Miasto święte kilku narodów

drukuj
Jerzy Duda , 15.10.2020

XV tom "Kresowej Atlantydy"

Nigdy od ciebie, miasto, nie mogłem odjechać,
Długa była mila, ale cofało mnie jak figurę w szachach,
Uciekałem po ziemi obracającej się coraz prędzej
A zawsze tam byłem z książkami w płóciennej torbie,
Gapiący się na brązowe pagórki za wieżami Świętego Jakuba.
Czesław Miłosz

"Kresową Atlantydę", wielką historię i mitologię miast kresowych profesor Stanisław Sławomir Nicieja rozpoczął pisać w 2012 roku, a w pierwszym tomie znalazły się Lwów, Stanisławów i Tarnopol. Najnowszy tom piętnasty jest natomiast poświęcony Wilnu, bo, jak zauważa profesor: …jeśli Lwów – miasto o wyjątkowym znaczeniu w kulturze polskiej możemy uznać za biegun południowy, to Wilno – o podobnej pozycji w polskiej historii możemy nazwać biegunem północnym…, pomiędzy nimi zamknięte są dzieje polskich Kresów Wschodnich. 
Po odzyskaniu przez Polskę niepodległości miasta te rozminęły się wszakże w swoich trendach rozwojowych. Lwów zaczął z wolna tracić swoją XIX-wieczną pozycję duchowej stolicy polskiej, gdzie kwitła polska kultura, nauka, dominował język polski, stopniowo schodził do roli prowincjonalnego, przeciętnego miasta. Przeciwnie Wilno, z peryferyjnego rosyjskiego "prowincjonalnoho gorodka", gdzie bezwzględnie rugowano wszystko, co przypominało Polskę, gdzie po Powstaniu Listopadowym 1831 roku rozpoczęto masową rusyfikację, szybko osiągnęło status ważnego ośrodka kulturalnego i naukowego, promieniującego nie tylko na Ziemi Wileńskiej, ściągającego znakomitych polskich uczonych do reaktywowanego przez Józefa Piłsudskiego Uniwersytetu Stefana Batorego, który otrzymał potężny strumień pieniędzy i doskonałe warunki bazowe. 
Kraków stał się w tym czasie świadkiem prawdziwego exodusu świetnie wykształconych w latach galicyjskiej autonomii, utalentowanych ludzi. Ci wyjeżdżali głównie do Warszawy, aby tworzyć zręby administracyjne państwa polskiego. Mówiło się o "najeździe Galileuszy na Kongresówkę", co wywoływało gwałtowny protest "lwowskich patriotów", będących zdania, że zepchnięty na pozycję wydrenowanej przez Warszawę prowincji Lwów nie będzie mógł być skutecznym bastionem wschodnich rubieży Polski.
Jarosław Marek Rymkiewicz napisał o Wilnie: …Można się spierać, do kogo należy to miasto, czyje ono jest, jeśli ze swej najgłębszej istoty jest ono wspólne, litewskie, polskie, żydowskie, białoruskie…Wspólne święte miejsce, nasze i wasze bracia Litwini, bracia Żydzi. Jeruzalem północno-wschodniej Europy…, a jeden z najwybitniejszych polskich znawców historii Wilna Adam Wierciński dodaje: …wśród wzgórz leży jak Rzym; porównywano je do gniazda i nazywano "Miłym Miastem", kochano cicho i nieśmiało, próbowano bez większego powodzenia – opisywać ciągle na nowo, ciągle od początku w coraz to nowych językach… Miasto święte kilku narodów, kilka stolic duchowych, kilka Jerozolim w jednej najtrwalej i najpiękniej istniejące w polskiej literaturze…
Najstarszą wzmiankę o Wilnie zawiera list księcia litewskiego Giedymina (1275-1341) do papieża Jana XXIII, pochodzący z 1323 roku. Nazwy Wilno użył jako pierwszy kronikarz Janko z Czarnkowa (1325-1387) i od niego nazwa ta przyjęła się w języku polskim. Litewska nazwa Vilnius pojawiła się dwieście lat później, upowszechniła się dopiero pod koniec XIX wieku, w okresie litewskiego odrodzenia narodowego. 
Giedymin, podejmując w 1322 roku próbę przyjęcia chrześcijaństwa, zbudował w powstającym grodzie nad Wilią pierwszy kościół katolicki. Po śmierci Giedymina rezydowali tu jego synowie – Kiejstut i Olgierd. Umierający Olgierd tron książęcy przekazał synowi Jagielle. Przyjęcie przez Jagiełłę w Krakowie w 1386 roku chrześcijaństwa i objęcie tronu polskiego poprzez małżeństwo z Jadwigą, stało się punktem zwrotnym, decydującym o dalszych losach Litwy i Polski, a tym samym Wilna. 
Jagiełło doprowadził do tego, że tutejszy samorząd przyjął prawo magdeburskie i uczynił to miasto drugą stolicą najpotężniejszego w owych latach państwa w Europie Wschodniej. Z jego woli powstało w Wilnie w 1388 roku biskupstwo. W 1392 roku rządy na Litwie objął Witold; z jego woli miasto wypiękniało. Dbali też o Wilno kolejni Jagiellonowie – Aleksander, Kazimierz, Zygmunt Stary i Zygmunt August.
Okres Jagiellonów – to czas świetności potężnego rodu Radziwiłłów. Litewsko-polscy magnaci swoimi koneksjami i bogactwem równali się wówczas z największymi rodami w Europie, nie ustępowali panującym Jagiellonom i Hohenzollernom. W historii Polski odgrywali znaczącą rolę. Byli wśród nich mecenasi i twórcy kultury, uczeni, kodyfikatorzy praw i sprawni organizatorzy. Piastowali stanowiska hetmanów i wybitnych wodzów, brali udział w powstaniach narodowych, niektórzy trafili do hitlerowskich i sowieckich kacetów. Mnożyły się wśród Radziwiłłów postacie, których już same przydomki wiele mówiły o osobowości i temperamencie: "Amor", "Herkules", "Victor", "Piorun", "Stróż Praw", "Rybeńko", "Panie Kochanku". 
Nieodrodną córką tego rodu była Barbara Radziwiłłówna (1520-1551), która weszła do wielkiej, narodowej mitologii. Trwa namiętny spór o jej rolę w historii Polski. Brały i biorą w nim udział kolejne pokolenia historyków, pisarzy, artystów, by wspomnieć niektóre bodaj nazwiska: Stanisław Wyspiański, Jan Matejko, Józef Simmler, Alojzy Feliński, Karol Szajnocha, Paweł Jasienica. Każda generacja dorzuca nowe fakty i swoje interpretacje. Tylko przez rok była królową Polski u boku Zygmunta Augusta, ale – jak napisał Zbigniew Kuchowicz: …Barbara Radziwiłłówna stanowi fenomen polskiej kultury. Żyła krótko, nie pozostawiła po sobie dzieł literackich, nie wiodła do boju wojsk, nie zasłynęła jako wybitna, oddziaływująca na losy poddanych monarchini. A przecież należy do grona najsławniejszych, najbardziej znanych postaci historycznych…
Co pewien czas na Wilno padały różne nieszczęścia, głównie pożary, największe spustoszenie przyniósł ten z 1610 roku, który strawił wiele budowli. Okrutny cios zadało miastu wkroczenie w 1655 roku dowodzonych przez księcia Iwana Chowańskiego wojsk rosyjskich, wspieranych przez kozackiego atamana Iwana Zołoteńkę. Był to tragiczny moment w historii Rzeczypospolitej, zalanej przez potop szwedzki. Rosjanie dokonali rzezi ludności, miasto ograbili i puścili z dymem. Pożar trwał dziewiętnaście dni. Wilno stało się cmentarzyskiem. Dopiero pięć lat później miasto odbił wielki hetman litewski Michał Kazimierz Pac. Dla uczczenia swojego zwycięstwa wzniósł na Antokolu kościół śś. Piotra i Pawła, do dzisiaj zachwycający niezwykłym pięknem.
Niestety, w 1792 roku wojska rosyjskie znów zajęły całą Litwę. Trzeci rozbiór Polski w 1795 roku pozbawił Wilno wszelkich przywilejów, należnych mu dotychczas jako drugiej stolicy Rzeczypospolitej. Wilno stało się prowincjonalnym miastem, gdzie klasztory zamieniono na więzienia. 
W nieszczęściu, w którym po rozbiorach pogrążyli się pozbawieni swego państwa polscy patrioci, Wilno niespodziewanie uzyskało miano "Polskich Aten" promieniujących polską kulturą na wszystkie ziemie unicestwionej Rzeczypospolitej. To, że Wilno urosło do rangi stolicy kulturalnej Polski, zawdzięczało Uniwersytetowi Stefana Batorego. Uczelnia przeszła gruntowną reformę, jej pomysłodawcą i realizatorem był książę Adam Czartoryski (1770-1861), minister spraw zagranicznych Imperium Rosyjskiego, jednocześnie doradca i przyjaciel cara Aleksandra I. 
Ten rosyjski imperator cieszył się w Europie opinią liberalnego wizjonera. Adam Czartoryski wykorzystał niewątpliwą sympatię cara i utworzył na terenie zaboru rosyjskiego siedemdziesiąt polskich placówek oświatowych ze sławnym Liceum Krzemienieckim, w Warszawie powołał do życia nowy polski uniwersytet. Centralny ośrodek reformowania oświaty stanowiła wileńska Alma Mater. W 1830 roku była to największa polska uczelnia, gdzie studiowało 1.300 osób. 
Uniwersytet Wileński przewyższał liczbą studentów wszystkie uniwersytety w imperium rosyjskim. Siłą uczelni byli wybitni profesorowie; wykładali tu m.in.: bracia Jan (matematyk) i Jędrzej (chemik) Śniadeccy, astronom Marcin Poczobutt, historyk Joachim Lelewel, botanik Stanisław Jundziłł. Dbano rygorystycznie o poziom kształcenia, studenci znali po kilka języków obcych. W Wilnie powstały także warunki, sprzyjające rozwojowi różnych europejskich prądów intelektualnych i artystycznych, w tej atmosferze wyrastali genialni poeci Adam Mickiewicz i Juliusz Słowacki.
W drugiej dekadzie XIX wieku powstały w Wilnie dwa stowarzyszenia akademickie: Towarzystwo Filomatów i Zgromadzenie Filaretów. Należący do nich studenci i absolwenci głosili potrzebę samokształcenia i samodoskonalenia, wybijając na czoło ideały ujęte w haśle: "Ojczyzna, nauka, cnota". Wśród 172 członków były tak wybitne postacie jak: Adam Mickiewicz, Ignacy Domeyko, Tomasz Zan, Antoni Odyniec. Z czasem wśród filomatów i filaretów zaczęły pojawiać się hasła wyraźnie patriotyczne i niepodległościowe. Spowodowało to represje, jakie w latach 1823-1824 dotknęły przywódców stowarzyszeń. 
Głównym ich sprawcą był Nikołaj Nowosilcow, rusyfikator, wróg polskich ruchów wolnościowych, od 1824 kurator Wileńskiego Okręgu Szkolnego. Zarządził on uwięzienie kilkudziesięciu filaretów, trzech z nich skazano na izolację w twierdzy wojskowej, a siedemnastu, w tym – Adamowi Mickiewiczowi nakazano prace oświatowe w oddalonych od Polski, guberniach rosyjskich. Po klęsce Powstania Listopadowego 1831 roku, Adam Mickiewicz napisał III część "Dziadów" (1832). Przedstawił tam proces filaretów jako wielkie romantyczne misterium z przejmującymi scenami krzywd i eksplozji młodzieńczego patriotyzmu.
Jeszcze większe upokorzenie przeżyli Polacy w Wilnie po upadku Powstania Styczniowego 1863 roku. Represje w guberniach wileńskich dotknęły niemal 10.000 osób. Sławetny generał-gubernator Michaił Murawiow "Wieszatiel" nakazał powiesić na placu Łukiskim przywódców powstańczych – Zygmunta Sierakowskiego i Konstantego Kalinowskiego, zamieniwszy im karę śmierci przez rozstrzelanie na bardziej hańbiącą. Popowstaniowe Wilno nie było już miastem klasztorów i rezydencji, zamieniło się w prowincjonalne miasto. Polacy, stanowiący ponad połowę jego mieszkańców, mieli status obywateli drugiej kategorii. 
W zadziwiająco licznej i barwnej palecie artystów o wileńskim rodowodzie był Michał Elwiro Andriolli (1836-1893), malarz i rysownik, najwybitniejszy polski ilustrator książek doby pozytywizmu, u schyłku życia twórca stylu, który do dziejów polskiej architektury trafił pod nazwą "świdermajer". Na zamówienie lwowskiego wydawcy Hermana Altenberga wykonał 24 całostronicowe ilustracje do "Pana Tadeusza". Te przeszły do legendy narodowej, w wydźwięku społecznym porównywano je do obrazów Jana Matejki. Od 150 lat ilustracje książkowe Michała Elwiro Andriollego są wszechobecne w kulturze polskiej. Andrzej Wajda, ekranizując w 1999 roku "Pana Tadeusza", w wielu scenach odwoływał się do stworzonych przez malarza typów: polskiego ułana, starego szlachcica, karczmarza Żyda, itd.
Łatwo można dostrzec prawidłowość: potencjał intelektualny i materialny miasta znajduje odbicie na cmentarzach. Ludzie utalentowani, ceniący pamięć o przodkach, znaczą ślad pięknymi nagrobkami, edykułami bądź rzeźbami artystycznymi. Najsławniejszą wileńską nekropolią jest cmentarz na Rossie, nie ustępujący największym nekropoliom pod względem znaczenia w kulturze polskiej osób tu pochowanych.
Jest miejscem spoczynku licznej rodziny Piłsudskich. Umierający Marszałek zapisał w swym testamencie, że chce, by jego serce spoczęło u boku matki, właśnie na Rossie. W tym celu prochy Marii Piłsudskiej sprowadzono z Ziemi Kowieńskiej. Uroczystość pogrzebowa odbyła się 12 maja 1936 roku z udziałem ogromnej liczby żałobników i oprawą, jakiej to miasto nigdy przedtem ani potem nie widziało. 
W ćwierćwieczu 1915-1940 w Wilnie dziesięciokrotnie zmieniała się władza państwowa, na zmianę rządzili tu Niemcy, Litwini, Białorusini, Rosjanie, Polacy. Po zakończeniu I wojny światowej Marszałek Józef Piłsudski skierował odezwę do Litwinów, proponując im za zgodę przekazanie Wilna i Ziemi Wileńskiej na federację z Polską. Ci jednak propozycję odrzucili. I nie bez powodu, gdyż w tym czasie zamieszkiwało tu 50 proc. Polaków, 43 proc. Żydów i ledwie 2,5 proc. Litwinów. Marszałek, odwołując się do dobrej woli pochodzącego z Oszmiany generała Lucjana Żeligowskiego (1865-1948), polecił mu zdobycie miasta: …Jeżeli nie zajmiemy Wilna, zginie dla nas na zawsze…
W październiku 1920 roku wbrew woli państw zachodnich armia generała zajęła bez oporu Wilno i Ziemię Wileńską. Generał natychmiast proklamował utworzenie "Litwy Środkowej", w następnym roku przekazał władzę rządowi cywilnemu, który rozpisał wybory do Sejmu Wileńskiego, a ten zadecydował niebawem o przyłączeniu Wilna do Polski. Sejm Polski skwapliwie do prośby się przychylił, generał Lucjan Żeligowski zyskał natomiast miano "wyzwoliciela Wilna z rąk Litwinów". 
Wcześniej, bo już w 1919 roku, reaktywowano Uniwersytet Stefana Batorego, po prawie dziewięćdziesięciu latach od zamknięcia uczelni przez Rosjan. Marszałek Józef Piłsudski pisał wtedy: …Chciałbym, aby to miasto stało się jedną z wielkich stolic świata, ogniskiem kultury, "Nowymi Atenami", które promieniowałyby nie tylko na kraj cały i daleko poza jego granice i w ten sposób nawiązały nić tradycji ze swoją przeszłością – miasta Śniadeckich, Mickiewicza, Lelewela…
W II Rzeczypospolitej Wilno było o wiele bardziej atrakcyjne niż Lwów. To stąd wywodzili się sławni na cały kraj artyści. 28 stycznia 1931 roku w klasztorze Bazylianów, w sali sąsiadującej ze słynną Celą Konrada, odbyła się "Środa Literacka", a wystąpili studenci Uniwersytetu: Teodor Bujnicki, Kazimierz Hałaburda, Czesław Miłosz i Jerzy Zagórski. Wkrótce powołali do życia czasopismo "Żagary", grupa weszła do historii polskiej literatury pod nazwą "żagarystów". Z Wilna pochodził Antoni Gołubiew, który niemal przez całe życie pisał swoje opus magnum, wspaniałą wielotomową epopeję "Bolesław Chrobry". Z miastem tym związani byli sławni bracia Stanisław "Cat" i Józef Mackiewiczowie, kontrowersyjni, wielcy twórcy. "Droga donikąd" Józefa Mackiewicza wymieniana była jako kandydatka do Nagrody Nobla.
Czesław Miłosz nazwał Wilno miastem o niezwykłym genius loci. Na potwierdzenie tego Profesor Stanisław Sławomir Nicieja przytacza w swoim dziele setki nazwisk, które najpiękniej wpisały się w polskie dzieje, rozsławiając to miasto w całym świecie. 
W latach 1945-1946 władze sowieckie wysiedliły z Wilna i jego okolic około 170 tysięcy ludzi. Wcześniej, na początku lat czterdziestych minionego wieku ta sama władza wywiozła na Syberię kilkadziesiąt tysięcy Polaków, reprezentujących ziemiaństwo i inteligencję. Niektórzy z powojennych ekspatriantów wspominają, że mający trafić do Szczecina transport z ludźmi zatrzymał się w Toruniu, gdyż wspólnie uznano, że tu trzeba wysiąść. W lipcu 1945 roku w mieście tym odnotowano obecność około czterech tysięcy dawnych mieszkańców Wilna i Wileńszczyzny, w tym m.in. 112 pracowników Uniwersytetu Stefana Batorego z szesnastoma profesorami na czele, którzy powołali do życia Uniwersytet Mikołaja Kopernika.
W 2015 roku, w siedemdziesiątą rocznicę dotarcia pierwszego transportu oraz utworzenia tej uczelni, na stacji Toruń Główny odsłonięto tablicę: Pamięci mieszkańców Wilna i Wileńszczyzny, w tym profesorów oraz pracowników naukowych i administracyjnych Uniwersytetu Stefana Batorego, którzy przybyli tu wiosną i latem 1945 roku, by w Toruniu znaleźć swój dom i odmienić oblicze naszego miasta.
Tyle tytułem zdawkowego anonsu. Bo przecież w rzeczy samej dostaliśmy do rąk wspaniały kolejny tom legendarnej "Kresowej Atlantydy" profesora Stanisława Sławomira Niciei – dzieło skrzące się wszystkimi barwami, z tkliwością opowiadające o wielkości niezwykłego, polskiego, kresowego Wilna, jednej ze stolic Kresów Wschodnich Rzeczypospolitej. Jest to także opowieść o pokoleniach ludzi tę wielkość budujących od czasów Jagiellonów po kres II wojny światowej, zawsze pod najczulszą opieką Matki Boskiej z Ostrej Bramy.
Wielki syn Ziemi Wileńskiej Czesław Miłosz na obczyźnie napisał:
Nie spotkałem już nigdzie takiego
 baroku,
Takich wód przezroczystych i takich 
obłoków
A także takich dziwactw i 
staroświecczyzny, 


Która tam uchodzi za symbol ojczyzny.Stanisław Sławomir Nicieja: Kresowa Atlantyda. Historia i mitologia miast kresowych. Tom XV. WILNO. Wydawnictwo MS Opole 2020. Stron 336.

komentarze (brak komentarzy)

dodaj komentarz

W ostatnim numerze

W numerze 12/2021

NARODZIŁ SIĘ NAM ZBAWICIEL


ŻEGNAJ, "MAGAZYNIE"!

  • Inżynier-romantyk
  • Wiersze Henryka Mażula

POLITYKA

  • Na bieżąco

2022 – ROKIEM WANDY RUTKIEWICZ

  • Życie jak wspinaczka

LITERATURA

  • Pisarstwo Alwidy A. Bajor

NA FALI WSPOMNIEŃ

  • OKOP: działalność
  • Duszpasterze ratowali Żydów

XVII TOM "KRESOWEJ ATLANTYDY"

  • Twierdze, co Polski strzegły

WŚRÓD POLONII ŚWIATA

  • 150-lecie polskiego osadnictwa w Nowej Zelandii

RODAKÓW LOS NIEZŁOMNY

  • Styczyńscy. Spod Wilna na Syberię

MĄDROŚĆ LUDZKA SIĘ KŁANIA

  • O obowiązku

Nasza księgarnia

Pejzaż Wilna. Wędrówki fotografa w słowie i w obrazie
Wilno po polsku

przeglądaj wszystkie

prześlij swojeStare fotografie

Historia na mapie

Wiadomości (wp.pl)

Sam chciał wymierzyć sprawiedliwość. Kierowca busa trafił na radiowóz

Zajechał drogę osobówce na trasie szybkiego ruchu i wyszedł z auta, by samemu wymierzyć sprawiedliwość. Śląska Policja udostępniła nagranie z akcji nieoznakowanego radiowozu na jednym z odcinków Drogowej Trasy Średnicowej w okolicach Chorzowa. Kamera wideorejestratora uchwyciła niebezpiecznie wyglądające zdarzenie drogowe. Bus jadący przed audi nagle zajechał drogę osobówce, a po chwili ze środka wyszedł jego kierowca. Nerwowo wymachując rękoma nie wiedział jednak, że następny pojazd zatrzymujący się za audi to nieoznakowany radiowóz. Policjanci od razu przystąpili do interwencji i włączyli sygnalizację świetlną. To speszyło cwaniaka z busa, który przez swoje zachowanie narobił sobie poważnych problemów. Stracił prawo jazdy, a jego przypadkiem wkrótce zajmie się sąd. "Kierowcy, który sam chciał wymierzyć sprawiedliwość na drodze, nasi policjanci zatrzymali prawo jazdy. Za spowodowanie zagrożenia w ruchu drogowym, zabrzanin odpowie przed sądem. Grozi mu zakaz prowadzenia pojazdów oraz wysoka grzywna" - wyjaśniła policja.

Alarm w Paryżu. Grozi wysadzeniem konsulatu Iranu

Agencja AFP poinformowała o akcji służb w paryskim konsulacie Iranu. Do budynku miał wejść mężczyzna z ładunkami wybuchowymi i grozić wysadzeniem. Wokół placówki policjanci utworzyli kordon bezpieczeństwa.

Żona Budki pozwała w trybie wyborczym kontrkandydata. Wygrała

Sąd Okręgowy w Gliwicach wydał orzeczenie w trybie wyborczym na korzyść Katarzyny Kuczyńskiej-Budki. Kandydatka KO na prezydenta Gliwic wygrała z popieranym przez PiS Mariuszem Śpiewokiem. Poszło o wpis w mediach społecznościowych dotyczący budowy szpitala w mieście.