W świetle rampy – sam Marszałek Piłsudski

drukuj
Henryk Mażul, 13.04.2018
Fot. Teresa Worobiej

Prapremiera Polskiego Studia Teatralnego w Wilnie

Trudno się oprzeć wrażeniu, że życie Józefa Klemensa Piłsudskiego na dobre przypisane zostało scenie. Tej politycznej, na której zasłynął jako "aktor" nad wyraz wybitny, gdyż to właśnie jemu będzie towarzyszyła ponadczasowa wdzięczność potomnych rodaków za przywrócenie po 123 latach mrocznej niewoli Ojczyźnie wolności. Nic więc dziwnego, że nietuzinkowa osobowość Marszałka poruszała wyobraźnię literatów, uwieczniających go w licznych utworach, pisanych wierszem i prozą. Również tych o zacięciu dramatycznym, przenoszonych następnie na deski sceniczne, w czym służyć mogą przykładowo: "Sen o Piłsudskim" Karola Hoffmana, "Cud zmartwychwstania" Mariana Popiela, "Żołnierz nieznany" Romualda Balaweldera czy "Gałązka rozmarynu" Zygmunta Nowakowskiego.
Kierownik Polskiego Studia Teatralnego w Wilnie Lilia Kiejzik w roku ubiegłym, znaczącym 150. rocznicę urodzin twórcy legendarnej Pierwszej Kadrowej, by tę rocznicę uczcić, nie zechciała jednak podążać przetartym szlakiem, bazując na repertuarze poczętym przed laty. Tym bardziej, że już od pewnego czasu wspólnie ze znaną wileńską dziennikarką i literatką Alwidą Antoniną Bajor myślały, by stworzyć w oryginale coś scenicznego w hołdzie głównemu architektowi niepodległości Państwa Polskiego. Taki hołd w postaci wierszy i piosenek patriotycznych artyści rzeczonego Studia składali zresztą już nieraz z okazji różnych rocznic. W tym również – na prośbę Związku Polaków na Litwie – w Zułowie, rodzinnym gnieździe Piłsudskich, gdzie Ziuk na świat przyszedł i spędził pierwsze lata dzieciństwa, nim tragiczny w skutkach pożar strawił doszczętnie modrzewiowy dworek.
Pani Lilia dała pani Alwidzie w pełni wolną twórczą rękę, a mierząc siły na zamiary zastrzegła jedynie, by scenariusz o Piłsudskim został dostosowany liczebnie do dysponowanego przez Studio aktorskiego potencjału. O resztę była natomiast pewna. Pomna, że dla autorki przyszłej sztuki temat ten wcale nie stanowił novum, gdyż w roku 1995 spod jej pióra wyszła książka "Piorun, jezioro czerwone", poświęcona Marszałkowi, Zułowowi i okolicom.
Lotne pióro pani Alwidy w połączeniu z solidnym podejściem do sprawy poprzez obłożenie się różnymi wydaniami, by poczynić maksymalnie wnikliwą penetrację życiowych kolei i czynu Marszałka, sprawiły, że scenariusz wyszedł wielopłaszczyznowy, a ubogacony pieśniami i poezją o treści patriotycznej wcale nie wynosił postaci Piłsudskiego na pomnikowe piedestały, prezentując ją bez niepotrzebnego kolorowania. Sztuka "Marszałek: żołnierz z Ducha" została pomyślana jednak tak, by główny bohater funkcjonował jakby w tle, będąc na ustach przyjaciół, rodziny, krewnych oraz tzw. otoczenia w szerokim tego słowa znaczeniu.
Jak można było przypuszczać, miejsce dziejącej się na scenie akcji sprzęga się z życiowym szlakiem głównego bohatera, zahaczając m.in. o Wilno, Zułów, zamek na wyspie w Trokach, gdzie Józef Klemens po raz pierwszy stanął wraz z Marią Juszkiewiczową z Koplewskich na ślubnym kobiercu, o Bezdany, Kraków, Warszawę, Zakopane i in. 
Sama natomiast akcja po wstępnej przygrywce rozpoczyna się wówczas, kiedy po pożarze Zułowa rodzina Piłsudskich przenosi się do Wilna, gdzie boryka się z olbrzymimi kłopotami finansowymi. Ziuk ze starszym bratem Bronisiem są wówczas uczniami carskiego rosyjskiego gimnazjum, zmuszeni znosić jakże nieprzychylną tu Polakom atmosferę. 
Buntowniczy charakter sprawia, że młodzi Piłsudscy wraz z kolegami zakładają organizację "Spójnia", stawiającą na patriotyczną edukację z myślą o wolnej Ojczyźnie. Ta wolna Ojczyzna stanie się później nadrzędną troską życia Marszałka. Dopiąwszy tego, z wielką ofiarnością podjął się natomiast zakładania zrębów niepodległego państwa, a wszystko to znajduje wyraz na scenicznych deskach.
Prapremiera sztuki, którą w duecie wyreżyserowali Lilia Kiejzik oraz czynnie ostatnimi czasy współpracujący z Polskim Studiem Teatralnym w Wilnie Sławomir Gaudyn – aktor i reżyser Teatru im. Wandy Siemaszkowej w Rzeszowie, odbyła się 16 marca br. na trzy dni przed datą imienin Józefa. Wypełniona po brzegi widownia w stołecznym Domu Kultury Polskiej stała się świadkami imponującego w treści i formie widowiska z udziałem tworzących wdzięczny splot doświadczenia i młodości 18 amatorskich aktorów, z których co poniektórzy wcielili się nawet w niejedną rolę.
Samego Ziuka i Józefa zagrali: Konrad Żytkowski, Łukasz Kamiński oraz nastoletni Bartosz Urbanowicz. Ten ostatni, wykonując a cappella na zakończenie przedstawienia piosenkę do słów Wincentego Pola "O gwiazdeczko, coś błyszczała", jakże piękną klamrą spiął w całość istotę życiorysu głównego bohatera przedstawienia.
Śpiew stanowił zresztą ważną moc napędową prapremiery, w czym prym wiódł złożony wyłącznie z przedstawicielek płci pięknej chór-balet, nad którego przygotowaniem do występu czuwała czynnie na domiar w nim uczestnicząca Monika Urbanowicz. Poza śpiewem i podtańcowywaniem, kobiecym zwyczajem jego uczestniczki nie przepuściły okazji, by poplotkować m.in. o miłosnych podbojach Marszałka, komu przecież wszystko, co ludzkie, naprawdę nie było obce. Tym bardziej, że tajników kochania już we wczesnej młodości uczyła go biegła w tym temacie ciotka Stefania Lipmanówna, obecna także epizodycznie na scenie w świetnej kreacji Łucji Gornatkiewicz.
To prawda: zderzenie w jednej sztuce form dramatycznych z kabaretowo-wodewilowymi wymagało od aktorów szczególnego wyzwania, czemu jednak po mistrzowsku sprostali, zaskarbiając wdzięczność widza. Również tego niezwykłego w osobie bawiącego akurat z wizytą na Litwie Marszałka Senatu Rzeczypospolitej Polskiej Stanisława Karczewskiego, który zaszczycił swą obecnością przedstawienie, a po jego zakończeniu i owacji na stojąco zechciał zabrać głos. By wyrazić wielkie uznanie temu, co obejrzał, a też przekonanie, że po tak głębokiej lekcji patriotyzmu każdy jeszcze bardziej pokocha Polskę. Nie omieszkał też podziękować zamieszkałym na Litwie rodakom za przywiązanie do polskich korzeni, za kultywowanie ojczystych dziejów, pamięć o języku dziadów i pradziadów, za niezłomną chęć przekazywania tego wszystkiego następnym pokoleniom.
Korzystając ze sposobności, dostojny gość na wniosek wicepremiera, ministra kultury i dziedzictwa narodowego Piotra Glińskiego uhonorował kierownik Polskiego Studia Teatralnego w Wilnie Lilię Kiejzik brązowym medalem "Zasłużony dla Kultury Gloria Artis". Przyznane przez Fundację "Pomoc Polakom na Wschodzie" medale "Meritum Patriae" ("Zasłużony dla Ojczyzny") otrzymały natomiast aktorki Studia: Łucja Gornatkiewicz oraz Jolanta Gryniewicz. Lilia Kiejzik zaś w dziękczynnym geście wręczyła Marszałkowi Stanisławowi Karczewskiemu "Srebrnego Aniołka" – symboliczną nagrodę Polskiego Studia Teatralnego w Wilnie.
Zbliżająca się milowym krokiem setna rocznica odzyskania przez Polskę niepodległości stanowi jakże świetną okazję, by w sposób szczególny odświeżyć pamięć o zaiste historycznych wydarzeniach i ludziach, którzy je spowodowali, a w tym bohaterskim poczcie Marszałkowi z Zułowa rodem przypada miejsce szczególne. Nic więc dziwnego, że Polskie Studio Teatralne w Wilnie, rozochocone jakże udaną ostatnią prapremierą, przymierza się do kolejnej, takoż dedykowanej Piłsudskiemu. Tym razem spod pióra Alwidy Antoniny Bajor ma wyjść scenariusz monodramu "Ziuk", jaki na osąd widza zostanie oddany jesienią, kiedy ta ambitna trupa teatralna po raz kolejny podejmie się zorganizowania w międzynarodowej obsadzie Festiwalu Monodramu MONOWschód.

komentarze (brak komentarzy)

dodaj komentarz

W ostatnim numerze

W numerze 12/2021

NARODZIŁ SIĘ NAM ZBAWICIEL


ŻEGNAJ, "MAGAZYNIE"!

  • Inżynier-romantyk
  • Wiersze Henryka Mażula

POLITYKA

  • Na bieżąco

2022 – ROKIEM WANDY RUTKIEWICZ

  • Życie jak wspinaczka

LITERATURA

  • Pisarstwo Alwidy A. Bajor

NA FALI WSPOMNIEŃ

  • OKOP: działalność
  • Duszpasterze ratowali Żydów

XVII TOM "KRESOWEJ ATLANTYDY"

  • Twierdze, co Polski strzegły

WŚRÓD POLONII ŚWIATA

  • 150-lecie polskiego osadnictwa w Nowej Zelandii

RODAKÓW LOS NIEZŁOMNY

  • Styczyńscy. Spod Wilna na Syberię

MĄDROŚĆ LUDZKA SIĘ KŁANIA

  • O obowiązku

Nasza księgarnia

Wilno po polsku
Pejzaż Wilna. Wędrówki fotografa w słowie i w obrazie

przeglądaj wszystkie

prześlij swojeStare fotografie

Historia na mapie