Wileńskim Śnipiszkom – w hołdzie

drukuj
Henryk Mażul, 17.01.2020

Kolejna książka dr Liliany Narkowicz

Znajdujący się tuż przy przerzuconym przez Wilię Zielonym Moście (wzmiankowanym notabene w źródłach pisanych już w 1529 roku) kościół, mający za patrona św. Rafała Archanioła, mimo ponad trzech wieków istnienia w poczcie świątyń wileńskich jeszcze do niedawna nie mógł się pochwalić bardziej wnikliwym udokumentowaniem swych dziejów. Wielka więc chwała, że duszpasterzujący tu od roku 2014 w charakterze proboszcza ks. Mirosław Grabowski postanowił tę lukę wypełnić, powierzając pionierską misję doktor nauk humanistycznych Lilianie Narkowicz, mającej w swym dorobku ponad 20 książek, wilniance z urodzenia, a obecnie mieszkającej w Niemczech.
Planowali pierwotnie, że będzie to skromna edycja informacyjna, bardziej broszura niż książka. Zasobne archiwa kościelne oraz wybitne szperacze zdolności Liliany spowodowały jednak, że zamiar rozrósł się do solidnego dwujęzycznego, gdyż polsko-litewskiego bogato ilustrowanego opracowania, opatrzonego tytułem "Wileńskie Śnipiszki i parafia św. Rafała Archanioła". Jego prezentacja z udziałem autorki odbyła się 18 grudnia ubiegłego roku właśnie we wnętrzu świątyni.
Przez długie lata wileńskie Śnipiszki stanowiły peryferię grodu Giedymina, kędy z jego Starówki i reszty miasta wiodła droga ku Kalwarii Wileńskiej. U schyłku XVI wieku właścicielem Śnipiszek wraz ze stojącym dworem był Hieronim Wołłowicz. Po Wołłowiczach w XVII wieku rządzili tu Sapiehowie, a po nich w wyniku darowizny gruntów schedę przejęli jezuici.
I to właśnie temu zakonowi, który poniósł zresztą nieocenione zasługi w rozwoju edukacji i wychowania młodzieży na naszych terenach, winniśmy zawdzięczać zaistnienie w Wilnie świątyni nad samym brzegiem Wilii. Kamień węgielny pod jej budowę założono w 1715 roku, lat kilka po zatrważającej w skali zarazie morowej, jaka nawiedziła Wilno w latach 1710-1711 (a warto dodać, że znaczną część wtedy zmarłych pogrzebano zresztą za Zielonym Mostem, gdzie Śnipiszki). Wraz ze świątynią wyrastały też mury klasztorne.
Rozmach prac i kłopoty finansowe sprawiły wyraźne wydłużenie się w czasie realizacji jezuickiego zamysłu. Sfinalizowanie budowy kościoła nastąpiło dopiero w 1752 roku, kiedy to dobudowano drugą z wież. Urządzenie ołtarza głównego i wystrój wnętrza tego domu Bożego trwały natomiast aż do roku 1764, kiedy został on uroczyście konsekrowany.
Kasata zakonu jezuitów w roku 1773 sprawiła, że nowymi gospodarzami kościoła pw. św. Rafała Archanioła zostali pijarzy, podobnie jak jezuici zajmujący się szkoleniem i czuwaniem nad młodzieżą. To z nich inicjatywy na Śnipiszkach powstała parafia, a miejscowi wierni gromadzili się na nabożeństwa codzienne, niedzielne i świąteczne. Tak stan rzeczy obowiązywał do roku 1832, kiedy władze carskie nakazały tym braciom zakonnym zaprzestanie działalności religijnej i edukacyjnej oraz opuszczenie Litwy na zawsze.
Mimo porozbiorowego mroku patronowana przez Rafała Archanioła świątynia służyła Bogu i ludziom, a posługujący tu duszpasterze wykazywali nie lada patriotyczną postawę i trwanie przy wierze. Wystarczy tu przywołać Rajmunda Ziemackiego i Stanisława Piotrowicza. Ten pierwszy za odczytanie z ambony konspiracyjnego manifestu rządu polskiego, nawołującego do udziału w Powstaniu Styczniowym, został aresztowany przez władze carskie i skazany na karę śmierci, a wyrok przez rozstrzelanie wykonano na wileńskim placu Łukiskim 5 czerwca 1863 roku. 
Natomiast ksiądz Piotrowicz w roku 1870, kiedy Moskale poprowadzili zmasowany atak na wiarę katolicką, nakazując modły w języku rosyjskim, podczas odprawiania Mszy świętej na oczach wiernych spalił "trebnik", czyli książeczkę do nabożeństwa w języku rosyjskim, za co został aresztowany i zesłany do guberni archangielskiej, gdzie spędził w niewoli ponad 20 lat. O bohaterstwie tych duszpasterzy informują zresztą tablice pamiątkowe, znajdujące się na zewnątrz i wewnątrz świątyni.
Ta, choć podobnie jak Wilnu towarzyszyły jej burzliwe dzieje, nadal brata z Bogiem, obsługując jedną z największych stołecznych parafii. A poza tym przeżywa akurat zakrojoną z inicjatywy obecnego księdza proboszcza Mirosława Grabowskiego na szeroką skalę renowację. Została odnowiona fasada, wymieniono trzy czwarte dachu. Wraz z wiosną, gdy dach zostanie przekryty w całości, prace przeniosą się do wnętrza. Wydana w nakładzie 2 tysięcy egzemplarzy książka, o ile zostanie w całości sprzedana, ma służyć "cegiełką" w pozyskiwaniu niezbędnych funduszy.
Jestem przekonany, że pionierska w tak rozległej treści anonsowana pozycja książkowa winna znaleźć godne miejsce w niejednej domowej bibliotece ma półkach z vilnianą. Podejmuje przecież temat znacznie szerzej niż li tylko Śnipiszki, gdyż przykładowo zahacza o obecność w grodzie nad Wilią jezuitów i pijarów, przywołuje dzieje darzonej wielką czcią wiernych śnipiskiej górki z kapliczką, gdzie znajdowała się figura Chrystusa Zbawiciela dźwigającego krzyż. Oparty na bogatym materiale źródłowym przekaz tekstowy bez wątpienia ubogaca przedzielająca litewsko-polską wersję wstawka z mnogimi zdjęciami, które ukazują jak przeszłość, tak też współczesność dzisiejszej świątyni oraz życia parafialnego na Śnipiszkach.
Prezentacja książki 18 grudnia 2019 roku służyła dobrą okazją dla autorki, by mnożyć wyrazy podzięki. W pierwszą kolej księdzu proboszczowi Mirosławowi Grabowskiemu za powierzenie właśnie dla niej pisarskiej misji, jak też sekretarz Rady parafialnej kościoła pw. św. Rafała Archanioła Żannie Bugaj, służącej nieocenioną pomocą w penetrowaniu ksiąg kościelnych, tłumaczowi tekstu z polskiego na litewski – Mariusowi Jonaitisowi, redaktorkom wydania Irenie Fedorowicz i Aušry Šarkienė, Sławomirowi Subotowiczowi, który całość zmakietował i ozdobił graficznie.
Warto nadmienić, że podczas penetracji ksiąg kościelnych znaleziono w nich luźną kartkę z informacją o ślubie, udzielonym w innym wileńskim kościele św. Mikołaja późniejszemu pierwszemu prezydentowi Litwy Antanasowi Smetonie i jego wybrance o polskim rodowodzie – Zofii Chodakowskiej. Mimowolnie nasuwa się pytanie, jak ta tu trafiła i czy aby para młodych, by uczynić zadość pochodzeniu panny młodej nie stanęła "u św. Rafała Archanioła" po raz wtóry na ślubnym kobiercu? Jak żartobliwie zauważyła autorka, tę zagadkę do rozwikłania pozostawia komuś, kto zechce w przyszłości poszerzyć badania, dotyczące dzielnicy Śnipiszki, która ostatnio dzięki rozbudowie, co przede wszystkim dotyczy jakże reprezentacyjnej alei Konstytucji, zmienia wygląd do niepoznania, bezpowrotnie tracąc dawny sielski-anielski klimat.
Pochwalę się, że z Lilianą Narkowicz łączy nas wieloletnia znajomość, cementowana pracą w polskojęzycznych mass mediach, póki mieszkała w Wilnie. Mam więc prawo, by w sposób szczególny wyrażać podziw dla jej mrówczej pracowitości i twórczego niepokoju, czego jakże wymownie dała wyraz, opisując koleje losu hrabiostwa Tyszkiewiczów w Wace Trockiej i Zatroczu, ich rodowej kaplicy w Wace Trockiej, wileńskiego kościoła śś. Piotra i Pawła, kościoła w Skorbucianach czy przybliżając 18-letni okres pobytu w Wilnie ojca polskiej opery narodowej – Stanisława Moniuszki. Teraz wypada bić autorce gromkie brawa po raz kolejny. I oby nie ostatni, gdyż godne jej pióra tematy z naszej przeszłości ustawiają się poniekąd w kolejce.
 

komentarze (brak komentarzy)

dodaj komentarz

W ostatnim numerze

W numerze 12/2021

NARODZIŁ SIĘ NAM ZBAWICIEL


ŻEGNAJ, "MAGAZYNIE"!

  • Inżynier-romantyk
  • Wiersze Henryka Mażula

POLITYKA

  • Na bieżąco

2022 – ROKIEM WANDY RUTKIEWICZ

  • Życie jak wspinaczka

LITERATURA

  • Pisarstwo Alwidy A. Bajor

NA FALI WSPOMNIEŃ

  • OKOP: działalność
  • Duszpasterze ratowali Żydów

XVII TOM "KRESOWEJ ATLANTYDY"

  • Twierdze, co Polski strzegły

WŚRÓD POLONII ŚWIATA

  • 150-lecie polskiego osadnictwa w Nowej Zelandii

RODAKÓW LOS NIEZŁOMNY

  • Styczyńscy. Spod Wilna na Syberię

MĄDROŚĆ LUDZKA SIĘ KŁANIA

  • O obowiązku

Nasza księgarnia

Pejzaż Wilna. Wędrówki fotografa w słowie i w obrazie
Wilno po polsku

przeglądaj wszystkie

prześlij swojeStare fotografie

Historia na mapie