W obronie życia poczętego – pielgrzymim szlakiem

drukuj
Henryk Mażul, 26.09.2016
Fot. Henryk Mażul

33-letni Mariusz Piotrowski i 29-letni Marek Grygierek, działający w "Fundacji PRO – Prawo do życia", mają za sobą niejedną akcję gromadzenia podpisów w ramach inicjatyw społecznych, nakierowanych na przyjęcie Ustawy antyaborcyjnej. Te jednak nie znajdowały dotąd posłuchu w polskim Sejmie, gdzie przez lat 8 zdecydowaną większość posiadali posłowie Platformy Obywatelskiej. Przejęcie na jesieni ubiegłego roku w zdecydowanym stopniu władzy przez warującą przy wartościach katolickich i narodowych Prawo i Sprawiedliwość, rokuje nadzieję, że to, co się odwlekło, nareszcie nie uciecze.

Będąc dobrej myśli, wiosną tego roku ponowili obywatelską inicjatywę ustawodawczą – jeszcze jedną akcję zbierania podpisów pod apelem do Sejmu o przyjęcie Ustawy w obronie życia poczętego. I mogli poczuć ogromną satysfakcję, gdyż potaknęło temu prawie 550 tysięcy rodaków. W całej Polsce, ale również na Śląsku, gdzie Mariusz z Markiem dwoili się i troili w tych poczynaniach. Nie kryjący teraz zadowolenia, że "drążenie skały" w nieco kontrowersyjnym temacie procentuje coraz większym zrozumieniem społecznym, utożsamiającym zabijanie płodu w łonie kobiety z przestępstwem. Również wśród ludzi młodych, co rokuje obiecujące perspektywy na przyszłość.
Te prawie 550 tysięcy podpisów pod obywatelskim projektem Ustawy o obronie życia poczętego już we wrześniu trafią pod obrady Sejmu. Jej zwolennicy mają prawo wierzyć, że tym razem najwyższy organ ustawodawczy w Polsce tę uprawomocni, co pociągnie za sobą zakaz aborcji.
Będąc zdania, że sama zbiórka podpisów niewiele da, jeśli nie wesprzeć jej zaniesieniem próśb do Boga i Matki Miłosierdzia, wpadł Mariusz Piotrowski na pomysł zorganizowania pieszej pielgrzymki szlakiem sanktuariów maryjnych w Polsce i poza nią, wyznaczając punkt docelowy w naszej Ostrej Bramie. A pierwotnie karkołomny pomysł przybrał zdecydowanie na realiach, gdy znalazł bratnią duszę w osobie Marka Grygierka. Gotowego tak jak on ruszyć w drogę z Zakopanego, skąd zdecydowali wystartować, do Wilna. Przyjmując z otwartą przyłbicą wyzwanie pokonania o własnych nogach – jak im ze wstępnych obliczeń wynikało – około 1 300 kilometrów, a w wyznaczonych na trasie sanktuariach maryjnych, modląc się w intencji obrony życia poczętego.
Spontaniczność pomysłu spowodowała, że musieli nieco opóźnić pierwotnie planowany termin wymarszu. Aż wreszcie 11 lipca, po modlitwie w Sanktuarium Matki Bożej Fatimskiej w zimowej stolicy Polski, ruszyli w długą drogę. Planowali pokonać ją w miesiąc, przemierzając dziennie po 40 kilometrów. Pewne korekty trasy, modlitwy w nawiedzanych maryjnych świątyniach, tachane po ponad 20 kilogramów plecaki, które – jak z uśmiechem mówią – w miarę pokonywania drogi wyraźnie przybierały na wadze, sprawiły, że wędrówka zajęła im dni całych 45. "Musiałem więc prosić dyrektora kopalni, w której na co dzień pracuję, o wydłużenie na własny koszt urlopu i wielkie dzięki, że spotkałem się z jego strony z wyrozumiałością" – zauważa Marek Grygierek.
24 sierpnia nieco po godzinie 13, po pokonaniu ostatnich kilkunastu kilometrów z Białej Waki, gdzie mieli królewski nocleg w bursie Wileńskiej Szkoły Technologii, Biznesu i Rolnictwa, o co im się wystarał jej wykładowca Michał Treszczyński, duet ambitnych pątników w wyraźnie sfatygowanym obuwiu zameldował się u celu wyprawy – przed Ostrą Bramą, a nad pielgrzymim trudem wyraźną górę wzięła radość osiągnięcia celu. Choć łatwo nie mieli; w szczególności Marek, który szarżował iście po ułańsku, gdyż pielgrzymiego chleba zasmakował po raz pierwszy w życiu, wystawiając na szczególną próbę bolące kolana.
Powitani przez prezesa Związku Polaków na Litwie, posła na Sejm RL Michała Mackiewicza oraz grupkę przedstawicieli naszych mass mediów, wprost z marszu, otarłszy nieco pot z czół, przybysze udali się do Kaplicy Ostrobramskiej. By, ukląkłszy u stóp wileńskiej Madonny, oddać się żarliwej modlitwie: w intencjach jak własnych, tak też tej nadrzędnej – o skończenie wreszcie w Polsce z uprawomocnionym zabijaniem płodu w kobiecym łonie. O to zresztą zanosili "po drodze" błaganie m. in. przed ołtarzami Matki Miłosierdzia w Szczyrku, Bielsku-Białej, Piekarach Śląskich, Leśniowie, Częstochowie, Licheniu, Świętej Lipce, Gietrzwałdzie, Studzienicznej. 
Po modłach w kaplicy i zejściu przed Ostrą Bramę, otoczeni przez brać dziennikarską, wyraźnie zaskoczeni przykuciem tak wielkiej uwagi, barwnie opowiadali o przeżyciach, jakich doznali podczas 45 dni podążania krok za krokiem, mnożąc wyrazy podzięki wobec wszystkich ludzi dobrych serc, wyciągających w ich kierunku w różnorakiej formie pomocną dłoń, mającą ulżyć pątniczemu trudowi.
W Wilnie, gdzie obaj znaleźli się po raz pierwszy, nim zostali autem odtransportowani przez przyjaciół na rodzinny Śląsk, zabawili przez dwa dni, oddając się modlitwie i zwiedzaniu. Twardo przekonani, że o ile w Polsce nad aborcją zatriumfuje ustawowo prawo do życia, raz jeszcze (może nawet większą grupą) wybiorą się na piechotę do Tej, co w Ostrej świeci Bramie. A będzie to, oczywiście, wędrówka dziękczynna.
Na zdjęciu: Mariusz Piotrowski i Marek Grygierek u celu pielgrzymki.

komentarze (brak komentarzy)

dodaj komentarz

W ostatnim numerze

W numerze 12/2021

NARODZIŁ SIĘ NAM ZBAWICIEL


ŻEGNAJ, "MAGAZYNIE"!

  • Inżynier-romantyk
  • Wiersze Henryka Mażula

POLITYKA

  • Na bieżąco

2022 – ROKIEM WANDY RUTKIEWICZ

  • Życie jak wspinaczka

LITERATURA

  • Pisarstwo Alwidy A. Bajor

NA FALI WSPOMNIEŃ

  • OKOP: działalność
  • Duszpasterze ratowali Żydów

XVII TOM "KRESOWEJ ATLANTYDY"

  • Twierdze, co Polski strzegły

WŚRÓD POLONII ŚWIATA

  • 150-lecie polskiego osadnictwa w Nowej Zelandii

RODAKÓW LOS NIEZŁOMNY

  • Styczyńscy. Spod Wilna na Syberię

MĄDROŚĆ LUDZKA SIĘ KŁANIA

  • O obowiązku

Nasza księgarnia

Stanisław Moniuszko w Wilnie
Wilno po polsku

przeglądaj wszystkie

prześlij swojeStare fotografie

Historia na mapie