Nowe życie w Chrystusie

drukuj
Opracował Jerzy Wojtkiewicz, 22.04.2016
Jan Matejko „Zaprowadzenie chrześcijaństwa”

1050 lat temu cień krzyża padł na Polan

Podwaliny założyli Piastowie
Polska powstała w wyniku zjednoczenia wielu plemion w jedno państwo, którego podwaliny założyli Piastowie. Początki ich monarchii sięgają pierwszej połowy X wieku. Potęga piastowska rodziła się w stosunkowo krótkim okresie czasu, za życia ojca Mieszka I, Siemomysła. Niektórzy badacze przypuszczają, że tworzenie władztwa rozpoczęło się od grodu w Gieczu, który powstał w połowie IX wieku i był kilkakrotnie rozbudowywany: około 925, 940 i 986 roku.
Najstarsze źródła pisane o Mieszku I i jego panowaniu zawierają informacje z 963 roku. Mnich benedyktyński Widukind z Korbei w "Dziejach saskich" podał, że w 963 roku Mieszko I poniósł klęski w wojnie z hrabią saskim Wichmanem II Młodszym, powinowatym cesarza Ottona I. W wojnie tej zginął nieznany z imienia brat Mieszka I. Kolejną relacją jest przekaz Ibrahima ibn Jakuba, który opisuje państwo Mieszka I z czasu, gdy podejmował on kluczowe decyzje polityczne i religijne. W relacji pisał o kraju Mieszka I, że:
…Jest on najrozleglejszy z ich (słowiańskich) krajów. Obfituje on w żywność, mięso, miód i rolę orną. […] Na ogół biorąc, to Słowianie są skorzy do zaczepki i gwałtowności i gdyby nie ich niezgoda wywołana mnogością rozwidleń ich gałęzi i podziałów na szczepy, żaden lud nie zdołałby im sprostać w sile.
Z przekazu Ibrahima ibn Jakuba wynikało też, że władza Mieszka I była już dobrze zorganizowana, posiadała znaczną siłę militarną i rozległe terytorium. Drużyna Mieszka I składała się z trzech tysięcy bardzo dobrych wojowników. Wraz ze swoimi rodzinami znajdowali się oni na całkowitym utrzymaniu władcy, który środki na wojsko uzyskiwał z podatków świadczonych przez poddanych. Na podstawie relacji Ibrahima ibn Jakuba możemy też stwierdzić, że władza Mieszka I rozciągała się na Wielkopolskę, Kujawy i Mazowsze.

Dlaczego chrzest?
Piastowie po zorganizowaniu państwa nie podjęli stworzenia jednego panteonu bóstw, ani jednolitego kultu, jak miało to miejsce na Rusi Kijowskiej. Podległe im plemiona wyznawały więc zróżnicowane, choć podobne w treści wierzenia i formy oddawania czci bóstwom. Być może Mieszko I, mając coraz większy kontakt z chrześcijaństwem, zaczął dostrzegać szansę na wprowadzenie jednej religii dla rozrastającego się szybko państwa, obejmującego różne plemiona słowiańskie.
Zdawał przecież sobie sprawę, że chrześcijaństwo od czasów św. Augustyna stworzyło pojęcie państwa Bożego (civitas Dei), ogarniającego wszystkich chrześcijan, ale też tylko chrześcijan. Kto natomiast nie przyjął nauki Chrystusowej, był członkiem państwa zła i grzechu, państwa szatana. Czcicielom szatana można i należy siłą narzucać wiarę, tępić ich, gdy nie chcą wyrzec się swoich błędów. A ponieważ w państwie Bożym najwyższą władzę świecką ma cesarz, więc do niego w pierwszym rzędzie należy troska o szerzenie chrześcijaństwa wśród pogan, zmuszanie ich do przyjęcia prawdziwej wiary.
Sytuacja państwa Piastów zaczęła się komplikować, kiedy wzrosła potęga Ottona I, dążącego do podporządkowania sobie plemion słowiańskich, co miało się dokonać poprzez chrystianizację za pośrednictwem duchowieństwa niemieckiego, które utworzyło swoje placówki misyjne na pograniczu niemiecko-słowiańskim. W 948 roku Otton I doprowadził do ustanowienia nad Łabą dwóch biskupstw dla Słowian: w Hobolinie i w Brennie. W ciągu kilkunastu lat polityczne, militarne i religijne działania Ottona I i władców saskich objęły terytoria pomiędzy Łabą i Odrą, które przylegały do zachodnich granic rozwijającej się monarchii Piastów.
Jednocześnie państwo piastowskie nękane też było najazdami Wichmana II Młodszego, stojącego na czele oddziałów plemion wieleckich, co zmusiło Mieszka I do szukania sprzymierzeńców. Pomocy mógł mu udzielić książę czeski Bolesław I Srogi, którego państwo graniczyło od północnego wschodu z terytorium państwa piastowskiego i od północy z ziemiami wieleckimi. Bolesław I był też od 950 roku lennikiem Ottona I, zaangażowanym w walki z Słowianami na Połabiu. Zawarcie sojuszu z księciem Bolesławem I nastąpiło w 965 roku, a został on przypieczętowany małżeństwem Mieszka I z córką Bolesława I Srogiego, Dobrawą Przemyślidką. Przyjęcie chrztu stwarzało Mieszkowi I szansę na dobre stosunki z cesarstwem Ottona I.

Rola Dobrawy
Przekazy kronikarzy nie określają jednoznacznie roli Dobrawy Przemyślidki w przyjęciu chrztu przez Mieszka I. Biskup mersburski Thietmar w powstałej w latach 1015-1018 "Kronice" opisał, że Dobrawa usilnie starała się pozyskać Mieszka I dla wiary chrześcijańskiej. Miała nawet posunąć się do złamania wielkiego postu, jedząc w tym czasie mięso, aby uzyskać posłuch u Mieszka. Według biskupa Thietmara, Dobrawa Przemyślidka miała więc odegrać ważną rolę w nawróceniu męża, które miało nie tylko polityczny, ale przede wszystkim duchowy charakter.
Gall Anonim w kronice z początku XII wieku opisuje, że Dobrawa odmówiła poślubienia Mieszka I, o ile ten nie przyjmie wiary chrześcijańskiej. Kronikarz wspomina też, że Mieszko I rzekomo urodził się niewidomy. Wzrok miał cudownie odzyskać w wieku lat siedmiu, w czasie uczty postrzyżynowej. Obecni na uroczystości odczytali to jako znak, iż Polska przedtem była jakby ślepa, lecz odtąd […] ma być przez Mieszka oświeconą i wywyższoną nad sąsiednie narody. Gall Anonim dodał też komentarz, wyjaśniający cud odzyskania wzroku przez przyszłego władcę: Polska miała być ślepa, czcząc pogańskich bogów, a została oświecona, gdy Mieszko I przyjął wiarę chrześcijańską.

Szczegóły – pod pytajnikiem
Trudno dziś o dokładne ustalenie, kiedy to nastąpiło. Zakłada się jednak, że Mieszko I przyjął chrzest 14 kwietnia 966 roku, podczas Wielkanocy. Tradycja chrztu katechumenów w Wielką Sobotę ugruntowała się już w pierwszych wiekach chrześcijaństwa, a w 966 roku Wielka Sobota wypadała właśnie 14 kwietnia. Prawdopodobnie Mieszko I przyjął chrzest z rąk duchownych przybyłych wraz z Dobrawą. Być może znajdował się wśród nich biskup Jordan, nie wiadomo jednak, kto dokładnie dokonał aktu chrztu księcia, ślubującego w imieniu swego kraju.
Żaden z przekazów nie podawał też miejsca tego wydarzenia. Dopiero w zachowanej w rękopisie kopii "Kroniki polskiej" z 1359 roku po raz pierwszy pojawiła się informacja o Poznaniu jako miejscu chrztu Mieszka I. Z kolei Jan Długosz przypisywał to miejsce Gnieznu. Badania historyków nie rozstrzygnęły jednoznacznie tej kwestii.
Nieliczni z nich przypuszczali, że ceremonia mogła odbyć się w Ratyzbonie, w siedzibie tamtejszego biskupa Michała, któremu podlegały wtedy Czechy. Żadne ze źródeł niemieckich nie informuje wszak o chrzcie księcia polskiego na terenie cesarstwa. Większość polskich znawców przedmiotu uważa więc, że chrzest odbył się w jednej z trzech książęcych siedzib: Poznaniu, Ostrowie Lednickim lub Gnieźnie.
Ostatnio coraz głośniej o tym, że liturgia chrztu Polski mogła się dokonać w stolicy Wielkopolski – Poznaniu. W 2009 roku dowody na to znalazła prof. Hanna Kóčka-Krenz. Archeolog obwieściła, że chrześcijaństwo polskie zaczęło się w Poznaniu, bo ze swoim zespołem odkryła na tamtejszym Ostrowie Tumskim siedzibę Mieszka i kaplicę z lat 60. X wieku, czyli zbudowaną – jeśli wierzyć niektórym kronikom – z fundacji Dobrawy najstarszą polską świątynię. Może była więc świadkiem chrztu jej męża? Wydarzenie miało wielką rangę, stąd jego oprawa była symboliczna. Specjalizujący się w polskim średniowieczu prof. Józef Dobosz dopuszcza wariant chrztu w rzece. Jak Jezus w Jordanie, tak Mieszko mógł przyjąć chrzest w Warcie. Kolejny symbol – pierwszy biskup państwa Mieszka, przybyły do Poznania w 968 roku, nazywał się właśnie Jordan...

Proces chrystianizacji 
W 968 roku Jordan został ustanowiony pierwszym biskupem Polski. Siedziba biskupa mieściła się najpewniej na Ostrowie Tumskim. Jordan był zresztą określany jako biskup poznański. Poświęcił się on misji szerzenia wiary chrześcijańskiej w Polsce, z pomocą księcia Mieszka I i jego otoczenia. Na ziemiach polskich nie było zorganizowanego kultu świątynnego ani grupy kapłanów, więc pierwszy etap chrystianizacji wiązał się z desakralizacją przedmiotów i obiektów otaczanych kultem. W ten sposób oddzielano ludność od starych wierzeń.
Właściwa ewangelizacja obejmowała nauczanie ludzi o prawdach wiary chrześcijańskiej, a także przygotowanie ich do przyjęcia chrztu. Ludność w obecności misjonarzy wyrzekała się dawnych bóstw i wierzeń, składała wyznanie wiary chrześcijańskiej, po czym była chrzczona. Misjonarze wdrażali lud w zasady nowej wiary, przede wszystkim w sprawach moralnych. Taki proces w danej miejscowości czy okręgu trwał kilka tygodni, a następnie grupa misjonarzy przenosiła się w inne miejsce i powtarzano proces według tego schematu. Ważne było wybudowanie sieci kościołów i obsadzenie ich duchownymi, co wydłużyło się na kilka pokoleń.

Pod opiekę papieżowi
Przeprowadzanie chrystianizacji kraju z pewnością nie było zadaniem łatwym i przypuszcza się, że napotykało na znaczny opór społeczny, także w formie buntów ludowych. Szczególnie silne ogniska oporu znajdowały się po wsiach, gdzie najdłużej kultywowano stare obrządki i gdzie wpływy pogańskich kapłanów były najmocniejsze. 
Niedługo przed śmiercią, Mieszko I wydał w roku 990 dokument zwany "Dagome iudex", w którym oddał Polskę pod opiekę papieżowi. Dokument ów zawierał opis granic państwa, zgodnie z którym do Polski należały: Wielkopolska, Kujawy, Mazowsze, Śląsk i Pomorze. W tym okresie książę Mieszko I zaczął opłacać świętopietrze – daninę na rzecz papieża. W ten sposób Stolica Apostolska stała się opiekunem rodzącego się w Polsce chrześcijańskiego społeczeństwa. Silny związek Piastów z Rzymem umożliwiał też rozwój struktur kościelnych.
Duże znaczenie dla umocnienia chrześcijaństwa w Polsce miał też kult św. Wojciecha. Po jego męczeńskiej śmierci Bolesław Chrobry wykupił zwłoki i pochował w bazylice w Gnieźnie. Tym posunięciem starał się wykorzystać uzyskania dla swojego państwa odrębnej metropolii kościelnej, niezależnej od Kościoła w cesarstwie niemieckim.
Stolica Apostolska zaakceptowała kult św. Wojciecha i była przychylna stworzeniu metropolii kościelnej w Polsce. Do grobu św. Wojciecha w 1000 roku odbył pielgrzymkę sam cesarz Otton III. W czasie jego wizyty w Gnieźnie założono metropolię arcybiskupią, której patronem został właśnie św. Wojciech. Kościół wznosił i wyposażał świątynie, zaszczepiał w kraju życie zakonne, wspierał wyprawy misyjne.
Do ważnych zadań władcy wyznającego wiarę chrześcijańską należało też wprowadzenie nowego prawa, respektującego Dekalog. Z dostępnych źródeł wynika, że następca Mieszka I – Bolesław Chrobry za cudzołóstwo i uprawianie rozpusty ustanowił drastyczne kary, wymierzane przez ludzi monarchy w miejscach publicznych.

Data iście przełomowa
Przyjmując chrzest, Mieszko I wzmocnił pozycję państwa Polan w chrześcijańskiej Europie, umocnił władzę wobec poddanych oraz włączył swoje państwo w krąg zachodniej kultury chrześcijańskiej. Do kraju przybywali duchowni, którzy wtedy jako jedyni potrafili czytać i pisać oraz znali łacinę, obowiązującą naonczas w kontaktach międzynarodowych.
Wznoszono kościoły i klasztory, będące ośrodkami życia intelektualnego, rozwinęła się też szeroko dostępna w kościołach sztuka. Duchowni przekazali również wiedzę na temat uprawy roli, to właśnie oni nauczyli Polan melioracji podmokłych terenów oraz zastosowania nowych narzędzi, czym przyczynili się do rozwoju rolnictwa. Sam proces chrystianizacji trwał do XIII wieku. O tym, jak duże znaczenie dla Polski miał chrzest, pisał Jan Paweł II w książce "Pamięć i tożsamość":
Mówiąc bowiem o chrzcie, nie mamy na myśli tylko sakramentu chrześcijańskiej inicjacji przyjętego przez pierwszego historycznego władcę Polski, ale też wydarzenie, które było decydujące dla powstania narodu i dla ukształtowania się jego chrześcijańskiej tożsamości. W tym znaczeniu data chrztu Polski jest datą przełomową. Polska jako naród wychodzi wówczas z własnej dziejowej prehistorii, a zaczyna istnieć historycznie.
W ten to sposób Polska dzięki Piastom zaczęła nowe życie w Chrystusie i dochowała tej wierności przez długie i burzliwe swe dzieje. Nawet wtedy, gdy po trzech wrażych rozbiorach na 123 lata została wymazana z mapy Europy jako państwo. Choć – przyznać trzeba – rządzący wcale nie zawsze temu sprzyjali, co też ujawnia się w czasach nam prawie współczesnych, kiedy wypadło ustosunkować się do tego wiekopomnego aktu zawierzenia się chrześcijaństwu.

Komuna niechętna Milenium
Gdy nastał rok 1966, znaczący milenijną rocznicę chrztu, i hierarchia kościelna na czele z legendarnym kardynałem Stefanem Wyszyńskim próbowała nadać obchodom szeroki i uroczysty wymiar, peerelowskie władze wyraźnie temu się sprzeciwiły. By odciągnąć wiernych od udziału w nabożeństwach, zorganizowano konkurencyjne partyjno-państwowe obchody Tysiąclecia Państwa Polskiego, proklamowane przez Sejm PRL na lata 1960-1966. Ówcześni komunistyczni decydenci dwoili się i troili w zamiarach, by uroczystości zyskały świecki charakter. Pełną parą odbywały się więc wiece, występy popularnych zespołów muzycznych, kiermasze powszechnie deficytowych naonczas towarów, inne masowe imprezy rozrywkowe.
Władze upowszechniły w roku 1959 hasło budowy tysiąca szkół na Tysiąclecie Państwa Polskiego, uroczystościom nadano też silne akcenty antyniemieckie, m. in. organizując w roku 1960 na wielką skalę obchody 550. rocznicy bitwy pod Grunwaldem. W okresie obchodów nasilono antykościelną kampanię propagandową, szczególnie po liście biskupów polskich do biskupów niemieckich z 1965 roku ze słynnym udzielamy wybaczenia i prosimy o nie. Władze komunistyczne odmówiły prawa wjazdu do Polski przedstawicielom episkopatów świata oraz papieżowi Pawłowi VI, który chciał uczestniczyć w głównych uroczystościach milenijnych, wyznaczonych na 3 maja 1966 roku na Jasnej Górze.
Gnieźnieńskie obchody 1000. rocznicy chrztu Polski odbyły się w dniach 14-16 kwietnia 1966 roku z udziałem kardynała Stefana Wyszyńskiego i Episkopatu Polski. Prymas Tysiąclecia tak wspominał klimat tamtych wydarzeń: Zebraliśmy się w Bazylice Prymasowskiej na konkluzyjne nabożeństwo uroczystości milenijnych w Gnieźnie. Nieszpory celebrował arcybiskup Wojtyła. Właśnie gdy rozpoczęliśmy śpiew: "Niechaj będzie pochwalony", odezwały się armaty na salut marszałka Spychalskiego, który na pobliskim placu Wolności odprawiał obchody Tysiąclecia Państwa Polskiego (forsowanie Odry). Przedziwne wrażenie wywiera ten śpiew przy odgłosie armat. Wkrótce armaty umilkły, a śpiew trwał dalej".

Teraz – wspólne obchody
Po upływie półwiecza, 1050. rocznica chrztu Polski jest takoż wielce znamiennym wydarzeniem w dziejach Państwa Polskiego. Z tej okazji 22 listopada ubiegłego roku krajowy episkopat wystosował okazyjny list pasterski. Podkreślając wagę aktu zawierzenia się Chrystusowi, władze kościelne zaapelowały, by bieżący rok liturgiczny stał się ludowi Bożemu czasem wdzięczności wobec Boga za wspaniałą ponad tysiącletnią tradycję chrześcijańską naszego narodu; czasem odnowienia przymierza z miłosiernym Bogiem i poddania się powszechnemu panowaniu Chrystusa Króla Wszechświata. Niech stanie się okazją do pogłębienia synowskich więzi z Bogurodzicą, Matką Kościoła i naszą Matką. Niech będzie czasem radosnej nadziei dla młodych, którzy podczas Światowych Dni Młodzieży w Krakowie spotkają się z Ojcem Świętym Franciszkiem.
Warto dodać, że papież Franciszek został zarówno przez zwierzchnictwo polskiego kleru jak też przez byłego prezydenta Bronisława Komorowskiego zaproszony do Poznania na obchody 1050. rocznicy chrztu Polski. W odpowiedzi delegował on na nie swego legata – sekretarza stanu kardynała Pietro Parolina, przesyłając specjalny list i zapewniając, że pragnie duchowo uczestniczyć w tym historycznym wydarzeniu. Ojciec Święty odnotował szczególną więź z narodem utrzymywaną przez Kościół w Polsce, zauważył, iż w jej historii było wielu męczenników i świętych, a na potwierdzenie przywołał postacie świętych Wojciecha i Stanisława, Maksymiliana Kolbe, siostrę Faustynę Kowalską oraz papieża Jana Pawła II, który wszystkim narodom ukazywał Odkupiciela człowieka.
O ile władze komunistyczne odżegnały się od czczenia w roku 1966 Milenium Chrztu Polski, o tyle tym razem obchodom nadano charakter ogólnonarodowy, a do ich organizowania aktywnie włączyły się państwowe instytucje świeckie. Wspólny wysiłek koronowały trzydniowe uroczystości główne tej rocznicy, jakie odbyły się w dniach 14-16 kwietnia br. w Gnieźnie i w Poznaniu. 

Dawać chrześcijańskie świadectwo!
Każdy dzień obchodów centralnych miał swój motyw przewodni. Słowem kluczowym pierwszego dnia była "łaska", zaś symbolem – światło świecy. Organizatorom chodziło o uświadomienie wiernym istoty chrztu oraz tego, że chrzest Polski oznaczał początek zarówno życia kościelnego, jak i struktur państwa. Słowem kluczem dnia drugiego była "wierność", zaś symbolem – krzyż. W ostatnim dniu rocznicowych obchodów, którego głównym motywem stało się "posłanie", zaś symbolem – woda, wszyscy wierni zostali raz jeszcze zobowiązani do życia Ewangelią, dzielenia się nią z otoczeniem i dawania chrześcijańskiego świadectwa wszędzie tam, gdzie żyją.
Rocznicowe obchody rozpoczęły uroczystości w Gnieźnie z udziałem Episkopatu Polski. 14 kwietnia, podczas nabożeństwa w tutejszej katedrze, Episkopat podziękował za chrzest Polski. Po południu biskupi udali się na Ostrów Lednicki na jeziorze Lednica, gdzie w czasach pierwszych Piastów znajdował się jeden z głównych ośrodków obronnych i administracyjnych ówczesnej Polski. Tam, przy palatium Mieszkowym, po raz pierwszy zabrzmiał jubileuszowy dzwon, ogłaszając 1050. rocznicę chrztu Polski.
Na następne dwa dni obchody przeniosły się do Poznania. 15 kwietnia na terenie Międzynarodowych Targów Poznańskich uroczyście obradowało Zgromadzenie Narodowe, czyli zjednoczone izby Sejmu i Senatu RP z udziałem prezydenta Andrzeja Dudy, premier Beaty Szydło, podczas którego głowa Państwa Polskiego wygłosił okolicznościowe orędzie. W tym samym miejscu zaprezentowano jubileuszowe "Oratorium 966.pl", skomponowane na zlecenie władz samorządowych. Przez miasto przeszła procesja maryjna, a wieczorem w katedrze poznańskiej pod przewodnictwem legata papieskiego celebrowano uroczystą Mszę św. z udziałem biskupów polskich oraz przedstawicieli Episkopatów z zagranicy.
Następnego dnia, czyli 16 kwietnia, w gmachu Gimnazjum Katolickiego im. św. Stanisława Kostki na obrady plenarne zebrała się Konferencja Episkopatu Polski. Potem wydarzenia przeniosły się na stadion poznańskiego "Lecha", gdzie kolejno miało miejsce spotkanie ewangelizacyjne pod hasłem "Gdzie chrzest, tam nadzieja", przygotowane m. in. przez Zespół KEP ds. Nowej Ewangelizacji, oraz Msza św. Eucharystię, sprawowaną także przez przedstawicieli zagranicznych episkopatów, dopełniło odnowienie przyrzeczenia chrzcielnego. W gronie zaproszonych gości znajdowali się m. in. delegacje Polaków ze Wschodu i Polonii oraz przedstawiciele innych Kościołów chrześcijańskich. Wydarzenia na stadionie zwieńczył wieczorny musical "Jesus Christ Superstar", zrealizowany przez Teatr Muzyczny w Poznaniu. W rolę Jezusa wcielił się wokalista Marek Piekarczyk.
Podczas centralnych obchodów jubileuszowych polskim katedrom przekazano symboliczne krzyże. Krucyfiksy wykonane zostały z dębowego drewna – z pozostałości fortyfikacji obronnych z początków państwa polskiego, gdyż to właśnie czarny dąb był świadkiem chrztu, i początków państwowości. Parę tygodni po uroczystościach centralnych – 3 maja 2016 roku – na Jasnej Górze zostanie ponowiony Akt oddania Polski Matce Bożej, zaś na październik planowana jest Pielgrzymka Narodowa do Rzymu.

Z radością i pokorą
Amerykański pisarz katolicki Paul Thigpen niezwykle trafnie zauważa, że kiedy cień krzyża padnie na jakiś naród, nic już nie będzie dlań takie jak przedtem. Na naród polski cień krzyża padł przed dziesięcioma i pół stuleciem. Chrzest księcia Polan i jego dworu stworzył Polaków jako naród, a Polskę jako kraj, który na wiele stuleci stał się bastionem wiary katolickiej. 
Tę konstatację wypada przyjąć z radością i pokorą. Z radością, gdyż nic nie powinno bardziej cieszyć chrześcijanina niż refleksja, że trwa w wierności Chrystusowi i służy swemu Panu. Z pokorą zaś dlatego, że łaska Boża nie jest prezentem, który się odstawia na półkę, by po wzbudzeniu w nas chwilowej radości spokojnie pokrywał się kurzem. Łaska Boża nie jest dana raz na zawsze. Łaska Boża – by użyć jakże trafnego sformułowania św. Jana Pawła II – zostaje nam nie tylko dana, ale i zadana, czyli domaga się od chrześcijanina aktywnej współpracy. Rozliczonej na kolejne wieki i tysiąclecia.

komentarze (brak komentarzy)

dodaj komentarz

W ostatnim numerze

W numerze 12/2021

NARODZIŁ SIĘ NAM ZBAWICIEL


ŻEGNAJ, "MAGAZYNIE"!

  • Inżynier-romantyk
  • Wiersze Henryka Mażula

POLITYKA

  • Na bieżąco

2022 – ROKIEM WANDY RUTKIEWICZ

  • Życie jak wspinaczka

LITERATURA

  • Pisarstwo Alwidy A. Bajor

NA FALI WSPOMNIEŃ

  • OKOP: działalność
  • Duszpasterze ratowali Żydów

XVII TOM "KRESOWEJ ATLANTYDY"

  • Twierdze, co Polski strzegły

WŚRÓD POLONII ŚWIATA

  • 150-lecie polskiego osadnictwa w Nowej Zelandii

RODAKÓW LOS NIEZŁOMNY

  • Styczyńscy. Spod Wilna na Syberię

MĄDROŚĆ LUDZKA SIĘ KŁANIA

  • O obowiązku

Nasza księgarnia

Wilno po polsku
Stanisław Moniuszko w Wilnie

przeglądaj wszystkie

prześlij swojeStare fotografie

Historia na mapie