Apostoł nauki w Chile

drukuj
Jarosław Wolski, 16.01.2019

Na 130. rocznicę śmierci Ignacego Domeyki

Zwykło określać się go – co zgodne z prawdą – jako syna dwóch ojczyzn: Polski i Chile, wielkiego patriotę, cenionego uczonego i na pozór człowieka niespokojnego duchem. Nieco zapomniany na ziemi rodzinnej, sławiony i ceniony poza jej granicami, doczekał się uczczenia przez UNESCO, które w związku z dwusetną rocznicą urodzin dedykowało mu rok 2002 czasem szczególnej pamięci i czci jako "Rok Domeykowski". 

Znacznie wcześniej jego nazwiskiem oznaczono m.in. pasmo górskie w Ameryce Południowej, kilka osad, jedną z planetoid, minerały, pająka, lisa, kilka znalezisk paleontologicznych. Jego nazwisko zostało utrwalone w około 170 nazwach własnych, w tym aż 140 – na terenie Chile. Noszą go ulice w wielu miastach, szkoły, biblioteki, instytucje naukowe, kopalnie i zakłady pracy, przychodnie medyczne oraz stacje kolejowe. Ku jego czci zorganizowano wiele kongresów i konferencji naukowych oraz wystaw. Jeszcze za życia wybito medale pamiątkowe, a także ufundowano pomniki, szereg pamiątkowych tablic i znaczków pocztowych. Wydano jego pamiętniki, korespondencję i rozprawy naukowe.
Ignacy Domeyko herbu Dangiel urodził się 31 lipca 1802 roku w Niedźwiadce Wielkiej (obecnie w granicach Białorusi) jako drugie z pięciorga dzieci sędziego ziemskiego Antoniego Hipolita (1764-1809) i Karoliny z Ancutów (zm. 1832), notabene ciotki Maryli Wereszczakówny. Po wczesnej śmierci ojca opiekowali się nim wraz z matką stryjowie. W domu rodzinnym, słynącym z tradycji religijnych i patriotycznych, otrzymał staranne wychowanie początkowe. Znaczący wpływ na Ignacego miał mieszkający w Zyburtowszczyźnie koło Lidy stryj Józef, który w latach młodości studiował w Akademii Górniczej we Freibeurgu, rozbudzając w nim zainteresowanie naukami przyrodniczymi, w szczególności – minerałami. 
Od 1812 roku Domeyko kształcił się w szkole pijarskiej w Szczuczynie Lidzkim, a w latach 1816-1822 na Oddziale Nauk Fizycznych i Matematycznych Cesarskiego Uniwersytetu Wileńskiego, uczestnicząc m.in. w zajęciach prowadzonych przez Jędrzeja Śniadeckiego i Joachima Lelewela. Studia uwieńczył dyplomem magistra filozofii w zakresie nauk ścisłych; obrona miała miejsce 25 czerwca 1822 roku.
Po ukończeniu studiów osiadł w rodzinnym majątku Zapole, gdzie prowadził gospodarstwo rolne, angażował się także w lokalne życie ziemian. Starania o uzyskanie paszportu celem wyjazdu na studia do Berlina nie przyniosły skutku. Zatroskany o poddanych zmniejszył ich powinności na rzecz dworu oraz zorganizował chłopskim dzieciom szkołę. Uchodził za wzorowego gospodarza. W listopadzie 1823 roku, w związku z wcześniejszą działalnością w studenckim środowisku filomatów, został aresztowany przez władze carskie i osadzony w więzieniu, na jakie przemieniono klasztor bazylianów w Wilnie. Po śledztwie, dzięki staraniom stryjów, uniknął zesłania; w styczniu 1824 roku odzyskał wolność z jednoczesnym wyrokiem policyjnego dozoru, zakazem obejmowania stanowisk rządowych i nakazem pobytu w rodzinnym majątku.
W okresie Powstania Listopadowego angażował się początkowo jako emisariusz (III-IV 1831), a po wkroczeniu wojsk generała Dezyderiusza Chłapowskiego na Litwę w maju 1831 roku przystał do oddziałów powstańczych. Po klęsce niepodległościowego zrywu przeszedł w lipcu 1831 roku do Prus, gdzie został rozbrojony. Po kilkumiesięcznym okresie internowania w okolicach Kłajpedy, skąd bezskutecznie podejmował próby ucieczki, w styczniu 1832 roku otrzymał pozwolenie na opuszczenie Prus i udanie się do Francji. Podróż wykorzystał na zwiedzanie zabytków, kopalni oraz zakładów przemysłowych. Dłużej zatrzymał się we Freibergu, Dreźnie i Lipsku. Dodać należy, że w Dreźnie spotkał się ponownie z Adamem Mickiewiczem i kilkoma innymi przyjaciółmi z czasów wileńskich.
We Francji, po otrzymaniu azylu politycznego, jak większość uczestników powstańczego zrywu, został skierowany do Chalons-sur-Marne. Lekceważąc policyjny nakaz, udał się w lipcu 1832 do Paryża. Tam zetknął się z przywódcami polskiej emigracji, m.in. z Adamem Mickiewiczem, który właśnie mieszkając kątem u Domeyki rozpoczął pisanie "Pana Tadeusza". Gospodarz służył mu zresztą opowieścią o życiu i zwyczajach szlachty litewskiej, o kraju lat dziecinnych i rodowych perypetiach, jak chociażby o sporze Domeyki z Doweyką, kto z nich pierwszy ustrzelił podczas polowania niedźwiedzicę, co zresztą znalazło wyraz w księdze IV poematu m.in. tymi oto strofy:
Pamiętam, za mych czasów żyło dwóch 
sąsiadów,
Oba ludzie uczciwi, szlachta z prapra
dziadów,
Mieszkali po dwóch stronach nad rzeką 
Wilejką,
Jeden zwał się Domeyko, a drugi 
Doweyko. […]
[…] Domeyki i Doweyki wszystkie 
przeciwieństwa
Pochodziły, rzecz jasna, z nazwisk 
podobieństwa
Bardzo niewygodnego […]
Spór ich potem w dozgonną przyjaźń
 się zmienił
I Doweyko się z siostrę Domeyki ożenił,
Domeyko pojął siostrę szwagra, 
Doweykównę
Podzielili majątek na dwie części 
równe,
A w miejscu, gdzie się zdarzył ten 
dziwny przypadek,
Pobudowawszy karczmę, nazwali 
Niedźwiadek. 
Domeykę rozczarowały spory środowiska oraz wewnętrzne intrygi. Widząc potrzeby polskich uchodźców, podjął działalność dobroczynną oraz zdecydował się na studia specjalistyczne. W tym okresie opublikował szereg rozpraw naukowych. Uczęszczał na liczne wykłady m.in. prowadzone na Sorbonie i w College de France, na zajęcia w paryskim Ogrodzie Botanicznym i w Konserwatorium Sztuk i Rzemiosł oraz od sierpnia 1835 roku na specjalistyczne wykłady z górnictwa w Ecole de Mines. 
Ostatnią z wymienionych uczelni ukończył z wyróżnieniem w 1837 roku i podjął pracę zawodową na terenie Alzacji, gdzie m.in. poszukiwał złóż żelaza na potrzeby hut prowadzonych przez braci Koechlin. Wkrótce jednak, bo w październiku 1837 roku, otrzymał od pełnomocnika rządu chilijskiego – Charlesa Lamberta intratną pod względem finansowym propozycję pracy w Coquimbo w Chile na stanowisku wykładowcy chemii i mineralogii.
Mimo wewnętrznych rozterek powodowanych nadzieją większości zresztą Polaków na wybuch powstania w Europie i wyzwolenie Polski i częściowo nieprzychylnych opinii emigracji polskiej dał się unieść ciekawości świata. Wyjechał do Chile, gdzie miał być tym, który stworzy podstawy eksploatacji bogactw mineralnych ubogiego naonczas kraju. 
Dotarł tam na początku czerwca 1838 roku po nużącej czteromiesięcznej podróży przez Atlantyk, Argentynę i góry Andy. Kilka miesięcy później zorganizował w Coquimbo laboratorium mineralogiczne, pracownie chemiczne i fizyczne, bibliotekę i szkołę górniczą, w której prowadził wykłady po hiszpańsku. Zgodnie z rządowym kontraktem miał pracować przez sześć lat. W międzyczasie odbył szereg wypraw naukowych na terenie Chile. W liście do Adama Mickiewicza, z którym nadal pozostawał w zażyłych stosunkach, pisał: Niejedna północ zastaje mnie przy tyglu lub retorcie, smażącego dziwnie ciekawe tutejsze kruszce. W dzień jestem z moimi uczniami, przemawiam po hiszpańsku o rzeczach, o których tu nikt przede mną nie wiedział.
W 1846 roku opuścił dotychczasowe miejsce pobytu z zamiarem powrotu do Francji, jednak ze względu na wybitne osiągnięcia naukowe, zdolności dydaktyczne i osobiste predylekcje władze Chile podjęły próbę zatrzymania Ignacego Domeyki w kraju. Pod presją wpływowych osób oraz pragnieniem prowadzenia dalszych badań naukowych, w tym obserwacji wybuchu wulkanu, Domeyko zdecydował pozostać w Chile. Zamieszkał w stolicy kraju Santiago, gdzie podjął wykłady na miejscowym uniwersytecie oraz zleconą mu przez władze państwowe reformę tego uniwersytetu oraz szkolnictwa chilijskiego.
6 lipca 1850 roku, wiedziony miłością od pierwszego wejrzenia, poślubił młodszą od siebie o 33 lata Enriquette de Sotomayor Guzman, z którą miał czwórkę dzieci – córkę i trzech synów. W latach 1884-1888 odbył podróż do Europy, podczas której odwiedził m.in. Paryż, następnie – Kraków i Warszawę, skąd udał się do majątku swej córki Anity, zamężnej z Leonem Domeyko, zamieszkałych od 1878 roku w Zyburtowszczyźnie.
Po kilkumiesięcznym pobycie na ziemiach polskich, wyjechał do Paryża, następnie do Italii oraz Ziemi Świętej. W połowie listopada 1888 roku powrócił do Chile. Wycieńczony wiekiem, podróżą do Europy i chorobą nowotworową zmarł 23 stycznia 1889 roku w swym domu w Santiago. W całym kraju ogłoszono żałobę narodową. Z wielkimi honorami, przy udziale najwyższych władz państwowych, wojskowych kampanii honorowych oraz przedstawicieli świata kultury i nauki po uroczystym nabożeństwie w katedrze w Santiago został pogrzebany dwa dni później na cmentarzu generalnym. Po trzech latach trumnę ze szczątkami Ignacego Domeyki przeniesiono do nowego grobowca, ozdobionego pomnikiem z kolumną.
Powyższy biogram Ignacego Domeyki, jednego z najwybitniejszych ludzi nauki XIX wieku, którego wydała polska ziemia, należy uzupełnić o jego patriotyzm oraz sukcesy naukowe.
W okresie studiów w Wilnie nawiązał kontakt z tamtejszym środowiskiem patriotycznym, zwłaszcza z Towarzystwem Filomatów, do którego należał jako członek korespondent od roku 1819. Poznał wówczas wiele osób, które wywarły na jego postawę patriotyczną i duchową znaczący wpływ, m.in.: Adama Mickiewicza, Antoniego Edwarda Odyńca, Tomasza Zana. Dzięki nim nie tylko rozwinął w sobie głębokie poczucie ukochania Ojczyzny, ale też potrzebę samokształcenia, zdobywania wiedzy ogólnej i nauki języków obcych. 
Angażowanie się w działalność filomacką zakończyło się tragicznie. Jak już nadmieniłem, został aresztowany przez carską ochronę i wraz z kilkunastoma osobami osadzony w więzieniu, ulokowanym w wileńskim klasztorze bazylianów. Zarówno w środowisku filomatów, jak też w więzieniu Ignacy uchodził za wypróbowanego przyjaciela, powiernika i gorącego patriotę. Mickiewicz uwiecznił go w "Dziadów" części III jako "Żegotę", gdyż właśnie pod takim pseudonimem znany był w środowisku wileńskim.
Ukochanie Ojczyzny, które – jak wielokrotnie podkreślał – wyniósł z rodzinnego domu i okresu wileńskiego, pchnęło go do udziału w Powstaniu Listopadowym, czego kilkakrotnie omal nie przypłacił życiem. Jako powstaniec został internowany w Prusach; na długo zamknęła się dlań droga do Ojczyzny, stron rodzinnych i najbliższych mu osób.
Z upływem lat oddalał się fizycznie od Ojczyzny, lecz jej ukochanie połączone z tęsknotą i pragnieniem poświęcenia się dla niej było – jeśli można użyć w tym miejscu formuły matematycznej – odwrotnie proporcjonalne do odległości, która go dzieliła od stron rodzinnych. Niemal przez całe emigracyjne życie gotów był poświęcić karierę i dotychczasowe osiągnięcia, by wziąć udział w narodowym powstaniu. 
Podejmowane przez ponad pół wieku mu osób.
Z upływem lat oddalał się fizycznie od Ojczyzny, lecz jej ukochanie połączone z tęsknotą i pragnieniem poświęcenia się dla niej było – jeśli można użyć w tym miejscu formuły matematycznej – odwrotnie proporcjonalne do odległości, która go dzieliła od stron rodzinnych. Niemal przez całe emigracyjne życie gotów był poświęcić karierę i dotychczasowe osiągnięcia, by wziąć udział w narodowym powstaniu. 
Podejmowane przez ponad pół wieku obowiązki wymusiły na nim posługiwanie się obcymi językami, jednak z dumą podkreślał, że zawsze myślał, modlił się i kochał po polsku. Gdy w roku 1884 odwiedził ziemie polskie, jego słuchacze wręcz delektowali się jego nienagannym polskim językiem, co wynikało również z tego, że mieszkając w Ameryce Łacińskiej każdą niedzielę poświęcał Polsce, kiedy to czytał i pisał wyłącznie w ojczystym języku. Bolał nad podziałami polskiej emigracji w okresie popowstaniowym, równocześnie mocno angażował się w działalność charytatywną wobec powstańców i ich rodzin, nie bacząc na ich przekonania i poglądy. Wspierał ośrodki naukowe w Wilnie, Krakowie i w Warszawie swymi zbiorami minerałów oraz publikacjami.
Warto zaznaczyć, że Ignacy Domeyko był człowiekiem bardzo religijnym. Jego ulubioną świętą była Teresa od Jezusa (zwana też Teresą Wielką). Osobiście przełożył jej medytacje na język polski, a te w roku 1904 ukazały się drukiem w Wilnie. Wielokrotnie podkreślał, że w jego życiu liczy się jedynie Bóg, Honor i Ojczyzna. We wszystkich wędrówkach, zarówno emigracyjnych, jak też naukowych, towarzyszyły mu osobiste pamiątki religijne, w tym – wizerunek Matki Boskiej Ostrobramskiej – patronki wygnańców. Z jej wizerunkiem na medalionie i z krzyżem w ręku, po przyjęciu Sakramentu Chorych, zmarł otoczony modlitwą najbliższych. Prowadził przykładne życie religijne. Wielu katolików chilijskich czyni więc starania o rozpoczęcie procesu beatyfikacyjnego Ignacego Domeyki.
Innym znaczącym rysem charakterystyki Ignacego Domeyki była działalność połączona bezpośrednio z wykładami, reorganizacją uniwersytetu w Santiago, działalnością pisarską oraz podróżami naukowymi. Wyniki obserwacji ogłaszał drukiem w renomowanych ówczesnych czasopismach naukowych. Zgromadził kilka poważnych kolekcji minerałów, którymi wyposażał pracownie chemiczne i fizyczne. Opublikowane w roku 1860 wspomnienia z podróży po ziemiach zamieszkałych przez Indian z plemienia Araukania dały początek licznym badaniom etnograficznym nad plemionami Indian w Ameryce Południowej.
Organizował i prowadził szereg wypraw naukowych celem badań nad wyodrębnieniem nowych minerałów, poszukiwaniem nowych kruszców, pokładów węgla kamiennego, miedzi, srebra i saletry, budową geologiczną skał, ukształtowaniem terenu i wyznaczaniem działów wodnych, erupcją wulkanów i budową meteorytów oraz zasadami rejestracji trzęsień ziemi. Opracował metody, dzięki którym możliwe było niemal w warunkach polowych analizowanie próbek, prowadził doświadczenia chemiczne, udoskonalał metody hutnicze.
Od chwili przyjazdu do Coquimbo w 1838 roku do 1883 roku prowadził tamże, a następnie w Santiago liczne wykłady i ćwiczenia dla uczniów i studentów. Ponadto referował wyniki swoich badań podczas posiedzeń towarzystw naukowych zarówno w Chile, jak też podczas podróży po Europie w latach 1884-1888. Do tej działalności należy dołączyć prace organizacyjne nad reformą uniwersytetu w Santiago, reformą szkolnictwa chilijskiego, aktywność w radzie Wychowania Publicznego (od 1842 r.) i w Radzie Uniwersyteckiej (od 1847 r.), organizowanie Wydziału Nauk Matematycznych i Fizycznych na Uniwersytecie w Santiago. W roku 1867 zostaje rektorem uniwersytetu, a na to stanowisko był wybierany w latach 1872, 1877 i w 1882 (jednak z powodów zdrowotnych złożył rezygnację z urzędu w roku 1873). Zorganizował także służbę meteorologiczną w Chile.
Znaczącą w działalności Ignacego Domeyki była działalność pisarska, obejmująca literaturę pamiętnikarską, relacje z podróży, wyniki obserwacji naukowych, charakterystyki minerałów, traktaty i artykuły naukowe dotyczące mineralogii, postulaty badawcze, rozprawy o tematyce ekonomicznej i geograficznej (w tym także ziem polskich) oraz podręczniki akademickie z dziedziny fizyki i kwestii probierczych. Opracował ponadto kilka map geograficznych, geologicznych i hydrologicznych. Zabierał głos w sprawach praw etnicznych Indian i warunków życia w Chile, zwłaszcza robotników kopalń. Zajmował się także tłumaczeniem pozycji naukowych i popularnych. Lista publikacji, które ukazały się za jego życia obejmuje 48 książek, około 320 rozpraw, artykułów i esejów. Należy dodać, że kolejne książki i artykuły pióra Ignacego Domeyki ukazały się po jego śmierci: 18 książek i 32 artykuły. Nadal w rękopisach pozostaje około 10 pozycji napisanych jego ręką.
Był powoływany do prestiżowych towarzystw naukowych, m.in. Akademii Umiejętności w Krakowie (1873), Towarzystwa Naukowego w Getyndze (1877), Poznańskiego Towarzystwa Naukowego oraz kilku pomniejszych. Wspomnieć należy, że Uniwersytet Jagielloński nadał mu w roku 1887 tytuł doktora honoris causa.
Swą ofiarną pracą zaskarbił ogrom szacunku i miłości Chilijczyków. Otrzymał obywatelstwo tego kraju i wysoką dożywotnią rentę, pozwalającą na życie w dostatku. Na jego cześć w tym latynoskim kraju wybito specjalny złoty medal. Gdy w roku 1884 wybierał się do Polski, rząd chilijski wystosował do niego list, gdzie znalazły się m.in. te oto jakże pochlebne stwierdzenia: Pan Domeyko […], który tu tak szlachetnie wypełniał zawód jakże bogato wpływający na postęp kultury naszej, pozostawia nas dłużnikami. […] Pan Domeyko był więcej niż profesorem – był apostołem nauki w Chile. Bezinteresowność i zasługi pana Domeyki zobowiązały nie dającą się zmierzyć wdzięcznością naród chilijski. Warto nadmienić, że na dworzec odprowadzali go członkowie rządu, a młodzież wyprzęgała konie z powozu i sama wiozła ukochanego profesora.
Ignacy Domeyko był z urodzenia – Polakiem, z wyboru – Chilijczykiem, z wyroków historii – powstańcem i emigrantem, z łaski nieba – niekwestionowanym autorytetem moralnym swego środowiska, człowiekiem o głębokiej duchowości, świetnym naukowcem, cenionym wykładowcą i organizatorem. Jeden z jego prawnuków powiedział o nim lapidarnie, iż w ocenie rodziny nic wielkiego nie czynił. Wypełniał tylko nakaz Stwórcy dany człowiekowi w raju: czyńcie sobie ziemię poddaną. 
 

komentarze (brak komentarzy)

dodaj komentarz

W ostatnim numerze

W numerze 12/2021

NARODZIŁ SIĘ NAM ZBAWICIEL


ŻEGNAJ, "MAGAZYNIE"!

  • Inżynier-romantyk
  • Wiersze Henryka Mażula

POLITYKA

  • Na bieżąco

2022 – ROKIEM WANDY RUTKIEWICZ

  • Życie jak wspinaczka

LITERATURA

  • Pisarstwo Alwidy A. Bajor

NA FALI WSPOMNIEŃ

  • OKOP: działalność
  • Duszpasterze ratowali Żydów

XVII TOM "KRESOWEJ ATLANTYDY"

  • Twierdze, co Polski strzegły

WŚRÓD POLONII ŚWIATA

  • 150-lecie polskiego osadnictwa w Nowej Zelandii

RODAKÓW LOS NIEZŁOMNY

  • Styczyńscy. Spod Wilna na Syberię

MĄDROŚĆ LUDZKA SIĘ KŁANIA

  • O obowiązku

Nasza księgarnia

Wilno po polsku
Pejzaż Wilna. Wędrówki fotografa w słowie i w obrazie

przeglądaj wszystkie

prześlij swojeStare fotografie

Historia na mapie

Wiadomości (wp.pl)

Śmiercionośny atak Rosjan. Zełenski apeluje do sojuszników

Co najmniej osiem osób zginęło, a 29 zostało rannych w porannym ataku Rosji na obwód dniepropietrowski w Ukrainie. Sześcioro cywilów, w tym dwoje dzieci w wieku sześciu i ośmiu lat, poniosło śmierć w mieście Synelnykowe, dwie osoby zginęły w Dniprze.

Kurski do Brukseli? "Niegodziwe ze strony PiS"

Jacek Kurski może być kandydatem PiS w wyborach do Parlamentu Europejskiego. Kandydować chce również Krzysztof Brejza z PO. Jak wyobraża sobie ewentualne spotkania w Brukseli i w Strasburgu? - Będzie to niegodziwe ze strony PiS - wystawienie człowieka, który zniszczył media publiczne - komentował w programie "Tłit" europoseł Krzysztof Brejza. - Głosy, że zmieniono TVP w telewizję rządową, brutalną pałkę do okładania ludzi, wypływały nawet ze środowiska PiS. To nie jest tak, że był to głos tylko strony demokratycznej i wielu ekspertów, którzy negatywnie oceniali zachowanie Jacka Kurskiego. Moim zdaniem dla tej osoby nie powinno być miejsca w życiu publicznym. Za zniszczenie mediów publicznych i odstąpienie od ustawowego obowiązku misji publicznej, ten człowiek powinien odpowiadać karnie. Wierzę, że zawiadomienie do prokuratury złożone przez pana ministra Bartłomieja Sienkiewicza do tego doprowadzi. Z telewizją Kurskiego i jego niegodziwością wygraliśmy dwie sprawy sądowe, m.in. o fałszywą korespondencję z Pegasusa. Tym bardziej ciężko mi wyobrazić sobie obecność Jacka Kurskiego w ogóle w polityce. To metody SB. W latach 80. w operacji o kryptonimie "Gracze" SB kolportowała fałszywą korespondencję polskich opozycjonistów w celu ich skompromitowania. To metody stosowane w Rosji i stosuje je Jacek Kurski. Jeżeli chodzi o standardy cywilizowanego świata, to jest mu nie po drodze. To będzie świadczyć o zamknięciu liderów PiS w bańce radykalnej i zakłamanej - dodał.

Atak na rosyjskiego opozycjonistę. W Polsce zatrzymano dwie osoby

W Polsce zatrzymano dwie osoby podejrzane o atak na powiązanego z Nawalny rosyjskiego opozycjonistę Leonidasa Wołkowa - poinformował prezydent Litwy Gitanas Nauseda.