Wprowadził Kościół polski w drugie tysiąclecie

drukuj
Opracował Jerzy Wojtkiewicz, 15.02.2021

2021 – Rokiem kardynała Stefana Wyszyńskiego

Ksiądz kardynał Stefan Wyszyński, arcybiskup metropolita gnieźnieński i warszawski, przez ponad 32 lata prymas Polski, przewodniczący Konferencji Episkopatu – był człowiekiem silnej wiary, o wszechstronnych zainteresowaniach i wysokim autorytecie moralnym w społeczeństwie polskim i w Kościele rzymskokatolickim.

Stefan Wyszyński urodził się 3 sierpnia 1901 roku w położonej nad Bugiem wsi Zuzela, na pograniczu Podlasia i Mazowsza, jako drugie dziecko w rodzinie wielodzietnej Stanisława i Julianny Wyszyńskich. Ojciec jego był organistą. Matka zajmowała się domem i wychowaniem dzieci w duchu miłości, dyscypliny i szczególnego nabożeństwa do Matki Bożej. Stefan w takiej atmosferze domu rodzinnego wyrósł na wysokiego, szczupłego, przystojnego i bardzo pobożnego chłopca. 
W przemówieniu z 13 czerwca 1971 roku, jakie wygłosił w Zuzeli, tak wspominał okres dzieciństwa: "W domu nad łóżkiem wisiały dwa obrazy: Matki Bożej Częstochowskiej i Matki Bożej Ostrobramskiej. I chociaż w onym czasie do modlitwy skłonny nie byłem, zawsze cierpiąc na kolana, zwłaszcza w czasie wieczornego różańca, jaki był zwyczajem naszego domu, to jednak po obudzeniu się długo przyglądałem się tej Czarnej Pani i tej Białej".
Naukę rozpoczął w rodzinnej miejscowości, a kontynuował w Andrzejewie koło Ostrowi Mazowieckiej, gdzie od roku 1910 zamieszkała rodzina Wyszyńskich. Tu stracił matkę, która zmarła w wyniku komplikacji po urodzeniu kolejnego dziecka. W 1911 roku ojciec ożenił się powtórnie z przyjaciółką zmarłej, gwarantując w ten sposób właściwą opiekę nad pięciorgiem dzieci. W następnych latach rodzina powiększyła się jeszcze o dwie pociechy. Stefan wychowywał się więc w licznym gronie rodzeństwa, które darzyło go miłością i ogromnym zaufaniem. W kilka lat później ojciec Stefana przeniósł się do Wrociszewa nad Pilicą, gdzie pracował aż do emerytury i zmarł w roku 1970 w wieku 94 lat.
W 1912 roku Wyszyński wyjechał z domu rodzinnego, aby nadal uczyć się w gimnazjum; najpierw w Warszawie, a potem – w Łomży. Był to okres I wojny światowej i walk Polaków o niepodległą ojczyznę. Stefan gorliwie przykładał się do nauki i aktywnie działał w harcerstwie, mimo surowych kar stosowanych przez władze okupacyjne.
Po maturze, w 1917 roku wstąpił do Wyższego Seminarium Duchownego we Włocławku, które mimo słabego zdrowia (objawy choroby płuc) ukończył w terminie. 3 sierpnia 1924 roku w katedrze włocławskiej z rąk biskupa Wojciecha Owczarka przyjął święcenia kapłańskie. Prymicyjną Mszę św. odprawił przed Cudownym Obrazem Matki Bożej na Jasnej Górze. 
"Dlaczego przyjechałem z prymicją na Jasną Górę, a raczej – dlaczego przywiozła mnie na Jasną Górę moja siostra? Zapewne dlatego, że wychowaliśmy się w naszej rodzinie domowej w głębokiej czci do Matki Bożej. Moja matka odwiedzała Wilno, Ostrą Bramę, a mój ojciec – Jasną Górę. Później toczyli nieraz serdeczne spory na temat skuteczności przyczyny "Tej, co jasnej broni Częstochowy i w Ostrej świeci Bramie". Urodziłem się w domu rodzinnym pod obrazem Matki Bożej Częstochowskiej, i to w sobotę, żeby we wszystkich planach Bożych był ład i porządek. Całe moje życie tak wyglądało. Po święceniach kapłańskich w kaplicy Matki Bożej w katedrze włocławskiej uważałem za rzecz najbardziej właściwą przybyć na Jasną Górę, choć sił brakowało. Tak zaczęły się moje drogi". W początkach posługi kapłańskiej przez rok pracował we Włocławku jako wikariusz, redaktor dziennika diecezjalnego "Słowa Kujawskie" i prefekt na kursach wieczorowych dla dorosłych.
Jesienią 1925 roku rozpoczął studia na Katolickim Uniwersytecie Lubelskim. Studiował prawo kanoniczne oraz brał udział w zajęciach sekcji społeczno-ekonomicznej Wydziału Prawa i Nauk Społeczno-Ekonomicznych. Od pierwszych lat studiów wykazywał szerokie zainteresowanie historią katolickiej myśli społecznej, rewizjonistycznymi kierunkami w teorii marksistowskiej, kodeksem pracy i tzw. polityką społeczną w ogóle oraz prowadził ożywioną działalność edytorską i społeczną. Pełnił funkcję wicedyrektora konwiktu internatu księży studentów, ogłaszał artykuły w "Ateneum Kapłańskim", działał w organizacjach akademickich "Odrodzenie", "Bratniak" i współpracował ze Związkiem Polskiej Inteligencji Katolickiej. W 1929 roku ukończył studia i uzyskał tytuł doktora prawa kanonicznego oraz absolutorium z ekonomii społecznej.
Następnie jako stypendysta wyjechał do krajów Europy Zachodniej, aby tam pogłębiać swą wiedzę. Przebywał w Austrii, Włoszech, Francji, Belgii, Holandii i w Niemczech. Owocem tej podróży były liczne publikacje, m.in. "Główne typy Akcji Katolickiej za granicą" (Lublin, 1931).
Po powrocie do kraju ksiądz Stefan Wyszyński na krótko podjął obowiązki wikariusza w Przedczu Kujawskim, po czym powrócił do Włocławka, gdzie pełnił liczne obowiązki, m.in. wikariusza katedralnego, sekretarza Liceum im Piusa X, wykładowcy seminarium duchownego, redaktora naczelnego "Ateneum Kapłańskiego", dyrektora Diecezjalnych Dzieł Misyjnych.
W okresie tym za najważniejsze zadanie uważał wychowywanie inteligencji katolickiej, która miała stanowić podstawowy aktyw społeczny w odrodzonym i budującym się państwie polskim. Wygłaszał więc liczne prelekcje, które cieszyły się popularnością, były żywe, interesujące i pełne humoru oraz publikował wiele artykułów, podpisywanych jak nazwiskiem własnym, tak też pseudonimem dr Zuzelski, nawiązującym do nazwy rodzinnej wsi.
W 1939 roku kardynał August Hlond powołał księdza Stefana Wyszyńskiego do Rady Społecznej przy Prymasie Polski, której zadaniem było naukowe programowanie działalności Kościoła katolickiego.
Po wybuchu II wojny światowej, w związku z pierwszymi aresztowaniami duchownych na polecenie rektora seminarium, biskupa Michała Kozala ksiądz Stefan Wyszyński opuścił Włocławek i udał się do rodziny ze Wrociszewie, a następnie – na Lubelszczyznę, gdzie zaopiekował się grupą ociemniałych dzieci i młodzieżą gimnazjalną, potajemnie uczącą się w małych zespołach. Jako wykładowca prowadził walkę o narodową egzystencję Polaków, kształcił postawy koleżeńskiej współpracy i współodpowiedzialności za losy ojczyzny i życie bliźnich.
W połowie 1942 roku udał się do Lasek koło Warszawy. Tam pod pseudonimem "Siostra Cecylia" pełnił obowiązki kapelana w zakładzie dla niewidomych oraz wykładał na kursach tajnego Uniwersytetu Warszawskiego historie doktryn ekonomiczno-społecznych, zasady katolickiej nauki społecznej i pedagogikę katolicką.
W czasie Powstania Warszawskiego Stefan Wyszyński jako "Radwan III" był kapelanem okręgu wojskowego Armii Krajowej "Żoliborza-Kampinos" i szpitala powstańczego w Laskach. 
Z dnia na dzień ocierał się wtedy o cierpienie, niedole i mękę ludzką, o czym tak oto wspominał: "Pamiętam operację bardzo dzielnego żołnierza, któremu trzeba było odjąć nogę. Powiedział, że zgodzi się na operację pod tym warunkiem, że przez cały czas będę przy nim stał… Długie miesiące pracy w szpitalu powstańczym bardzo wiele mnie nauczyły. To więcej niż uniwersytet, bo to głębokie zrozumienie bliźniego, czego się na ogół z książek nie nauczy. Szacunku dla człowieka nabywa się nie wtedy, gdy widzi się go w pozycji bohaterskiej, ale gdy widzi się człowieka w udręce".
Mimo trudnych lat okupacji i rozlicznych zajęć ksiądz Stefan Wyszyński pracował naukowo. Na podstawie swoich wykładów przygotowywał książkę "Duch pracy ludzkiej", która doczekała się wielu wydań polskich i obcojęzycznych.
Już w lutym 1945 roku ksiądz Stefan Wyszyński wrócił do Włocławka. Zorganizował tam seminarium, reaktywował drukarnię i zaczął wydawać czasopisma "Kronika Diecezji Włocławskiej", "Ateneum Kapłańskie" i "Ład Boży". 25 marca 1946 roku papież Pius XII mianował go biskupem lubelskim, a stosowną sakrę otrzymał z rąk prymasa Polski, księdza kardynała Augusta Hlonda na Jasnej Górze. Należał wówczas do najmłodszych w tym stanie, gdyż nie miał jeszcze 45 lat.
Pełnienie funkcji biskupiej w katedrze lubelskiej rozpoczął z typową dla niego energią i konsekwencją. Za najważniejsze sprawy uważał wtedy odbudowę świątyń zniszczonych podczas II wojny światowej, zwalczanie alkoholizmu, wychowanie młodzieży w skromności, uczenie prawdy i szacunku dla starszych oraz oddawanie czci zmarłym wszelkich wyznań. Zreorganizował i rozbudował Katolicki Uniwersytet Lubelski, inicjując utworzenie nowego wydziału Filozofii Chrześcijańskiej. Dzięki jego staraniom zaczęto opracowywać Encyklopedię Katolicką. Jednocześnie prowadził wykłady z katolickiej nauki społecznej i czynnie uczestniczył w życiu młodzieży akademickiej.
Po śmierci księdza kardynała Augusta Hlonda papież Pius XII 12 listopada  1948 roku mianował biskupa Stefana Wyszyńskiego arcybiskupem gnieźnieńskim i włocławskim – prymasem Polski. Wiadomość ta zaskoczyła nominowanego i wzbudziła obawy, czy podoła obowiązkom prymasowskim. Jednakże po kilku tygodniach wahań i spotkaniach z księdzem kardynałem Adamem Stefanem Sapiehą, który obiecał swą pomoc, ksiądz Stefan Wyszyński wyraził zgodę na przyjęcie tej bardzo odpowiedzialnej funkcji w Kościele katolickim. W styczniu 1949 roku wyjechał do Warszawy, pozostawiając w Lublinie wszystkie pamiątki i dary, nawet jeżeli te nosiły jego inicjały. Powiedział wówczas: "Nic tu nie przywiozłem i nie chcę niczego ze sobą zabierać". 
W ten to sposób w życiu księdza Stefana Wyszyńskiego rozpoczął się nowy i trudny okres życia. Od początku, wobec powojennej sytuacji ustrojowej dostrzegał palącą potrzebę znalezienia modus vivendi Kościoła w Polsce. Przewidując trafnie dalszy rozwój wydarzeń w kraju i na arenie międzynarodowej, wybrał drogę porozumienia z rządem Polski. 
Stojąc na czele Episkopatu musiał rozwiązywać nieraz bardzo skomplikowane zadania, związane z powojenną rzeczywistością ojczyzny. Do najważniejszych należały: dokonanie zmian organizacyjnych w Kościele w związku ze zmianami terytorialnymi, znalezienie sposobu działania Kościoła i duchowieństwa w nowych warunkach prawno-ustrojowych państwa polskiego, doprowadzenie do porozumienia między Episkopatem a rządem Polski Ludowej, odbudowa kościołów, klasztorów itp.
Ksiądz prymas Stefan Wyszyński nigdy nie był sympatykiem socjalizmu. Ustalenie wzajemnych stosunków uważał za potrzebne Kościołowi, społeczeństwu i krajowi. Chciał, aby Kościół miał możliwość swobodnego działania, a każde działanie w sferze stosunków społeczno-politycznych mogło być poddawane moralnej krytyce z pozycji chrześcijańskiej myśli społecznej.
14 kwietnia 1950 roku podpisane zostało porozumienie między rządem Polskiej Rzeczypospolitej Ludowej a Kościołem, mające służyć normalizacji stosunków pomiędzy nimi. Władze komunistyczne jednak nie zamierzały dotrzymywać zobowiązań. Prymas z wielką roztropnością, a jednocześnie odwagą bronił praw wierzącego Narodu.
"Dlaczego prowadziłem do "Porozumienia"? Byłem od początku i nadal jestem tego zdania, że Polska, a z nią i Kościół święty, zbyt wiele utraciła krwi w czasie okupacji hitlerowskiej, by mogła sobie obecnie pozwolić na dalszy jej upływ. Trzeba za każdą cenę zatrzymać ten proces duchowego wykrwawiania się, by można było wrócić do normalnego życia, niezbędnego do rozwoju Narodu i Kościoła, do życia zwyczajnego…".
Okazało się jednak, że w dalszym ciągu istniało wiele spraw spornych, które utrudniały realizację porozumienia, np. Apel Sztokholmski Światowego Kongresu Obrońców Pokoju podpisała tylko nieliczna grupa tzw. "księży patriotów", rząd natomiast tworzył szkoły Towarzystwa Przyjaciół Dzieci bez nauki religii. 
W organizacji Kościoła na ziemiach zachodnich i północnych utrzymywał się stan tymczasowości, podczas gdy Urząd ds. Wyznań domagał się od Episkopatu Polskiego ustanowienia normalnej hierarchii kościelnej, co wymagało zgody Watykanu. Działalność PAX-u – powstałej w 1945 roku organizacji świeckich działaczy katolickich, nie była akceptowana przez hierarchię kościelną.
Na początku 1951 roku doszło do spotkania prezydenta PRL Bolesława Bieruta z prymasem księdzem Stefanem Wyszyńskim, a następnie – do wyjazdu prymasa do Rzymu i nominacji biskupów tytularnych dla ziem zachodnich i północnych przez papieża Piusa XII. Nominacja ta stanowiła poważny krok do dalszej stabilizacji życia narodu polskiego.
Tymczasem jednak stosunki między państwem a Kościołem znowu uległy komplikacji na skutek aresztowań księży, oskarżonych o współpracę z obcym wywiadem i surowe wyroki wydane przez sądy wojskowe, konfliktu w sprawie nauczania religii w szkołach, postulatów Episkopatu, dotyczących projektu Konstytucji PRL, itd. W tych warunkach prymas ksiądz Stefan Wyszyński nie mógł wyjechać do Rzymu na uroczystości związane z jego nominacją na kardynała. 
Zebrał więc Radę Episkopatu i wydał specjalną Instrukcję Księży Biskupów, w której zakazywał księżom organizowania się w grupy polityczne. W tym samym czasie Rada Państwa uchwaliła dekret "O obsadzaniu duchownych stanowisk kościelnych", zobowiązujący kurie do przekazywania wniosków o obsadzaniu funkcji kościelnych władzom wojewódzkim. Spowodowało to protest Episkopatu i wystosowanie 8 maja 1953 roku memoriału do Rady Państwa, w którym mówił wyraźnie, że w obliczu krzywd, jakich doznaje Kościół w Polsce, już dalej w ustępstwach iść nie może. Non possumus… Rzeczy Bożych na ołtarzach cesarza składać nie wolno.
Memoriał biskupów, jak też niektóre nie pozbawione aluzji politycznych kazania księdza prymasa, jego protest wobec powierzenia PAX-owi redakcji wznowionego po kilkumiesięcznej przerwie "Tygodnika Powszechnego", proces przeciwko biskupowi Czesławowi Kaczmarkowi oskarżonemu o antypolską działalność szpiegowską spowodowały, że władze PRL podjęły decyzję o zakazie wykonywania funkcji i przymusowym odosobnieniu księdza prymasa. 25 września 1953 roku został aresztowany i wywieziony z Warszawy.
Od września 1953 roku do października 1956 roku ksiądz Stefan Wyszyński przebywał kolejno w klasztorze ojców kapucynów w Rywałdzie koło Grudziądza, w Stoczku Warmińskim, w Prudniku Śląskim koło Nysy i w Komańczy w Bieszczadach. Odkąd został przeniesiony do Prudnika, prymas dużo pisał, spod jego pióra wyszły m.in.: "Rozmyślania na tle Roku Liturgicznego", "List do moich kapłanów", "Ślubowanie Jasnogórskie", program "Wielkiej Nowenny" przed Tysiącleciem Chrztu Polski.
26 sierpnia 1956, będąc uwięzionym w Komańczy, w łączności z zebranymi na Jasnej Górze pielgrzymami składa Jasnogórskie Śluby Narodu Polskiego.
"Jakże gorąco w głębi duszy pragnąłem, aby w dniu 26 sierpnia, w dniu tryumfu naszej Królowej, stać tu, wraz z ludem, u stóp Jej Tronu. Było to pragnienie bardzo usprawiedliwione, ale i bardzo dziecięce… Czułem jednak, że trzeba wszystkiego się wyrzec, zarówno mego pasterskiego, prymasowskiego prawa, jak i radości, do której dziecko wobec swej Matki ma prawo. Czułem, że wielką chwałę Królowej Polski ktoś musi okupić. Że za nowy Jej tryumf wśród Ludu wierzącego trzeba wiele zapłacić. Że duchowe odrodzenie Narodu, podjęte w Jej Imię, na progu Tysiąclecia, przez odnowienie Ślubowań, musi bardzo kosztować. Dobrze się stało, że mnie tu z wami nie było. Za to modliłem się całą duszą, aby ta ofiara wyjednała Matce mojej i Królowej jak największą chwałę. Dobrowolnie, z całej duszy i serca wyrzekłem się obecności wśród Was w tym wielkim dniu, aby wyprosić wszystkim tu obecnym potrzebne łaski… Już od wczesnego ranka miałem w mej "pustelni" pewność, że wszystko się tu dobrze i rzetelnie odbędzie".
Do Warszawy ksiądz prymas wśród wielkiej radości całego Kościoła polskiego wrócił w końcu października 1956 roku w wyniku zmian politycznych, jakie wówczas nastąpiły w Polsce.
Zaraz po przybyciu do Warszawy zainaugurował Wielką Nowennę – dziewięcioletni czas przygotowania Narodu Polskiego do obchodów Milenium Chrześcijaństwa. Był to program odnowy Ojczyzny w oparciu o Jasnogórskie Śluby Narodu. Poza tym prymas niezmordowanie głosił słowo Boże. Z jego inicjatywy rozpoczęło się Nawiedzenie, czyli wędrówka Matki Bożej w kopii Obrazu Jasnogórskiego po wszystkich polskich parafiach.
W maju 1957 roku udał się do Rzymu. W spóźnionym trybie odebrał tam kapelusz kardynalski i objął tytularnie Kościół Santa Maria in Trastevere. Był po biskupie warmińskim Stanisławie Hozjuszu drugim Polakiem, który przyjmował hołd w tej starej świątyni włoskiej.
W latach 1962-1965 prymas Stefan Wyszyński brał czynny udział w przygotowaniu oraz w pracach wszystkich czterech sesji Soboru Watykańskiego II. Gdy ten jeszcze trwał, 16 stycznia 1965 roku, biskupi polscy skierowali historyczne orędzie do biskupów niemieckich, w którym znalazły się m.in. poniższe słowa: "Niechaj wolno nam będzie, czcigodni Bracia, zanim Sobór dobiegnie końca, zwiastować Wam, naszym najbliższym zachodnim sąsiadom, radosną wieść, że w przyszłym roku – w Roku Pańskim 1966 – Kościół Chrystusowy w Polsce, a wraz z nim cały Naród polski, obchodzić będzie Milenium swego chrztu, a jednocześnie święto tysiąclecia swego narodowego i państwowego istnienia. Niniejszym zapraszamy Was w sposób braterski, ale też równocześnie uroczysty, abyście wzięli udział w kościelnych uroczystościach polskiego Tysiąclecia; punkt szczytowy polskiego Tysiąclecia Te Deum Laudamus ma odbyć się z początkiem maja 1966 roku na Jasnej Górze, przed Obliczem Matki Boskiej, Królowej Polski… 
W tym ogólnochrześcijańskim, a zarazem bardzo humanitarnym duchu wyciągamy do Was nasze dłonie z ław kończącego się Soboru, udzielamy przebaczenia i prosimy o przebaczenie. A jeśli wy – biskupi niemieccy i ojcowie soborowi – ujmiecie po bratersku nasze wyciągnięte dłonie, wówczas dopiero będziemy mogli ze spokojnym sumieniem obchodzić w Polsce nasze Milenium w sposób całkowicie chrześcijański".
Prymas przewodniczył wszystkim uroczystościom milenijnym, przemierzając wraz z całym Episkopatem "Szlak Tysiąclecia" w wielkim dziękczynieniu Narodu i Kościoła. Na wszystkich stacjach milenijnych głosił Słowo Boże. Tak aktywna postawa sprawiła, że przylgnęło do niego wielce zaszczytne określenie "Prymasa Tysiąclecia".
Prześladowanie Kościoła jednak nie ustawało. Władze przypuściły niezwykle ostry atak na osobę kardynała prymasa. Nie zgodziły się też na udział w uroczystościach milenijnych Ojca Świętego Pawła VI na Jasnej Górze.
Punktem kulminacyjnym uroczystości milenijnych było Święto Królowej Polski. 3 maja 1966 roku prymas wraz z całym Episkopatem, wobec kilkusettysięcznej rzeszy wiernych zebranych u stóp Jasnej Góry, dokonał wiekopomnego Aktu całkowitego Oddania Polski Matce Chrystusowej za wolność Kościoła w Ojczyźnie i w świecie. Było to najgłębsze w dziejach związanie losów Narodu z Bogurodzicą – Królową Polski.
Wobec narastających konfliktów społecznych Prymas zdecydowanie występował w obronie podstawowych praw człowieka i Narodu. Wołał: "Nie wolno bić! Chrześcijanin nigdy na nikogo ręki nie podnosi, bo w każdym widzi godność dziecięcia Bożego. Ugodzony może wydawać się sponiewieranym. Ale bardziej poniewiera się ten, który uderza, niż ten, który jest uderzany… Najmilsi, przezwyciężajcie nienawiść miłością".
Po tragicznych wypadkach w grudniu 1970 roku na Wybrzeżu, prymas wypowiedział wstrząsające słowa: "Wasz ból jest naszym wspólnym bólem. Gdybym mógł w poczuciu sprawiedliwości i ładu, wziąć na siebie całą odpowiedzialność za to, co się ostatnio stało w Polsce, wziąłbym jak najchętniej… Bo w Narodzie musi być ofiara okupująca winy Narodu… Jakżebym chciał w tej chwili – gdyby ta ofiara przyjęta była – osłonić wszystkich przed bólem, przed męką".
Wypełniając milenijne zobowiązania Narodu, w poczuciu współodpowiedzialności za cały Kościół, 5 września 1971 roku kardynał prymas dokonał wraz ze wszystkimi biskupami polskimi na Jasnej Górze Aktu oddania Maryi, Matce Kościoła całej rodziny ludzkiej.
Mimo kłopotów zdrowotnych prymas Stefan Wyszyński nie ustaje w trudzie na rzecz umocnienia pozycji Kościoła w Polsce, bierze udział w konklawe, które 16 października 1978 roku wybiera kardynała Karola Wojtyłę na papieża, przyjmując tę decyzję z wielkim wzruszeniem i wdzięcznością za "okazane zrozumienie doniosłej dla Kościoła świętego i naszego Narodu – dziejowej chwili". Z ojcowską troską pełni też misję gospodarza historycznej wizyty apostolskiej do Ojczyzny papieża Jana Pawła II w dniach 2-10 czerwca 1979 roku.
Z wielkim entuzjazmem przyjmuje w roku 1980 okres wielkich przemian, zainicjowany przez oddolny ruch "Solidarność", zanosi modły jak za rozwagę rządzących, tak też uczestników robotniczego zrywu, mając na myśli dobro Ojczyzny.
W marcu 1981 roku jego stan zdrowia gwałtownie się pogarsza. Do wieczności odchodzi w Uroczystość Wniebowstąpienia Pańskiego, o godzinie 4.40 28 maja 1981 roku. W dniu jego śmierci papież Jan Paweł II, przechodzący rehabilitację po zamachu na niego, odprawił również mszę za duszę prymasa. W Warszawie "Prymas Tysiąclecia" żegnany był przez tłumy ludzi, zarówno wierzących, jak i niewierzących. Msza święta pod przewodnictwem kardynała Agostino Casarolego, odbyła się na placu Zwycięstwa, gdzie kardynał Franciszek Macharski odczytał homilię papieża Jana Pawła II oraz wygłosił własną. Wówczas też, biskup Jerzy Modzelewski odczytał testament napisany przez prymasa na Jasnej Górze 15 sierpnia 1969 roku, w którym m.in. zwierzał się w następujący sposób: "Kościołowi w Polsce służyłem według najlepszego mojego zrozumienia jego sytuacji i potrzeb. Chciałem obronić Kościół przed zaprogramowaną ateizacją…, przed nienawiścią społeczną…, przed rozwiązłością… Uważam sobie za łaskę, że mogłem z pomocą Episkopatu Polski przygotować Naród przez Wielką Nowennę, Śluby Jasnogórskie, Akt Oddania Narodu Bogurodzicy w macierzyńską niewolę miłości i społeczną krucjatę miłości – na nowe millenium. Gorąco pragnę, by Naród Polski pozostał wierny tym zobowiązaniom". 
Trumna z ciałem prymasa umieszczona została na kamiennym sarkofagu i ustawiona w podziemiach archikatedry św. Jana Chrzciciela w Warszawie. 
Kardynał Stefan Wyszyński, był jedną z najwybitniejszych osobistości i hierarchów oraz niekwestionowanym, charyzmatycznym przywódcą Kościoła katolickiego w Polsce XX wieku. Jego wielkość w znaczeniu historycznym czy światopoglądowym wyraża się w niezłomności zasad, mających swoje korzenie w głębi wiary katolickiej wynikającej z wewnętrznego przekonania i świadomości swej służebnej postawy wobec Kościoła powszechnego. Ponadto cechy osobowe, jak nienaganne życie moralne, elastyczność działania, wyobraźnia i charakter, pozwoliły mu zyskać wielki autorytet wśród społeczeństwa i ówczesnych rządzących oraz hierarchów Kościoła z papieżem włącznie. Z jego głosem liczyli się nawet komunistyczni przeciwnicy.
Również dla papieży oraz pracowników Stolicy Apostolskiej, był on wybitnym znawcą losów Kościoła w krajach Europy Środkowo-Wschodniej, inicjatorem wielu przedsięwzięć wobec katolików w krajach ościennych. Widoczna szczególna wrażliwość na człowieka i jego los, szacunek, czy umiejętność słuchania, powodowały, iż jego stanowisko odbierano, jako najlepszą wskazówkę czy radę. Szlachetny i godny naśladowania przymiot, Prymasa Tysiąclecia – bo za takiego go uznano – wyrażał się w jego ciepłym stosunku do ludzi prostych i ubogich.
Ksiądz kardynał Stefan Wyszyński miał jasny program walki z komunizmem, ale nie w sposób militarny lecz poprzez przemianę moralną społeczeństwa. Uważał, że ludzie odmienieni moralnie nie mogliby się pogodzić z pewnymi zachowaniami niemoralnymi. Krytycy Kościoła uważają, że politykiem był niejako z przymusu. W sposób rzeczywisty reprezentował naród, a nie tylko go pouczał i wychowywał. Mówił w jego imieniu i gdy należało, apelował do władz. Będąc z powołania duszpasterzem, jednocześnie przeciwstawiał się komunistom, chcącym zawłaszczyć i upolitycznić całe życie publiczne. Ich polityka państwa wchodziła bowiem na niwę Kościoła i z tym się zgodzić nie mógł. 
Komunizm uważał za system sprzeczny z naturą człowieka. Ta sytuacja wymagała od niego reakcji, kontaktu z władzami PRL. Rozumował tak: jeżeli nie będziemy próbowali rozmów z tą władzą w celu osłabienia jej niszczycielskiej działalności, to szkody będą niepowetowane. Stąd w 1950 roku zawarł bardzo trudne porozumienie z czerwonymi, z którym nie wszyscy w Kościele się zgadzali, lecz którego bilans okazał się pozytywny. Zresztą, on go – co ciekawe – nie podpisał, choć brał za zawarte tam treści odpowiedzialność polityczną.
Prymas Stefan Wyszyński położył wielkie zasługi w utrwalaniu pobożności w narodzie polskim. Działał zawsze z myślą o Kościele, jednostce ludzkiej i społeczeństwie polskim, ale stanowczość i żelazna konsekwencja, czasem nieustępliwość sprawiały, że nieraz uchodził za człowieka trudnego. W swoich wypowiedziach w kraju i za granicą na tematy polityczne zawsze starał się podkreślić konieczność podporządkowania się polskiej racji stanu oraz potrzebę obowiązkowości i solidnej pracy dla Ojczyzny.
Wkład księdza prymasa Stefana Wyszyńskiego do współczesnego katolicyzmu jest bez wątpienia olbrzymi. Był bowiem postacią niezwykłą nie tylko dzięki swej wierze i swemu osobistemu charakterowi – te cechy same w sobie, chociaż niezbędne, nie były bowiem wystarczające – ale także dzięki głębokiemu rozumieniu spraw i charakteru polskiego Kościoła, polskiego narodu, które stanowiło najbardziej chyba istotną podstawę jego linii, realizowanej z nieustępliwą konsekwencją.
Dostrzegając wielkie wartości narodu polskiego, ksiądz prymas bynajmniej nie przymykał oczu na jego wady. Był więc zdania, że w warunkach polskiego bytu narodowego dla utrzymania niezależności narodowej i zapewnienia świetnej przyszłości, należy walczyć z wadami i rozwijać cnoty. Pogłębiać więź narodową poprzez miłość i sprawiedliwość, zgodę i pokój. Nie może być pomiędzy Polakami nienawiści, przemocy i wyzysku. Należy dobywać cnót wierności, pracowitości, oszczędności, wyrzeczenia się siebie i wzajemnego, wyrzeczenia się życia ponad stan. W trudnych warunkach polskiego życia narodowego problemem "być albo nie być" jest "nakaz władania sobą, spokoju, równowagi, trzeźwości, umiejętności rządzenia swymi porywami, odruchami, namiętnościami, skłonnościami i uczuciami".
Etos narodowy polski zależny jest od wychowania w rodzinie. "Jakie będą Rodziny, taki będzie Naród. Zwarta Rodzina jest podstawą budowania Narodu".
Etos narodowy polski zależy od poziomu moralnego wszystkich jego członków. Każdy, kto chce władać Państwem, Narodem, Kościołem czy Rodziną, musi naprzód nauczyć się władać sobą. Każdy, kto chce, by Naród był pracowity, sam musi być pracowity. Każdy, kto chce, by Naród był mądry, musi zabiegać o mądrość, by Naród żył w miłości, musi sam umieć miłować, by Naród był w jedności i pokoju, musi sam być jednością w sobie, opanowany wewnętrznie, pełen wewnętrznego pokoju. Człowiek bez pokoju nikomu pokoju nie da. Człowiek bez miłości miłości nie udzieli. Człowiek bez mądrości nikomu jej nie przekaże. Człowiek niecierpliwy nie zaprowadzi wokół siebie równowagi i ładu".
Dzieje narodu są niezastąpionym czynnikiem wychowawczym młodych pokoleń: "Naród bez dziejów, to Naród tragiczny. Naród, który odcina się od historii, który się jej wstydzi, który wychowuje młode pokolenie bez powiązań historycznych […] skazuje się dobrowolnie na śmierć, podcina korzenie własnego istnienia".
Zważywszy przypadające w roku bieżącym okrągłe rocznice urodzin i śmierci "Prymasa Tysiąclecia", Sejm Rzeczypospolitej Polskiej ustanowił rok 2021 – Rokiem kardynała Stefana Wyszyńskiego. Wszystko wskazuje na to, że odbędą się też przeniesione w związku z pandemią z 7 czerwca 2020 roku uroczystości jego beatyfikacji. Warto przypomnieć, że proces ten 29 maja 1989 roku rozpoczął papież Jan Paweł II. Natomiast odkąd papież Franciszek zatwierdził dekret, potwierdzający cud za wstawiennictwem księdza kardynała Stefana Wyszyńskiego, otwarta została droga do wyniesienia go na ołtarze Kościoła rzymskokatolickiego.
 

komentarze (brak komentarzy)

dodaj komentarz

W ostatnim numerze

W numerze 12/2021

NARODZIŁ SIĘ NAM ZBAWICIEL


ŻEGNAJ, "MAGAZYNIE"!

  • Inżynier-romantyk
  • Wiersze Henryka Mażula

POLITYKA

  • Na bieżąco

2022 – ROKIEM WANDY RUTKIEWICZ

  • Życie jak wspinaczka

LITERATURA

  • Pisarstwo Alwidy A. Bajor

NA FALI WSPOMNIEŃ

  • OKOP: działalność
  • Duszpasterze ratowali Żydów

XVII TOM "KRESOWEJ ATLANTYDY"

  • Twierdze, co Polski strzegły

WŚRÓD POLONII ŚWIATA

  • 150-lecie polskiego osadnictwa w Nowej Zelandii

RODAKÓW LOS NIEZŁOMNY

  • Styczyńscy. Spod Wilna na Syberię

MĄDROŚĆ LUDZKA SIĘ KŁANIA

  • O obowiązku

Nasza księgarnia

Pejzaż Wilna. Wędrówki fotografa w słowie i w obrazie
Stanisław Moniuszko w Wilnie

przeglądaj wszystkie

prześlij swojeStare fotografie

Historia na mapie