Anatomikum i jego zbiory

drukuj
Alicja Dzisiewicz, kustosz Muzeum Adama Mickiewicza przy Bibliotece UW, 13.04.2018

Wilno w czasach Mickiewicza

W Wilnie, nad brzegiem Wilenki, bielą ścian przyciąga wzrok potężna cerkiew katedralna prawosławnej eparchii wileńskiej i litewskiej – Sobór Przeczystej Bogurodzicy. Kiedyś, dawno temu, stały w tym miejscu dwie cerkwie. "Mapa z 1671 r. … wskazuje, że do wielkiej cerkwi sobornej Przeczystenskiej przy prawym jej rogu, do tejże jej ściany i w równi z czołem cerkiewnym przymurowana była… przed rokiem 1505 druga cerkiew, dwa razy krótsza i węższa, pod tytułem Ś. Spasa, to jest Zbawiciela. W roku 1671 cerkiew ta Spaska, jeszcze od wojny za Jana Kazimierza była zrujnowana i opuszczona zupełnie… Z ciągiem czasu i samą główną cerkiew metropolitalną w pospolitym języku zaczęto nazywać Spaską…" – czytamy w recenzji Michała Homolickiego "Kilka uwag nad dziełem J. I. Kraszewskiego: Wilno od początków jego do roku 1750, Tom I, II In: Wizerunki i roztrząsania naukowe. Poczet nowy drugi. 1841", t. 22. Mała cerkiewka, zrujnowana podczas wojny ze Szwedami, nigdy już nie została odbudowana. Echem, potwierdzającym jej istnienie, pobrzmiewa dzisiejsza nazwa ulicy, biegnącej w górę od cerkwi – Išganytojo gatvė, czyli ulica Zbawiciela.
Druga – okazalsza cerkiew – miała więcej szczęścia, choć śmiało może być porównana do Feniksa – ptaka, który ciągle z popiołów się odradza. Cerkiew Przeczystej Bogurodzicy wielokrotnie zmieniała swój wygląd od czasów jej założenia w 1346 przez wielkiego księcia Olgierda na życzenie żony – Julianny, przyszłej matki Władysława Jagiełły. Po cerkwi tej zostały jedynie fragmenty fundamentów. 
Na owych fundamentach w XVI wieku hetman Konstanty Iwanowicz Ostrogski wznosi nową cerkiew. Widoczne obecnie na ścianach budynku odsłonięte fragmenty gotyckich murów – to pamiątka akurat po niej. W latach 1607-1794 gospodarzami świątyni byli unici. Tu w 1609 roku metropolita Hipacy Pociej (1541-1613), jeden z twórców kościoła unickiego, ogłosił unię prawosławnych z katolikami. Pożary niszczą budynek w 1610, 1716 i 1748, ale ten wciąż podnosi się z ruin. Wreszcie podczas Powstania Kościuszkowskiego został zbombardowany przez wojska rosyjskie i znalazł się w tak opłakanym stanie, że władze miasta zaczęły rozważać możliwość nabycia go na własne potrzeby, z przeznaczeniem być może pod magazyn zbożowy.
W 1808 roku stojącą w ruinie cerkiew i należące do niej budynki pomocnicze dla swych potrzeb decyduje się nabyć Imperatorski Uniwersytet Wileński – zwący się tak na mocy dekretu cara Aleksandra I z 4 (16) kwietnia 1803 roku. Właśnie wówczas zaczyna się wielce chlubny okres dziejów budynku, jeśli chodzi o jego rolę i znaczenie dla oświaty, aczkolwiek wielce bolesny, o ile spojrzymy na spełnianie misji domu Bożego od strony religii. Cerkiew bowiem na lat wiele przestanie służyć wiernym, zostanie gruntownie przebudowana i otworzy podwoje już jako Anatomikum, czyli teatr anatomiczny.
Decyzja o przekształceniu świątyni w teatr anatomiczny – miejsce, gdzie studenci będą uczeni anatomii ludzkiej i zwierzęcej, m.in. obserwując i asystując profesorom w sekcjach zwłok ludzkich bądź zwierzęcych – wywołała gwałtowne protesty duchowieństwa, choć odwołana nie została. Kompleks budynków przekazano uczelni, a 13 października 1815 roku Zakład Anatomiczny zostaje oficjalnie otwarty. "Professor Anatomii Ludzkiey i Medycyny sądowej JP. Lobenwein zagaił posiedzenie mową (…). Opowiedział dzieje 400-letniego gmachu, (…), opowiedział historię Anatomii w tutejszym Uniwersytecie (…). Muzyka dęta witała przybywających gości…" – czytamy w numerze 83 "Kuryera Litewskiego".
Przebudowa cerkwi kosztowała 50 000 rubli srebrnych. Podczas prac w piwnicy odkryto i przekazano na ręce ówczesnego rektora uniwersytetu Szymona Malewskiego dużą srebrną tablicę – blachę z herbami moskiewskim, litewskim i polskim oraz z imieniem wielkiej księżnej litewskiej Heleny – córki księcia moskiewskiego Iwana III Srogiego, pogrzebanej tu żony Aleksandra Jagiellończyka. (wg Литовскiя Епархiальныя Ведомости. 1864, нр. 9). Dalsze losy srebrnej tablicy nie są znane.
Na podstawie zachowanych materiałów można odtworzyć urządzenie wileńskiego Anatomikum. Budynek mieścił w sobie dwa zakłady: anatomii ludzkiej i zwierzęcej, ponieważ na ówczesnym Wydziale Medycznym uczono nie tylko przyszłych lekarzy, ale i weterynarzy. Stał zwrócony frontem do dawnego zaułku Spaskiego i miał dwa piętra. Do wnętrza wiodły dwa wejścia: frontowe i boczne. Przez drzwi frontowe trafiało się do dużej sieni, gdzie po obu bokach znajdowały się drzwi do sal wykładowych. Pośrodku sieni znajdowały się schody prowadzące na drugie piętro. Na parterze po lewej stronie mieściła się duża, owalna, z czterema oknami (dwa od zaułka Spaskiego i dwa od dziedzińca) sala wykładowa anatomii. W pięciu rzędach, które wznosiły się półkolisto-amfiteatralnie, stało tu 20 ławek. Wykładowca na podwyższeniu o dwóch schodkach miał do dyspozycji: okrągły stół, służący do eksponowania preparatów omawianych na wykładzie, krzesło i tablicę. Salę ogrzewało ciepłe powietrze, dochodzące przez specjalne otwory i kanały z sieni, gdzie stał piec. Za dużą salą znajdowały się w rzędzie trzy mniejsze sale "dyssekcyjne" – tj. służące do przeprowadzania na bieżąco sekcji zwłok.
Po prawej stronie sieni lokowały się równolegle położone sale, przeznaczone na wykłady zoologii i weterynarii: duża sala wykładowa – owalna z amfiteatrem oraz trzy kolejne małe salki, przeznaczone na sekcje i wyrób preparatów zwierzęcych.
W części tylnej domu mieściły się dwie kuchnie i dwa ciemne magazyny. Przy czym do jednej z kuchni była doprowadzona woda: znajdowała się tu pompa i zlew skanalizowany do płynącej obok Wilenki.
Na drugim piętrze Anatomikum, w dużej sali z półkolistym oknem od frontu umieszczono gabinet zoologiczny, tj. eksponowano zebraną kolekcję: szkielety, spreparowane i wypchane zwierzęta, jak też ptaki. Po obu bokach tej sali – dwie mniejsze przeznaczono na zbiory anatomiczne. Za nimi po obu stronach mieściły się równolegle położone po dwie kolejne sale z każdej strony z preparatami zootomicznymi i składem naczyń.
Stojący obok byłej cerkwi i zachowany do dziś pałac metropolity unickiego (hotel "Mabre", ulica Maironio 13), wykorzystany był również na potrzeby Wydziału Medycznego, jego personelu, studentów i zbiorów.
Za budynkiem podstawowym Anatomikum stał kolejny, do dziś niezachowany, dwupiętrowy budynek z salą do maceracji kości na parterze i mieszkaniem stróżów na piętrze. Na jego strychu o pokrytej blachą podłodze mieścił się blech do bielenia kości. Przy tym budynku wznosiła się (na rogu dzisiejszych ulic Maironio i Rusų) cerkiewna dzwonnica, gdzie miało być urządzone mieszkanie profesorskie. Jednak siły wyższe, oburzone losem cerkwi, postanowiły widocznie okazać aktywny protest. Rozszalała się burza, podczas której piorun strzelił i zniszczył dzwonnicę, oszczędzając szczęśliwym trafem ofiar ludzkich. Lobenwein nie wierzył w niecne zamiary sił wyższych i nazwał ten wypadek hasłem, wyraźnie nawołującym "do zbijania reszty ku następnemu przeznaczeniu".
Rozmieszczone w nowym budynku zbiory były starannie gromadzone przez wielu wcześniejszych pracowników uczelni wileńskiej.
Kolekcja zoologiczna Uniwersytetu Wileńskiego formuje się wcześniej niż kolekcja anatomiczna, gdyż jeszcze w XVI wieku we dworach szlacheckich na Litwie zapanowała "moda" na gromadzenie ciekawostek zoologicznych. Szczególnie bogatą kolekcję zebrał Krzysztof Radziwiłł (1585-1640), a tworzyły ją: minerały, muszle, korale, trofea myśliwskie, kości wielorybie, kły mamuta, egzotyczne orzechy, główka egzotycznego ptaka z Indii. Prawdopodobnie niektóre z tych eksponatów nabył i przywiózł do Wilna pierwszy profesor katedry historii przyrody – Jean Emmanuel Gilibert (1741-1814). W należącej do Krzysztofa Radziwiłła manufakturze szkła w Nalibokach (Białoruś) zamówił on słoje, które sam i z pomocą studentów wypełnił okazami miejscowej fauny (m.in. węży, ryb).
Powstającą kolekcję niezwykłymi eksponatami wzbogacił towarzysz podróży dookoła świata Jamesa Cooka (1728-1779) – Johan Georg Forester (1754-1795), który wykładał w Wilnie po Gilibercie. Z jego kolekcji pochodzą liczne preparaty suche: australijskie muszle, wypchane dziobak i kolczatka, motyle amerykańskie, a także wiele mokrych preparatów (w spirytusie): ryby i miejscowe owady. Kolekcje własne darowali też przedstawiciele szlachty, np.: Michał Kleofas Ogiński (1765-1833) sprezentował gabinetowi przyrody własny zbiór korali i muszli.
Zbiory zoologiczne rozrosły się w latach 1787-1824 za Stanisława Bonifacego Jundziłła (1761-1847), który wraz ze studentami spreparował wiele miejscowych ptaków, ryb i zwierząt.
W latach 1774-1815 do wzbogacenia kolekcji preparatów zoologicznych i zootomicznych znacznie przyczynił się Ludwik Henryk Bojanus (1776-1827). Wespół z pomocnikami zebrał 2000 zwierząt i wartościową kolekcję 219 ptaków Litwy. Bojanus dokładnie zbadał budowę litewskich żółwi bagiennych – spreparował ich 500 sztuk! Otrzymał też pozwolenie cara na upolowanie i wypchanie dwóch żubrów z Puszczy Białowieskiej. Kolejne dwa wypchane żubry pojawią się w kolekcji później (w latach 1829-1830), po ponownym udzieleniu przez cara łaskawej na to zgody. Spreparował je konserwator muzeum uniwersyteckiego – Fidelis Brunner. Jeden z tych czterech żubrów, według opinii profesora Katedry Zoologii doc. A. Mačionisa, podczas II wojny światowej ozdabiał galerię zewnętrzną dziedzińca Piotra Skargi na wileńskiej Alma Mater. Możliwe, że czasami odgrywał rolę tarczy, do której strzelali żołnierze faszystowscy, ćwicząc wprawę ręki. Dziś prawdopodobnie akurat ten żubr jest eksponowany w Muzeum Zoologicznym UW (al. Saulėtekio 7).
W kolejnych latach kolekcja wciąż się wzbogacała: w 1819 nabyto 2719 okazów miejscowych i 670 owadów z Indii, Chin, obydwu Ameryk. Szczególnie cenny i rzadki był motyl (draco volans – latający smok). W 1825 uniwersytet za 4 000 rubli nabył kolekcję ponad 1200 motyli, zebranych i spreparowanych przez niemieckiego entomologa G. Schneidera.
Ozdobą kolekcji zoologicznej był szkielet mamuta. Obok eksponowano różne znaleziska archeologiczne z wykopalisk znad brzegów Wilii oraz z wileńskich Śnipiszek, między innymi 40 mamucich kłów!
Kolekcja anatomiczna zaistniała później niż zoologiczna, gdyż badania ciała człowieka przez wiele stuleci stanowiły temat tabu i niewielu odważało się zajrzeć do jego wnętrza. Źródła pisane podają, że pierwszych sekcji zwłok na Litwie dokonano w XVI wieku, a prawo do tego mieli wyłącznie medycy i chirurdzy profesjonalni tj. będący po studiach na uniwersytetach zagranicznych. Sekcje służyły zbadaniu możliwości konserwacji ciała zmarłego, czego wymagały ówczesne tradycje pogrzebowe. To miało doczekać pochówku, co w wypadku zgonu kogoś ważnego, trwało bardzo długo, bo rodzina chciała się należycie przygotować do ceremonii pogrzebowej, np.: zmarły 31 grudnia 1655 roku Janusz Radziwiłł pochowany został z wielką pompą dopiero po roku – 30 grudnia 1656 roku; Karol Stanisław Radziwiłł, który wyzionął ducha 2 sierpnia 1719, spoczął w grobie 10 lipca 1720. Na terenie Wielkiego Księstwa Litewskiego dokonywano też sekcji zwłok zmarłych tu króli: w 1586 roku Stefan Batory w Grodnie, a w roku 1648 w Mereczu – Władysław IV, który – według legendy – przed śmiercią miał nakazać dworakom wyniesienie w procesji jego ciała na plac miejski, by ludzie się przekonali, że także królowie są istotami śmiertelnymi. Serce Władysława IV spoczywa dziś w krypcie katedry wileńskiej.
Do utworzenia na Uniwersytecie Wileńskim Wydziału Medycznego praktyką medyczną, leczeniem na Litwie zajmowali się cyrulicy, którzy stanowili w Wilnie osobne zgromadzenie uprzywilejowane w 1552 roku pod nazwą Universitas Chirurgorum (pospolicie zwane Kontubernią). Owa Kontubernia swą rzemieślniczo-cechową władzę rozpościerała do 1775 roku. Oprócz cyrulików leczeniem na Litwie zajmowały się liczne zakony mnisze (np. bonifratrzy, jezuici), nie brakło też znachorów i babek, specjalizujących się w leczeniu różnych rodzajów schorzeń, eliminowaniu kłopotów zdrowotnych.
Po skasowaniu zakonu jezuitów i przejściu w roku 1773 Akademii w gestię świecką, nauka anatomii w Wilnie wkracza w okres powolnego, acz stałego rozwoju. W 1777 roku z Francji na tutejszy uniwersytet przybywa patomorfolog i chirurg – Jakub Briotet (1746-1819). To właśnie on założył podwaliny Muzeum Anatomicznego. Własnoręcznie sporządzone preparaty kolekcjonował w sali wykładowej anatomii w budynku Collegium Medicum (obecnie ul. Zamkowa 22). Wkrótce preparaty anatomiczne tworzone są z myślą o studentach świeżo założonego (24 listopada 1781 r.) Wydziału Medycznego, gdyż profesorowie musieli wyjaśnić tajemnice budowy ludzkiego ciała i poprzeć swe wykłady przykładami. Na początek kolekcji złożyły się preparaty suche (m.in. kilka szkieletów ludzkich) oraz preparaty mokre – trzymane w naczyniach ze spirytusem spreparowane normalne i patologiczne: organy, mięśnie oraz płody ludzkie. Kierujący od 1787 roku Katedrą Anatomii Jan Andrzej Lobenwein (1758-1820) uzupełnił kolekcję preparatami stworzonymi przez siebie, a także darowanymi przez lekarzy prowincjonalnych.
Uniwersytet dbał o to, by studentom medycyny nie brakowało świeżych trupów do nauki anatomii: w 1810 roku wyszło więc zarządzenie, by ciała zmarłych ze szpitali wojskowych, podobnie jak wcześniej ze szpitala Sawicz i klinik uniwersyteckich, kierowano do prosektorium uniwersyteckiego. Zwłok jednak ciągle katastroficznie brakowało, dlatego niektórzy "gorliwi" studenci medycyny w latach 1810-1817 wykradali je nocami ze świeżych grobów na cmentarzach. 
Posłużyło to m.in. powodem bójki między studentami medycyny a czatującymi na nich na cmentarzu rzeźnikami wileńskimi. Sprawa profanacji grobów stała się w Wilnie głośna na tyle, że w obronie swoich "przedsiębiorczych" adeptów musiał stanąć sam rektor uczelni – Jan Śniadecki (1756-1830). Warto dodać, że z problemem braku ciał do sekcji borykały się wszystkie uczelnie medyczne na świecie, co było powodem rozpowszechnienia się za granicą nielegalnego handlu ciałami zmarłych, a nawet zabójstw w celu zdobycia świeżych zwłok. Niecnym przykładem tego procederu są Szkoci William Burke i William Hare, którzy w latach 1827-1828 w Wielkiej Brytanii dokonali 16 zabójstw i odsprzedali ciała zamordowanych na potrzeby Wydziału Medycznego na Uniwersytecie w Edynburgu.
Wiele preparatów anatomicznych zebrał w założonej przez siebie klinice Uniwersytetu Wileńskiego mieszkający w Wilnie od 1804 roku Józef Frank (1771-1842). Notabene prawdopodobnie tenże Frank ponosi "winę" za to, że studentami medycyny nie stali się dwaj absolwenci szkoły dominikańskiej w Nowogródku: Adam Mickiewicz i Jan Czeczot. Zachowało się bowiem pismo prefekta szkoły nowogródzkiej datowane 22 maja 1815 roku, który swym władzom w Grodnie donosi, że na propozycję wstąpienia do Wileńskiego Instytutu Medycznego, gdzie były dwa wolne miejsca, wyrazili zgodę dwaj uczniowie klasy VI: Adam Mickiewicz i Jan Czeczot. 
Zgłoszenie chłopców nie zostało przyjęte. Powód nie jest znany, choć podczas studiowania materiałów o medycynie na Uniwersytecie zaświtała mi pewna myśl: przyjmowanie studentów na ten kierunek odbywało się według planu określonego w ustawie. Kandydatów proponowały poszczególne gimnazja ogromnego okręgu naukowego. Ostatnią instancją, przesądzającą o "tak" albo "nie" kandydatowi, służył natomiast właśnie Józef Frank. 
Gromadził on zawczasu informacje o każdym z kandydatów także drogą prywatną i wykreślał z listy tych, którzy wydawali mu się nieodpowiedni z powodu różnych względów, m.in. zdrowotnych. Przybyłych na miejsce chłopców poddawano dodatkowym oględzinom lekarskim. Frank, komunikując rządowi uniwersyteckiemu o wypadkach śmierci lub ciężkiej choroby któregoś ze swych studentów, nigdy nie zapominał stwierdzić, że w chwili przyjęcia byli oni zupełnie zdrowi. 
Zdrowie tymczasem nie stanowiło akurat mocnej strony żadnego ze wspomnianych chłopców: Janek Czeczot od urodzenia był wątłą, chorowitą istotą, a Adam Mickiewicz w cenzurce miał wpis: "Zdrowie – mierne". Mickiewicz opuścił nie tak dawno cały rok szkolny, prawdopodobnie z powodu ciężkiej choroby, możliwie – gruźlicy kostnej, na którą nieco wcześniej zapadł starszy brat – Franciszek, a która była chorobą zakaźną.
Podczas wojny 1812 roku klinikę Franka wizytował chirurg wojsk napoleońskich Dominique-Jean Larrey (1766-1842). Jako szczególnie interesujący eksponat odnotował on głowę "prawdziwego rozbójnika" – chodzi prawdopodobnie o głowę albo czaszkę Dionizego Piekarskiego – długo poszukiwanego, a potem ujętego i skazanego na ścięcie przywódcy najgroźniejszej i najbardziej licznej bandy zbójeckiej (w liczbie około 200 osób) z Lasów Ponarskich. (Smutny to fakt, ale podczas masowych mordów w 1940 roku w tychże Lasach Ponarskich NKWD rozstrzelało trzech innych Piekarskich: dwóch Aleksandrów oraz Franciszka Marka). 
Kuratorzy kolekcji anatomicznej czaszkom przestępców i samobójców udzielali uwagę szczególną – w XIX wieku modna była frenologia – pseudonauka o tym, że różne części mózgu odpowiadają za różne – dobre i nie – skłonności konkretnego człowieka. Im większy konkretny "talent" – tym bardziej rozwinięta ta część mózgu, która za tę cechę odpowiada. Mózg napiera na czaszkę, formując wypukłość, tj. na podstawie budowy czaszki można sądzić o zaletach i wadach konkretnego człowieka, np. można rozpoznać przestępcze skłonności właściciela (antropometria kryminalna). 
Drugim eksponatem, jaki zaintrygował Larrey´a, był szkielet karzełka, którego, jak straszyli Francuza przyjaciele, złapano w lasach litewskich. Ciało karzełka za życia rzekomo pokrywało gęste futro, a żywić się owo stworzenie miało dzikimi, zebranymi przez siebie owocami. Larrey nie wiedział, że wileńscy przyjaciele żartowali sobie z niego, bo o żadnym "dzikim karzełku" nikt więcej nigdy nie słyszał. Wiadomo natomiast, iż w wileńskiej kolekcji anatomicznej był bogaty zbiór szkieletów i płodów ludzkich, patologicznie zniekształconych przez najróżniejsze schorzenia i wady genetyczne.
Po klęsce 1812 roku cofające się w bezładzie spod Borodina wojsko Napoleona szukało ciepła i pożywienia w domach wileńskich. Żołnierze włamali się do kliniki, gdzie Frank w naczyniach ze spirytusem trzymał ciekawsze preparaty. Oszaleli z wycieńczenia i głodu Francuzi spirytus wypili, natomiast ograna, które wyglądały na jadalne, posłużyły nieszczęśnikom na strawę. Ocalałe preparaty Frank przekazał do formującej się kolekcji anatomicznej.
Po śmierci Lobenweina (pochowany został na Cmentarzu Bernardyńskim), od 1820 roku zbiorami anatomicznymi zaopiekował się profesor anatomii, chirurg, botanik Adam Bielkiewicz (1797?-1840), wychowanek Uniwersytetu Wileńskiego. To on uporządkował zbiory kolekcji anatomicznej, które pierwotnie, w latach 1777-1808, trzymano w bezładzie w dwóch pokojach na drugim piętrze budynku Kolegium Medycznego przy ul. Zamkowej 22, a w 1815 roku zostały przeniesione do Teatru Anatomicznego, otwartego w przebudowanej cerkwi Przeczystienskiej. 
Zbiory nie zostały od razu odpowiednio zabezpieczone, dlatego 73 preparaty z 600 zepsuły się i Bielkiewicz je wyrzucił. Profesor był fanatykiem swego przedmiotu i wielkim dziwakiem: w 1833 studenci skarżyli się, że "…starych trupów na lekcje przynosił; gdy od smrodu wytrzymać nie mogąc szmer i nieukontentowanie w sali następowało, on trupa do nosa swego zbliżając, mówił spokojnie: prawda, trochę śmierdzi. Żonaty był i dzieci często mu umierały – wykradał ich trupy od matki stroskanej i sam niósł do teatru anatomicznego, badać ich śmierci przyczynę" – czytamy w pamiętnikach Zygmunta Rewkowskiego.
Bielkiewicz zebrał 80 preparatów kołtuna (plica polonica), który był wtedy uważany za groźną chorobę, nie wahał się dla celów naukowych dokonywać sekcji ludzi zmarłych na wściekliznę. Leczył bezpłatnie w Towarzystwie Dobroczynności oraz żołnierzy w szpitalu wojskowym. Po śmierci Bielkiewicza troskliwie przezeń porządkowana i uzupełniana kolekcja anatomiczna liczyła nie bagatela: 2528 suche i mokre preparaty anatomiczne! Najgłośniejszym z nich był szkielet, który stał się "odźwiernym" w Anatomikum. W pamiętniku Siemienowicza czytamy: "Jeden z kunsztownie złożonych szkieletów nawet podnosił się na sprężynach ze stołka, na którym siedział, i podawał róże osobom, które wchodziły do teatru anatomicznego".
Bielkiewicz zmarł w 1840 roku, a spoczął na Cmentarzu Bernardyńskim. Ciało profesora było sekcjonowane, zachował się opis jego wątroby, jako preparatu złożonego w muzeum.
Po upadku Powstania Listopadowego Imperatorski Uniwersytet Wileński mocą ukazu carskiego z dnia 1 maja 1832 roku został zamknięty. Na bazie jego dwóch wydziałów: Teologicznego i Medycznego, otwarto dwie nowe uczelnie: Akademię Duchowną i Cesarską Wileńską Akademię Medyko-Chirurgiczną.
Przed zamknięciem Uniwersytetu spisano inwentarz oraz sprzęt pomocniczy poszczególnych gabinetów, tj. zbiorów uniwersyteckich katedr. Zachowała się informacja, na ilu kartkach mieściła się ich lista inwentarzowa, potwierdzająca, na ile były rozbudowane: gabinet grafiki – 45 stron; architektury – 38; laboratorium chemiczne – 73; biblioteka Seminarium Nauczycielskiego – 70; gabinet chirurgiczny – 31; gabinet geodezji – 3; klasa grawerowania – 8; szkoły litograficznej – 3; gabinet modeli maszyn – 24; gabinet zoologii – 150; gabinet geognostyki – 86; zbiory agronomiczne – 4; pracownia sztuk – 4; gabinet mineralogiczny – 9; biblioteka nauczycielska – 7; gabinet anatomii – 28. Pełną listę inwentarza wysłano do Petersburga, a same kolekcje wywieziono do uczelni na terenie Cesarstwa Rosyjskiego. Najwięcej – do nowo utworzonego ukazem carskim z 8 listopada 1833 roku Imperatorskiego Uniwersytetu św. Włodzimierza w Kijowie. Kolekcje anatomii ludzkiej i zwierzęcej zostały w Wilnie, trafiając do dyspozycji nowo utworzonej Akademii Medyko-Chirurgicznej.
Po 10 latach, w 1842 roku Akademia Medyko-Chirurgiczna zostaje ostatecznie zamknięta. Naukowe zbiory anatomiczne i zoologiczne ruszają w ślad za wcześniej wywiezionymi kolekcjami. Osiadają w różnych uczelniach na terenie Cesarstwa Rosyjskiego. Najwięcej ze zbiorów wileńskich odziedziczył Uniwersytet w Kijowie, gdzie otwarto Teatr Anatomiczny. Niektóre z eksponatów wileńskiej kolekcji zoologicznej i anatomicznej pozyskały też inne uczelnie rosyjskie: uniwersytety w Kazaniu, Charkowie, Dorpacie, Moskwie i Petersburgu oraz liceum Richelieu w Odessie i gimnazjum w Witebsku.
Po zamknięciu Akademii, wileński budynek Anatomikum traci gospodarza, przestaje być potrzebny w roli Teatru Anatomicznego. Trafia on w ręce władz miasta, które urządzą tu czasowo archiwum, kuźnię, pomieszczenia mieszkalne i handlowe. W 1864 roku z inicjatywy generał-gubernatora Wilna Michaiła Murawjowa (1796-1866) przystąpiono do gromadzenia środków na przywrócenie budynkowi pierwotnego przeznaczenia – na odbudowę cerkwi. W latach 1865-1868 ta została odbudowana w nietypowym dla architektury Wilna gruzińskim stylu według projektu Aleksandra Riazanowa i Nikołaja Czagina. Wilnianie mogą też dzisiaj podziwiać piękny śnieżnobiały budynek.
Skromna część eksponatów anatomii ludzkiej i zwierzęcej uniknęła wywózki, zostając w Wilnie. Niektóre przejął Eustachy Tyszkiewicz, który eksponował je w założonym w 1855 roku Muzeum Starożytności. Po zamknięciu tego muzeum część zbioru trafiła w ręce Wileńskiego Towarzystwa Lekarskiego. W 1924 roku Towarzystwo przekazało swą kolekcję Uniwersytetowi Stefana Batorego. Później uzupełnił ją niecodzienny eksponat – mózg Marszałka Józefa Piłsudskiego. We współczesnej ekspozycji w pamięć o tym eksponacie mamy księgę pamiątkową z dokładnymi ilustracjami i opisami mózgu Marszałka.
Dziś można jedynie zgadywać, czy któryś z eksponatów, należących do kolekcji wystawionych dziś w muzeach Uniwersytetu Wileńskiego: Historii Medycyny przy ul. Čiurlionisa 21 albo w Zoologicznym przy al. Saulėtekio 7, może pochodzić z opisanych w niniejszym artykule, czyli tych najdawniejszych, starannie przez wiele pokoleń profesorów uniwersyteckich oraz ich uczniów gromadzonych, badanych i przechowywanych preparatów anatomii ludzkiej tudzież zwierzęcej. O współczesne zbiory, podobnie jak dawniej, dbają pieczołowicie oddani swej pracy ludzie. Ze mną i czytelnikami szczodrze podzielili się swą wiedzą Państwo: doc. dr Vitalija Janina Miežutavičiūtė oraz dr Aistis Žalnora – pracownicy Muzeum Historii Medycyny przy Wydziale Medycznym UW, a także pracowniczka Muzeum Zoologicznego Uniwersytetu Wileńskiego dr Grita Skujienė, za co serdecznie dziękuję.

 

komentarze (brak komentarzy)

dodaj komentarz

W ostatnim numerze

W numerze 12/2021

NARODZIŁ SIĘ NAM ZBAWICIEL


ŻEGNAJ, "MAGAZYNIE"!

  • Inżynier-romantyk
  • Wiersze Henryka Mażula

POLITYKA

  • Na bieżąco

2022 – ROKIEM WANDY RUTKIEWICZ

  • Życie jak wspinaczka

LITERATURA

  • Pisarstwo Alwidy A. Bajor

NA FALI WSPOMNIEŃ

  • OKOP: działalność
  • Duszpasterze ratowali Żydów

XVII TOM "KRESOWEJ ATLANTYDY"

  • Twierdze, co Polski strzegły

WŚRÓD POLONII ŚWIATA

  • 150-lecie polskiego osadnictwa w Nowej Zelandii

RODAKÓW LOS NIEZŁOMNY

  • Styczyńscy. Spod Wilna na Syberię

MĄDROŚĆ LUDZKA SIĘ KŁANIA

  • O obowiązku

Nasza księgarnia

Wilno po polsku
Pejzaż Wilna. Wędrówki fotografa w słowie i w obrazie

przeglądaj wszystkie

prześlij swojeStare fotografie

Historia na mapie