Wolność mierzyli krzyżami

drukuj
Henryk Mażul, 15.07.2019
Fot. Marian Paluszkiewicz. Skorbuciany. Śpij, kolego, w ciemnym grobie, niech się Polska przyśni Tobie…

Uczczono 75. rocznicę operacji "Ostra Brama"

Wilno od najeźdźców faszystowskich zostało oczyszczone 13 lipca 1944 roku, a w roli wyzwolicieli wystąpili żołnierze sowieccy, dowodzeni przez generała Iwana Czerniachowskiego, oraz żołnierze Armii Krajowej – uczestnicy operacji pod kryptonimem "Ostra Brama". Pierwotny zamysł dowódców AK, by połączonymi siłami Wileńskiego i Nowogródzkiego Okręgów AK niespodziewanym atakiem zaskoczyć Niemców, wyprzeć ich z grodu nad Wilią i wyprzedzić pod tym względem oddziały sowieckie, spalił na panewce.
Dziś, z perspektywy czasu, bardziej niż wymownie widać, że operacja, mająca w swym zamyśle zamanifestowanie, kto tak naprawdę jest w Wilnie gospodarzem, nosiła wiele znamion ułańskiej szarży. Przede wszystkim na nic zdały się przypuszczenia inicjatora operacji "Ostra Brama" majora Macieja Kalenkiewicza "Kotwicza", że morale Niemców się załamią i w panice stąd się wyniosą. Tymczasem oni jeszcze w kwietniu przystąpili do gruntownej fortyfikacji miasta, czyniąc z niego istną twierdzę, której miała bronić 17,5-tysięczna załoga. Gotowa bić się do ostatniego żołnierza, świadoma utraty punktu strategicznego, osłaniającego Prusy Wschodnie.
Niemcy spodziewali się, że wypadnie stawiać czoła istnej nawałnicy żołnierzy polskich, a tymczasem szturm Wilna w pierwszej fazie operacji przypuściło jedynie 4700 akowców. Byli natomiast zmęczeni długimi marszami, znacznie ustępowali wrogowi pod względem uzbrojenia, szczególnie – artylerii, decydującej o powodzeniu szturmu. Popełniono też zapewne błąd w taktyce, przechodząc od walki partyzanckiej, jaką dotąd prowadziła Armia Krajowa, do regularnych działań wojskowych.
Zgubna okazała się ponadto próba przyśpieszenia o jeden dzień ataku, który wedle pierwotnych założeń miał nastąpić 7 lipca o godzinie 23. Zbyt forsowne natarcie wojsk sowieckich zmusiło jednak poczynić korekty w planach. Z rozkazu generała Aleksandra Krzyżanowskiego "Wilka" do natarcia ruszono 6 lipca wieczorem, co spowodowało pewne zamieszanie w szykach, nie pozwoliło poszczególnym oddziałom stawić się na wyznaczonych im pozycjach. Na nic zdały się męstwo i zapał bojowy, w czym atakujący znacznie przewyższali broniących się Niemców.
Sukces był połowiczny: prawobrzeżna od Wilii część miasta została wyzwolona przez żołnierzy Armii Krajowej. Natomiast część lewobrzeżna oparła się ich atakom, bo Niemcy stawiali tu szczególnie zacięty opór. Wykrwawione w bojach oddziały AK musiały się wycofać. Wolność zawitała do Wilna 13 lipca 1944 roku, po tym, gdy z odsieczą przyszły prące na zachód oddziały Armii Sowieckiej. Warto tu pamiętać, że tego dnia pod Krawczunami doszło do ostatniej potyczki AK w bitwie o gród Giedymina, przypłaconej życiem 79 żołnierzy z porucznikiem Czesławem Grombczewskim "Jurandem" na czele.
Pierwotny zamysł rządu w Londynie, by w zajęciu Wilna wyprzedzić oddziały dowodzone z Kremla i zademonstrować, do kogo miasto to tak naprawdę należy, wziął zatem w łeb. Wypadło dzielić się "łupem" z żołnierzami z gwiazdkami na czapkach. Wspólne patrolowanie miasta stworzyło jedynie pozory sojuszu. Dwa razy akowcy zdobili wieżę Giedymina biało-czerwoną flagą i dwukrotnie zrywali ją żołnierze sowieccy, zawieszając swoją.
Przysłowiowe szydło z worka wyszło ostatecznie w kilka dni po wyzwoleniu Wilna. Mimo prowadzonych rozmów o wcieleniu AK do oddziałów sowieckich do dalszej wspólnej walki z Niemcami 17 lipca podstępnie został aresztowany generał Aleksander Krzyżanowski "Wilk". Następnie w równie perfidny sposób w Boguszach ujęto resztę dowództwa, przystąpiono do masowego rozbrajania żołnierzy, których gros poprzez areszt w Miednikach trafiło do sowieckich łagrów.
W operacji "Ostra Brama" poległo ponad 500 żołnierzy. Ich groby znajdują się na cmentarzach na Rossie, w Kolonii i Kalwarii Wileńskiej. 
To właśnie miejsca wiecznego spoczynku poległych żołnierzy z orzełkami na rogatywkach niczym niewidzialny magnes przyciągały uczestników tegorocznych obchodów 75. rocznicy operacji "Ostra Brama", zorganizowanych przez Urząd ds. Kombatantów i Osób Represjonowanych oraz Ambasadę RP w Wilnie. Udział w nich wzięli jak miejscowi tak też przybyli z Polski i Białorusi wiarusi, których szeregi w sposób okrutny przerzedza, niestety, czas.
6 lipca obchody te zainaugurowała polowa Msza św. w Skorbucianach przy sąsiadującej z miejscową świątynią kwaterze 16 grobów żołnierzy Armii Krajowej, a po czym złożono kwiaty i zapalono znicze. Wieńce i wiązanki kwiatów ozdobiły też pomnik w Boguszach, upamiętniający podstępne aresztowanie tu dowództwa Armii Krajowej w dniu 17 lipca 1944 roku. Trzecim miejscem, gdzie tego dnia uczczono bohaterskie czyny tych, którzy z nakazu serc i sumień stanęli do obrony ojczystej ziemi, była zbiorowa mogiła akowców między stacjami Drogi Krzyżowej w Kalwarii Wileńskiej, rażonych śmiertelnie kulą w bitwie pod Krawczunami. Warto dodać, że wśród oddających tu honory znalazł się goszczący akurat w Wilnie z wizytą Marszałek Sejmu RP Marek Kuchciński.
Miejscem uroczystego nabożeństwa w intencji poległych, zmarłych i żyjących uczestników operacji "Ostra Brama" oraz ich rodzin w drugim dniu obchodów był wileński kościół pw. św. Teresy. Wprost ze świątyni uroczystości przeniosły się na wileńską Rossę, przed płytę Matki i Serca Syna, gdzie odbył się apel, przywołujący pamięć o naznaczonych bohaterstwem wydarzeniach sprzed 75 lat.
Dzięki zaangażowaniu organizatorów, co w pierwszą kolej dotyczy Urzędu ds. Kombatantów i Osób Represjonowanych z jego szefem – Janem Józefem Kasprzykiem na czele (notabene osobiście uczestniczącym we wszystkich uroczystościach w dniach 6-7 lipca), te zyskały niezwykle podniosłą oprawę. Tak nam drogie biało- czerwone barwy dopełniła barwa mundurów żołnierzy licznie przybyłych z Macierzy, by oddać hołd bohaterstwu przodków. O oprawę muzyczną zatroszczyła się Orkiestra Reprezentacyjna Wojska Polskiego im. gen. Józefa Wybickiego, a zgromadzeni na wileńskiej Rossie stali się nawet świadkami salwy honorowej. Wymowny znak pamięci stanowiły ponadto okazyjne listy, skierowane do uczestników obchodów przez premiera RP Mateusza Morawieckiego, ministra obrony narodowej Mariusza Błaszczaka oraz Sekretarza Stanu w Kancelarii Prezydenta RP – ministra Adama Kwiatkowskiego.
Natomiast 13 lipca o godzinie 15 już po raz 24. stało się zadość tradycji, zainicjowanej przez Wileński Rejonowy Oddział Związku Polaków na Litwie, a polegającej na zapraszaniu rodaków przed pomnik w podwileńskich Krawczunach dla oddania hołdu poległym tu 79 akowcom w walce z wycofującymi się z Wilna elitarnymi oddziałami niemieckimi pod dowództwem generała Reinera Stahela. Podobnie jak poprzednimi laty było tu tłumnie, a na program uroczystości złożyła się polowa Msza św., okazyjne wystąpienia, apel poległych i żołnierski poczęstunek.
Wielce budujący jest fakt rozległego zaangażowania się do obchodów, przywołujących bohaterstwo polskiego żołnierza, Wileńskiej Młodzieży Patriotycznej, która w dniach 6-12 lipca we współpracy i przy wsparciu Ambasady RP w Wilnie zorganizowała m.in. rajd rowerowy, wiodący trasą operacji "Ostra Brama", grę miejską "Burza" w Wilnie", sprawdzian intelektualny "Zawsze z Polską w sercu", spacer z przewodnikiem po grodzie Giedymina, ognisko z polską piosenką w parku Zakret.
75. rocznica operacji "Ostra Brama", którą życiem przypłaciło ponad pół tysiąca żołnierzy AK, stanowiła doskonałą okazję, by uczcić ich pamięć, by przywołać tamte dyszące krwią i pożogą dni, by lepiej zrozumieć racje naonczas nierzadko siedemnastoletnich. Tych, którzy na zew Ziemi Wileńskiej poszli do walki z wrogiem i do końca nie splamili żołnierskiego honoru, stanowiąc wzór patriotyzmu i niezłomności. Zostawiony przez nich bitewny testament ma służyć żyjącym dziś i jutro jako nakaz do pokojowego czynu w barwach bieli i czerwieni.
Fot. Jerzy Karpowicz, 
Marian Paluszkiewicz

komentarze (brak komentarzy)

dodaj komentarz

W ostatnim numerze

W numerze 12/2021

NARODZIŁ SIĘ NAM ZBAWICIEL


ŻEGNAJ, "MAGAZYNIE"!

  • Inżynier-romantyk
  • Wiersze Henryka Mażula

POLITYKA

  • Na bieżąco

2022 – ROKIEM WANDY RUTKIEWICZ

  • Życie jak wspinaczka

LITERATURA

  • Pisarstwo Alwidy A. Bajor

NA FALI WSPOMNIEŃ

  • OKOP: działalność
  • Duszpasterze ratowali Żydów

XVII TOM "KRESOWEJ ATLANTYDY"

  • Twierdze, co Polski strzegły

WŚRÓD POLONII ŚWIATA

  • 150-lecie polskiego osadnictwa w Nowej Zelandii

RODAKÓW LOS NIEZŁOMNY

  • Styczyńscy. Spod Wilna na Syberię

MĄDROŚĆ LUDZKA SIĘ KŁANIA

  • O obowiązku

Nasza księgarnia

Pejzaż Wilna. Wędrówki fotografa w słowie i w obrazie
Wilno po polsku

przeglądaj wszystkie

prześlij swojeStare fotografie

Historia na mapie

Wiadomości (wp.pl)

Życie w putinowskim gułagu. Kara-Murza to teraz dla Kremla wróg numer 1

Jeden z najzagorzalszych krytyków Kremla. Odsiaduje karę 25 lat pozbawiania wolności za krytykę reżimu. W lutym został przeniesiony do syberyjskiej kolonii karnej o obostrzonym rygorze. Władimir Kara-Murza dwa lata temu trafił za kraty po tym, jak nazwał rządy Władimira Putina "reżimem morderców". Po śmierci Aleksandra Nawalnego dziennikarz jest najważniejszym więźniem w Rosji

Uderzyli z zaskoczenia. Moment ataku na centrum dowodzenia Rosjan

Kule ognia w okupowanej Awdijiwce. Żołnierze z 47. Oddzielnej Brygady Zmechanizowanej Sił Zbrojnych Ukrainy pochwalili się nagraniem, na którym atakują Rosjan z zaskoczenia. Miejscem akcji była dawna koksownia na terenie Awdijiwki w obwodzie donieckim. Najpierw wojskowi gen. Syrskiego uderzyli przy wykorzystaniu dronów bojowych w skład broni i amunicji, czego pokłosiem była potężna eksplozja i czarne kłęby dymu. Rosjanie niczego się nie spodziewali i kilkaset metrów dalej jeden z operatorów bezzałogowca zauważył dwóch żołnierzy Putina na balkonie opuszczonego budynku. Po późniejszym zweryfikowaniu tego miejsca okazało się, że w środku znajduje się rosyjskie centrum dowodzenia. Natychmiast zdecydowano o kolejnym ataku dronów, co widać na nagraniu, jak w pewnym momencie bezzałogowiec uderza w ścianę, co kończy się kolejnym silny wybuchem. Przebywający akurat tam Rosjanie nie mieli większych szans, by wyjść z tego ataku bez szwanku.

Kreml rzuca oskarżeniami. USA: "Nonsens"

Kreml stara się obarczyć USA i Ukrainę winą za atak dżihadystów pod Moskwą. Do kłamliwych wypowiedzi rosyjskich dygnitarzy odniósł się rzecznik Departamentu Stanu Matthew Miller.