W poczuciu wspólnoty "skąd nasz ród"...

drukuj
Krzysztof Jankowski, 25.08.2015
Jerzy Karpowicz

Festiwal kresowy w Mrągowie wkroczył w trzecie dziesięciolecie. Z roku na rok odbywa się tradycyjnie – jeśli chodzi o jego koncepcję i scenariusz, a jednak wnosi też coś nowego. Przeżywany, oceniany przez tych, których obchodzi to wielkie sierpniowe spotkanie kresowiaków w Mrągowie. Spotkanie, przed którym widz stawia własną poprzeczkę wymagań, chce, by jego oczekiwaniom stało się zadość...

Tego roku odbył się 7-9 sierpnia (piątek– niedziela), na które to dni przypadły niemiłosierne, wprost afrykańskie upały, tak, że nawet bliskie sąsiedztwo amfiteatru z jeziorem Czos niewiele artystów i widzów ratowało. Należy więc podziwiać frekwencję: na widowni, rozliczonej na 5 tysięcy osób, było niezbyt wiele miejsc świecących pustką. Oprócz amfiteatru maraton festiwalowy miał również inne adresy: Centrum Kultury i Turystyki (współorganizator imprezy), Plac Unii Europejskiej, Plac Jana Pawła II, kościół św. Wojciecha (gdzie miała miejsce Msza św. z udziałem zespołów i poetów).
Sam początek występów wydał się co nieco ospały, ale i tak uczestnicy kolejnej "kresówki" trzymali się bohatersko w tym skwarze. Szczególnie zważając na tych, którzy, by trafić na to spotkanie kresowe, pokonali długą drogę, jak chociażby naj­starsza uczestniczka festiwalu, 92-letnia sybiraczka (w znaczeniu politycznym i geograficznym) Janina Szestakowska...
Stawili się więc – jak co roku – niezawodni uczestnicy z Białorusi, Litwy, Ukrainy, ale również – z Czech i Rosji. Co zostało wymienione i nie bez satysfakcji odnotowane podczas otwarcia pierwszego dnia święta sztuki kresowej przez jego gospodarzy i organizatorów: Otolię Siemieniec, burmistrz miasta Mrągowo i Anielę Dobielską, prezes miejscowego oddziału Towarzystwa Miłośników Wilna i Ziemi Wileńskiej.
Każdy widz mierzy występy artystów własnymi oczekiwaniami i gustami: inaczej – młodzi, a inaczej – starsi, których jakiekolwiek więzi łączą z byłymi Kresami. Którzy oglądają to folklorystyczne widowisko śpiewno-taneczne co roku, przybywają tu, by wspólnie przeżyć chwile wspomnień-wzruszeń, każde nowe spotkanie porównując z minionymi. Tacy opowiadają się raczej za tradycyjną – polską ludową formułą festiwalu. I tu niełatwe zadanie dla organizatorów: jak te gusta połączyć?..
Szczególną uwagą ze strony widzów cieszyli się uczestnicy z Syberii – potomkowie niegdyś zesłanych kresowiaków (Polski Folklorystyczny Zespół Wokalny "Czerwone Jagody" z Minusińska). Żywy aplauz widowni zyskał również Zespół Instrumentów Ludowych z Mińska. Poza tym Białoruś reprezentowały: zespół "Młode Babcie", Polonijny Folklorystyczny Zespół Pieśni i Tańca "Karolinka", zespół "Czarna Perła"). Dziecięco-Młodzieżowy Zespół Folklorystyczny "Dolinianka" z Ukrainy  przedstawiał folklor górali czadeckich. Polski folklor, "kołomyjki" – to repertuar zespołu z Ukrainy  "Koło Gospodyń Wiejskich".  Natomiast zespół "Muzyczny Dżem" z Kijowa szczególnie przypadł do gustu młodszej części widowni. Nie pozostawił obojętnych Reprezentacyjny Zespół Pieśni i Tańca "Olza" z Czech, działający już ponad 60 lat przy Związku Polaków, mający w swym repertuarze góralskie pieśni i tańce.
Wizytówkę festiwalową Ziemi Wileńskiej tym razem tworzyła "Kapela Świętojańska" pod kierownictwem Zygmunta Żdanowicza (która sympatię widza szczególnie "podgrzewała" dnia następnego festiwalu, podczas Małej Gali Kresowej na Placu Unii Europejskiej) i Zespół Tańca Ludowego "Perła" z Niemenczyna. Każda z tych grup artystycznych jest na swój sposób fascynująca i godna uwagi. Natomiast występ Eweliny Saszenko z zespołem – piosenkarki polskiej, znanej nie tylko na Litwie, pozostawiam poza przeglądem sztuki kresowej, jako "rodzynek" festiwalu.
Od pewnego czasu wprowadza się do repertuaru "kresówki" numery estradowe, zapewne z myślą o młodym widzu. Tym razem z tańcem współczesnym wystąpił Zespół Tańca Nowoczesnego "Gelmė" z Podbrodzia. Uczestnikiem festiwalu była również litewska Kapela Instrumentów Dętych "Prie fontano"...
Całość programu prowadzili jak zawsze wdzięcznie i dowcipnie wilnianie Anna Adamowicz i Dominik Kuziniewicz oraz Anna Jopek z TVP (współorganizatorki festiwalu).
Każdego roku festiwal ma coraz więcej imprez towarzyszących. Bieżący zapraszał zainteresowanych na wystawę malarską, fotograficzną (zdjęcia Jerzego Karpowicza – ilustrujące ubiegłoroczne spotkanie kresowe), na spotkanie poetyckie, warsztaty dziennikarskie. Już od piątkowego popołudnia na promenadzie koło siedziby Centrum Kultury i Turystyki w Mrągowie (również współorganizator festiwalu) rozłożyły się stoiska z rękodziełami twórców ludowych, malarzy – z obrazami. Można było obejrzeć i kupić: wyroby palmiarskie, koronczarskie, wyroby z drewna, polskie wydania kresowe, kwas chlebowy, wędliny...          
Zasłużone dla festiwalu osoby zostały odznaczone przez Zarząd Związku Piłsudczyków – Złotym Krzyżem Honorowym RP: pani burmistrz Mrągowa Otolia Siemieniec, dyrektor Centrum Kultury Polskiej na Litwie im. St. Moniuszki Apolonia Skakowska, prezes Federacji Organizacji Polskich na Ukrainie Emilia Chmielowa, prezes Mrągowskiego Oddziału TMWiZW Aniela Dobielska oraz wicemarszałek Sejmu RL Jarosław Narkiewicz. 

komentarze (brak komentarzy)

dodaj komentarz

W ostatnim numerze

W numerze 12/2021

NARODZIŁ SIĘ NAM ZBAWICIEL


ŻEGNAJ, "MAGAZYNIE"!

  • Inżynier-romantyk
  • Wiersze Henryka Mażula

POLITYKA

  • Na bieżąco

2022 – ROKIEM WANDY RUTKIEWICZ

  • Życie jak wspinaczka

LITERATURA

  • Pisarstwo Alwidy A. Bajor

NA FALI WSPOMNIEŃ

  • OKOP: działalność
  • Duszpasterze ratowali Żydów

XVII TOM "KRESOWEJ ATLANTYDY"

  • Twierdze, co Polski strzegły

WŚRÓD POLONII ŚWIATA

  • 150-lecie polskiego osadnictwa w Nowej Zelandii

RODAKÓW LOS NIEZŁOMNY

  • Styczyńscy. Spod Wilna na Syberię

MĄDROŚĆ LUDZKA SIĘ KŁANIA

  • O obowiązku

Nasza księgarnia

Stanisław Moniuszko w Wilnie
Pejzaż Wilna. Wędrówki fotografa w słowie i w obrazie

przeglądaj wszystkie

prześlij swojeStare fotografie

Historia na mapie