Ogarnął sercem cały świat

drukuj
s. Anna Mroczek, 26.02.2020

2020 – Rokiem Świętego Jana Pawła II

"De labore Solis" z przepowiedni Malachiasza

Karol Wojtyła przyszedł na świat z pokoleniem "Kolumbów", we wtorek, 18 maja 1920 roku, gdy polskie serca wzbierały wysoką falą radości ze świeżo odzyskanej Ojczyzny! Na świecie, między innymi na Oceanie Indyjskim, można było obserwować częściowe zaćmienie Słońca. Znamienne, że także 8 kwietnia 2015 roku – w dniu pogrzebu Jana Pawła II miało miejsce zaćmienie Słońca…
"Mój Lolek zostanie wielkim człowiekiem" – mawiała schorowana matka, która opuściła ten świat, nie doczekawszy nawet I Komunii św. swego "beniaminka". Niedługo potem zmarł również Edmund, starszy o 14 lat, jedyny brat Karola.
Lolek wyróżniał się z grona rówieśników ogromną pobożnością. Codziennie w drodze do szkoły wstępował na moment do kościoła, modlił się też w ciągu dnia przed i po jedzeniu, a odrabiając lekcje, robił przerwę na modlitwę po przerobieniu każdego przedmiotu. Jego kolega po czasie tak to postrzegał: "Lolek był niewątpliwie obdarzony charyzmą, ale my, jego rówieśnicy, nie rozumieliśmy tego wówczas".
Karolowe wchodzenie w czas młodości zbiegło się z wybuchem najstraszniejszej w dziejach wojny światowej. Ona położyła kres jego studiom rozpoczętym na wydziale filologii polskiej Uniwersytetu Jagiellońskiego. Jakby nie dość było biedy, nieoczekiwanie po krótkiej chorobie zmarł mu ojciec. 21-letni chłopak, został zupełnie sam na świecie. Przez całą noc czuwał wraz z przyjacielem Juliuszem Kydryńskim przy zwłokach rodzica. Być może była to noc przełomowa w jego życiu – z długiej rozmowy przyjaciół o życiu i śmierci narodziła się myśl o kapłaństwie.
By ratować się przed wywózką do Niemiec, zatrudnił się w kamieniołomach w Solvay. Tam był bardzo lubiany – za delikatność, skromność i takt – dlatego też wielu robotników pomagało mu w najcięższych pracach. Popołudniami zaś każdą wolną chwilę Karol poświęcał działalności literackiej i artystycznej. Przygoda z teatrem, rozpoczęta w wadowickim Gimnazjum im. Marcina Wadowity, znalazła swą kontynuację w Teatrze Rapsodycznym. 
Karol uczył się z zapałem. Prowadził z przyjaciółmi długie dysputy filozoficzne i religijne. Studiował dzieła filozofów, czytał poetów – Miłosza, Przybosia, Peipera... zawsze coś, bez przerwy. "Zapowiada się nadzwyczajny aktor" – powiedział o nim kiedyś Juliusz Osterwa, stały bywalec tajnych widowisk.
Na jednej z prób teatralnych w 1942 roku Karol niespodziewanie oświadczył przyjaciołom, że zamierza studiować teologię. Był to dla wszystkich ogromny szok. Nikomu nie udało się odwieść go od tej decyzji. Początkowo zajęcia seminaryjne odbywały się w konspiracji, z czasem udało się zorganizować prowizoryczne seminarium. Dowcipni koledzy, wyśmiewający jego pracowitość i zaangażowanie duchowe, przyczepili mu któregoś razu na drzwiach pokoju karteczkę "Karol Wojtyła, przyszły święty".
Po święceniach, które odbyły się 1 listopada 1946 roku, został wysłany za granicę na studia doktoranckie. Jeden z kolegów wspomina, że Wojtyła "byt tak napalony" na naukę języków, że nawet podczas posiłków podsłuchiwał rozmowy Amerykanów.
Jeszcze po powrocie z Rzymu, zresztą po raz trzeci, czynił podchody, by wstąpić do wadowickich karmelitów; wtedy arcybiskup Adam Sapieha zdecydowanie się sprzeciwił: "Potrzebujemy Wojtyły w diecezji". Po namyśle zaś dodał: "Kiedyś w przyszłości będzie go potrzebował cały Kościół".
Tymczasem dostał misję wikariusza w Niegowici. Pojawił się na wiejskiej drodze w gorący lipcowy dzień 1948 roku w zniszczonej sutannie, rozdeptanych butach i ze starą, wypchaną walizką, zawierającą cały jego dobytek. Ośmiokilometrowy dystans, dzielący wieś od stacji kolejowej, przebył piechotą. Parafianie zapamiętali go, że nigdy nie odmawiał pomocy. Niektórzy wspominają, jak z radością kopał rowy czy młócił zboże. Pomagał dzieciom odrabiać lekcje. Kiedy jednej starszej wdowie ukradziono pościel, po prostu oddał swoją.
Jeszcze był wikarym w kościele św. Floriana w Krakowie, by potem na dobre wrócić do nauki. Pomimo tego, że w komunistycznym kraju niełatwo było piąć się księdzu po szczeblach naukowych awansów, od roku 1956 ksiądz Karol Wojtyła na dobre zadomowił się na Katolickim Uniwersytecie Lubelskim. Wykładał tu m.in. teologię moralną i etykę małżeńską. Pod koniec roku zaproponowano mu objęcie katedry etyki, co było dla 36-letniego kapłana dużym wyróżnieniem. 
Na jego wykłady ciągnęły tłumy, oblepiając każdy wolny kawałek podłogi, liczni stali pod ścianami. Był ich przyjacielem, powiernikiem, kompanem zabaw. Odwiedzał chorych, udzielał bezzwrotnych pożyczek pieniężnych. Chodził na wycieczki i pływał kajakiem. Tłumaczył młodym ludziom, że zanim para nawiąże intymny kontakt, musi nauczyć się wzajemności: być cierpliwym, odpowiedzialnym, wyrozumiałym, potrafić dzielić się z drugą osobą. "Miłość to nie przygoda" – powtarzał. "Ma smak całego człowieka. Ma jego ciężar gatunkowy. I ciężar całego losu. Nie może być więc chwilą". Oprócz tekstów naukowych pisał poezje i publikował pod pseudonimem Andrzej Jawień i Stanisław Andrzej Gruda. 
W ścisłym gronie współpracowników z Lublina wyjeżdżał też na narty. Towarzyszyli mu wówczas wszyscy profesorowie jego katedry z wyjątkiem jednego księdza. "Jędruś, musisz się koniecznie nauczyć jeździć na nartach, bo nie możesz brać udziału w najważniejszych posiedzeniach katedry" – mawiał do swego kolegi ksiądz profesor Wojtyła.
W międzyczasie dostał nominację na biskupa; uroczystą sakrę przyjął 28 września 1958 roku. W obliczu komunistycznej reakcji w Polsce na seminaria duchowne bronił ich przed zamknięciem. 1 października 1962 roku biskup Wojtyła poprowadził milczący marsz profesorów, wychowawców i alumnów do uratowanego budynku, po czym dokonał aktu oddania go w opiekę Matce Boskiej. Od tamtej pory akt oddania odnawia się w seminarium co roku.
30 grudnia 1963 roku papież Paweł VI mianował biskupa Wojtyłę arcybiskupem metropolitą krakowskim. Oficjalnie nominację ogłoszono w styczniu 1964 roku. Nie obyło się to bez kłopotów. Kardynał Stefan Wyszyński nie był przekonany, by metropolitą krakowskim został biskup Wojtyła. Dlatego też jego nazwiska długo nie było na liście kandydatów, którą Prymas przedstawiał komunistycznym władzom do akceptacji.
Jako młody ordynariusz aktywnie uczestniczył w obradach Soboru watykańskiego II. Kiedy po raz pierwszy wystąpił przed zgromadzeniem, zadziwił nie tylko głębią przemyśleń, ale też nienaganną wymową łacińską. Jego wielki przyjaciel, ks. Andrzej Maria Deskur wspominał, że popularność kapłana z Polski tak szybko rosła, iż kiedy sporządzano listy członków poszczególnych komisji tematycznych, każda "prosiła o niego".
16 października 1978 roku został pierwszym po 455 latach biskupem Rzymu, nie będącym Włochem. Pontyfikat Jana Pawła II trwał ponad 26 lat i był drugim co do długości w dziejach Kościoła. 13 maja 1981 roku doświadczył zamachu na swoje życie, o którym powiedział: "Jedna ręka strzelała, a inna kierowała kulę".
Podczas wszystkich pielgrzymek Jan Paweł II przebył ponad 1,6 miliona kilometrów, co odpowiada 40-krotnemu okrążeniu Ziemi wokół równika i czterokrotnej odległości między Ziemią a Księżycem. Papież-Polak odbył 104 pielgrzymki zagraniczne, podczas których odwiedził 135 krajów oraz 142 podróże na terenie Włoch, podczas których wygłosił 898 przemówień. Jan Paweł II był pierwszym Ojcem Świętym, który odwiedził Litwę w 1993 roku. Jego wizyta była olbrzymim moralnym i dyplomatycznym wsparciem dla odradzającej się niepodległości państwa spod znaku Pogoni.
Odszedł do domu Ojca 2 kwietnia 2005 roku, po zakończeniu Apelu Jasnogórskiego, w pierwszą sobotę miesiąca i wigilię Święta Miłosierdzia Bożego, które sam ustanowił, w 9666. dniu swojego pontyfikatu. Pogrzeb Jana Pawła II odbył się w piątek, 8 kwietnia 2005 roku. Uczestniczyło w nim około 1,5 mln wiernych oraz 200 prezydentów i premierów, a także przedstawiciele wszystkich wyznań świata, w tym – duchowni islamscy i żydowscy. 
1 maja 2011 roku miała miejsce jego beatyfikacja na placu św. Piotra; zaś kanonizacja odbyła się w niedzielę Miłosierdzia Bożego, 27 kwietnia 2014 roku, również w Rzymie.
 

komentarze (brak komentarzy)

dodaj komentarz

W ostatnim numerze

W numerze 12/2021

NARODZIŁ SIĘ NAM ZBAWICIEL


ŻEGNAJ, "MAGAZYNIE"!

  • Inżynier-romantyk
  • Wiersze Henryka Mażula

POLITYKA

  • Na bieżąco

2022 – ROKIEM WANDY RUTKIEWICZ

  • Życie jak wspinaczka

LITERATURA

  • Pisarstwo Alwidy A. Bajor

NA FALI WSPOMNIEŃ

  • OKOP: działalność
  • Duszpasterze ratowali Żydów

XVII TOM "KRESOWEJ ATLANTYDY"

  • Twierdze, co Polski strzegły

WŚRÓD POLONII ŚWIATA

  • 150-lecie polskiego osadnictwa w Nowej Zelandii

RODAKÓW LOS NIEZŁOMNY

  • Styczyńscy. Spod Wilna na Syberię

MĄDROŚĆ LUDZKA SIĘ KŁANIA

  • O obowiązku

Nasza księgarnia

Pejzaż Wilna. Wędrówki fotografa w słowie i w obrazie
Stanisław Moniuszko w Wilnie

przeglądaj wszystkie

prześlij swojeStare fotografie

Historia na mapie

Wiadomości (wp.pl)

Weszli do stodoły na Podlasiu. Odkryli wiejską "fabryczkę"

Bimbrownia w stodole na Podlasiu. Funkcjonariusze Służby Celno-Skarbowej z Białegostoku wkroczyli na dwie posesje w gm. Sokoły w pow. wysokomazowieckim. Nagranie z akcji udostępniła Krajowa Izba Skarbowa. Widać na nim, że podczas przeszukania pierwszego z gospodarstw funkcjonariusze zabezpieczyli kompletną linię do produkcji nielegalnego alkoholu składającą się m.in. z pieca i kolumn destylacyjnych. Na terenie drugiej z kontrolowanych posesji rozlewano i konfekcjonowano nielegalny alkohol. Tam funkcjonariusze z KAS zabezpieczyli blisko 1,5 tys. l bimbru o mocy ponad 40 proc. "W bimbrowni zajęto również 110 l bimbru, drożdże, ponad 2 t cukru oraz 9 tys. l zacieru, który mógł posłużyć do wyprodukowania kolejnych niemal 2 tys. l alkoholu. W pomieszczeniach znajdowały się również produkty do zabarwiania wyrobu gotowego, etykiety, zakrętki oraz butelki przygotowane do konfekcjonowania i dalszej dystrybucji alkoholu" - wyjaśniła KAS operację na Podlasiu. W wyniku działań służb zatrzymano 56-latka. Mężczyzna odpowie za nielegalne wytwarzanie alkoholu. Z kolei jego czterech wspólników w wieku od 25 do 36 lat usłyszeli zarzuty rozlewania i przechowywania alkoholu bez polskich znaków akcyzy. Podejrzani narazili budżet państwa na stratę blisko 120 tys. zł.

Dramat wielorybów w Australii. Ponad setka utknęła na mieliźnie

Ponad sto wielorybów osiadło na mieliźnie w Australii Zachodniej. Na ratunek zwierzętom pospieszyli urzędnicy, naukowcy, weterynarze i mieszkańcy. Pomimo zaangażowania setek osób, około 30-stu zwierząt nie udało się uratować.

Hołownia dostał prezent. "Nie zacznijcie mnie prowokować"

Sejm przegłosował ustawę uznającą język śląski za język regionalny. Przed głosowaniem do marszałka Szymona Hołowni podeszła posłanka Ewa Kołodziej i wręczyła mu śląską maskotkę. - Nie zacznijcie mnie prowokować, żebym zaczął podejrzewać, czyją podobiznę otrzymałem - powiedział.