Kultury Polskiej w Wilnie, gdzie wymienione powyżej zespoły poniekąd na bis zaprezentowały w całości program artystyczny z Zułowa sprzed kilku godzin. Cieszy, że sala wcale nie świeciła pustkami, a na widowni w charakterze gości honorowych znaleźli się obejmujący funkcję kierownika wydziału konsularnego Ambasady RP w Wilnie Marcin Zieniewicz oraz jej attache obrony płk Mirosław Wójcik. Koncert poprzedziło uroczyste wręczenie przez konsula Marcina Zieniewicza kilkunastu Kart Polaka członkom Polskiego Studia Teatralnego w Wilnie i ich rodzinom.
Trwająca przez trzy dni "Odyseja żołnierza polskiego" stanowiła doskonałą okazję oddania należnej czci tym imiennym i bezimiennym, którzy "do krwi ostatniej kropli z żył" bronili Ojczyzny. A ponadto służyła jakże wymownym przesłaniem, by nie wyrzekać się Polski na żadnej z jej trudnych dróg.
Na zdjęciach: trwa uroczystość w Zułowie.

komentarze (brak komentarzy)

dodaj komentarz

W ostatnim numerze

W numerze 12/2021

NARODZIŁ SIĘ NAM ZBAWICIEL


ŻEGNAJ, "MAGAZYNIE"!

  • Inżynier-romantyk
  • Wiersze Henryka Mażula

POLITYKA

  • Na bieżąco

2022 – ROKIEM WANDY RUTKIEWICZ

  • Życie jak wspinaczka

LITERATURA

  • Pisarstwo Alwidy A. Bajor

NA FALI WSPOMNIEŃ

  • OKOP: działalność
  • Duszpasterze ratowali Żydów

XVII TOM "KRESOWEJ ATLANTYDY"

  • Twierdze, co Polski strzegły

WŚRÓD POLONII ŚWIATA

  • 150-lecie polskiego osadnictwa w Nowej Zelandii

RODAKÓW LOS NIEZŁOMNY

  • Styczyńscy. Spod Wilna na Syberię

MĄDROŚĆ LUDZKA SIĘ KŁANIA

  • O obowiązku

Nasza księgarnia

Wilno po polsku
Pejzaż Wilna. Wędrówki fotografa w słowie i w obrazie

przeglądaj wszystkie

prześlij swojeStare fotografie

Historia na mapie