Wspólnota: stołu, wiary i ofiary

drukuj
S. Anna Mroczek, 18.03.2016
Obraz „Ostatnia Wieczerza” w kurii czeskiej diecezji Brno. Fot. S. Anna Mroczek

Cząstka chleba rzeczywistsza niż wszechświat, Pełniejsza bytu i Słowa – pieśń jak morze zalewająca – odmęt słońca – wygnanie Boga. K. Wojtyła, Pieśń o Bogu ukrytym

Przed nami największe misteria naszej wiary – dni, które będą uobecniać dynamiczną rzeczywistość zbawienia świata – poniekąd przez nas znaną, lecz ciągle nie dość zgłębianą. Zanim historia ta osiągnęła swój szczyt Golgoty, Jezus złożył całej ludzkości wyznanie miłości: "Ja jestem z Wami przez wszystkie dni, aż do skończenia świata!". W tych wielkich dniach niech nie braknie czasu, by medytować nad Jego obecnością. 

Chrystus, zanim nadszedł czas Jego męki, zwierzył się wobec swych uczniów, nie kryjąc wzruszenia: "Gorąco pragnąłem spożyć tę paschę z Wami" (Łk 22, 15). Podczas wieczerzy ustanawia znak swej bliskości po wsze czasy – pozostawia siebie w chlebie! Pan Jezus dzieląc ten wyjątkowy chleb, jeden i ten sam pomiędzy uczniów, ustanawia z nich wspólnotę nie tylko jednego stołu, ale swojej ofiary! W odpowiedzi zaś oczekuje wiary jak od Apostołów tak i od nas… Od tego czasu Hostia jest żywym sercem wspólnoty wierzących, najwyższym wymiarem Bożego miłosierdzia. Jej milcząca bliskość jest inspiracją nie tylko dla pięknej poezji, ale generatorem miłości, która wielu prowadzi do heroicznych poświęceń poprzez wielowiekową historię Kościoła. Bóg rzeczywiście pozostał z nami – może warto zreflektować – a my? Czy jesteśmy z Nim? 
Św. Faustyna, mieszkając w Wilnie, na okoliczność rozpoczęcia nowego 1935 roku, modli się do Hostii Świętej litanią przez siebie ułożoną. Spośród 30 wezwań oto niektóre: 

Hostio Święta, w której zawarty jest testament miłosierdzia Bożego dla nas,
Hostio Święta, nadziejo nasza jedyna, wśród fałszu i zdrad, 
Hostio Święta, nadziejo nasza jedyna wśród ciemności burz, 
Hostio Święta, ufam Tobie, gdy zabrzmią Twoje sądy nade mną, wtenczas ufam morzu miłosierdzia Twego. 
("Dzienniczek" nr 356)

Łamanie chleba staje się znakiem rozpoznawczym Zmartwychwstałego dla uczniów uciekających z Jerozolimy i dla ludzi wszystkich ras, języków i pokoleń aż do skończenia świata. Jej przyjmowanie, przynajmniej raz w roku, w okresie wielkanocnym, poświadcza przynależność do wspólnoty Kościoła. 
Nie sposób przy rozważaniach o Eucharystii nie pomyśleć o kapłaństwie, które w sprawowaniu sakramentów uobecnia Boga. To dzięki kapłanom nieustannie (ktoś wyliczył średni rytm – co 4 min) na wszystkich ołtarzach świata odbywa się podniesienie, tzn. uobecnienie ofiary Chrystusa. Najświętsza ofiara Chrystusa zatem nieustannie trwa! Św. Alfons Liguori, biskup i doktor Kościoła z przekonaniem głosił: "Bez Mszy Świętej ziemia już dawno zostałaby unicestwiona z powodu grzechów ludzi". Święty ojciec Pio po latach dopowiada: "Msza Święta jest jego mocną podporą, która go podtrzymuje".
Na czym polega uczestnictwo w niej? Nie jest to ani proste, ani oczywiste. Może dlatego też Maryja – Matka Eucharystii, posługując się Cataliną Rivas z Bolonii, uczy nas, jak uczestniczyć we Mszy Świętej. Catalina spisała te pouczenia dla wszystkich wiernych w książeczce "Tajemnica Mszy Świętej". Między innymi czytam w niej: "Kiedy celebrans przyjął Komunię Świętą, Maryja powiedziała: "To jest chwila na modlitwę za kapłanów. Powtarzaj razem ze Mną: "Boże, błogosław im, uświęcaj ich, pomagaj im, oczyszczaj ich, kochaj ich, troszcz się o nich i wspieraj ich swoją miłością. Pamiętaj o wszystkich kapłanach świata".
Siostrę Wandę Boniszewską, wileńską stygmatyczkę ze Zgromadzenia Sióstr od Aniołów, prosił Jezus u początków jej zakonnej drogi: "Dusze, szczególnie młodych kapłanów, nad które szatan wraz ze światem czyhają, proszę polecać we Mszy św., w czasie memento we czwartki (można częściej). Przykrości, krzyżyki, życiem proszę też za nich ofiarowywać…".
Abp Józef Bilczewski przed ponad stu laty tłumaczył szczególną troskę Maryi o Eucharystię, a więc nieodłącznie również o kapłanów: "Między Najświętszą Panną a Eucharystią istnieje łączność ścisła, istotna. Maryja dostarczyła bowiem Jezusowi ciała i krwi, które później użył na Przenajświętszy Sakrament. Z Jej serca ukształtowało się Przenajświętsze Serce Chrystusowe. Ilekroć pożywamy Ciała Pańskiego w Eucharystii, pożywamy też rzeczywiście dziewiczego Ciała Bogurodzicy, bo Ciało Chrystusa ciałem jest Maryi. Na ziemię naszą zwrócone są oczy całego nieba, a zwłaszcza oczy Maryi, bo we Mszy św. przecież nie kto inny, jeno Jej rodzone Dziecię unicestwia się wciąż na nowo za grzechy świata. Maryja jest jednak czymś więcej przy każdej Mszy św. niż cichym widzem. Odkąd wypowiedziała swą zgodę pod krzyżem na krwawą śmierć Syna, wysłużyła Sobie przywilej i święte prawo czynnego asystowania Jezusowi i Jego kapłanom przy wszystkich Mszach św. aż do końca wieków". Można więc uznawać Maryję za strażniczkę Eucharystii i Matkę kapłanów!
Przed każdą Mszą Świętą, a szczególnie tą wielkoczwartkową, która uobecnia Ostatnią Wieczerzę Pana Jezusa, módlmy się przeto gorąco: 
O Maryjo, wyproś mi łaskę głębokiego przeżycia tej Mszy Świętej i spraw Swoim wstawiennictwem u Boga uproszenie tej szczególnej łaski mistycznego zjednoczenia się z Twoim Synem poprzez Dar Komunii Świętej. O Matko Wcielonego Słowa, racz wysłuchać mojego wołania i spraw przemianę każdego ludzkiego serca, aby mogło się radować ze spotkania z Jezusem Chrystusem, Który przychodzi w Ofierze Mszy Świętej jako Ten Baranek, aby zgładzić nasze grzechy i nakarmić nas Swoim Ciałem i napoić Swoją Przenajdroższą Krwią na Życie Wieczne. Amen.
Nie tylko modlitwą, lecz także ofiarą jakiegoś cierpienia, może również zewnętrznymi gestami wdzięczności otoczmy kapłanów, którzy tak jak my potrzebują być zrozumiani, otoczeni opieką. Potrzebują naszego uczucia i uwagi, ponieważ oddają swoje życie za każdego z nas jak Jezus, przez bycie konsekrowanymi dla Niego. 
Długo by jeszcze można snuć wątek naszej odpowiedzialności i troski za "Wspólnotę Ofiary i wiary", dziś jednak z pola naszej uwagi nie traćmy Hostii i kapłana, który jest "alter Christi". 
W ramach życzeń wielkanocnych dla wszystkich braci i sióstr w wierze, w której wszyscy po omacku błąkamy się, życzę, aby i nam wszystkim przydarzyło się rozpoznanie Zmartwychwstałego "po łamaniu chleba". A potem, jak niegdyś uczniowie z Emaus, spiesznie wracajmy z naszych kryjówek do wielkiej wspólnoty wierzących, by razem dzielić radość doświadczenia bliskości Zmartwychwstałego Pana. 

komentarze (brak komentarzy)

dodaj komentarz

W ostatnim numerze

W numerze 12/2021

NARODZIŁ SIĘ NAM ZBAWICIEL


ŻEGNAJ, "MAGAZYNIE"!

  • Inżynier-romantyk
  • Wiersze Henryka Mażula

POLITYKA

  • Na bieżąco

2022 – ROKIEM WANDY RUTKIEWICZ

  • Życie jak wspinaczka

LITERATURA

  • Pisarstwo Alwidy A. Bajor

NA FALI WSPOMNIEŃ

  • OKOP: działalność
  • Duszpasterze ratowali Żydów

XVII TOM "KRESOWEJ ATLANTYDY"

  • Twierdze, co Polski strzegły

WŚRÓD POLONII ŚWIATA

  • 150-lecie polskiego osadnictwa w Nowej Zelandii

RODAKÓW LOS NIEZŁOMNY

  • Styczyńscy. Spod Wilna na Syberię

MĄDROŚĆ LUDZKA SIĘ KŁANIA

  • O obowiązku

Nasza księgarnia

Stanisław Moniuszko w Wilnie
Wilno po polsku

przeglądaj wszystkie

prześlij swojeStare fotografie

Historia na mapie

Wiadomości (wp.pl)

Szturm Rosjan zakończony rzezią. Wszystko zaczęło się od wybuchu miny

Ten atak zakończył się masakrą rosyjskiego oddziału. Zaczęło się od tego, że ich wóz bojowy piechoty BMP-3 wjechał na minę. Całą dramatyczną akcję zarejestrował ukraiński dron.

Niewdzięczne zajęcie chłopek na polskiej wsi. Przykry obowiązek sprzed 150 lat

Polscy chłopi nie byli czyściochami. Ich kobiety miały od świtu do nocy pełne ręce roboty. Cały artykuł przeczytasz na portalu wielkahistoria.pl. 150 lat temu, gdy w chatach nikt nie myślał o bieżącej wodzie, najbardziej czasochłonnym obowiązkiem było pranie. Niezależnie, czy panował siarczysty mróz czy z nieba lał się żar – bielizna musiała być uprana. Kobiety zajmowały się tym co tydzień. Brak bieżącej wody oraz sprzętów powodował, że było to dla chłopek zajęcie męczące i czasochłonne, często zajmowało dwa dni. Moczenie w ługu (woda i węgiel drzewny) odbywało się w chacie, a właściwe pranie nad rzeką, jeziorem lub stawem. Po namydleniu, tarciu i praniu drewnianymi kijankami konieczne było wyparzenie i krochmalenie w domu. Prania odbywały się w piątki, często też w soboty – niezależnie od pogody i pory roku – prano także na mrozach. Chłopki w XIX w. dźwigały często pranie np. przez kilometr, przemieszczając się po kolana w śniegu i z ryzykiem zapalenia płuc, za co 150 lat temu mogły przypłacić nie tylko zdrowiem, ale i życiem.

Lewica gotowa do wyborów do PE. Biedroń będzie otwierał listę

Lewica jest gotowa do czerwcowych wyborów do Parlamentu Europejskiego. - Ja będę otwierał naszą warszawską listę - powiedział w Studiu PAP europoseł, współprzewodniczący Nowej Lewicy Robert Biedroń.